Autor: Vi Keeland
Tytuł: Zaproszenie
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki
Data wydania: 2022
Ilość stron: 416
Ocena: 9/10
Opis:
Stella to nieco szalona, nieprzewidywalna dziewczyna, która zawsze polega na swoim zmyśle węchu i wręcza obcym ludziom czekoladowe batoniki na poprawę humoru. Nie jest jednak typem osoby, która wprosi się na cudzą imprezę, aby najeść się do syta i napić drogiego szampana. Chyba że… owa impreza będzie wystawnym weselem odbywającym się w gmachu Nowojorskiej Biblioteki Publicznej, a zaproszenie wystawione na jej byłą współlokatorkę i tak by się zmarnowało. Ostatnie wątpliwości rozwiewa drużba – czyli najwspanialszy mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziała Stella – który prosi ją do tańca. Chemia między nimi grozi wybuchem.
Niestety dobra zabawa kończy się nagle, kiedy mężczyzna orientuje się, że Stella nie jest tym, za kogo się podaje. Dziewczyna rzuca się do ucieczki, a na pocieszenie zgarnia ze stołu kilka butelek drogiego alkoholu. Przekonana, że to jednorazowy wyskok i nigdy więcej nie spotka mężczyzny, nie orientuje się, że zostawiła przy stole coś, dzięki czemu będzie on w stanie ją wytropić…
Recenzja:
Recenzję powinnam zacząć chyba tak: to jest książka Vi Keeland, więc wiedziałam, że będzie świetna - i faktycznie była to naprawdę cudowna pozycja, z którą zarwałam całe przedpołudnie (nawet nie gotowałam obiadu, chociaż zbliżała się ku temu pora - ale po co obiad dla mnie i mojego narzeczonego, jak mogę czytać o Stelli i Hudsonie?
Stella jest dziewczyną, która ma niezwykle wyczulony węch - na co dzień zajmuje się zresztą tworzeniem perfum, które są oszałamiające - ale jej talent zrobił furorę także przy barze na weselu... na które Stella dosłownie się wprosiła wraz ze swoim przyjacielem (w ramach zemsty).
Na tym weselu Stella poznaje także oszałamiająco przystojnego faceta - Hudsona - który od razu zaczyna ją intrygować. Tyle, że to właśnie on odkrywa sekret Stelli - że nie jest ona tym, za kogo się podaje (bo dziewczyna przedstawia się danymi swojej byłej współlokatorki). I chociaż Hudson postanawia uprzykrzyć jej życie i trochę ośmieszyć, Stella dzielnie to znosi.
A później... cóż, później robi się jeszcze ciekawiej, bo panna młoda postanawia zaprzyjaźnić się z główną bohaterką i skorzystać z jej usług tworzenia perfekcyjnych kompozycji zapachowych!
Spodziewałam się większej dawki erotyki - jak to zwykle po książkach Vi Keeland - a tu, chociaż nie zrozumcie mnie źle: były sceny erotyczne, to jednak bardziej wybijały się wątki podchodzące pod romans biurowy i problemy rodzinne.
Głównym motywem w tej książce było chyba stworzenie faceta idealnego: bo Hudson spełnia wszystkie moje wymagania i chętnie zapraszam go do swojego grona książkowych mężów (których nigdy nie jest za dużo!). Mogłabym się nad jego zaletami rozwodzić godzinami: ale chyba łatwiej będzie, jak sami przeczytacie "Zaproszenie"!
Do tego wszystkiego pojawił się tu bardzo ciekawy wątek (nie tylko o perfumach - chociaż to też było mega ciekawe!). Chodzi mi w tym momencie jednak o pamiętniki: bo Stella zamiast oglądać reality show w TV, skupuje pamiętniki innych ludzi: i czyta po mniej więcej jednym wpisie co wieczór. Swoją drogą - zaintrygowało mnie to, chyba bardziej zgłębię temat!
Vi Keeland jest klasą samą w sobie - dla większości to ikona, o której nie muszę się rozpisywać. Ci, którzy jednak jeszcze nie znają jej książek, muszą wiedzieć, że praktycznie wszystko w jej powieściach dopracowane do perfekcji - dialogi, opisy (także te pikantne!), emocje, uczucia, opis relacji... Nawet kreacja bohaterów (jak już wspomniałam wyżej) zasługuje na naprawdę wysoką notę!
Nie przypominam sobie lepszej książki, którą czytałam w maju. Cóż zrobić, Vi Keeland stanowi fontannę kreatywnych pomysłów połączonych z bardzo dobrym wykonaniem (bo jej książki pożera się wręcz wzrokiem!). Także jak macie ochotę na coś, co roztopi trochę Wasze serduszka: sięgnijcie po "Zaproszenie"!
Podsumowując: must have, must read, must love!
Muszę w końcu poznać twórczość autorki 😊😊
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, to lektura idealna dla mnie
OdpowiedzUsuńUwielbiam pisarkę, zawsze miło spędzam czas przy książkach które wyszły spod jej pióra. "Zaproszenie" zapowiada się na świetną rozrywkę, taka ciepła, lekka lektura a wątek perfum dodają jej uwodzicielskiego klimatu. Będę miała na oku tę książkę.
OdpowiedzUsuńCiągle nie poznałam twórczości Vi Keeland
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię twórczości Vi Keeland, dla mnie to takie kopiuj-wklej, jeśli chodzi o elementy fabuły jej książek. Rozumiem, ze to przerobiony Kopciuszek, który tym razem zostawia coś intymniejszego niż pantofelek... W każdym razie wybitnie nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na tę historię. Do tego dołożę renomę autorki i super recenzję na Naszym Książkowirze i wynik może być tylko jeden: "Must Read". I mam zamiar bawić się przy tej pozycji wyśmienicie.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na książkę,ale nie ma się co dziwić skoro bierze się za nią tak dobra autorka powieści kobiecych jak Vi Keeland. Czytałam większość jej książek i jeszcze nigdy się nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takiego typu książkami, nie mogę się przekonać jakoś. A jeśli chodzi o motyw z zapachami to ostatnio czytałam Siłę kobiet i tam ten motyw jest 😄
OdpowiedzUsuńTakie książkowe Zaproszenie od takiej gospodyni-autorki z wielką radością i przyjemnością przyjmuje 😍I do jej świata i jej bohaterów z miłą chęcią się udam na spotkanie z tą powieścią 🥰Bardzo dziękujemy za świetną recenzję i książkową propozycję 😘B.B
OdpowiedzUsuń