wtorek, 19 lipca 2022

Thomas Olde Heuvelt - "Echo"

Autor: Thomas Olde Heuvelt
Tłumaczenie: Ryszard Turczyn
Tytuł: Echo
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 29 czerwca 2022
Liczba stron: 640
Ocena: 9/10

Opis:

Są rzeczy gorsze od śmierci.

Zobaczył ją na starej fotografii w szwajcarskim pubie.
Maudit, górę, o której nie pisano w przewodnikach i nikt nie chciał o niej mówić.
Mimo to – a może właśnie dlatego – nie mógł się jej oprzeć.
Jeszcze nie wiedział, że nie zawsze, kiedy natura przyzywa, należy słuchać jej głosu.

Wędrówce po Alpach młodego Holendra, Nicka Grevesa, i jego niemieckiego kolegi, Augustina, już od samego początku towarzyszyły złe znaki, lecz nie zawrócili. I drogo za to zapłacili: Augustin śmiercią w szczelinie lodowca, a Nick potwornymi okaleczeniami twarzy. Wrócił na dół, ale nie wydostał się z objęć Maudit, wziął tę górę ze sobą… w sobie. I każdy, kto ma z nim kontakt, ulega jej zgubnemu oddziaływaniu. Także Sam Avery, chłopak Nicka.
Sam musi podjąć decyzję: albo uciec do Ameryki, skąd pochodzi, i chronić życie oraz swój stan umysłu, albo pokonując własne lęki, trwać przy ukochanym, w którym chwilami widzi potwora zdolnego do największej zbrodni.
Decyduje się na to drugie i razem z Nickiem wraca do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło, bo tylko w ten sposób może mu pomóc wyzwolić się od mrocznej siły, która nim zawładnęła.
Tylko czy można walczyć z górą?

Recenzja:

Mam na swoim koncie wiele horrorów, ale nigdy nie czytałam takiego, w którym pojawiłby się motyw niejako nawiedzonej góry. Echo przykuło moją uwagę nie tylko tym aspektem, ale licznymi poleceniami autorów, których faktycznie czytam i... nie zawiodłam się. To fantastyczna historia grozy, budząca w czytelniku mnóstwo napięcia i niepokoju, często w nieoczywisty sposób...

Czy oni mają oczy? Czemu Sam o to pyta? Oczywiście, że mają...

Echo czytałam jak zahipnotyzowana. Już sam prolog zapowiadał przerażającą lekturę – i nie skłamię tu mówiąc, że autor zaczyna tu z dość grubej rury, gdyż od postaci ludzi, ale... z pewnymi brakami. Kurczę, tę książkę czyta się tak świetnie od początku, że nie chcę wam zdradzić nawet najmniejszego szczegółu, aby nie odebrać wam nawet odrobiny przyjemności (lub grozy) odkrywania, którą Thomas Olde Heuvelt tu czytelnikom serwuje. Jest tu wiele pozornych niewiadomych, wiele wydarzeń ciężkich do wyjaśnienia, kilka naprawdę przerażających scen (często prowadzących do rozwiązania), ale nie tylko. Sama kreacja góry i miasta, oprawionego we własny horror, kryjące się zło, duchy i swoiste... echa – ta powieść ma naprawdę niespotykany i nietuzinkowy klimat, nawiedzony, fascynujący i prawdziwie przerażający. Absolutnie się w nim zakochałam – to cudownie nawiedzona historia!

Odpowiedzialność. Dlatego tu byłem. Ale jednak to, co jeszcze przed podróżą wydawało mi się takie logiczne, teraz było dla mnie szaleństwem. I dopadła mnie niepokojąca myśl, że granica między uganianiem się za cieniami a walką z chorobą psychiczną okazała się tak mało wyraźna, wąska i płynna, że prawie przestała być granicą.

