wtorek, 26 października 2021

Karin Slaughter - "Fałszywy świadek"

Autor: Karin Slaughter
Tytuł: Fałszywy świadek
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 27.10.2021
Liczba stron: 488
Ocena: 8/10

Opis:

Czasem wystarczy jedna chwila, by na zawsze odmienić czyjeś życie.

Leigh Collier ciężko pracowała, żeby zbudować swoje pozornie normalne życie. Jest cenioną adwokatką, ma nastoletnią córkę, która świetnie radzi sobie w szkole, nawet jej rozwód przebiega w miarę kulturalnie. O takiej zwyczajności marzyła.

Pewnego dnia na jej biurku lądują akta dobrze sytuowanego mężczyzny oskarżonego o gwałt. Leigh nigdy dotąd nie miała do czynienia ze sprawą takiego kalibru – jeśli ją wygra, jej kariera zawodowa nabierze rozpędu. W trakcie spotkania z oskarżonym uświadamia sobie jednak, że nieprzypadkowo wybrał ją na swojego obrońcę. Leigh zna podejrzanego. Podejrzany zna ją. W dodatku mężczyzna doskonale wie, co zdarzyło się dwadzieścia lat temu i dlaczego Leigh od tamtego czasu ucieka.


Recenzja:

      Mam może ze trzech takich autorów, którzy jak wydają nowe książki, a później dostają polski przekład, to jest to dla mnie książkowe święto i celebracja każdej kolejnej strony. Karin Slaughter właśnie do nich należy. A jak jeszcze mogę tę książkę przeczytać przedpremierowo, to już w ogóle jest fantastycznie. Dzisiaj więc chciałabym Ci przedstawić Fałszywego świadka.

Dobrze ucząca się, nastoletnia córka, kulturalny rozwód, uznanie w swojej branży - to pozornie ułożone życie Leigh ma się niedługo rozsypać. Ma bronić dobrze sytuowanego mężczyzny oskarżonego o gwałt. Jednak on nie wybrał jej przypadkowo. On zna ją, a ona jego. Mężczyzna doskonale wie co miało miejsce dwadzieścia lat temu...

Piórem Slaughter udało mi się zarazić wszystkie moje czytające ciocie i jak tylko dowiedziały się, że mam już w swoich łapkach nową książkę, od razu ustawiła się kolejka chętnych do pożyczenia. A to tylko świadczy o tym jak wciągająca jest to literatura. Także oprócz moich rekomendacji tej autorki masz jeszcze rekomendacje moich cioć 😁. Ale przecież tutaj konkretna książka czeka, więc czas przejść do konkretów i smaczków, na które czekasz.

Książka zaczyna nie bardzo niepozornie i czytelnik ma okazję bardzo dobrze poznać życie głównej bohaterki. Dopiero po chwili, stopniowo zaczyna się rozkręcać i zaczyna się coś dziać, a atmosfera zaczyna się zagęszczać. Jako, że od samego początku mamy okazję dobrze poznać główną bohaterkę to polubiłam jej kreację i to w jaki sposób zostaje poprowadzona przez Slauhter. Pozostali bohaterowie również są bardzo intrygujący i dużo wnoszą do fabuły. 

Fabuła pozornie jest dosyć prosta i taka, którą pewnie miałeś okazję czytać już nie raz. Ale to co robi z nią Slaughter to czysta magia. Bardzo proste schematy, które mogą się już nudzić, autorka odczarowuje i tworzy z nich wciągającą fabułę o fantastycznym klimacie. Fałszywy świadek po raz kolejny utwierdziła mnie w moim przekonaniu dlaczego tak bardzo lubię tę autorkę.

Każda kolejna kartka, która w napięciu przybliżała mnie do zakończenia była coraz lepsza, coraz więcej się działo, coraz więcej rewelacyjnych interakcji pomiędzy bohaterami, urozmaicone świetnymi dialogami... a to wszystko aby jeszcze lepiej się zakończyć. Niby człowiek coś mógł podejrzewać, ale i tak nie rozczarowałam się na końcu i bardzo podobało mi się zakończenie jakie zaserwowała nam Slauhter. 

Jednym z największych minusów jaki znajduję w tej historii to, to że jakoś nie mogłam się wkręcić w tę fabułę na początku, no nie wciągnęło mnie jakoś bardzo, jakbym się tego spodziewała. Dopiero gdzieś tak od pięćdziesiątej strony mnie porwało, a później to już poleciałam do samego końca tylko z przerwami na spanko i pracę.

