Autor: Courtney Walsh
Tytuł: Gdybyś wiedziała
Wydawnictwo: Dreams [współpraca reklamowa]
Data wydania: 2023
Ilość stron: 416
Ocena: 7/10
Opis:
Emma Woodson ma nadzieję, że brukowane uliczki Nantucket i urok rodzinnego domu jej zmarłego męża otworzą w jej życiu nowy rozdział, którego bardzo potrzebuje dla siebie i syna.
Zdobycie pracy w galerii sztuki to kolejny krok, który ma ją zbliżyć do upragnionego celu i pozwolić się odciąć od przeszłości. Jednak tego, że zakocha się w sympatycznym przystojniaku, którego zatrudnia do sprzątania, Emma wcale nie miała w planie.
Jameson Shaw przybył do Nantucket tylko w jednym celu: przekazać Emmie list. Lecz kiedy nadarza się okazja, by jej pomóc, wykorzystuje szansę na odpokutowanie grzechów z przeszłości. Nie sądził, że kobieta zrobi na nim aż takie wrażenie. Ale gdyby wiedziała, kim Jamie naprawdę jest...
Recenzja:
Znam twórczość tej autorki i zwykle zakochiwałam się w jej połączeniu jej wersji romansu z wątkami obyczaju i ludzkich tragedii. "Gdybyś wiedziała" nie jest wyjątkiem - chociaż jest tu dużo więcej motywu cierpienia, bólu i żałoby. Mimo to już teraz dam Wam informację, że warto przeczytać: bo to prawdziwa radość.
Pewnie też dlatego tak powoli zaczytywałam się w "Gdybyś wiedziała", chociaż mogłam ją "machnąć" w jakieś dwie lub trzy godziny. Ale nie byłam w stanie. Wolałam sobie czytać kilkanaście stron po pracy, żeby trochę poprawić sobie humor - mimo trudnej tematyki, jest to tak dobrze napisane, że dla wielu osób może to być comfort book.
Na samym starcie poznajemy Emmę - kobietę, która w sumie ostatnie pięć lat jest w zawieszeniu. Jej mąż, zawodowy żołnierz, zginął podczas akcji, zostawiając ją w ciąży - przez co jej syn nawet nigdy nie poznał swojego ojca. Kobieta jest rozsypką - nie umie być szczęśliwa, nie wie czy w ogóle może być szczęśliwa jeszcze i oprócz tego boi się, że gdyby jeszcze kiedyś się zakochała, to złamałaby tym przysięgę w stosunku do zmarłego męża, że będzie jej jedyną i największą miłością.
Mimo wszystko Emma od razu zwraca uwagę na Jamesona - faceta, który przyjechał specjalnie po to, aby dać kobiecie znać, że to z jego powodu zginął jej mąż: ale który nie był w stanie tego zrobić, więc skłamał, że pojawił się tu ze względu na remont mieszkania - i nawet się tego remontu faktycznie podejmuje, próbując się przełamać do tego, aby podać Emmie list, w którym wszystko opisał i wytłumaczył.
Tyle, że to nie jest łatwe. Bo demony przeszłości są naprawdę okrutne.
"Gdybyś wiedziała" ma według mnie idealną objętość: wszystkie wątki są rozwinięte, ładnie pokończone - a co lepsze: sensownie pokończone, z dużą dawką logiki, uczuć i emocji. Mówiąc w skrócie: jest tu mnóstwo fantastycznych połączeń i uwielbiam za to Courtney Walsh.
Jak wspomniałam już wcześniej, w pewien sposób jest to taki comfort book - mimo tematu żałoby i odbudowania swojego życia po stracie bliskiej osoby, jest też mnóstwo ciepła, wybaczenia, miłosierdzia i miłości. Czyli pod kątem pomysłowości i wykonania: jest wow.
To, co według mnie jest też super plusem - jest to, że uczucia pojawiają się dosyć szybko, ale to nie jest tak, że się od razu rzucają sobie w ramiona - raczej jest to pomyślane, bo jednak Emma ma malutkie dziecko, o którym też musi myśleć: i nie chce go skrzywdzić.
Jestem pewna, że po kolejne powieści Courtney Walsh też sięgnę. "Gdybyś wiedziała" jest przykładem na to, że nie trzeba sporej dawki erotyki, by pozwolić czytelnikowi (albo czytelniczce) zakochać się w historii o dwóch zranionych sercach.
Dorzucę od razu także informację, że zakończenie mnie zachwyciło i bardzo chwyciło za serce - i chociażby pod samym tym kątem jestem w stanie polecić Wam tę powieść, którą dziś dla Was recenzuję.
Podsumowując: pozwólcie sobie na zakochanie się w "Gdybyś wiedziała"!
Niestety nie znam twórczości autorki 🙈 ale zapisze sobie tytuł 😊
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zanam twórczości pisarki ale po takiej zapowiedzi z chęcią ten stan rzeczy zmięnię. "Gdybyś wiedziała" ma w sobie wszystko co lubię w takich historiach czyli połączenie poruszającej opowieści z ciepłą historią z przesłaniem. Będę rozglądać się w bibliotece za książkami autorki.
OdpowiedzUsuńOch... A tak ładnie prezentuje się ta okładka, ładny ma też tytuł... Miałam nadzieję, że jest obyczajówką, a nie kolejnym romansem. Ciężko mi trafić na taką pozycję na obecnym rynku wydawniczym.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji ale i opisie muszę sobie zapisać ten tytuł ♥️
OdpowiedzUsuńczytałam jedną książkę autorki i ją bardzo dobrze wsponinam. Ta książka wskakuja na moją listę do przeczytania
OdpowiedzUsuń