Autor: Becky Chambers
Tłumaczenie: Anna Krochmal, Robert Kędzierski
Tytuł: Psalm dla zbudowanych w dziczy
Wydawnictwo: Insignis [współpraca reklamowa]
Data wydania: 13 marca 2023
Liczba stron: 184
Ocena: 10/10
Opis:
Wieki temu roboty z Pangi zyskały samoświadomość i porzuciły swoje narzędzia.
Wieki temu masowo powędrowały do dziczy i słuch po nich zaginął.
Wieki temu przeniosły się do świata mitów i legend miejskich.
Aż pewnego dnia jeden z robotów staje na drodze herbacianego mnicha, by wypełnić dawne posłannictwo. Ma tylko jedno pytanie: „Czego potrzebują ludzie?”.
Odpowiedź zależy jednak od tego, kogo zapytać i jak.
A mnich i robot będą musieli pytać – i to często.
Recenzja:
Okej, zabrzmi to pewnie dla wielu niedorzecznie, ale w Psalmie dla zbudowanych w dziczy zakochałam się od pewnego zdania. Konkretnie od zdania pierwszego rozdziału, a brzmi ono tak: Czasem człowiek dochodzi w życiu do takiego punktu, kiedy po prostu trzeba spierdolić z miasta. Co tam fascynujący wstęp o bóstwach i robotach, co tam przyjemna życiowa filozofia, co tam klimat lekkiego sci-fi – ten fragment, taki znikąd, szczery do bólu, rozłożył mnie na łopatki. A dalej było lepiej, choć – co warto zaznaczyć – wulgaryzmy pojawiają się tutaj rzadko, bardzo sytuacyjnie i w punkt. Więc jeśli ich nie lubicie, nie martwcie się, autorka ich nie nadużywa.
Akcja książki rozgrywa się wieki po tym, jak roboty opuściły swój pierwotny świat, by oddać się życiu w dziczy. Jednak pewnego dnia jeden z nich, spotykając herbacianego mnicha, zaczyna zadawać pytania o ludzkie potrzeby. Ta prosta kwestia staje się punktem wyjścia do głębokich refleksji nad sensami istnienia, współzależnością między istotami i kształtowaniem własnego losu.
(...) „Co jest z nami nie tak?”, spytali.
Nasłuchiwali, choć wiedzieli, że nic nie usłyszą – a w każdym razie nic, co odnosiłoby się do ich pytania. Bo usłyszeć można było wiele rzeczy. Ptaki, owady, drzewa, wiatr, wodę.
Ale nie świerszcze.
Becky Chambers mistrzowsko konstruuje świat pełen bogactwa kulturowego, z nietuzinkową codziennością (idea herbacianego mnicha to sztos) oraz interesującym obrazem samych miast (i zagubionej przyrody poza). Największym atutem dla mnie nie były jednak malownicze obrazy, a interakcje między siostratem Dex (poszukującymi tak naprawdę siebie – z początku trochę ciężko było mi przywyknąć do tego, że mówili o sobie w liczbie mnogiej) a Mszaczkiem (robotem) oraz innymi bohaterami, stawiane bardziej lub mniej egzystencjonalne pytania i poszukiwania odpowiedzi na nie. Te ostatnie prowadzą czytelnika przez rozmaite emocje i przemyślenia, które z kolei skłaniają do refleksji nad własnymi wartościami i przekonaniami. Nie jest to jednak książka jedynie w duchu filozoficznym. Nie ma tu wiele akcji, ale jest za to wiele tajemnic, nieoczekiwanych odkryć i humoru. Moją ulubioną sceną jest chyba moment, w którym Mszaczek przedstawia się Dex (a postać ta akurat jest naga, z wypiętym tyłkiem – sorry, za mini spoiler, ale musiałam). Chociaż po zastanowieniu dodałabym jeszcze... a! Tego już Wam nie zdradzę!
Dex nie wiedzieli, kim w tej chwili są. Może to właśnie dlatego się uśmiechali.
Psalm dla zbudowanych w dziczy to jeden z najbardziej obiecujących tytułów w literaturze science fiction współczesnych czasów. Całe szczęście, że czeka na mnie już tom drugi, Modlitwa za nieśmiałe korony drzew, bo w tym świecie naprawdę chce się zostać na dłużej. To skandal, że ta książka jest taka krótka! Polecam ją wszystkim poszukującym inspiracji, pasjonatom eksploracji oryginalnych światów oraz każdemu, kto pragnie przeżyć niezapomnianą przygodę literacką, która zostanie z nim na długo po zakończeniu lektury. 💛
"Psalm dla zbudowanych w dziczy" to interesująca lektura, która daje do myślenia na temat poszukiwania celu w życiu. Książka jest bardzo cienka, orginalna łączy w sobie literaturę piękną i science fiction. Z chęcią zapoznam się z nią.
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła i nietuzinkowe postaci. Do tego odwrócenie sytuacji - to roboty postanowiły odłączyć się od człowieka, uciąć z nim kontakt, a nie zdobyć władzę nad swiatemjak głoszą pewne fantazyjne strony internetowe i tuzin filmów lub książek science-fiction 😅 taka dość abstrakcyjna, jeśli chodzi o bohaterów, przypomina mi pomysłem "Alicję w Krainie Czarów". Podoba mnie się! Bez dwóch zdań.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tytuł, ciekawa opinia.
OdpowiedzUsuń