Autor: Timothy Janovsky
Tłumaczenie: Karolina Wojciechowska
Tytuł: Never been kissed
Wydawnictwo: Czarna Owca [seeYa]
Data wydania: 26 lipca 2023
Liczba stron: 384
Ocena: 6/10
Opis:
Drogi Obiekcie Westchnień (Z Którego Nigdy Się Nie Wyleczyłem),minęło już kilka lat, od kiedy się ostatnio widzieliśmy, ale wciąż myślę o chwili, gdy prawie…
Wren Roland jeszcze nigdy się z nikim nie całował, ale ponad wszystko marzy o prawdziwym filmowym happy endzie. W noc przed swoimi urodzinami pod wpływem nostalgii wysyła maile do wszystkich chłopaków, w których (ekhm) kochał się przed coming outem. Kolejnego dnia pojawia się nieuchronne „o-boże-co-ja-zrobiłem”, ale Wren ucisza panikę. Po co się stresować? Żaden z jego niedoszłych raczej nie przeczyta wiadomości, a już na pewno nie odpisze. Prawda?
I tu wkracza Derick Haverford, numer jeden na liście crushy Wrena sprzed wyjścia z szafy, a jednocześnie nowy praktykant od mediów społecznościowych w jego kinie. Wszyscy twierdzą, że Derick polega w życiu jedynie na urodzie gwiazdy i koneksjach ojca, ale Wren od zawsze wie, jak bardzo się mylą. Szkoda tylko, że Derick nie odwzajemnia jego uczuć w sprawie niesławnego prawie pocałunku, który wywrócił świat Wrena do góry nogami.
Wszystko jedno. Wren nie jest już schowanym w szafie nastolatkiem; jakoś to przeżyje. Jednak lato wypełnia chłopakom szczególny projekt, który ma szansę raz na zawsze uratować podupadające kino, a Wren i Derick coraz bardziej się do siebie zbliżają… i może wreszcie marzenie Wrena o perfekcyjnym pocałunku przed napisami końcowymi ma szansę się spełnić.
Recenzja:
Wiele osób pragnie filmowego happy endu. Ale czy istnieje coś takiego jak idealny pocałunek, który może odmienić życie? Na to pytanie odpowiada niejako Never been kissed, pełna emocji i przypadków opowieść LGBTQ+, w której główny bohater wychodzi ze swojej szafy emocjonalnej i... stawia czoła swoim lękom.
Na każdy idealny pierwszy pocałunek składają się trzy kluczowe elementy.
- odpowiednie miejsce – bal maturalny, wieża zamku jak z bajki Disneya, skrzynia pick-upa w piękną gwieździstą noc;
- odpowiedni moment – gdy fajerwerki z okazji Dnia Niepodległości osiągają punkt kulminacyjny, podczas wolnego tańca przy świetle księżyca, tuż po pierwszym pełnym emocji „kocham cię”;
- odpowiednia osoba – młody Leonardo DiCaprio (żadnych wyjątków).
Jeśli masz szczęście, dostaniesz wszystkie trzy. Ale jeśli jesteś mną, czeka cię obskurny klub gejowski, praktycznie wibrujący do dźwięków „Let’s Hear It for the Boy” Denice Williams, i drag primadonna o pseudonimie Goldie Prawn.
Niestety, obawiam się, że to jeden z tych tytułów, o których niełatwo powiedzieć mi coś więcej. Never been kissed czyta się dobrze, historia wciąga, bohaterowie też są niczego sobie, ale na tle wielu innych queerowych komedii romantycznych... nie wyróżnia się niemal niczym. Okej, może perspektywa jest nieco inna, bo sam autor jest osobą homoseksualną, co sprawia, że całość wypada bardziej autentycznie i nie tak słodko, ale... ja już podobne historie czytałam. Bohater przełamujący swoją barierę nieśmiałości i poszukujący miłości, odkrywanie własnej tożsamości, rozmaite wyzwania związane z inną orientacją – to jest niemal w każdej książce. Sama fabuła także okazała się dość przewidywalna, choć muszę przyznać, że motyw wysłania maili do swoich dawnych crushów przez Wrena był... całkiem intrygującym pomysłem. Ale – patrząc na całość – obawiam się, że nie zostanie ta książka ze mną na długo.
No dobra, ale muszę tu zwrócić nieco honoru temu tytułowi, bo czytało mi się tę książkę naprawdę świetnie. Styl Timothy’ego Janovsky’ego jest przyjemny, narracja wprowadza wiele zabawnych gagów czy też dialogów, a i pokochałam przyjaciół Wrena za... ekscentryczne wypowiedzi. Sam wątek miłosny także nie był zły – zwyczajnie nie był niczym odkrywczym. Co więcej, poza oczywistym motywem homoseksualnym, mamy w tej książce przedstawiony ciekawy obraz demiseksualizmu – czyli odczuwania pociągu do drugiej osoby dopiero po zbudowaniu głębokiej więzi. Akurat ten wątek jest raczej dość oryginalny, a przynajmniej ja spotkałam się z nim po raz pierwszy, a więc... MACIE MNIE. Jednak jest tutaj coś nietuzinkowego.
No cóż... Nie pokochałam Never been kissed, ale miło z tą książką spędziłam czas i jakimś cudem i tak czuję sympatię do tego tytułu. O to zresztą nie trudno, bo to pozytywna – i nieco filmowa - opowieść, o miłości, akceptacji, odwadze oraz poszukiwaniu swojego ja. Jeśli lubicie lekkie i humorystyczne historie z motywem LGBTQ+, to z całą pewnością zakochacie się w tym tytule. Gorąco polecam!
Pomimo, że historia jest przewidywalna to "Never been kissed" przypadnie mi do gustu. Ja lubię takie historie, 'lekkie i humorystyczne' a motyw LGBTQ+ mi nie przeszkadza. Jeśli będę miała możliwość to przeczytam.
OdpowiedzUsuńP.S. Pierwsz raz spotykam się z ' demiseksualizm'.
Też mi się wydawało to taką sztampową historią... Mam wrażenie, że fabuła tej książki opiera się na zwykłym romansie jakich wiele i tylko przeniesiony w świat LGBT - bez jakichkolwiek refleksji, przemyśleń, prócz wklejenia motywu coming outu i pewnie jednego czy dwóch przerysowanych homofobów, którzy zostają straceni już na starcie, dla przykładu. Dobrze, że chociaż ten demiseksualizm się pojawia, mimo że ja nie wiem, czy to takie odkrywcze...
OdpowiedzUsuńTakże nie wiem, mam mieszane odczucia
na razie nie mam w planie
OdpowiedzUsuń