Autor: L.J. Shen
Tytuł: Thorne Princess
Wydawnictwo: Luna [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2024
Ilość stron: 448
Ocena: 7,5/10
Opis:
Wciągająca powieść o hollywoodzkiej księżniczce, która chce zrujnować sobie życie… i mrukliwym ochroniarzu, który ją ratuje.
Wpakowałam się w kłopoty zbyt wiele razy i było o mnie głośno w tabloidach.
No i co z tego, że mój sutek się wyślizgnął i chciał się przywitać z paparazzi?
Jednak po tym wydarzeniu mój ojciec postawił przede mną ultimatum – albo odetnie mnie od pieniędzy i przestanie płacić za moje wygodne życie, albo zgodzę się na ochroniarza pod moim dachem.
A konkretniej – atrakcyjnego, groźnego, boskiego opiekuna, który przy okazji ma doświadczenie w stawianiu ludzi do pionu.
Panie i panowie, Ransom Lockwood.
A teraz zmusza mnie do robienia dziwnych rzeczy. Mam skończyć z imprezami, wygłupami, znaleźć sobie pracę…
Z jednej strony – niech spada. Dla mnie nie ma już ratunku. Z drugiej?
Z drugiej sama chcę go uratować.
Recenzja:
L.J. Shen to klasa sama w sobie - uwielbiam jej książki, które się da zaklasyfikować pod bardziej mroczne romanse: pełne tajemnic, sekretów, intryg oraz silnych bohaterów męskich, którzy często uwielbiają dominować. Do tego wszystko opisane jest z klasą - i nawet, jeśli to bardziej brutalne wątki, to chyba się nie spotkałam, żeby w pozycjach tej autorki nie było wcześniej ostrzeżenia.
Dużo osób w social mediach porównuje "Thorne Princess" do drugiego tomu serii Twisted (Ana Huang), ale według mnie to są jednak dwie całkiem inne historie - i "Thorne Princess" ma z jednej strony mniej opisów scen seksu, a z drugiej - wydaje mi się, że jest dużo mroczniejsza niż historia Ransoma i Hallie.
Książka, którą dziś recenzuję, zaczyna się od momentu, w którym dwudziestojednoletnia córka byłego prezydenta USA wychodzi na imprezę - w zbyt małej sukience, która ledwo co przykrywała pewne miejsca i była bardzo opięta, szczególnie na biuście. Nikogo więc nie powinno dziwić, że gdy Hallie wypiła już kilka drinków, nie zdążyła do końca odpowiednio zareagować, gdy szew puścił nie tam, gdzie powinien - i gdy reporterzy byli w stanie uchwycić na zdjęciu jej sutek...
Od tego momentu rodzice dziewczyny postanowili dać jej kogoś w stylu ochroniarza, kto ma także dbać o to, aby nie ładowała się w żadne kłopoty. Tyle, że zadanie pada na Ransoma, który znany jest z tego, że w życiu nie kieruje się uczuciami i znany jest jako robot w swoim środowisku.
Można powiedzieć, że od samego początku między tą dwójką widać było dużo negatywnych uczuć - w końcu Ransom zadbał o to, żeby ograniczyć dostęp do kart, dostęp do telefonu, a nawet wyjścia z domu... A do tego ciągle nazywa Hallie "smarkulą". Tyle, że czasem nienawiść nie sprawia, że nie jest w stanie pojawić się pożądanie...
"Thorne Princess" to naprawdę fantastyczna opowieść, która wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu aż do ostatniej. Trochę żałowałam, że zakończenie nie było ciut bardziej przedłużone, chociażby o jeszcze kolejnych kilkanaście stron, żeby także dowiedzieć się, jak dokładniej wyglądała motywacja bohaterów pod koniec.
Niemniej jednak uważam, że L.J. Shen po raz kolejny odwaliła kawał dobrej roboty i po raz kolejny pokazała, że umie pisać - i że jej książki zasługują na wszelkie statusy bestsellerów. Mam tylko nadzieję, że już niebawem na polskim rynku wydawniczym pojawi się jakaś kolejna jej powieść!
"Thorne Princess" ma sporo wątków, które dla niektórych nie są do przejścia - że tak to ujmę - kwestia scen wykorzystywania seksualnego to jakby ten najmocniejszy kaliber i przywołuję to od razu tutaj, żebyście wiedzieli, z czym ewentualnie musicie się zmierzyć, jeśli sięgnięcie po tę książkę.
Uważam, że bez wątpienia musicie przeczytać historię Hallie i Ransoma, przynajmniej jeśli lubicie bardziej mroczne i tajemnicze romanse. To jedna z tych książek obok których nie można przejść obojętnie - i która wywołuje istny rollercoaster emocji.
Podsumowując: według mnie jedna z najlepszych książek, które czytałam w styczniu, a mam ich już z ponad dziesięć na swoim koncie - więc pokazuje to tylko, że L.J. Shen po raz kolejny była w stanie mnie zachwycić!
📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚
OdpowiedzUsuń"Zemsta jest przyznaniem się do cierpienia. Ukryj uczucia. Jeśli wszyscy je zobaczą, będą mogli je wykorzystać."
📚📚📚📚📚📚📚📚📚📚
"Thorne princess" autorstwa L. J. Shen to książka, która bardzo mile mnie zaskoczyła. Myślałam, że to kolejna historia z pustą, roszczeniową księżniczką w roli głównej i ochroniarzem, seksownym maczo, który da się jej uwieść. A co dostałam? Historię o bardzo skrzywdzonej i niesprawiedliwie ocenianej dziewczynie oraz o facecie, który uważa, że jest niezdolny do żadnych uczuć i nie potrzebuje nikogo.
