Autor: Tess Sharpe
Tytuł: Six times we almost kissed (and one time we did)
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2023
Ilość stron: 384
Ocena: 6,5/10
Opis:
"Six times we almost kissed (and one time we did)" Tess Sharpe to poruszająca historia przyjaźni, która w najmniej oczekiwanym momencie może przerodzić się w coś znacznie większego.
Penny i Tate znają się od wielu lat. Matki obu dziewczyn są bliskimi przyjaciółkami, jednak relację pomiędzy ich córkami trudno nazwać zażyłą. Do pewnego momentu ich znajomość miała raczej znamiona tolerancji niż dużej sympatii. Wszystko jednak zmienia się w chwili, gdy mama Penny staje się dawczynią wątroby dla mamy Tate. Ten wspaniały pokaz wsparcia i współczucia staje się impulsem dla dziewczyn do stworzenia czegoś zupełnie nowego.
Od tego momentu Penny i Tate stają się sobie coraz bliższe, aż wkrótce przeradza się to w coś więcej niż przyjaźń. Efektem są pocałunki - a właściwie ich kolejne próby - przez które dziewczyny są zmuszone do zrewidowania poglądu na łączącą ich do tej pory więź. Okazuje się bowiem, że granica pomiędzy przyjaźnią a głębszym uczuciem jest znacznie cieńsza, niż im się początkowo wydawało.
Recenzja:
Długo się do tej książki zbierałam, sporo ją miałam na półce, nim stwierdziłam, że w końcu przyszedł czas na tę pozycję. Liczyłam na lekką opowieść, ale mignęło mi kilka informacji, które miałyby świadczyć o tym, że tak lekko i romantycznie nie będzie: a przynajmniej nie do końca, więc dlatego tak długo podchodziłam do lektury.
Ostatecznie gdy już zaczęłam czytać, to w sumie w jakieś dwie godziny przeczytałam dosłownie całą powieść, bo dodam, że jest sporo stron, które są po prostu samymi dialogami w stylu dymków sms, więc tak naprawdę jest z kilkanaście stron mniej jeśli chodzi o jednolity tekst. Mimo wszystko samo przedstawienie graficzne jest super - bardzo mi się podobało.
Historia tyczy się dwóch dziewczyn:
Penny - panny doskonałej, która w tym momencie wszystko planuje, zapisuje i stara się mieć pod kontrolą, bo odkąd straciła ojca, a jej matka zaczęła traktować ją jak powietrze, nie biorąc udziału w jej rekonwalescencji
oraz
Tess - dziewczyny, która kocha pływać i planuje zdobyć stypendium sportowe, i której matka - a zarazem najlepsza przyjaciółka matki Penny - jest śmiertelnie chora: i która ma opcję na to, aby w końcu dostać przeszczep, który być może uratuje jej życie.
Oprócz tego wszystko się komplikuje - bo okazuje się nagle, że oprócz rodzinnych katastrof Penny i Tess zaczynają toczyć coraz więcej wojen. Pytanie tylko: czy to kwestia tego, że ich przyjaźń zaczyna się coraz bardziej komplikować, czy raczej tego, że od miłości do nienawiści jest tylko jeden krok...
"Six times we almost kissed (and one time we did)" to urocza historia - według mnie dla osób powyżej piętnastego roku życia, które cenią sobie slowburn, kwestię LGBTQ+ oraz motywy związane z chorobami (także psychicznymi), śmiercią i żałobą.
Mówiąc w skrócie: obok tej historii nie da się przejść obojętnie, bo chociaż z pozoru to bardziej coś w stylu romansu młodzieżowego, to mimo wszystko podkreślam tu kwestię istotności takich wątków, jak ten przeszczep, który nawet w czytelniku wywołuje dużą dawkę uczuć i emocji, a momentami można atmosferę (która jest tak gęsta) wręcz kroić nożem.
Wydaje mi się, że sama kwestia morału, który można wyciągnąć z tej pozycji, sprawia, że warto przeczytać tę pozycję. "Six times we almost kissed (and one time we did)" to bez wątpienia powieść, którą jestem w stanie polecić.
Jest mnóstwo książek, które poruszają podobne wątki, podobne katastrofy, ale samo to, jak do tego wszystkiego podeszła autorka, sprawia, że to właśnie twórczość Tess Sharpe jestem w stanie rekomendować dalej, bo nie jest to jedna z tych powieści, o których szybko się zapomni.
Podsumowując: naprawdę warte przeczytania!
Dziękuję za opinie i polecenie. Na razie jednak nie mam w planach czytelniczych tej książki.
OdpowiedzUsuń"Six times we almost kissed (and one time we did)" (długi tytuł) to interesująca ksiązka, która porusza ważne tematy. Historia dwóch dziewczym wywołuje emocje, łapie za serce. Będę miała na uwadzę tę ksiązkę jak będę w bibliotece.
OdpowiedzUsuńFajna okładka. Narazie nie planuje, może za jakiś czas 😊
OdpowiedzUsuńNie wiem, taka w sumie książka młodzieżowa i w zasadzie romantyczna z wątkiem LGBT na tapecie i lekkim morałem. Wydaje mi się, że to już nie dla mnie, ale na pewno wiele osób będzie chciało przeczytać coś takiego. Skoro jest taka delikatna, to może faktycznie można ją młodzieży polecić.
OdpowiedzUsuńBardzo długi tytuł tak w ogóle. I sam pomysł z tymi pocałunkami wydaje mi się dziwaczny, ale co ja tam wiem...