Autor: Kristen Ashley
Tytuł: Zniewalający opiekun
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021
Ilość stron: 512
Ocena: 7/10
Opis:
Sadie Townsend niezwykle ciężko pracowała na swoją reputację lodowej księżniczki. Piękna i bogata. Jej ojciec, obecnie przebywający w więzieniu narkotykowy boss, trzymał ją pod kontrolą przez całe życie, a ona nauczyła się trzymać pod kontrolą swoje emocje i uczucia. Ale pewnej ostro zakrapianej nocy pokazuje Hectorowi prawdziwą Sadie, a ten nie cofnie się przed niczym, by ją zdobyć.
Hector Chavez pracował jako tajny agent w operacji mającej na celu aresztowanie ojca Sadie. Ale pomimo starań, to nie był dla nich właściwy czas.
Hector popełnia jeden (ogromny) błąd: by nie zdradzić swojej przykrywki odpycha Sadie i głęboko rani jej uczucia. Dziewczyna wycofuje się do swojej lodowej fortecy.
Jednak kiedy jej ojciec trafia do więzienia, czuje się zagrożona i zwraca się o pomoc do Nightingale Investigations…
Recenzja:
Kristen Ashley zapisała się w mojej pamięci, jako autorka całkiem fajnych książek - chociaż nie ukrywam, że seria, która wyszła od niej wcześniej na polskim rynku wydawniczym, bardziej mi się podobała, bo była już bardziej dopracowana i widać było, że pisarka była już bardziej doświadczona pod kątem warsztatu. Natomiast tutaj mamy kolejną część z serii Rock Chick - i ta seria też jest całkiem niezła, ale też mam wrażenie, że dosyć zróżnicowana poziomem - początek bardzo słaby, później kilka cudownych książek, znowu spadek formy... i tutaj mamy "Zniewalającego opiekuna", który ciut bardziej trzyma poziom.
Mimo wszystko tę serię należałoby jednak czytać tom po tomie, żeby nie umknęły jakieś smaczki (a jest ich dużo - bo nawet później byłoby się trudno połapać kto kim jest, z kim jest i w ogóle - ja czasem sama mam z tym problem, a przecież wszystkie części poprzednie czytałam!). Także uważam, że albo się bierze tę serię w całości, akceptując, że w mojej subiektywnej opinii nie wszystkie tomy są takie dobre (i że początek w sumie jest najgorszy pod kątem jakości napisania - później naprawdę autorka fajnie się rozkręca w kwestii fabuł i sposobu, w jaki niektóre rzeczy opisuje), albo nie bierze się wcale.
W tej powieści poznajemy Sadie - Lodową Księżniczkę, która jest córką barona narkotykowego. Obecnie jej ojciec siedzi w więzieniu, do czego po części to ona się przyczyniła, a ona sama nie czuje się już bezpieczna, bo nie ma kto jej chronić, a mnóstwo ludzi czai się na to, żeby zająć miejsce po jej ojcu, który przez dobre kilka lat nie opuści więzienia - nawet poprzez warunkowe zwolnienie.
Sadie zwraca się o pomoc do Nightingale Investigations, ale zostaje odprawiona z kwitkiem, bo też nie do końca chce wyjawić, jak wielkie niebezpieczeństwo jej grozi. Nie mija jednak dużo czasu - właściwie mija dosłownie chwila, gdy jednak obawy Sadie ziszczają się - a ją dopada facet, który od tego czasu będzie jej największym koszmarem.
Zgwałcona i pobita dziewczyna trafia do szpitala. Ale od tego czasu nie ma już opcji, że coś stanie się Sadie. Nie, gdy Hector uzmysławia sobie, że to w sumie "jego kobieta" - i że powinien się nią zająć. A przecież jego przyjaciele pójdą za nim w ogień - szczególnie, że każdy z nich chciałby zabić gnoja, który zgwałcił niewinną kobietę.
"Zniewalający opiekun" ma według mnie mniej akcji niż niektóre z poprzednich tomów - w sensie jest dużo mniej jakichś krwawych akcji, jakichś porwań i innych takich. Wydaje mi się, że jednak to jest plus tej książki, bo przynajmniej człowiek się w niektórych rzeczach nie gubi. Niemniej jednak największym minusem według mnie jest to, że bardzo mało poświęciła autorka kwestii dochodzenia Sadie po gwałcie - ona właściwie po jakimś miesiącu wróciła do poprzedniego życia, "sprzed" zdarzenia. I pewnie tak się u części kobiet dzieje - bo każdy potrzebuje w takiej sytuacji czegoś innego, natomiast żałuję, że pisarka nie pokazała istotnej roli jakichś spotkań psychologicznych czy dłuższej drogi do tego, aby Sadie po raz kolejny cieszyła się kwestiami seksualnymi - a ona praktycznie od razu w tej kwestii się nie bała, nie miała zbytnio wspomnień z tamtego gwałtu... Po prostu, mówiąc w skrócie, brakuje mi więcej takich psychologicznych aspektów, które uwielbiam.