Ona, córka byłego prezydenta USA.
On, jej ochroniarz, a raczej niańka, który ma pomóc jej się wreszcie ogarnąć i dorosnąć.
Połączyło ich zlecenie, które do łatwych nie należało.
Ona, nie planowała nic mu ułatwiać.
On, nigdy się nie poddaje.
Czy są gotowi, na to, co ich połączy?
Hallie wiedzie typowe życie bogatej i sławnej celebrytki. Jeden wybryk spowodował, że dostała ochroniarza i to nie byle jakiego, Ransoma Lockwooda. Teraz jej życie już nie będzie takie samo. Dzięki niemu zrozumie jakie puste było jej życie. Zero przyjaciół, jedynie znajomi, którzy tak na prawdę jej nie znali. Rodzina, która się jej wręcz wstydziła, nic dziwnego, że dziewczyna uważała się za po prostu głupią, skoro wszyscy ją tak traktowali. To dzięki Ransomowi, zrozumie, że nie każdy jest taki sam, każdy ma swoje problemy i każdy musi sobie z nimi radzić. Nauczy ją asertywności, aż wreszcie będzie gotowa walczyć o sobie.
Ranson jest współwłaścicielem firmy ochroniarskiej, która prowadzi razem z przyjacielem. Dostał zlecenie ochrony Hallie, choć był oporny zgodził się, od tego zależy rozwój jego firmy. Zupełnie nie spodziewał się takiej osoby. Sam na początku źle ocenił dziewczynę, a potem zrobił wszystko, by jej pomóc. Niestety przez jego przeszłość naraził ją na niebezpieczeństwo. Czy Hallie będzie mu to w stanie wybaczyć?
Ich relacja od początku to był układ. On miał ją chronić, pokierować, sprawić by wreszcie wydoroślała. Niestety Hallie nie ma w planie mu w niczym pomagać, a wręcz będzie się opierać. Im więcej spędzają razem czasu tym lepiej się poznają i odkrywają swoje sekrety. Ransom odkrywa, że Hallie jest inna, niż mu się wydawało. Skrzywdzona i nie rozumiana przez najbliższych, którzy wolą udawać idealną rodzinę, a problemy zamiatać pod dywan niż je rozwiązywać, w końcu najważniejszy jest wizerunek.
📚📚📚"Smarkula, nie była żadna smarkulą. Była łabędziem o złamanych skrzydłach, który myślał, że jest brzydkim kaczątkiem."📚📚📚
Jak czytałam o zachowaniu jej rodziny to mnie, aż serce bolało. Jak można tak traktować swoje dziecko. Nie mam pojęcia. Puszczona samopas od małego, nigdy nie miała w żadnej kwestii wsparcia, tylko ciągła krytyka, a potem wielkie zdziwienie, że nie chce mieć z nimi nic wspólnego. I co najlepsze, to oni zawsze byli pokrzywdzeni, to oni musieli się za nią wstydzić, ale pomóc nigdy nie chcieli. Dopiero Ransom, będzie pierwszą osobą, która się za nią wstawi i będzie wspierał w samorozwoju.
Jeżeli chodzi o samego Ransoma, to jest mruk jakim mało. Jego dzieciństwo do najszczęśliwszych nie należało i miało wielki wpływ na niego. Jest skryty, nikt do końca go nie zna, nawet przyjaciele. Nie ma uczuć, jest jak robot, liczy się tylko zlecenie. Dopiero przy Hallie odkryje jak bardzo się myli w tej kwestii.
📚📚📚"Mylił się. Nie był beznadziejnym przypadkiem. Miał duszę. Być może nawet dobrą. Była jedynie ukryta tak głęboko, że nie miałabym szansy wydobyć jej spod ruin jego tragedii i już się z tym pogodziłam. Wyłącznie on dałby radę."📚📚📚
Uwielbiam tą książkę. Nie jest to żadna pusta historia. To historia o walce z demonami, gdy nie masz od nikogo wsparcia. To historia uczucia, które nie powinno się pojawić. To historia osób, którzy różnią się wszystkim. Musicie ją przeczytania, to po prostu książka warta poznania. POLECAM🥰🥰🥰
"Thorne Princess" będzie niezłą gratką dla fanów książek gdzie czytelnik szuka romansu, humoru do tego połączenia historii z tematami istotnymi. Ja się zaliczam do tego grona. Będę miała na oku tą książkę.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to fantastyka 😆 tak po okładce i tytule. Jeśli chodzi o samą historię, to mi się nie podoba. To już było, wielokrotnie. Do tego podkreślanie brutalności świata na hurra za pomocą scen wykorzystywania seksualnego? Ja wiem, czy to dobry pomysł? Według mnie - w ogóle. Czytałam już książki, które tak na siłę próbowały być w gansta style i wyszło im to bardzo creepy lub prześmiewczo, mimo że nie taki był zamysł autora. Jak dla mnie? Są na świecie miliony niedopowiedzianych historii, po co się babrać w kolejnych nudnych powtórzeniach? Jeśli retelingi, to z jajem, a nie... tak. Poszukuję książek, które mają w sobie więcej kreatywności niż kopiuj-wklej.
OdpowiedzUsuń