Bohaterom także nic nie brakuje, choć nie od razu ich polubiłam – dopiero po czasie zaczęłam nawiązywać z nimi jakąś więź, ale akurat to stopniowe poznawanie postaci uważam za ogromnym atut tej opowieści. Z początku ich los był mi obojętny, ale z każdą stroną coraz bardziej się angażowałam w ich historię – byłam ciekawa jak sobie poradzą z tymi niecodziennymi sytuacjami i zdarzeniami i – co może istotniejsze – czy w ogóle sobie poradzą, do czego ich ta wyprawa doprowadzi. Krótko mówiąc – nawiązałam z nimi silną relację, która jeszcze bardziej umacniała moje pogrążenie się w tej opowieści grozy, przyprawionej paranormalnością, dramatem i... górską wspinaczką. To ostatnie to akurat chyba jedyna wada tej książki, bo choć sam ten temat jest interesujący, tak w takiej ilości opisów i informacji (niekiedy powtarzanych) było dla mnie nieco frustrujące. Niemniej poza tym – ta powieść jest genialnie napisana (nie tylko w jednolitej formie – również w bardziej osobistym wyrazie, jak wiadomości pomiędzy bohaterami) i przemyślana, a najlepiej o tym świadczy fakt, że mam dreszcze na plecach na samą wspomnienie o niej...

Nikt nigdy nie zapoczątkował czegoś nowego, idąc na łatwiznę.

Nie dziwię się, że Stephen King i George R. R. Martin zachwycili się prozą Heuvelta, bo tutaj zdecydowanie jest się czymś zachwycać. Nawiedzony klimat tej historii, pełen niepokoju i strachu jest wręcz niepodrabialny, a atmosferze sprzyja także fakt, że nazwy rozdziałów wywodzą się od klasycznych gotyckich powieści, opowiadań i wierszy. Nie wiem, co więcej mogę napisać poza tym, że Echo jest nadzwyczajną grozą, niemożebnie zajmującą. Polecam z całego serca!

8 komentarzy:

  1. Ciekawa okładka, ale nie mam jej narazie w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie za bardzo lubię uczucie niepokoju lub przerażenia w trakcje czytania książki lecz "Echo" wzbudza zainteresowanie. Tajemnicze, mroczne góry, niezwykłe zjawiska już mogą wywołać dreszcz. Pomysł na fabułę oryginalna do tego okładka która wprowadza zaniepokój. Będę mała książkę Thomas'a Olde Heuvelt'orna na oku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo jakoś kojarzy mi się ta pozycja ze "Strange things"... Może klimat tej książki jest jednak nieco lżejszy, choć może... Kto tam wie. Jeśli o mnie chodzi, chyba jeszcze nie czytałam w życiu mocno horrorowej powieści, która by mnie przerażała (w przeciwieństwie do filmu). Ciekawe, czy ta pozycja podołałaby wyzwaniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie mroczne i nieoczywiste książki

    OdpowiedzUsuń
  5. "Echo" już od jakiegoś czasu korci mnie. Dobrego horroru wszakże nigdy nie za wiele. Pomysł na fabułę niebanalny, taki jeden jedyny w swoim rodzaju. Wszystkie recenzje książki, które do tej pory czytałam, przedstawiają ją w bardzo pozytywnym świetle. I oby tak było. Ostatnimi czasy nie miałam okazji do spędzenia czasu z książką, przy której naprawdę się bałam. a chciałabym jeszcze poczuć ten dreszczyk emocji, jaki mi towarzyszył wiele, wiele lat temu, kiedy jako nastolatka po raz pierwszy czytałam "Misery".
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie to nie jest lektura dla mnie. Już sam opis mnie przeraża, a ja nie lubię się bać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzadko czytam takie książki,ale ta zapowiada się świetnie. Książki z akcją w górach zazwyczają są mroczne i niepokojące,więc emocje przy lekturze tej powieści z pewnością sięgają zenitu. Możliwe,że się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za horrorami, ale skoro tak zachwalasz, to może warto zwrócić na nią uwagę. Zastanowię się ;)

    OdpowiedzUsuń