Tytuł: Dziewczyna do wynajęcia, tom 1
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: 2020
Ocena: 7/10
Opis:
Manga obyczajowa o miłości i tajemnicach. Kazuya zostaje porzucony przez ukochaną. Aby ukoić ból i samotność korzysta z nowego wynalazku. W internetowej bazie można wybrać sobie kogoś, z kim można będzie zapomnieć o pustych wieczorach. Kazuya wynajmuje więc śliczną Chizuru. Na co dzień dziewczyna studiuje na jego uczelni, mieszka w pobliżu, a nawet budzi zachwyt babci chłopaka. Czy kulisy tej relacji uda się utrzymać w sekrecie?
Recenzja:
Przez ostatnie kilkanaście dni miałam mniej czasu na czytanie - a to z powodu studiów, a to z powodów rodzinnych - i jakoś tak odkładałam czytanie tej mangi, chociaż pierwszy tom strasznie mi się podobał. Niestety zawsze było coś ważniejszego i tego czasu po prostu brakowało. Ale dzisiaj w końcu znalazłam czas, żeby sięgnąć po tom drugi i mam tylko takie: "o ja cię!" w myślach. Dobrze, że tom trzeci czeka już u mnie na stosie hańby, bo się nie mogę doczekać, jak się to rozwinie...
Kazuya jest studentem - i prawiczkiem, który nijak nie umie się przy dziewczynach zachować. Z poprzedniego tomu wiemy już, że z powodu zranienia postanowił wynająć sobie dziewczynę... i sytuacja ogólnie trochę się skomplikowała. Szczególnie, gdy jego była dziewczyna chce teraz pokazać, że jest lepsza (bo nie wie, że Chizuru jest tylko wynajętą dziewczyną) i pragnie zrobić wszystko, żeby odbić Kazuyę z jej rąk. Tyle, że o jej nieczystych motywach nikt nie wie - a sam Kazuya jest przekonany, że jego była dziewczyna po prostu zaczęła zanim tęsknić, co prowadzi do kolejnych dziwnych sytuacji...
Nie chcę za dużo spojlerować, ale według mnie w tym tomie akcja trochę nabiera tempa - i ja się świetnie bawiłam. Z zaciekawieniem przewracałam kolejne strony, aby dowiedzieć się, co się tam dalej wydarzy. Niestety, mówiąc w skrócie: Kazuya dalej jest niezdarny i niestety dalej ma pecha. Ale to jest chyba jednak jego urok!
Bardzo spodobało mi się zakończenie - i to głównie dzięki niemu mam niezmierną ochotę sięgnąć po kolejny tom "Dziewczyny do wynajęcia" - i pewnie jeszcze dziś uda mi się to zrobić. W końcu nie będę w stanie chyba nawet zasnąć, dopóki się nie dowiem, jak ten wątek się zakończył, bo emocji się tam sporo nagromadziło!
W tej pozycji zobaczyłam też jedną z najpiękniejszych scen męskiej przyjaźni, jaką kiedykolwiek widziałam - i to nie tylko w książkach i filmach, ale ogólnie: w życiu. Przyjaciel Kazuyi w pewnym momencie zachował się tak totalnie rozczulająco (ale nie chodzi o to, że on jest w nim zakochany, czy coś - po prostu tak jakby zapewniał mu wsparcie i wyciągał do niego pomocną dłoń), że się praktycznie wzruszyłam. Takich przyjaciół każdy powinien mieć - co dbają o ciebie, nawet, jeśli nie zdajesz sobie sam sprawy z tego, że potrzebujesz tego, aby oni się o ciebie zatroszczyli.
W kwestii kreski, proponuję zerknięcie do recenzji tomu pierwszego, z racji tego, że nie chciałabym już robić zdjęcia z tomu drugiego - bo wszystko może być potencjalnym spojlerem. A w tego typu historii, to ja bym kogoś zamordowała chyba, jakby mi zdradził o jeden szczegół za dużo! Niemniej jednak dalej kreska jest bardzo ładna, postacie są naprawdę fajnie pokazane - i też podoba mi się ich różnorodność, bo łatwo wszystkich odróżnić.
Dialogów także jest dosyć sporo, ale dzięki temu akcja naprawdę mknie do przodu - i czytelnik nie jest w stanie się nudzić, więc to dla mnie ogromny plus, bo niby to taki romansik humorystyczny, ale dobrze, że są poruszone są wątki w taki sposób, że mimo wszystko nie mam wrażenia, że wszystko jest jedną sceną, która ciągle się dzieje.
Podsumowując: jedna z lepszych mang, jakie czytałam w tym roku. Naprawdę warta tego, żeby poświęcić jej swój wolny czas. Dokładnie czegoś takiego potrzebowałam po ostatnich dniach, które czasami bywały trochę przytłaczające. Zdecydowanie polecam!
Kolejna manga, która mam ochotę przeczytać
OdpowiedzUsuńNiestety nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńMangi to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńRozkręca się historia. Robi się coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńOch, pamiętam te czasy, gdy się te mangi czytało... Mają swój urok, odmienny humor, wyjątkową kreską oraz niewątpliwie stanowią wycinek kultury jednak dla nas dość nowy i inny (pomimo tylu lat obecnosci na rynku).
OdpowiedzUsuńTeraz to już jestem na nie niestety za stara ;)
Naprawde musze w końcu sięgnąć po tą mangę bo zaczyna mnie coraz bardziej intrygować. Nigdy nie czytałam żadnej ale jestem gotowa to zmienić
OdpowiedzUsuńChoć nie znam się na mangach i nie mam żadnej,tak tą bardzo mi się po opisie i recenzji spodobała i bardzo mnie zaciekawiła 🙂Może kiedyś po nią sięgnę. Bardzo dziękuję za świetną i zachęcającą recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuńHmm to nie jest mój gatunek literacki, także tutaj spasuje.
OdpowiedzUsuńOdpuszczę tym razem choc Zaciekawiła mnie ta recenzja
OdpowiedzUsuńNa tę mangę ciągle mam chrapkę. Cieszę się, że trzyma poziom... ciekawe tylko ile jest jej części?
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej ciągnie mnie do tego gatunku. Ależ kusicie!
OdpowiedzUsuńOkładki fajne tej serii mang 😃 Może kiedyś przeczytam 😁
OdpowiedzUsuń