Autor: Ada Tulińska
Tytuł: Mad dogs
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki
Data wydania: 2022
Ilość stron: 312
Ocena: 3/10
Opis:
Co zrobić, kiedy serce rwie się do mężczyzny, który może stanowić śmiertelne zagrożenie?
Zuzanna, studentka turystyki, wraca do domu rodzinnego podczas przerwy wakacyjnej i trafia w sam środek afery kryminalnej. Tajemniczy zbrodniarz zwany Bestią ze Zwierzyńca bierze na cel kolejne ofiary, a miejscowa policja okazuje się bezradna.
Kiedy Zuza spotyka Sergiusza, który niedawno przybył do miasta, nie może przestać o nim myśleć. Tajemniczy motocyklista wydaje się niebezpieczny, ale jego urok sprawia, że Zuza zapomina o zdrowym rozsądku.
Wszystko zmienia się, gdy dochodzi do kolejnych morderstw. Do czego doprowadzi fascynacja całkowicie nieodpowiednim mężczyzną?
Recenzja:
Twórczość Ady Tulińskiej znam, lubię i cenię - ale w przypadku "Mad dogs" coś nie zagrało, bo książka według mnie jest totalną porażką. Wydaje mi się, że jest to związane z tym, czego się dowiedziałam na sam koniec: że to jest bodajże pierwsza powieść napisana przez tę autorkę. No cóż, nawet mimo doszlifowywania i redakcji: widać, że pozycja ta jest dosyć słaba, a bohaterka: naiwna i infantylna.
Zuzanna powoli kończy studia z turystyki - ale zbliżyły się wakacje, więc na dłuższy wypoczynek wróciła ona do domu rodzinnego - a raczej do miejscowości, gdzie niedawno zaczął zabijać szalony morderca. Nikt nie wie kim on jest, nie zostawia śladów, ale zabił młodą kobietę - więc wszyscy obstawiają, że jeśli nastąpi kolejny atak, to kolejna młoda i atrakcyjna dziewczyna będzie zagrożona.
Zuza się boi - oczywiście. Ale tylko na początku, gdyż zastanawia się, czy "nowy" facet w mieście nie jest przypadkiem całym tym mordercą. Cóż, zaskakujące jest bardziej to, że mimo wszystko główna bohaterka praktycznie od razu daje się oczarować Sergiuszowi - i nawet, jeśli to on byłby mordercą, to w sumie w pewnym momencie średnią ją to obchodziło...
Oprócz tego - oczywiście, bo jak inaczej - Zuza, wplątana już w jakiś ogromny wielokąt miłosny, bo nagle wszyscy zaczynają się nią interesować, rozpoczyna poszukiwania mordercy na własną rękę, bo obstawia, że nikt inny - w tym polska policja - nie jest w stanie znaleźć seryjnego mordercy. Ale Zuzie wychodzi to z łatwością - sami rozumiecie... Jej pomoc jest wręcz niezbędna i konieczna!
Ogólnie dopiero zakończenie sprawy kryminalnej było jako-takie. I w sumie nie wiem dalej, czy ta książka jest bardziej kryminałem pomieszanym z romansem, czy romansem z nutką akcji kryminalnej - no i z dodatkiem głupiutkiej bohaterki, która zachowuje się jak duże dziecko, niczym wisienka na torcie. Chociaż przynajmniej był ciekawy motyw psychologiczny... Tyle, że mordercę podejrzewałam już dużo wcześniej o to, że jest mordercą - i udało mi się trafić.
Jednak samo zakończenie nie urwało mi czterech liter, ani nie sprawiło, że byłam pod wrażeniem. Ten cały klub Mad dogs, to w ogóle jakiś dodatek fabularny, łącznie o całym tym klubie motocyklowym jest może z pięć stron. No, może ciut więcej - ale nie jest to dużo większy wynik. Ot, nie rozumiem do końca sensu tytułu i tego, jak on odnosi się do całości fabuły.
Opis intryguje i przyciąga, ale niestety - nie zdradza on, że prosta historia Zuzy, pełna dram kryminalnych i miłosnych, napisana prostym językiem, w całkiem przyjemnym stylu, jest tak naprawdę niczym wydmuszka: z pozoru piękna, pusta w środku. Przez większość książki naprawdę nie byłam w stanie dobrze się bawić przy czytaniu - bardziej nudziłam się jak mops.
Trochę brakuje mi już słów, gdy myślę o tej pozycji. No nie była to co prawda najgorsza książka, którą czytałam w roku 2022, ale była to jedna z tych gorszych powieści, które mimo wszystko nie wpasowały się w mój gust.
Niestety, nie jestem w stanie polecić tej książki. Polecam natomiast inne dzieła tej autorki - bo przy twórczości Ady Tulińskiej nigdy wcześniej się nie zdarzyło, żeby mi się nie podobało. "Mad dogs" jest wyjątkiem potwierdzającym regułę, prawda? Mam nadzieję, czas pokaże!
Znam ta autorkę i jej książki, sle tej jednaknie będę czytała...
OdpowiedzUsuńAutorkę kojarzę, ale żadnej jeszcze książki tej autorki nie czytałam. Akurat Mad dogs to ma być pierwsze podejście
OdpowiedzUsuńNie znam pisarki, a za sprawą "Mad dogs" nie poznam. Opis zapowiadał ciekawą pozycję niestety po recenzji tak nie myślę. Szkoda książka ta miała potencjał.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami, od czasu do czasu coś przeczytam z tego gatunku, ale ten tytuł sobie daruję jak tak. 😝
OdpowiedzUsuńJest tyle dobrych książek, że tę sobie daruję
OdpowiedzUsuńSą takie książki, które pojawiają się tylko po to, żeby się pojawić. Nie pozostawiają po sobie żadnego śladu, nawet nie przemijają, bo są, a jakoby ich nie było. Prawda?
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek
Polska autorka? Szkoda, że książka słaba.
OdpowiedzUsuń