Autor: Zbiór opowiadań
Tytuł: Blackout. Gdy zgasną światła
Wydawnictwo: BeYA
Data wydania: 2022
Ilość stron: 240
Ocena: 7/10
Opis:
Było gorąco i duszno, więc Manhattan potrzebował olbrzymich ilości prądu. Bez klimatyzacji trudno było wytrzymać dłużej niż kilka minut. Zwykle miejska sieć energetyczna radziła sobie z takim obciążeniem, ale tego dnia coś się wydarzyło. Awaria pozbawiła zasilania dużą część dzielnicy i nic nie wskazywało na to, że zostanie błyskawicznie usunięta. Budynki trzeba było ewakuować. Metro nie kursowało. Nie działało nic, co wymagało prądu. Miasto pogrążało się w chaosie.
Tammi i Kareem musieli opuścić budynek najsłynniejszego czarnego teatru w Nowym Jorku, gdzie oboje zjawili się na rozmowę kwalifikacyjną. Niestety, teatr dysponował tylko jednym wakatem. To zresztą nie był jedyny problem. Tammi i Kareem byli kiedyś parą, ale dziś...
Pogrążony w ciemności Nowy Jork jest dziwny i zupełnie inny niż zwykle. W tej wyjątkowej książce znajdziesz sześć intrygujących historii opowiedzianych wspólnie przez sześć autorek. Bohaterowie tych opowieści - sześć par - są różni, każdy ma za sobą inną przeszłość i z inną nadzieją patrzy na życie. To odmienne historie, ale splatają się w mroku wielkiego miasta, zmierzając w jedną stronę - do sześciu różnych wielkich miłości.
Gdzie szukać światła, kiedy miasto spowiją ciemności?
Recenzja:
Dawno nie czytałam zbioru opowiadań - a już tym bardziej takich, które nie byłyby w tematyce typowo wakacyjnej czy świątecznej. Ba, moje ulubione to chyba opowiadania walentynkowe... Ale teraz czytałam "Blackout. Gdy zgasną światła" - czyli twórczy wyraz bezsilności w czasach COVID-19, kiedy świat był pokrążony w pandemii i chaosie.
Historii jest kilka: część z nich ma kilka rozdziałów, które przeplatają się między sobą. Tematyka jest jedna - na Manhattanie nie ma prądu, jest awaria. Nie działa nic: ani bankomat, ani stacja metra, ani nawet lodówki, w których trzymane są lody. Wydawać by się mogło, że świat oszalał - a wszyscy wyczekują tylko na moment, aż w końcu znowu włączą światła, bo usterka będzie już naprawiona.
Większość z nastolatków, o których czytamy, wybierała się na imprezę - część utknęła w metrze, część ma ponad trzy godziny drogi powrotu na nogach do domu: skoro nie mogą użyć metra, a jeszcze inni - spędzają czas w jakimś domu spokojnej starości.
Nowy Jork, w którym nie ma prądu, jest całkowicie inny - i to właśnie stara się przedstawić sześć autorek w sześciu odmiennych historiach.
Mówiąc szczerze? Ja bym chętnie przeczytała kontynuację. I to właśnie w takiej formie: zbioru opowiadań, gdzie jest więcej niż jeden główny bohater - i gdzie zwycięża miłość, która jest silniejsza niż strach i lęk.
Nie wiem, czy mam ulubioną historię - wszystkie w jakiś sposób skradły moje serce: i chociaż Tammi i Kareem mają najdłuższe opowiadanie: bo chyba z trzy czy cztery rozdziały, to jednak nie uważam tej opowieści z tego powodu za najlepszą. Wszystkie miały swoje plusy - bo pięknie przedstawiały to, jak młodzi ludzie chcą być kochani i dostrzeżeni.
Z góry ostrzegam, że pojawiają się tu więcej niż jedna kombinacja płci - jest para facetów, którzy się całują - i dziewczyn, które od razu wpadają sobie w oko. Są to opowieści bardzo piękne - i według mnie pokazują one, że nie tylko pary heteronormatywne mają swoje miejsce w książkach - a już na sto procent nie w pogrążonym w ciemności Nowym Jorku.
Do tego wszystkiego ta prześliczna okładka! Mogłabym powiedzieć, że niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba, ale jakby się ta kontynuacja znalazła, to ja bym była szczęśliwa. Z tym, że pewnie nie ma na co liczyć, bo bardzo rzadko autorzy kontynuują swoje opowiadania - w formie innych opowiadań lub pełnowymiarowych powieści.
Czy polecam? Oczywiście, że tak! Jak tylko lubicie zbiory opowiadań, to ta antologia przeniesie Was do bardzo klimatycznego miejsca, w którym praktycznie wszystko jest możliwe - chociaż nie ma nic wspólnego z wątkami fantastki.
Więc tak, jak tylko macie ochotę: bierzcie i czytajcie!
Od czasu do czasu lubię przeczytać jakąś antologię. A "Blackout. Gdy zgasną światła" interesująco się zapowiada. Genialny pomysł na fabułę, przez co zbiór ten wyróżnia się a do tego Nowy York, miasto które nigdy nie śpi. Rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńNajpierw to bym powiedziała, że intrugujący pomysł na zbiór opowiadań, w ogóle na książkę. Podejrzewam, że kontyuacja musi wyjść!
OdpowiedzUsuńNie przepadam za opowiadaniami, jak dla mnie są za krótkie. Zdążę wciągnąć się w historię a tu koniec. Tym razem podziękuję
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu sięgam po antologie. Pomiędzy dłuższymi i cieższymi tutułami warto siegnać po opowiadania. Te ciekawie się zapowiadają. Dziękuję za recenzję!
OdpowiedzUsuńOpowiadania czasem czytam, ale jak widzę covid i wątek lgbt to od razu odechciewa mi się czytać, to robi się tak nachalne, że aż odrzuca. Tylko ja mam takie odczucia?
OdpowiedzUsuńAntologie opowiadań zalały ostatnimi czasy rynek wydawniczy. I dobrze. To trudna i niedoceniana przez czytelników forma wypowiedzi. Cieszę się, że "Blackout. Gdy zgasną światła" trafi do młodzieży. Niezależnie od podejmowanej tematyki, bo faktycznie koronazarazy można mieć po dziurki w nosie, opowiadania uczą patrzenia na ten sam problem różnymi oczyma. Dorosłym z trudem przychodzi akceptowanie czyjegoś zdania, niechże się zatem młodzi uczą tego za młodu.
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek