środa, 13 października 2021

Daniel Muniowski - "Gra o marzenia"

Autor: Daniel Muniowski

Tytuł: Gra o marzenia

Wydawnictwo: LUNA

Data wydania: 2021

Ilość stron: 352

Ocena: 5/10

Opis:

Romantyczna opowieść zachęcająca do odwagi i realizacji marzeń!

Maciek twardo stąpa po ziemi. Zakotwiczony w rzeczywistości wykonuje „wymarzoną” pracę weterynarza. Odpowiedzialność i niezależność finansowa, na co dzień rekompensują mu poczucie braku szczęścia.

Aneta żyje marzeniami i stara się konsekwentnie je realizować.  Robi w życiu to co lubi, pasja stała się jej pracą.

Żadne z nich nie spodziewa się tego, jak bardzo ich życie odmieni pocztowa pomyłka i jakie będą skutki odwiezienia właścicielce źle zaadresowanej paczki. Gdy młodsza siostra Maćka odkryje przypadkiem pokój najsłynniejszego w Polsce gamera…

Książka, obok pięknego wątku romansowego, porusza ważne aspekty życia. Żaden zawód nie powinien być determinowany przez płeć. Niestety środowisko gamerów, bardzo często wyklucza kobiety. Powieść zestawia ze sobą dwa światy: powszechnie szanowany zawód weterynarza, z zawodem youtubera, często uważanego za niepotrzebny czy głupi. Obrazuje różne uprzedzenia, które nie powinny być akceptowane.

"Książka ta to jednocześnie powieść o pięknej miłości, pomiędzy dwojgiem ludzi, którzy mimo różnic jakie ich dzielą, zrobią dla uczucia naprawdę wiele i są wstanie przezwyciężyć dzielące ich sprawy."

Daniel Muniowski Autor vloga strefaczytacza

Recenzja:

Znam Daniela Muniowskiego przynajmniej pod kątem recenzowania - bo śledzę poczynania Strefy Czytacza. I to od bardzo dawna. Dlatego też, gdy tylko zobaczyłam zapowiedź jego książki, od razu zapragnęłam ją przeczytać. Tyle, że "Gra o marzenia" jest debiutem - dosyć przeciętnym debiutem. Niestety, bo poprzeczkę zawiesiłam dosyć wysoko: ale chyba zrobiłam to niepotrzebnie, bo jednak zapomniałam, że to dopiero pierwsza książka tego autora - i to, że świetnie operuje on słowami przed kamerą, wcale nie znaczy, że będzie umiał ładnie wszystko zawrzeć na kartach papieru... 

Maciek niby twardo stąpa po ziemi (według opisu) - ale tak naprawdę ma już ponad trzydzieści lat, jest weterynarzem (bo mama wybrała za niego idealny zawód - a on się na to zgodził, a po latach, gdy już stwierdził, że to nie jest do końca jego świat, dalej pracował jako weterynarz, bo nie wiedział, jakby zareagowała mama, gdyby się dowiedziała, że on nie do końca lubi swój zawód) i ogólnie nigdy nie był w poważnym związku (aczkolwiek anegdotka o tym, że jego najważniejszy związek trwał dwa tygodnie i skończył się kłótnią o meblowanie w The Sims, to mnie trochę przeraziła!). Nie wiem, czy to jest takie twarde stąpanie po ziemi, czy raczej życie dalej pod dyktando matki... No nic. Jest, jak jest.

Pewnego dnia Maciek otrzymał paczkę, która była zaadresowana do kogoś innego - do kobiety, która mieszkała na drugim końcu miasta. Na początku Maciek przez kilkanaście dni paczkę przetrzymywał, ale ostatecznie siostra namówiła go do tego, żeby ją oddał (bo w końcu był w niej całkiem drogi sprzęt, o czym przez przypadek dowiedział się Maciek). No to odwiózł - poznając przy okazji Anetę. 

Można powiedzieć, że poznanie Anety jest krokiem milowym w życiu Maćka - ale Aneta także ma swoje tajemnice, których na samym początku nie chcę za bardzo zdradzić. Niemniej jednak Maciek już od pierwszej wspólnej kawy nie umie wyrzucić ją ze swoich myśli. Jak potoczy się dalej ta historia - tego musicie dowiedzieć się już jednak sami, bo nie chcę też zdradzać zbyt dużo, żeby nie psuć przyjemności z czytania!

