Autor: Weronika Dobrzyniecka
Tytuł: We'll still be friends
Wydawnictwo: Borgis
Data wydania: 2023
Ilość stron: 416
Ocena: 4/10
Opis:
Byliśmy przyjaciółmi, o których nie kręci się seriali, a w tych nakręconych zazwyczaj jesteśmy czarnymi charakterami.
Nowa powieść Weroniki Dobrzynieckiej We'll still be friends to historia grupy nastolatków, którą kolejno opowiadają Josephine, Blue, Pheronica i Audrey, członkinie zespołu cheerleaderek z liceum w Portland w stanie Maine. Czy można wyobrazić sobie coś doskonalszego niż życie popularnej cheerleaderki? A jednak?
Josie, Blue, Pheronica i Audrey są zupełnie różne i pochodzą z różnych środowisk, mierzą się z rozmaitymi problemami: presją otoczenia, samotnością, trudnym dzieciństwem i trudnym dorastaniem, zazdrością, a także depresją, konsekwencjami swojego postępowania i wyborem ścieżki życiowej. Pozornie szczęśliwe życie gwiazd szkolnej społeczności skrywa różne sekrety, ale póki przyjaciele są razem, poradzą sobie z każdym wyzwaniem, nawet najtrudniejszym i zupełnie zmieniającym życie.
Jeśli czasami czujesz się samotna, sięgnij po tę książkę.
Jeśli czasami sama nie wiesz, co czujesz, sięgnij po tę książkę.
Jeśli czasami chcesz tylko tańczyć do upadłego, sięgnij po tę książkę.
To poruszająca, bliska życiu historia o przyjaźni, dorastaniu i życiowych wyborach. No i o chłopakach, imprezach i popołudniach w wesołym miasteczku.
Recenzja:
Wydawnictwo Borgis ostatnio mnie zaskoczyło: wydali coś co ma nie dosyć, że prześliczną okładkę, to jeszcze opis był bardzo, ale to bardzo intrygujący. Kierując się głównie tym opisem, stwierdziłam, że chętnie przeczytałabym "We'll still be friends". Zrobiłam to, więc dzisiaj przychodzę do Was z recenzją!
Przede wszystkim warto zrozumieć dwie rzeczy: że ta powieść jest skierowana bardziej dla młodzieży (chociaż są wspominki pocałunków i scen seksualnych) i że to raczej cztery powiązane ze sobą opowiadania, bo w sumie są cztery bohaterki i każda z nich ma po około sto stron "dla siebie" - tak to można ująć.
Czasem trudno opowiedzieć kolejne historie bez spojlerów, ale postaram zrobić się wszystko, aby jak najbardziej opowiadać ogólnikami, żeby nie zepsuć nikomu radości z czytania - bo to nie jest jakaś bardzo zła książka, tylko raczej... Nie dla mojej kategorii wiekowej. Główny problem w stylu chcę się okaleczyć, bo pokłóciłam się z chłopakiem, nie był na mnie w stanie wywrzeć większego wrażenia - rozumiem, że takie rzeczy się zdarzają, ale pod kątem głównego motywu fabularnego jednego z opowiadań, brakowało emocji i zgłębienia pewnych tematów i kwestii.
Gdy poznajemy Jose - cheerleaderkę, która na razie nie ma energii na nic: nawet na kontakt z przyjaciółmi. Odnosi wrażenie, że po zgarnięciu tytułu królowej balu i po powiązanym z tym wydarzeniem, przy którym pokłóciła się z chłopakiem, nie jest w stanie czuć szczęścia. Jose od dłuższego czasu, mimo siedemnastu lat, sporo pije - oczywiście alkoholu, a jej macocha, chociaż widzi, że czasem Jose wraca pijana, nie reaguje. Jose ma wrażenie, że ma całkiem dobre życie, ale czegoś w nim brakuje - a ona sama nie umie się podnieść z tego wszystkiego.