I jak nawet jestem w stanie zrozumieć, że Sadie, przez to, że jej życie nie było usłane różami, tworzy sobie różne maski obronne - typu Sadie-Lodowa Książniczka, Sadie z charakterem i tak dalej, to samo to, że niby Hector od razu rozróżnia jedną z chyba dziesięciu wykreowanych przez główną bohaterkę, masek obronnych, to trochę mi się już kupy nie klei - szczególnie, że czasem dziewczyna dopiero co pomyśli o tym, że czas zmienić taktykę, a on już to niby po niej zauważa.
Z dużych plusów - książka pisana jest lekko, naprawdę dobrze się ją czyta. Jest dużo scen seksu - tu z góry ostrzegam, ale według mnie jest raczej dosyć gorąco, a nie odpychająco. Dużym plusem jest też to, że Hector niby jest samcem alfa, ale zachowuje się zwykle bardziej cywilizowanie niż większość jego przyjaciół.
Podsumowując: dla mnie autorka i tak jest świetna - nie znam drugiej takiej serii, która jest połączeniem akcji i romansu, wręcz erotyki, na którą tak bym wyczekiwała. Także jak tylko macie ochotę na odrobinę pikanterii i szybsze bicie serca - dajcie szansę twórczości Kristen Ashley!
Jakoś mnie ta seria nie wciągnęła i z przykrością stwierdzam, że czytać nie będę. Choć akurat moje koleżanki są nią zachwycone.
OdpowiedzUsuńNie pałam jakąś szczególną sympatią do tej autorki.
OdpowiedzUsuńJej książki w ogóle mnie nie porywają.
Jak dla mnie są po prostu nudne i takie nijakie.
Czytając je czuje jakbym czytała jakieś opowiadanie napisane przez nastolatkę.
Lubię tą serię. Jak narazie czytałam dwie części i bardzi mi się podobały. Może i bohaterki do najlepszych nie należą ale zawsze da się pośmiać. Uwiebiam książki z humorem. Wiem że muszę nadrobić braki
OdpowiedzUsuńJakoś nie spieszno mi poznać historie o przygodach kolejnych postaciach z Nightingale Investigations. Nie wciągnęłam się w te książki, chociaż pisarka umie zainteresować czytelnika.
OdpowiedzUsuńNieee... I do tego ta okładka (choć trzeba przyznać, że przynajmniej nie ma gołej klaty, są postępy)! A zapowiadało się tak nieźle "Zniewalający... umysł", tak mi się od razu tytuł skojarzył (szczególnie, że jest przerwa między następnym słowem na okładce).
OdpowiedzUsuńSlyszlam o autorce migały mi jej książki i właśnie podobne opinie. Autorka jest na mojej liście do poznania mam nadzieję że kiedy wkoncu sięgnę po nią bo teraz mojej większości w czytaniu są Polskie autorki 4 autorki zagraninoczne
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się ta okładka, przyznam, że jestem pod jej urokiem. Lubię też tego typu, lekkie fabuły dla ogólnego relaksu. Historia Sadie oraz Hectora, lodowej księżniczki i agenta. Lekkie, dla relaksu, w sam raz dla mnie na jeden wieczór.
OdpowiedzUsuńZa nadmiarem scen seksu nie przepadam, ale recenzja lekko mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za taką literaturą i nie ciągnie mnie do niej, więc raczej pozostanę przy czytaniu Waszych opinii o nich niż czytaniu książek z tego gatunku.
OdpowiedzUsuńTe okładki nigdy mnie do siebie nie przekonają 😅
Nie czytałam jeszcze żadnej książki z tej serii. Możliwe,że kiedyś to się zmieni. "Zniewalający opiekun" zapowiada się całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńKilka jej książek już ma,ale wstyd się przyznać, czekają jeszcze na stosie hańby 🙈Zawsze jakoś coś innego wybierałam do zaczytania się,choć autorkę bardzo lubię 🙂Po tej recenzji jeszcze bardziej wiem,że trzeba sięgnąć po te czekające na półce książki autorki 😀Tylko "Pan Czas" się nie chce rozciągnąć jak szpakat😁😂😀Bardzo dziękujemy za super recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuń