Autor: Kate Marchant
Tytuł: Whistleblower
Wydawnictwo: Isignis
Data wydania: 2023
Ilość stron: ok. 400
Ocena: 7/10
Opis:
Laurel Cates wcale nie zależy na tym, by być w centrum uwagi. Studiuje dziennikarstwo na Uniwersytecie Garland i cieszy się z każdego zgrabnie napisanego tekstu do studenckiej gazetki. Ale kiedy podczas pisania artykułu o trenerze futbolu, ulubieńcu uczelni, odkrywa powtarzający się schemat nadużyć i trafia na ślad zacieranych kłamstw, wie, że musi ujawnić prawdę.
Bodie St. James, zawodnik uczelnianej drużyny, a przy tym chłopak o złotym sercu, którego kariera wisi teraz na wosku, będzie robił wszystko, by ją przekonać, że to niemożliwe: Trener, który jest dla niego jak ojciec, na pewno nie może być złoczyńcą, za którego uważa go Laurel.
Kiedy Laurel i Bodie robią wszystko, by udowodnić, że to drugie z nich się myli, ich relacja zaczyna się komplikować: między nimi rodzi się uczucie i pojawia się coraz więcej dowodów przeciw trenerowi. Laurel będzie musiała dokonać wyboru: pozostać nieznaną szerszemu gronu studentką czy zrobić to, co wydaje się słuszne… nawet jeśli zapłaci za to więcej, niż kiedykolwiek mogłaby przypuszczać.
Recenzja:
Zwykle książki, które rekomendują się tym, że są jakimś mega hitem Wattpada... no cóż, nie przekonują mnie do siebie. Miałam już sporo na koncie takich, które nie były wcześniej uwielbiane przez rzeszę fanów, a podobały mi się dużo bardziej. Mówiąc konkretnie: liczy się dla mnie treść, a nie taki sposób promowania. Ale po "Whistleblower" sięgnęłam - kusząca okładka, intrygujący opis...
Nie zawiodłam się, a wręcz przeciwnie, podczas czytania bawiłam się całkiem dobrze i chociaż wiem już, że nie jest to moje odkrycie roku 2023, to jednak warto tę pozycję przeczytać i trochę nad jej przesłaniem pomyśleć.
Przejdźmy jednak do konkretów!
Laurel jest teraz studentką trzeciego roku - i ma wrażenie, że jak na razie zmierza donikąd. Jej najlepsze artykuły lądowały na piątej lub siódmej stronie: czyli w miejscu, do którego już zwykle żaden student nie dociera. Nie, żeby dziewczyna chciała być jakimś uczelnianym fejmem, ale chciała coś zmieniać na świecie i działać po stronie "tych dobrych".
Gdy główna bohaterka wpada na trop pewnego skandalu - i zarazem czegoś, co będzie dramatem zarówno dla sportowców ze szkolnej drużyny, jak i władz uczelni - wie, że nie dała z siebie sto procent, aby ująć to w artykule, ale jakoś nie mogła się do niego zabrać i ostatecznie, gdy kładła go na biurko redaktor naczelnej, wiedziała, że ta być może od razu wrzuci go do kosza.
Tyle, że nie mija dużo czasu, gdy jednak sprawa wraca na tapet - bo jeszcze jedna dziennikarka podsuwa kolejne tropy. Tu już nie chodzi tylko o nadużycia alkoholu, ale także o wiele, wiele więcej...
"Whistleblower" jest jedną z tych historii, które zaliczyłabym pod young adult - ale dodam także od razu, że jeśli liczycie na wątek miłosny, który Was powali na kolana, to jednak nie jest to tu aż tak obecne - dużo lepiej są przedstawione wątki przyjaźni czy chociażby drag queen (nie pytajcie: sami musicie to przeczytać!).
Uważam jednak, że jest to powieść, którą warto przeczytać i polecać dalej - szczególnie osobom szesnaście plus - z bardzo prostego względu: "Whistleblower" ma niezwykle ważne przesłanie, a samo zakończenie tej książki jest niczym wisienka na najpiękniejszym torcie. Już za samo to, jak ciekawie podsumowała i pokończyła wątki Kate Marchant, należą się ogromne brawa.
Nie jest to oczywiście powieść bez wad: jest według mnie kilka rzeczy, które można byłoby ciut inaczej ugryźć, a też tego popijania alkoholu było ciut za dużo według mnie, bo chociaż to studenckie życie, to jednak było za dużo fragmentów o negatywnych skutkach imprezowania. Z jednej strony może to też coś miało pokazać, a z drugiej: mimo wszystko było to dosyć słabą przestrogą.
Jestem jednak w ogólnym rozrachunku zachwycona tym, że taka powieść nie dosyć, że została napisana, to jeszcze jest wydana - i to nie tylko w Polsce.
Jeśli liczycie na książkę, która zagości w Waszych myślach na dłużej: bez wątpienia dobrym wyborem będzie przeczytanie "Whistleblower".
Podsumowując: pozycja ta skradła moje serducho!
"Whistleblower" ciekawa książka, która posiada interesujące wątki oraz bohaterkę. Lubię ksiązki w których można poczuć studencko-kampusową atmosferę. Ksiązka Kate Marchant jest w moim kręgu zainteresowań.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej wcześniej, brzmi nawet ciekawie, jak trafi mi w łapki to przeczytam, czemu nie. 🤔🙃
OdpowiedzUsuńNie znam niestety Autorki. Ciekawa historia, ale na razie nie mam jej w planach do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNic o niej nie słyszałam 🙈🙈
OdpowiedzUsuńTaka zgrabna historyjka, nawet mi się podoba. Czemu nie przeczytać 😆
OdpowiedzUsuńchętnie dam sie jej skusić
OdpowiedzUsuń