Autor: Peter S. Beagle
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Tytuł: Tamsin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka [współpraca reklamowa]
Data wydania: 16 lipca 2024
Liczba stron: 408
Ocena: 8/10
Opis:
Zainspirowana brytyjskim folklorem i mitologią, niesamowita historia o przyjaźni wykraczającej poza czas
Amerykańska nastolatka Jenny przeprowadza się z matką oraz ojczymem na angielską prowincję. Z początku nie interesuje się nowym otoczeniem, ale wkrótce odkrywa obecność innej, tajemniczej mieszkanki jej starego domu – ducha imieniem Tamsin. Tamsin od trzystu lat nawiedzała rezydencję, uwięziona przez dawną traumę oraz straszliwe zło, którego imienia nie mogą wypowiedzieć nawet inne magiczne stworzenia zamieszkujące okolicę. Jeśli Jenny pragnie pomóc nowej przyjaciółce, musi się zanurzyć w świat mroku głębiej niż ktokolwiek od stuleci i stawić czoło niebezpieczeństwu, które na zawsze zmieni jej życie.
Recenzja:
Ostatni jednorożec jest jedną z moich ulubionych powieści, dlatego kiedy tylko zobaczyłam, że na rynku polskim pojawi się kolejna powieść jej autora – zwyczajnie musiałam po nią sięgnąć! Choć pewnie i bez sygnatury Petera S. Beagla, trafiłaby w moje ręce – brytyjski folklor i mitologia, magiczne stworzenia, tajemniczy duch – nie potrafiłabym przejść obojętnie obok takiej lektury...
Kiedy miałam naprawdę niewiele lat, najbardziej ze wszystkiego na świecie pragnęłam być niewidzialna. Siedziałam na lekcjach i marzyłam o tym, podobnie jak inne dzieci marzyły, że zostaną gwiazdami filmowymi albo sławnymi koszykarzami. Najlepsze było to, że gdybym naprawdę stała się niewidzialna, mój kot – Pan Kot – nadal by mnie widział, bo dla kotów niewidzialność nic nie znaczy. Wiem o tym lepiej niż ktokolwiek inny, ale o tym później.
Zacznę może od tego, że spodziewałam się po Tamsin bardziej typowej opowieści o duchach, ale tej książce daleko do tego miana. Znaczy... duchy oczywiście są, ale całość jest zupełnie inna. Oczywiście, wiedziałam, że folklor i mitologia odegra tutaj jakąś rolę, ale nie spodziewałam się weń tyle fantastyki – choć to akurat miłe zaskoczenie, bo naprawdę wiele daje historii. Bo... naprawdę pojawiają się tu baśniowe stwory – nie zawsze jednak są słodziuchami, ale mają i swoje podstępne strony, złośliwości (jak choćby zamiłowanie do kłamania). Myślę, że właśnie ten element ogromnie wpłynął na moją ocenę tej historii – to i wątek paranormalny, bo i on był interesująco skonstruowany. No i – oczywiście – atutem tej książki jest także styl Petera S. Beagle’a, bo pisze on fenomenalnie. Dosłownie potrafi wciągnąć w historię od pierwszych stron, a gdy lądujemy już w Dorset – czujemy się, jakbyśmy własnymi stopami stąpali po mglistych polanach tamtego miejsca i odkrywali jego przeszłość...
I pewnie, gdybyśmy robili to sami, byłoby lepiej, bo wadą tej książki jest... Jenny. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest kiepsko wykreowana postać, ale jest irytująca – jak na nastolatkę przystało. Naprawdę, niełatwo było mi ją polubić i choć nawiązałyśmy więź, tak... dopóki nie dotarła do Dorset, trochę frustrowałam się na tę książkę. Niestety, trochę to zajmuje, bo książka najpierw oferuje nam wiele o przeszłości Jenny oraz o niej samej. Wolałabym znacznie bardziej poznać lepiej tytułową Tamsin (jej postać jest dość okrojona, jaka szkoda) oraz relacji między nią a Jenny. Do końca nie wiem, czy więź między nimi nie wykraczała poza przyjaźń, bo chwilami odniosłam wrażenie, że podchodzą do siebie z lekka... romantycznie. Ale może to jedynie moje wrażenie? Niemniej, spodobało mi się to, w jaki sposób Jenny poznaje przeszłość, a Tamsin teraźniejszość, której nie może już doświadczyć... oraz kilka innych spraw, o których napisać nie mogę, żeby uniknąć spoilerów. Choć – jeśli mam być szczera – zakończenie jest przewidywalne. Nie jestem jednak na to zła, bo było całkiem niezłe.
Nikt nie wie lepiej ode mnie, że nie mogłam nic poczuć, ponieważ była duchem, ale nikt poza mną nie wie, co poczułam. A ja zawsze będę to wiedziała.
Tamsin z całą pewnością przypadnie do gustu osobom, które chciałyby w opowieściach o duchach czegoś więcej niż... same duchy. To klimatyczna lektura, pełna tajemnic, magii i nieoczywistych emocji, przyjemnie przyprawiona brytyjskim folklorem. Z innej strony to historia o dorastaniu, radzeniu sobie z nowym miejscem, dojrzewaniu i... przyjaźni, która przekracza granice życia i śmierci. Jeśli szukacie czegoś wciągającego i pięknie napisanego – jestem pewna, że pokochacie tę książkę. To wprost idealna lektura na jesień. Polecam z całego serca!
Ciekawa opinia 😊 ale nie mam narazie w planach 😉
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinie. Ciekawa historia, ja lubie duchy, dlatego ta książka może mi sie spodobać. Z chęcią ja kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Chętnie kiedyś przeczytam
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowieściami o duchach, tym razem sobie daruję 😅
OdpowiedzUsuńTa powieść wygląda ciekawie. Niestety, Ostatniego jednoroczna nie czytałam, ale widziałam na internecie, że warto. Wszyscy dobrze tą książkę oceniają. Druga powieść chyba wyszła nieco gorzej?
OdpowiedzUsuńJenny to postać pasująca do wielu współczesnych irytujących bohaterek, to nic niezwykłego 😂 choć dziwi mnie, że w takiej książce się pojawiła. Ale może taki był po prostu zamysł autora, co się jednak akurat nie sprawdziło.
Ogólnie klimat tej powieści mi się podoba. Wątki historyczne, elementy fantastyki mieszające się z mitologią i folklorem - to coś, co zapewni tej pozycji powodzenie i niewątpliwy walor artystyczny.
PS przepiękna okładka! Choć przez jej styl myślałam, że to zbiór opowieści w klimatach duchów... Pasowałaby do tej historii nieco inna odsłona. Ale i tak mi się podoba.
"Tamsin" intryguje mieszanką gatunków fantastyki oraz grozy a to z połączeniem mitologii i fotkowości tworzy coś orginalnego. Historia porywa, pisarz wprowadza czytelnika w tajemnice posiadłości oraz bohaterów. Będę miała na oku tą książkę.
OdpowiedzUsuń