środa, 3 stycznia 2024

Paweł Fleszar - "Piekło-niebo"

Autor: Paweł Fleszar
Tytuł: Piekło-niebo
Data wydania: 14 czerwca 2023
Liczba stron: 368
Ocena: 7/10

Opis:

Kraków, maj 2019 roku. Dzieci z trzeciej klasy podstawówki przygotowują się do pierwszej komunii, kiedy nad zalewem zostają znalezione zwłoki jednego z nich. Ślady świadczą o brutalnym zabójstwie – duszeniu i gwałcie.
Wkrótce dochodzi do kolejnych zaginięć i morderstw chłopców w innych częściach miasta. W tym czasie odbywa się też premiera filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" i odżywa historia Gumisia, pierwszego terrorysty III RP.
Policja musi rozstrzygnąć, czy to przypadkowy zbieg okoliczności, czy elementy perfidnej intrygi. I czy papierowa dziecięca zabawka „piekło-niebo” może stanowić klucz do rozwiązania zagadki?
Funkcjonariusze wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej mają równie dużo problemów ze śledztwem, co ze sobą. Nikomu nie można ufać i każdy może się znaleźć w kręgu podejrzanych.
Kryminał Pawła Fleszara "piekło-niebo" trzyma w napięciu do samego końca, a wiele zdarzeń, rzeczy i ludzi nie jest takich, jakimi się wydają.

Recenzja:

Jest to moje pierwsze spotkanie z Pawłem Fleszarem, a zaintrygowała mnie w momencie, kiedy zobaczyłam, że już wychodzi drugi tom z tej serii. Stwierdziłam, że chciałabym zacząć od początku, także dzisiaj mogę cię zaprosić w mroczną wędrówkę po Krakowie wraz z książką Piekło-niebo.

Nad zalewem zostają odnalezione zwłoki dziewięcioletniego chłopczyka, a ślady świadczą o brutalny zabójstwie. Wkrótce dochodzi do kolejnych zaginięć młodych chłopców w innych częściach miasta. W każdym miejscu zbrodni policja odnajduje papierową zabawkę piekło-niebo. Policja musi szybko rozwiązać zagadkę, zanim dojedzie do kolejnego morderstwa, a nie będzie to łatwe, bo sami ze sobą nie do końca potrafią funkcjonować. A w tle wszystkich wydarzeń wybrzmiewa premiera filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu".

Muszę przyznać, że strasznie ciężko było mi się wkręcić w tę książkę. Od samego początku zostałam zbombardowana dużą ilością nazwisk, imion i pseudonimów i musiałam przywyknąć, że tak jest przez całą książkę. Kilka razy złapałam się na tym, że musiałam się wracać, bo znałam kogoś pod pseudonimem, a nagle zaczęto wymienić tego kogoś z nazwiska i to w większym gronie, także żeby połączyć kropki, trzeba było się trochę cofnąć.

Jak już wspomniałam, przez tę historię przewija się bardzo dużo postaci, mniej i bardziej znaczących dla fabuły. Podoba mi się w nich to, że każdy z bohaterów jest bardzo wyrazisty i każdy ma swoją historię, ale przy tym nie przyćmiewają się wzajemnie, a fajnie to wszystko gra ze sobą. Moimi ulubieńcami jest Imbir i Wit. Podoba mi się ich kreacja, tak różna od siebie, ale są bardzo ciekawie poprowadzeni. 

Fabuła nie należy do najoryginalniejszych, ale wyróżnia ją to, że autor nie cacka się z czytelnikiem. Przybliża nam wszystkie brutalne szczegóły morderstw i ofiar. Mimo lekkiego chaosu Fleszar prowadzi swoją historię dosyć ciekawie i jak już zaskoczyło, to wciągnęłam się w całość i chciałam wiedzieć, jak się to wszystko skończy, tym bardziej że miałam swoje podejrzenia, które okazały się zupełnie nietrafione i udało się mnie zmylić. Zakończenie może wydawać się lekko naciągane, ale jest zaskakujące i satysfakcjonujące. Co do stylu pisania, to czułam się trochę zaatakowana nomenklaturą policyjną, którą nie do końca rozumiałam i tylko część została wytłumaczona czytelnikowi. Zwłaszcza na początku to bardzo odczułam. Jednak im dalej w książkę, tym lepiej odnajdywałam się w tym świecie.

Teraz kwestia, która dosyć mi przeszkadzała, ale jeśli ktoś jest z okolic Krakowa, lub chce się pobawić w małe śledztwo na mapach, to będzie dla niego świetny smaczek. Autor bardzo dokładnie, wręcz szczegółowo przedstawia nazwy ulic i miejsc w Krakowie i okolicach. Było to do tego stopnia szczegółowe, że faktycznie, gdyby ktoś otworzył mapy, spokojnie mógłby prześledzić każdy krok bohaterów. Dla mnie było to zupełnie zbędne i trochę zagracało całość i wprowadzało lekki chaos, bo mój mózg od razu chciał przetwarzać te informacje, a tak naprawdę dla całości fabuły było to zbędne.

Mimo iż mam kilka zastrzeżeń do tej historii, to ostatecznie była bardzo ciekawa i jako całość wypadła bardzo dobrze. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejny tom z Witem Nawrockim w roli głównej, bo jestem ciekawa, jak rozwinie się jego postać, oraz jak zaprezentuje się autor w kolejnej części. Tobie również polecam, tę książkę, zwłaszcza jeśli znasz Kraków i okolice.  

Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Współpraca reklamowa z HarperCollins Polska



5 komentarzy:

  1. To chyba nie dla mnie 🙈🙈🙈

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś dla mnie...lubię mroczne historie

    OdpowiedzUsuń
  3. "Piekło-niebo" to nie dla mnie lektura. Za bardzo mroczna, mocna książka a także wydaje się, że w niej panuje chaos, pisarz przedstawia czytelnikowi dużą ilość bohaterów przez co można się pogubić w fabule. Podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale straszna okładka... O, na pewno plusem jest to, że poruszamy się po Krakowie wraz z fabułą, a ja to miasto dość znam, powinnam się odnaleźć bez mapy. Nie wiem tylko, czy przeszłabym przez brutalne opisy morderstw... Jakoś tak nie lubię o tym czytać, gdy coś jest nieprawdziwe.
    Niemniej chyba nie jest tak źle? Jest pewność, że w ferrorze ogromnej ilości pseudonimów i kryjącymi się pod nimi nazwisk też się zgubię, ale reszta nie wygląda tak strasznie. Najważniejsze zakończenie!

    OdpowiedzUsuń