Autor: L.J. Shen
Tytuł: Hunter
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki
Data wydania: 2021
Ilość stron: ok. 400
Ocena: 8,5/10
Opis:
Była mistrzynią trafiania do celu. Tym razem sama stała się celem dzikiego łowcy.
Sailor miała w życiu jeden jasny cel – i znajdował się on na samym środku tarczy strzelniczej. A to oznacza: żadnych imprez, żadnych zobowiązań, tylko sport. Wtedy właśnie pewien znany playboy oraz dziedzic rodzinnej fortuny złożył jej przedziwną propozycję: w zamian za sponsorowanie jej kampanii i wsparcie kariery miałaby dzielić z nim mieszkanie przez pół roku. Tylko dlaczego? I z jakiego powodu ten facet upiera się, żeby zamieszkać właśnie z Sailor?
Wydaje się, że również Hunter nie jest zachwycony tym pomysłem. Ale nie ma wyjścia. Tak oto najbardziej zepsuty, rozpustny i zblazowany chłopak w Bostonie ląduje w jednym mieszkaniu z bezkompromisową, upartą i nieustępliwą Sailor. Hunter nawet nie przypuszczał, jak trudno będzie mu dotrzymać wszystkich warunków kontraktu…
Recenzja:
DROGA PANI SHEN, CO PANI ZE MNĄ ROBI SWOJĄ TWÓRCZOŚCIĄ? Przecież ja pół nocy zarwałam, żeby przeczytać "Huntera" - i uważam, że to mimo wszystko bardzo dobrze spędzony czas, chociaż teraz jestem trochę zmęczona i zaczyna mnie boleć głowa z niewyspania. Ale kto by tam się takimi drobiazgami przejmował, skoro "Hunter" całkowicie skradł moje serce? Ta książka jest po prostu TAK DOBRA, że nie żałuję ani sekundy, którą z nią spędziłam - i na dodatek już na samym wstępie recenzji będę gorąco zachęcała Was do tego, żebyście także się zapoznali z tą historią!
Hunter jest facetem, który nie ma życiowego celu, a sensem jego życia jest uprawianie seksu, upijanie się i imprezowanie. Tyle, że w pewnym momencie trochę już przegiął - i nagranie z jego igraszek wyciekło do mediów, a dziewczyny, z którymi uprawiał seks, postanowiły udawać, że wykorzystał je seksualne: chociaż na filmie porno, który krąży w sieci, widać, że jest całkowicie inaczej: i że one także chętnie brały we wszystkim udział. To jest ostatnia kropla, która przelewa czarę goryczy ojca Huntera. W końcu chłopak jest dziedzicem imperium związanego z wydobyciem ropy i gazu. Jest jednym z najbogatszych ludzi w Ameryce - a raczej jego rodzina jest. I ta rodzina właśnie stawia mu ultimatum - że albo przez pół roku będzie grał według ich zasad, albo zostanie całkowicie pozbawiony spadku.
Hunter oczywiście zgadza się na to, żeby spełnić wolę rodziny - w końcu nie do końca wyobraża sobie życia bez pieniędzy. Wydawać by się mogło, że pół roku bez seksu, picia i imprezowania, za to z wieczornymi studiami i dzienną pracą w rodzinnej firmie jakoś mu miną. Tyle, że do tego wszystkiego musi mieszkać z Sailor - swoją niańką, która jest dziewczyną o niebywale dużej moralności, która sztywno trzyma się zasad - i która chce zrobić wszystko, aby trafić na olimpiadę w kategorii łucznictwa i nie chce sobie pozwolić na to, żeby cokolwiek (ani ktokolwiek) ją w tym rozpraszało.
"Hunter" jest po prostu dobrą powieścią, którą dobrze się czyta - nie ma tu aż takiej brutalności i okropnych pomysłów, jak w poprzednio wydanej w Polsce serii tej autorki (którą zresztą też polecam, bo ten dark w tym wszystkim według mnie i tak sprawiał, że książki dobrze się czytało). Bywa za to gorąco (szczególnie podczas scen seksu), a do tego wszystkiego - jest tu kilka moich ulubionych wątków, jak hate-love czy układ.
Początek średnio mi się podobał - ale jak akcja się już zacieśniła i wkroczyła na odpowiednie tory, to miałam tylko takie: "wow!". A to zakończenie? No bajka! Dosłownie z każdą kolejną stroną było coraz lepiej, a zakończenie sprawiło, że nie jestem pewna, czy będę w stanie przestać myśleć o tej fabule przez dłuższy czas - bo bez wątpienia bardzo wpadła mi do głowy.