Troszkę mam niedosyt co do wątków pobocznych, bo mam wrażenie, że nie wszystkie zostały porządnie domknięte i nawet nie wygląda to na taki zabieg tylko na to, że chyba pomysły się juz skończyły. Jednak nie odbija się to jakoś szczególnie na odbiorze całości.

No dobra, może to nie jest Slaughter w szczycie swojej formy i może nie jest to najlepsza jej książka jaką miałam okazję czytać, ale mimo to i tak jest to wała dobrej, trzymającej w napięciu literatury. Pewnie, można by niektóre rzeczy dopracować i trochę inaczej napisać, myślę jednak, że można być tu zbyt łatwo przekombinować w drugą stronę i chyba byłoby jeszcze gorzej.

Bardzo żałuję, że nie można już dostać tych pierwszych książek Karin Slaughter, bo jednak chciałam mieć wersję papierową, także liczę na jakieś wznowienie jak najszybciej. No i oczywiście nie mogę się doczekać na nowe książki Slaughter, bo jest na co czekać. Mam nadzieję, że udało mi się choć odrobinę zainteresować Cie tą książką i sięgniesz po nią, lub po jakąkolwiek inną historię tej autorki. No i już tak zupełnie na koniec, mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane zobaczyć jakąś ekranizację historii Slaughter.


Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

12 komentarzy:

  1. Nie znam autorki, ale zaraz zerknę na jej książki, ta recenzja mi się podoba, chętnie bym tą książkę przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, nie znam twórczości tej autorki. Z jednej strony recenzja mnie zachęciła, by sięgnąć po tę książkę. Wszak wykorzystanie utartych schematów, w taki sposób, by jednak czytelnik chciał brnąć dalej w historię, bez odrywania, jest sztuką. Nawet jeśli pierwsze 50 stron nie wciąga ( całe szczęście, że tylko 50, a nie połowa historii ;-) ). Jednak te nieskończone wątki poboczne robią straszną robotę. Może jednak swoją znajomość z tą autorką zacznę od innej książki, wszak sama recenzentka autorkę wychwala, ale i stwierdza, że to nie jest jej najlepsza książka (, którą i tak warto przeczytać).

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam żadnej książki pisarki. Po recenzji "Fałszywy świadek" z chęcią ten stan rzeczy bym zmieniła. Niby fabuła banalna ale i tak zaskakuje czytelnika. Ciekawy pomysł najpierw poznajemy bohaterkę, jej życie a następnie atmosfera staje się mroczniejsza bardziej tajemnicza. Zapisuje sobie Karin Slaughter na listę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej autorki ale recenzja mnie zaciekawiła więc może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już książki tej autorki i chętnie przeczytam "Fałszywego świadka"

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi bardzo interesująco, mimo, że nie znam tej autorki to chetnie poznam.wasza recenzja tylko utwierdziła mnie w tej decyzji. Dzięki za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  7. Mama już jedna książkę Karin za sobą Zimny strach i podobała mi się mysel że sięgnęłabym i po ta książkę

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak! To jest to! Rzadko kiedy książka tak bardzo mnie caciekawi po samym opisie a jeszcze rzadziej thriller ale to jest to. Pragnę jej i napewno przeczytam! Skojarzyła mi się z książką podobnego typu którą mam na półce i ten fantastyczny klimat....Ach kurde musze ją mieć jak najszybciej !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam twórczości tej autorki, ale recenzja brzmi przekonująco.

    OdpowiedzUsuń
  10. W tym momencie, mimo super recenzję, nie wiem jeszcze, czy chce być świadkiem całej tej powieści. Za jakiś czas, może bardziej będę miała na to ochotę, teraz niekoniecznie, Bardzo dziękujemy fajną recenzję :) B.B

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem jakim sposobem, ale ja jeszcze nie czytałam nic tej autorki 😯 Muszę nadrobić zaległości, skoro tak polecasz i Twoje ciocie 😉

    OdpowiedzUsuń
  12. Książki tej autorki czytam od dawna i chyba jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Wie jak budować i stopniować napięcie oraz jak tworzyć pełne suspensu historie.

    OdpowiedzUsuń