Autor: Cherie Dimaline
Tłumaczenie: Katarzyna Karłowska
Tytuł: Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt
Wydawnictwo: Rebis [współpraca reklamowa]
Data wydania: 30 lipca 2024
Liczba stron: 320
Ocena: 9/10
Opis:
Winifred mieszka z ojcem w domu na cmentarzu, w pobliżu grobu swojej matki. Dziewczyna spędza czas samotnie, snując się ze swoim grubym psem między zaniedbanymi grobami. Przez to pojawiają się plotki, że cmentarz jest nawiedzony. Sprawą zaczyna się interesować firma organizująca wycieczki „po nawiedzonym Toronto” oraz kuzynka hochsztaplerka. Nawet ojciec Winifred jest przekonany, że cmentarz odwiedza jego ukochana zmarła żona. Wszystko się zmienia, gdy do dziewczyny zaczyna przychodzić prawdziwy duch nastolatki, która zginęła kiedyś tragicznie w pobliskim wąwozie. Od tej pory nic już nie jest takie samo. Winifred musi inaczej spojrzeć na życie, śmierć i miłość. Zwłaszcza na miłość…
Recenzja:
Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt zaskoczyły mnie bardziej niż się spodziewałam. Już po samym opisie nastawiałam się na niezwykle osobliwą historię, ale to, co otrzymałam, całkiem przerosło moje oczekiwanie. Ale... no cóż... nie często trafia się na historie, gdzie główna bohaterka spędza czas głównie ze swoim otyłym psem, przemierzając opustoszałe aleje pełne zaniedbanych grobów, jakby jej życie było zawieszone między światem żywych a umarłych...
Matka powinna nawiedzać te ciche rysy dzielące piosenki na jej płytach, wbijać wiadomości alfabetem Morse’a w trzaski i łomoty z głośnika. Zamiast tego nawiedza ojca, spływa mu po żebrach, wypełnia jego kanaliki łzowe, odciąga go daleko, daleko... Odbiera mu słowa, czyniąc go w pewnym sensie równie martwym jak ona.
Cherie Dimaline nietuzinkowo połączyła elementy paranormalne z głębokimi emocjami związanymi z żałobą, dorastaniem i poszukiwaniem swojego miejsca w świecie. To właśnie ta mieszanka codzienności i nadprzyrodzonych zjawisk sprawia, że od książki trudno się oderwać. Niby nic, ale w połączeniu z równie oryginalną narracją... sami wiecie. Przyznam, że nie od razu byłam fanką stylu tej pisarki, ale z czasem się całkowicie w nim zatraciłam. Opisy są tu poetyckie, a zaraz naturalistyczne, tworzą ciekawy nastrój, z lekka groteskowy i mroczny, przyprawiony czarnym humorem i życiową autentycznością. To bardzo robi dobrze opowieści, w której bohaterka próbuje odnaleźć się w świecie... pełnym strat.
Winifred jest postacią złożoną i interesującą, ale też i... irytującą. Myślałam o niej, jako o samolubnym dziewczęciu, które naprawdę niełatwo było polubić. Miejscami odniosłam wrażenie też, że autorka na siłę starała się zrobić z niej dziwactwo, wszak miała wyraźnie silne skłonności kompulsywne, co też jej nie sprzyjało. Ale z czasem jakoś nawiązałam z nią więź. Być może to częściowo też sprawka Phil, ducha nastoletniej dziewczyny, która wywraca życie Wini do góry nogami, zmuszając ją do wielu refleksji. Akurat ten wątek mi się ogromnie podobał, a historia za nim skryta naprawdę mnie poruszyła i całkowicie zmieniła moje podejście do tej książki – i paru życiowych spraw. A ja wprost kocham książki, które dają mi do myślenia!
Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt to słodko-gorzka opowieść, która łączy realizm z nutką nadprzyrodzonego. Ma kilka niedociągnięć, ale patrząc na nią przez pryzmat całości, jeszcze lepiej wpływają one na odbiór historii. Wiem, brzmi to niedorzecznie, ale naprawdę tak jest! Myślę, że ta historia szczególnie przypadnie do serca osobom, które czują się samotne i zagubione, straciły bliską osobę lub... zwyczajnie mają ochotę na coś niepokojącego z przesłaniem. Ta lektura na pewno doskonale sprawdzi się też jako klimatyczna lektura na nadchodzącą jesień. Polecam z całego serca!
P.S. Te barwione brzegi to cudo! 💓
Dla umierających dziewcząt brzmi jak dla mnie 🤣 poetyckie opisy czasem mogą zaszkodzić fabułę, ciekawe, jak tu się to wszystko organizuje... Lubię historie nietuzinkowe, a tutaj widać, że ktoś miał dobry i przemyślany pomysł. Nie wiem jednak, czy to powieść bardziej skierowana do nastolatków?
OdpowiedzUsuńPS barwione brzegi to ostatni najlepszy wynalazek, jaki zastosowano do książek 😁
Uwielbiam motyw duchów w literaturze, więc myślę, że to jest coś dla mnie! Choć brzmi nieco upiornie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna ocena jak i cała opinia. Może kiedyś uda mi się znaleźć na nią czas. Czasami lubię przeczytać takie historie.
OdpowiedzUsuńWow jaką ocena😍, czuje ze tez mi się spodoba. Już czeka na jesień do o
OdpowiedzUsuńprzeczytania 😊
Cos dla mnie. To moze byc ciekawa i trochę mroczna książka. Z chęcią zapiszę ją sobie do przeczytania. Dziękuję za opinie i polecenie.
OdpowiedzUsuń"Pieśni żałobne dla umierających dziewcząt" (orginalny tytuł) to wartościowa lektura, która porusza istotne tematy. Taki miszmasz gatunkowy która przyciąga mnie. Będę miała na oku tą książkę.
OdpowiedzUsuń