Jest to początek kolejnej serii - i z tego co wyczytałam, kolejna historia, którą dostaniemy, będzie o bracie Huntera (który jest bardzo ciekawą osobą!), a później dostaniemy historię brata Sailor (w którym też drzemie coś ciekawego). Także już zacieram rączki i się nie mogę doczekać, aż dostanę kolejny tom - ale pewnie na to sobie jeszcze kilka miesięcy poczekam... No cóż, życie książkoświrka nie jest takie łatwe, piękne i kolorowe, co?!
Podsumowując: must read! Uwielbiam "Huntera", a jego relacja z Sailor była trochę słodko-gorzka - z tym, że zakończenie jest naprawdę cudowne. Wydaje mi się, że ta pozycja jest jedną z najlepszych, jakie wyszły spod pióra L.J. Shen: bo oprócz fajnych bohaterów i dobrej jakości dialogów i opisów, dostajemy także fabułę, która jest w stanie porwać niejednego czytelnika i taki klimacik, który sprawia, że aż się chce dalej czytać.
To co? Jeszcze raz polecam!
Zachęcająca recenzja, chętnie po nią sięgnę
OdpowiedzUsuńBrzmi megainteresujaco, bardzo chętnie przygarnę i przeczytam. Tylko czemu to ma taką okładkę. Mam dosyć gołych klat na okładkach. Czy tak ciężko wymyślić coś innego. Kto powiedział, że jak romans to musi być. A fuj.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie znam tej autorki ale recenzja mnie zachęciła więc pewnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńShen to jedna z autorek dla której zarywam nocki, a jej książki robią z mojego mózgu papkę. Po prostu wow. Nie mogę się powstrzymać i gdy wychodzi któraś z jej książek to czytam ją za jednym zamachem, czasami bez przerwy. To też jedyna autorka której książka mogłaby trwać wiecznie ;D. Zwykle wyczekuje końca by wszystko się dobrze skończyło i bym mogła sięgnąć po kolejną. Ale gdy kończę epilog Pani Shen to niewyobrażalny smutek rozdziera moje serce. Dlatego też to jedyne książki które czytam po kilka razy. Naprawdę nigdy nie myslalam, że jakiś autor tak skradnie moje serce ale tutaj przepadam za każdym razem. A najważniejsze, że czytając książkę czuje się jakbyśmy wszyscy byli przyjaciółmi. Jak do tej pory to najbardziej zakochana jestem w Vaughnie. Ale Hunter teraz Twoja kolej!
OdpowiedzUsuńChyba nic nie czytałam tej autorki, ale skoro to dopiero część pierwszą, to pewnie w końcu ją przeczytam. Na razie nadrabiam książki ze stosu hańby
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale okładka naprawdę pozamiatała :D Czuję się w latach 90. ale na odwrót, bo wtedy na co drugiej była półnaga kobieta. Równowaga musi być, czas żeby faceci pokazali co nieco, haha :D
OdpowiedzUsuńLubię takie historie ona 'porządna a on bad boy' (na pierwszy rzut oka), gdzie iskry lecę przy spotkaniach bohaterów. "Hunter" zapowiada się interesująco, emocjonująco. Jak do tej pory nie czytałam żadnej książki pisarki, muszę to jak najszybciej poprawić.
OdpowiedzUsuńfajnie, że ta powieść przypadła tak do serca. Dzięki za polecenie. Zwrócę na nią uwagę.
OdpowiedzUsuńPlayboy... dziedzic fortuny... oczywiście zabójczo przystojny... nieeee... nic odkrywczego według mnie
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Szkakala jestem na tak z twórczością pani Shen
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że gdy spojrzałam na okładkę, nie byłam jakoś przekonana do tego, aby zapoznać się z opisem oraz recenzją. Jednak przeczytałam obydwie rzeczy i nie żałuje! Historia Sailor i Huntera to coś, co z chęcią przeczytam. Okej może mamy podobnych fabuł wiele w książkach, jednak tutaj czuje wyraźny powiew świeżości, książkowej dlatego daje zielone światło.
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś zachwycona. Czuć twoje emocje w recenzji, ale to raczej nie dla mnie powieść, no chyba że jakimś zrządzeniem losu wpadłaby w moje łapki, to wtedy bym przeczytała czemu nie 😆
OdpowiedzUsuńRecenzja zapowiada fantastyczną powieść, więc kiedyś się na nią może skuszę :) Ciężko za wszystkim nadążyć, dobrze, że mamy Was :) Inaczej w książkowym ocenie nowości, książkoholicy by się podtopili lub utonęli by. Bardzo dziękujemy za świetną receznję :) B.B
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie. Kojarzę autorkę,ale chyba nie czytałam nieczego jej pióra. Gorący romans na chłodne dni jest jak najbardziej wskazany. Zapisuję na listę.
OdpowiedzUsuń