Autor: Jenika Snow
Tytuł: Niestosowne uczucia
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2023
Ilość stron: 136
Ocena: 4/10
Opis:
Recenzja:
Mam wrażenie, że opis zdradził połowę książki - bo z racji tego, że ma ona trochę ponad sto trzydzieści stron, to biorę je bardziej za rozbudowane opowiadanie niż cokolwiek innego: i pewnie, gdyby ten opis nie był jednym wielkim spojlerem, to bym dała wyższą notę, ale zaczęłam czytać tę pozycję tuż po zapoznaniu się z opisem: więc miałam wszystko w głowie tak "na bieżąco", że dosłownie byłam w stanie opisać kolejne kroki bohaterki.
PODKREŚLAM WIĘC, ŻE NAJLEPIEJ NIE CZYTAĆ WCZEŚNIEJ OPISU!
Linda z dnia na dzień straciła pracę, bo jej pracodawca był nikim więcej, tylko po prostu bucem, który miał w czterech literach wszystko, co związane było z empatią, wrażliwością i z dobrym samopoczuciem jego pracowników. Dziewczyna wiedziała, że szukanie nowej pracy będzie drogą przez mękę: bo ostatnio już jej to zajęło ponad dwa tygodnie.
Szukanie nowej pracy jest więc kolejnym wyzwaniem - ale w międzyczasie przyjaciel Lindy zaprasza ją na randkę w ciemno z bratem faceta, z którym jest blisko... I chociaż bohaterka sądzi, że wieczór będzie pewnie katastrofą, okazuje się, że Jason, z którym się spotkała, był nie tylko przystojniakiem, ale także doskonałym towarzystwem w kwestii rozmowy...
Podkreślę po raz kolejny, że to bardziej forma opowiadania, więc fabuła jest tak dynamiczna, że mogłaby pod kątem ilości wydarzeń spokojnie powstać z tego książka, a tak to było wszystko zwykle na siłę, żeby się zdążyło zmieścić i zdarzyć.
Uważam, jednak, że jak jeszcze kwestia randkowania i zmiany pracy były okej, tak motyw miłości wręcz od pierwszego wejrzenia nie był zbyt dobrze uzasadniony: ani jakoś silnie osadzony w rzeczywistości. W sumie facet spotkał laskę i stwierdził, że ona jest super, chce ją mieć na całe życie, bo po części ona była od wszystkich jego byłych i jest wyjątkowa, nie do podrobienia, bo nie owija w bawełnę... Brzmi dosyć stereotypowo, jak z tandetnego romansu? No właśnie...
Dodam też, że zakończenie też już było takim naładowaniem wszystkiego na siłę, bo gdyby dodać tam jeszcze kilkanaście stron, aby działo się to wszystko trochę wolniej, z większą dawką racjonalności i logiki, to wszystko byłoby dużo lepsze i na wyższym poziomie.
Z góry też mówię, że pojawia się tutaj motyw związany z tym, że podczas seksu nagle zapomina się o kwestiach zabezpieczeń, dbania o swoje zdrowie i inne takie: ale tu już podkreślę: nie potrzebuję w książce, aby był długi opis rozmowy związany z tym, czy ktoś ma choroby weneryczne czy nie i czy stosuje tabletki antykoncepcyjne czy woli stosować prezerwatywy... Ale mimo wszystko uważam, że książki są sposobem na to, aby utrwalić w społeczności informację na temat tego, że trzeba o to dbać, więc mogła być chociaż informacja "rozpakowałem prezerwatywę", cokolwiek...
Ogólnie Lindę całkiem polubiłam, Jason też był raczej całkiem w porządku, chociaż moje serce w tym opowiadaniu skradł najlepszy przyjaciel głównej bohaterki, który był jedną z tych osób, które ja bym chciała mieć w gronie swoich znajomych.
Opisy erotyczne także nie są jakieś bardzo cool - powiedziałabym, że ani nie są obrzydliwe, ale też według mnie nie był to opis, który rozbudzałby zmysły.
Podsumowując: no ogólnie fajnie przeczytać, bo całkiem przyjazna ta historia, gdzie miłość wygrywa, ale szkoda, że Jenika Snow nie zrobiła z tego pełnowymiarowej książki: czytałabym, że tak to ujmę!
Oj, nie lubię jak opis zdradza najważniejsze 🙈🙈
OdpowiedzUsuńNiestosowne uczucia? To ich nie czuj 😆 nieeee, takie coś to nie dla mnie, podziękuję
OdpowiedzUsuńAle tytuły mają coraz zabawniejsze
"Niestosowne uczucia" to taka nowelka na 'odmóżdżenie'. Może się skuszę bo lubię motyw romans biurowy. Przy tak krótkiej książce szkoda, że opis zdradza całą fabułe.
OdpowiedzUsuńnie kusi mnie ta książka
OdpowiedzUsuńCoraz krótsze te książki... 😆
OdpowiedzUsuń