Autor: Joya Goffney
Tytuł: Czasami jestem morzem łez
Wydawnictwo: Must Read
Data wydania: 2023
Ilość stron: 368
Ocena: 7/10
Opis:
Poruszający współczesny romans young adult dla wielbicieli powieści Do wszystkich chłopców, których kochałam Jenny Han, którzy pokochają tajemnice, chemię między bohaterami i motyw „enemies to lovers“.
Quinn robi listy wszystkiego – od dni, w których płakała, poprzez „,rzeczy, których nigdy nie wypowiem na głos",, aż po chłopców, których chciałaby pocałować. Jej listy utrzymują ją przy zdrowych zmysłach. Spisując swoje lęki na papierze, nie musi stawić im czoła w rzeczywistości. Aż do momentu, gdy jej dziennik znika...
Anonimowe konto publikuje jedną z jej list na Instagramie, tak że cała szkoła może się z nią zapoznać i szantażuje ją, by stawiła czoło swoim siedmiu największym lękom. W przeciwnym razie cały jej dziennik zostanie ujawniony.
Co wyniknie z próby zmierzenia się ze wszystkim, czego od zawsze obawia się dziewczyna? Czy Quinn znajdzie odwagę, by być szczerą, żyć chwilą i się zakochać?
Recenzja:
Czytałam już jedną książkę tej autorki i byłam zachwycona - więc z dużą chęcią sięgnęłam po "Czasami jestem morzem łez". Cóż tu dużo dodawać: całkiem fajna pozycja, chociaż mam wrażenie, że "Wyznania rzekomo porządnej dziewczyny" były jeszcze bardziej dopracowane. Mimo wszystko już na stracie jestem w stanie powiedzieć, że powieść, którą dziś recenzuję, jest warta tego, aby po nią sięgnąć!
Przejdźmy jednak do fabuły!
Quinn uwielbia robić listy - robi to nałogowo, na przeróżne tematy: jej dziennik jest pełen sekretów. Dziewczyna robi to, bo to pozwala jej żyć bezpiecznie i ostrożnie stąpać przez świat. W końcu jest Czarna - a od takich osób oczekuje się pewnych rzeczy, szczególnie w kwestii postępowania społecznego.
Pech chce, że przez przypadek ktoś zgarnia jej dziennik - a mówiąc "ktoś" mam na myśli Cartera - kolegę z jej klasy, z którym robi wspólny projekt dotyczący historii. Tyle, że szybko wychodzi też na jaw, że gdy Quinn chce odzyskać swoją własność, którą chłopak przynosi nawet rano do szkoły, ktoś ją kradnie. A później zaczyna szantażować Quinn tym, że zacznie publikować jej listy i jej sekrety.
Jednym z pierwszych sekretów, który wychodzi na jaw, zostaje opublikowany w social mediach, gdzie zostają także oznaczeni wszyscy z klasy głównej bohaterki. Wychodzi więc na jaw mnóstwo spraw: takich jak chociażby to, że Quinn, mimo że jej rodzice myślą inaczej, nie dostała się na Uniwersytet Columbia...
"Czasami jestem morzem łez" porusza wiele istotnych kwestii - od tego, że można przez całe życie okłamywać samego siebie aż po to, że czasem prawdziwa miłość nie wystarczy. Do tego wszystko kwestia własnej tożsamości rasowej, kwestia rasizmu, hejtu (także cyberprzemoc) czy chociażby kwestia naruszenia granic zaufania. Czyli dosłownie taka mieszanka: ale całkiem dobra.
Do tego wszystkiego piękne wydanie - świetna okładka (także pod kątem tekstury), skończywszy na całkiem niezłych ozdobnikach (nawet spis treści jest według mnie całkiem ładny!). Według mnie warto przeczytać "Czasami jestem morzem łez" - i to nie tylko pod kątem bycia okładową sroką, ale także pod kątem zapoznawania się z istotnymi treściami.
W Polsce nie ma na razie więcej książek tej pisarki - ale wychodzę z założenia, że jeśli coś się jeszcze od niej w naszym kraju pojawi, to będę na to polować: i zdecydowanie będę chciała przeczytać, bo uważam, że Joya Goffney ma ciekawe pomysły, umie wychodzić poza szablony, bywa oryginalna i nie boi się poruszać trudnych, nawet kontrowersyjnych tematów.
Jestem zachwycona "Czasami jestem morzem łez" - więc bez wątpienia polecam. Dodam, że to książka młodzieżowa, ale główna postać nie jest pod kątem związkowym jakaś rozwiązła: bardziej skupia się to wszystko wokół pocałunku, więc mówiąc w skrócie: trochę trudno mi powiedzieć, od jakiego wieku powinna być ta powieść dozwolona. Obstawiam czternaście lat - ale chyba w tej kwestii jest to trochę decyzja rodzica.
Podsumowując: według mnie jest to pozycja godna polecenia, bo jednak warto o takich tematach mówić dużo - szczególnie także do młodzieży.
Brzmi ciekawie, zapisze sobie ten tytuł 😊
OdpowiedzUsuńLiteratura młodzieżowa to nie tylko lekka historia to też opowieść o istotnych tematach które skłaniają do refleksji. "Czasami jestem morzem łez" to ważna, emocjonująca książka która niesie przesłanie. Z chęcia zapoznam się z tą lekturą.
OdpowiedzUsuńTo powieść młodzieżowa, więc raczej po nią nie sięgnę, ale spodobał mi się pomysł popychania głównej bohaterki do przekraczania granic, które sama sobie postawiła przez anonimową postać. Pewnie z psychologicznej strony to nie jest dobry pomysł, szczególnie gdy ktoś każe to robić publicznie, ale wiem, że czasem takie popchnięcie jest dobre dla człowieka. Niejednemu przydałby się taki internetowy zonk.
OdpowiedzUsuńW każdym razie - fajny pomysł na książkę młodzieżową, faktycznie, przypomina mi parę współczesnych pozycji. Tylko przypomina, nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem, co bardzo doceniam w autorze.
narazie nie mam w planie, ale strasznie jestem ciekawa tej książki
OdpowiedzUsuń