Autor: Jennifer Niven
Tytuł: Podtrzymując wszechświat
Wydawnictwo: Bukowy las [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2023
Ilość stron: 408
Ocena: 7,5/10
Opis:
Przejmująca, pełna prawdy historia o poszukiwaniu akceptacji i miłości
Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Libby, dziewczynę kiedyś zwaną „najgrubszą nastolatką w Ameryce“. Nikt jednak nie zadaje sobie trudu, żeby poznać ją tak naprawdę. Po śmierci mamy Libby zajadała się w czterech ścianach swojego domu w towarzystwie załamanego ojca i własnego smutku. Teraz dziewczyna wraca do szkoły, jest gotowa na nowych przyjaciół, miłość, na wszystko, co życie ma jej do zaoferowania.
Wszystkim się wydaje, że dobrze znają Jacka. Owszem, to popularny i lubiany uczeń, ale i osoba, która nauczyła się nie rzucać w oczy. Jack potrafi zaprojektować i zbudować niemal wszystko, ale nie jest w stanie zrozumieć, jak działają trybiki jego własnego mózgu. Nikt nie zna wielkiego sekretu Jacka: chłopak nie rozpoznaje twarzy, nawet rodzeni bracia wyglądają dla niego jak obcy ludzie. Jack i Libby, połączeni okrutną licealną zabawą, spotykają się na szkolnej terapii. Oboje są wściekli, ale wściekłość powoli zmienia się w zainteresowanie. Odkrywają, że im więcej czasu spędzają ze sobą, tym mniej czują się samotni i niepotrzebni.
Recenzja:
Ale to jest urocza książka! Może trudno w to uwierzyć, ale taka jest prawda: że mimo trudnych i ważnych tematów, które są tu poruszone, to naprawdę pełna ciepła i wrażliwości opowieść o dwóch zranionych ludzkich duszach.
Już teraz podkreślę, że uważam, że to jedna z lepszych młodzieżówek, jakie czytałam w tym roku - i komentarze osób, które to czytały (podejrzewam, że jest to wznowienie tego tytułu w Polsce - ale nie jestem w stanie namierzyć poprzedniej okładki w żadnej księgarni obecnie) tylko to potwierdzają.
Libby była najgrubszą nastolatką w Ameryce - ważyła koło trzystu kilogramów, nie była w stanie przejść przez drzwi, więc dosłownie musieli rozwalić część jej poprzedniego domu, aby pomóc jej opuścić cztery ściany. Jedzenie było dla Libby formą ucieczki i radzenia sobie ze stresem i żałobą - po starcie matki jedzenie dawało jej najwięcej szczęścia. Teraz dziewczyna schudła - zrzuciła jakąś połowę swojej wagi i chce wrócić do szkoły, do czwartej klasy liceum: i wie, że nie będzie to łatwe, ale ma dosyć siedzenia w domu i tego, że ludzie obwiniają jej ojca za to, co się jej przydarzyło - i że tyle ludzi na świecie głoduje, a on pozwalał jej tyle jeść.
W międzyczasie poznajemy także historię Jacka - faceta, który ukrywa przed światem, że ma uszkodzony mózg - i że sprawia to, że nie jest w stanie rozpoznawać ludzi, zapamiętywać ich twarzy. Nie jest w stanie rozpoznać swoich rodziców, swoich braci, nie byłby w stanie na zdjęciu wskazać nawet sam siebie. Mimo wszystko Jack jest jednym z tych bardziej popularnych facetów - i właśnie dlatego musi wziąć udział w trendzie związanym ze swego rodzaju żartem i poniżeniem dla osób z większą wagą.
Tak rozpoczyna się historia, która sprawia, że pojawiają się i śmiech, i łzy - to naprawdę istny rollercoaster emocji, który sprawił, że przeczytałam tę powieść w ciągu zaledwie dwóch godzin, bo nie byłam w stanie oderwać się od treści.
Mam w planach kolejne powieści tej autorki, bo widzę, że ma ich jeszcze kilka, które są wydane w języku polskim - bo po "Podtrzymując wszechświat" mam naprawdę wielką ochotę na coś, co poruszy mnie równie mocno: i mam wrażenie, że talent pisarski Jennifer Niven i jej zdolność do opisywania emocji, także tych trudnych i negatywnych, są mi w stanie to zapewnić.
Do tego wszystkiego doceniam fakt, że Wydawnictwo Bukowy Las wydaje wszystko w bardzo dokładny i staranny sposób, przez co pod kątem technicznym ich książki są naprawdę dopracowane i wyglądają ładnie. "Podtrzymując wszechświat" nie odchodzi od normy, nie jest wyjątkiem: piękna okładka, dobrej jakości papier i przyjemna czcionka.
Czytałam tę książkę po części w papierze, po części w e-booku na Legimi - i tu podkreślę, że zdarzały się w ebooku pomieszane nagłówki: czasem było podpisane Jack, a czytałam tekst z perspektywy Libby. Nie było tego dużo, ale ze trzy razy się na tym złapałam.
Uważam, że jest to jedna z ciekawszych książek, które można zaproponować młodzieży - i chociaż ogólnie jest tu maksymalnie scena pocałunku, to jest też sporo hejtu w szkole, którym niektórzy także mogliby się za bardzo przejmować, bo mogliby to odebrać w pewien sposób dosyć personalnie - więc rekomenduję tę książkę osobom powyżej czternastego roku życia.
Jeśli więc szukacie pozycji, która łączy trudne wątki z niesamowitym przedstawieniem tematu - w taki sposób, że nie można oderwać się od czytania, wiecie po co sięgnąć.
Podsumowując: książka "Podtrzymując wszechświat" bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła!
Może kiedyś się skuszę 😊😉
OdpowiedzUsuńCzytając opis coś mi świtało że to już gdzieś czytałam i tak właśnie było jakieś 5 lat temu przeczytałam tą historię. "Podtrzymując wszechświat" to orginalna lektura z przesłaniem, która wciąga i bardzo szybko się czyta. Taka przyjemna książka którą polecam.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy nie jest tu za dużo poruszanych ważnych problemów, wręcz plaga. Owszem, szkoła to cały misz masz przeróżnych charakterów i przypadków, ale... z doświadczenia wiem, że tylko jeśli książka zasadza się porządnie na jednym temacie, ma to ręce i nogi - jeśli tego jest zbyt dużo, prawdziwość ginie gdzieś, zadeptana, przygnieciona, a czytelnik gubi się w kajejdoskopie parady różnych gwiazd, ledwo mogąc się im przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dla młodszego czytelnika, ja bym raczej nie wytrzymała, ale młodszym ma że właśnie tego trzeba.
Fajnie, że wydawnictwo najwyraźniej trzyma poziom. Jestem ciekawa jego dalszych perypetii.
zdecydowanie warta poznania. Zapisuję sobie ten tytuł
OdpowiedzUsuń