Czytając "Grę o marzenia" w ogóle momentami miałam wrażenie, jakby Daniel Muniowski mi czytał to w myślach (za dużo oglądam jego vloga, więc naprawdę doskonale znam jego głos). Niemniej jednak uważam, że ta powieść naprawdę lepiej wyszłaby jako audiobook - bo jako powieść... No cóż, ma według mnie zbyt dużo humoru (czasem trochę nachalnego, upchanego na siłę, byle tylko było ciągle zabawnie), a także ironii i sarkazmu. Gierki słowne to też podstawa wielu scen. Ogólnie jeszcze byłabym w stanie zrozumieć dużą dawkę humoru w dialogach - ale czasem w opisach to było przesadzone, był tego nadmiar... I to sprawiało, że ostatecznie pod kątem warsztatu pisarskiego uważam, że jest trochę do popracowania: ale też mi się wydaje, że jest potencjał...

Też nie do końca polubiłam Maćka - jakoś taki typ faceta nie do końca miałby szansę stać się moim przyjacielem, nie mówiąc już o czymś więcej. Ale Anetę polubiłam dosyć szybko, także to jest kolejny punkt, który wymagałaby dopracowania. Zresztą, to może jednak moje bardzo subiektywne odczucia i według Was tu nie będzie trzeba nad niczym pracować - ale czy jak myślicie o trzydziestojednolatku, który żyje w większości pod dyktando mamusi i czasem w myślach robi z siebie ofiarę losu, to nie mielibyście ochotę kimś takim mocno potrząsnąć i mu powiedzieć: "człowieku, opamiętaj się!"?

Plusem jednak jest też to, że redakcja była solidna - wyłapałam zaledwie kilka błędów (jak podwójnie użyty myślnik, co w czytaniu nie przeszkadza). Do tego wszystkiego pomysł na te powieść też jest raczej taki bardziej standardowy, więc szybko się tę historię czyta - bo nie ma tu jakichś większych udziwnień, tylko raczej "prawdziwe życie" - jakbym to mogła ująć.

Życzę Danielowi Muniowskiemu jak najlepiej - jeśli chce napisać kolejną książkę, to niech pisze, pewnie też bym przeczytała. Tyle, że właśnie też zerknęłam na inne opinie: i jest mnóstwo głosów, że jednak ten jego wyjątkowy styl pisania jest w wielu miejscach przesadzony (tym humorem). Także chyba nad tym trzeba by się było trochę skupić - bo wiem, że jakbym pożyczyła mojej mamie tę książkę do czytania, to chyba od pewnych sformułowań by zeszła na zawał. Także no, na pewno bardziej do młodych dorosłych według mnie to trafi - a jednak dlaczego autor miałby się zamykać na starszą publikę?

Jestem fanką vloga Strefa Czytacza - serdecznie pozdrawiam i Daniela, i Natalkę, i jego dzieciaki. Ale wiecie, jak uwielbiam jego styl mówienia na filmikach, tak do książki mi to po prostu średnio pasowało. Bez wątpienia ta pozycja się wyróżnia na tle innych - tylko pytanie, ilu czytelników uzna to za największy plus tej powieści? Nie wiem. Jeśli jednak macie ochotę sami zweryfikować, czy "Gra o marzenia" jest dla Was - serdecznie zapraszam do tego, żeby po tę pozycję sięgnąć. 

11 komentarzy:

  1. Warta uwagi myślę że może znaleźć się w planach czytelniczych

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że się na nią skusze. Ta recenzja mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zainteresowana taką powieścią po przeczytaniu recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie sama sobie wyrobie o niej zdanie. Lubię marzyć wiec już sam tytuł mnie zachęca, dodatkowym plusem jest ciekawa recenzja .

    OdpowiedzUsuń
  5. "Gra o marzenia" zapowiada się na lekką, przyjemną lekturę przy której będzie się można zrelaksować. Nie znam vloga 'Strefa Czytacza' będę musiała tam zajrzeć, co do książki Daniela Muniowskiego jeśli będę miała możliwość to z chęcią się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubię debiuty i chętnie dam mu szansę. Opis brzmi interesująco. Wasza recenzja też mi się podobała. Dziękuję za recenzję

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta nie trafia na moją półkę, a szkoda bo myslalam ze będzie brzmiała ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trudno mi wypowiedzieć się jednoznacznie o tej historii. Jest humor, który lubię... i którego jest nadmiar, wręcz za dużo, przesadzony. Jednak książka wyróżnia się na tle innych. Nie wiem... mam mętlik w głowie. Pozostawiam więc sprawę otwartą, niech los decyduje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem co to za moda, że wszyscy marzą o wydaniu książki... Nie jestem przekonana, czy chcę to czytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam Strefy Czytacza,ale i ona i książka bardzo mnie zaciekawiły i zaintrygowały☺Chętnie poznam☺Książka na liście książkowych marzeń zapisana☺Bardzo dziękujemy za fajną recenzję😘B.B

    OdpowiedzUsuń