Później poznajmy Blue - która naprawdę nazywa się inaczej - ale która nawet na sprawdzianach w szkole podpisuje się swoim pseudonimem. Jej planem na życie jest prowadzenie rodzinnego biznesu - kawiarni, w której obecnie pracuje ze swoim byłym chłopakiem, z którym obecnie się przyjaźni. Blue wie, że to tylko ona stoi między ich szczęściem, ale nie jest w stanie zapomnieć o tym, co zrobił jej Will - i nie jest pewna czy kiedykolwiek będzie w stanie zapomnieć.
Kolejna historia tyczy się Pheroniki - dziewczyny o niespotykanym imieniu i ogromnym temperamencie, która nie owija w bawełnę. Obecnie spotyka się z chłopakiem mieszkającym w pobliżu - bo chociaż między nimi jest dużo kłótni i dyskusji, a ona sama twierdziła wcześniej, że go nienawidzi, to jest między nimi pożądanie i chemia, którą regularnie starają się spożytkować w łóżku.
Ostatnia z czwórki przyjaciółek to Audrey - dziewczyna, która spotyka się z bratem bliźniakiem Blue i która zawsze żyła w cieniu starszej siostry, która przez jej rodziców zostaje uznana za kogoś lepszego niż ideał. Audrey ma wrażenie, że właśnie rodzina była w stanie zniszczyć jej życie, na tyle, że ma ona ogrom kompleksów i nie do końca radzi sobie w pewnych sprawach we własnej głowie.
Wszystkie z nich mają różne problemy - i akcja zaczyna się praktycznie w okolicach świąt, a później każda historia już na dalszym etapie - przez co widać jak dalej rozwija się kwestia chociażby związkowo-rodzinna z poprzedniego (poprzednich) opowiadań.
Mam mieszane uczucia głównie przez to, że według mnie największą grupą docelową są dziewczyny w wieku między szesnastym a osiemnastym rokiem życia - niektóre sceny nie nadają się dla młodszych, a starsi nie do końca zrozumieją fenomen pewnych problemów.
Mimo wszystko warto podkreślić, że pod kątem technicznym (jakości kartonu okładki i grubości papieru) to chyba najlepiej wydana pozycja, którą widziałam w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Wydaje mi się, że Wydawnictwo Borgis jeszcze niejednokrotnie nas zachwyci i mam wrażenie, że koniecznie trzeba śledzić tytuły, które będą przez nich wydawane - bo za same ich podejście do jakości wydawania należą im się ogromne oklaski.
Podsumowując: "We'll still be friends" to książka napisana lekkim i prostym językiem. Historie są dosyć krótkie i przyjemne, poruszają naprawdę wiele motywów i wątków. Mnie co prawda opowieść Weroniki Dobrzynieckiej w stu procentach nie kupiła: bo myślę, że jestem na to po prostu za stara, ale wiem, że ta powieść znajdzie swoich fanów - i wierzę w to, że ta autorka jeszcze nas zaskoczy.
"We'll still be friends" jest to książka typowo młodzieżowa (lubię takie), to historie młodych osób jakoś mnie nie porwały. Może dla młodszego czytelnika ta książka przypadnie do gustu, bo pisarka porusza w niej tematy ważne i jest napisana fajnym stylem. Ja sobie jednak odpuszczę.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt
Nie znam tego wydawnictwa, ale ucieszyło mnie, że tak tak dobre wydanie pod względem redaktorskim i technicznym. Zawsze mnie boli, gdy widzę stan dzisiejszych książek wydawanych jak najszybciej i jak najtaniej, kosztem podstawowych usług. Cieszę się, że można inaczej, normalnie i dlatego będę miała to wydawnictwo na oku.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tą szczególną pozycję - no to tak, nie mieszczę się w grupie docelowej, więc raczej nie przeczytam. W mniejszej grupie wiekowej tym nie jest źle, książka nie musi być i może nawet nie powinna być skierowana do jak największej grupy czytelniczej, czasem miło jest przeczytać coś skierowanego właśnie do nas. Z myślą o nas. Uniwersalność to czasem zła cecha.
nie mam tego w planie
OdpowiedzUsuń