Autor: Sophie Irwin
Tytuł: Towarzyski przewodnik po skandalach
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2023
Ilość stron: 400
Ocena: 7/10
Opis:
Po błyskotliwym debiucie Sophie Irwin zabiera nas na kolejną romantyczną wyprawę do XIX-wiecznej Anglii.
Kiedy Eliza Balfour wychodziła za ćwierć wieku starszego od siebie surowego lorda Somerset, ich ślub był wydarzeniem sezonu. Niestety, nie dla panny młodej - nie o takim bowiem mężu marzyła...
Dekadę później Eliza jest już wdową. Ma dwadzieścia siedem lat, tytuł, majątek i po raz pierwszy w życiu decyduje o własnym losie. Nie liczy się z konwenansami, toteż zamiast zniknąć z ludzkich oczu na czas żałoby, jedzie do Bath z kuzynką Margaret. Postanawia robić to, co chce!
Jednak plotki o wyczynach owdowiałej hrabiny docierają do uszu nowego lorda Somerset - człowieka, z którym łączyło Elizę młodzieńcze uczucie. Mężczyzna postanawia wkroczyć do akcji i udowodnić dalekiej krewnej, że jej samowola nie pozostanie bez konsekwencji...
Recenzja:
Kocham romanse historyczne - szczególnie te, które przedstawiają coś w taki inny, niecodzienny sposób: bo jest też wiele, które są pisane pod jeden schemat, na jedno kopyto. "Towarzyski przewodnik po skandalach" bez wątpienia wyróżnia się na tle sporej części pozycji ze swojego gatunku: ale zaraz dokładniej opiszę dlaczego tak uważam!
Eliza od zawsze była w pewien sposób zastraszona i zahukana przez rodzinę: a w szczególności matkę, która zawsze wiedziała najlepiej, co jest dobre dla córki. Oczywiście rzeczywistość była całkiem inna - ale ze względu na to, że Eliza musiała zadbać o swoją rodzinę, wyszła za mąż nie z miłości - a z powodu pozycji i majątku, za faceta ćwierć wieku starszego od siebie: a na dodatek za stryja mężczyzny, którego skrycie dziewczyna kochała...
Teraz sytuacja się zmieniła. Lord umarł, Eliza zostaje wdową: chociaż nie ma nawet trzydziestu lat - a dzieci się nie dorobili, więc majątkiem będzie zarządzał... mężczyzna, w którym główna bohaterka kochała się przez większość swojego życia. Mimo wszystko zmarły zapewnił Elizie zadziwiająco duży spadek - taki, który pozwoli jej na pełną niezależność, ale... kobieta może go mieć tylko, dopóki nowy zarządca majątku nie stwierdzi, że Eliza zachowuje się w sposób niemoralny. Gdyby więc dziewczyna zbytnio poszalała i stała się obiektem plotek - straciłaby praktycznie wszystko i dostawałaby zamiast dziesięciu tysięcy, kilkaset monet, które ustalone były i tak w ramach umowy przedmałżeńskiej.
Matka Elizy oczywiście ma wielkie plany w związku z tym, jak to jej młodszy brat niebawem świetnie będzie zarządzał majątkiem... Więc Eliza dosłownie ucieka ze swoją kuzynką w miejsce, które kojarzy się ze swego rodzaju sanatorium: do Bath. W tym momencie zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki: nie będę już zdradzać szczegółów, ale proszę mi uwierzyć, że Eliza zaczyna rozkwitać niczym piękny kwiat: i cudownie obserwować jej drogę rozwoju wewnętrznego!
"Towarzyski przewodnik po skandalach" porusza także niecodzienny temat - czyli to, że Eliza jest artystką, malarką, czego nauczył ją jej dziadek - a co zwykle nie jest jakoś bardzo wiązane z kobietami w tamtych czasach, bo wydaje się, że to męskie zajęcie: i tylko mężczyźni mogą uczyć się tego kunsztu w akademii.
Na dodatek zakończenie tej pozycji z jednej strony jest naprawdę fajne, a z drugiej - wydawało mi się przez moment, że jest trochę wymuszone, bo akcja zaczęła się dziać za szybko. Bez wątpienia moja nota byłaby wyższa, gdyby autorka dodała zakończeniu chociaż z kilka stron więcej: żeby wszystko logicznie podsumować i wytłumaczyć.
Mimo wszystko uważam "Towarzyski przewodnik po skandalach" za jedno ze swoich odkryć roku pod kątem romansów historycznych - mam swoje ulubione pisarki z tego gatunku (jakoś na pisarzy się chyba nigdy nie natknęłam, albo nie mam takiej świadomości) - i teraz wiem już także, że gdy zobaczę nazwisko Sophie Irwin na okładce, będę sięgała po tę powieść: bo mam świadomość, że to będzie raczej gwarancja dobrej rozrywki, ciekawych wątków i wyznaczenie nowej ścieżki, zamiast podążanie za utartymi schematami.
Przyznam szczerze, że bardzo polubiłam też wątek kuzynki głównej bohaterki - i wydaje mi się, że mimo wszystko to ona okazała się taką moją ulubioną postacią w "Towarzyski przewodnik po skandalach". Niemniej jednak tutaj też nie chcę odkrywać wszystkich kart: pozwólcie sobie ją poznać, wyrobić opinię... i być może trochę dać się zszokować!
"Towarzyski przewodnik po skandalach" jest pozycją, w której sporo się dzieje: ale poznajemy także klimat epoki, pewne tradycje i przekonania: a co ciekawsze, akcja nie dzieje się w Londynie czy innym z tych takich bardziej popularnych miejsc, tylko raczej na uboczu - w Bath - gdzie główna bohaterka mimo wszystko dalej może utrzymywać pełną żałobę... mimo tego że w sumie nie czuje za bardzo smutku po starcie męża.
Podsumowując: naprawdę z całego serca polecam, jestem zachwycona tym, jak to się tam poukładało - i jak wspomniałam wyżej, Sophie Irwin zaczyna się dla mnie stawać marką samą w sobie - bo już nigdy nie przejdę obojętnie przy jej książce, a raczej będę chciała zobaczyć, co tam po raz kolejny nawywijała!
Uwielbiam romanse historyczne, chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńRzadko czytam romanse historyczne...ten wydaje się ciekawy i może kiedyś się skuszę na przeczytanie. Dziekuje za polecenie
OdpowiedzUsuńKocham romanse historyczne, ostatnio trochę zaniedbuje ten gatunek ale to naprawię. Jeszcze nie zapoznałam się z pierwszą częscią tego cyklu ale po takiech rekomenndacjach trzeba to zmienić. Za sprawą "Towarzyski przewodnik po skandalach" autorka wprowadza nutę świeżości w ten gatunek. Do tego będzie można się pośmiać oraz dostać wypiekiw na poliki. Zapisuje tytuł.
OdpowiedzUsuńRomans historyczny... Ale chyba taki dość niezły. Książnica stanowi chyba dobre wydawnictwo i wcześniej się raczej na nim nie przejechałam. W każdym razie... może kiedyś. Ja to raczej nie łapię w romansy.
OdpowiedzUsuńOd dawna już nie sięgam po romanse historyczne
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytamy z mamą 🤗
OdpowiedzUsuń