Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Tytuł: Miłość w zamkniętej kopercie
Wydawnictwo: EditioRed
Data wydania: 2021
Ilość stron: 344
Ocena: 8/10
Opis:
Birdie Maxwell miała na pieńku ze Świętym Mikołajem. Cztery lata temu poprosiła go o coś naprawdę ważnego, ale zawiódł. Mama nie wyzdrowiała. Po namyśle dziewczynka zdecydowała się dać mu ostatnią szansę i ponownie napisała do niego list, choć do Bożego Narodzenia pozostało kilka miesięcy.
Sadie, redaktorka prowadząca kolumnę Świąteczne życzenia, często dostawała listy adresowane do Świętego Mikołaja. Rzadko jednak przychodziły już w czerwcu. A jeszcze rzadziej były tak szczere i wzruszające. Spełniła więc życzenia Birdie, przynajmniej niektóre. Jakież było jej zdziwienie, gdy za jakiś czas znowu otrzymała od małej list. A później - kolejny. Przy okazji spełniania następnego życzenia zapragnęła zobaczyć dziewczynkę, oczywiście incognito. Birdie towarzyszył ojciec. I Sadie wpadła po uszy. Sebastian Maxwell był oszałamiająco przystojnym facetem. I do tego samotnym ojcem.
Sadie nie zdołała się wycofać z zabawy w Świętego Mikołaja. Birdie stała się jej bardzo bliska, a Sebastian... cóż, był najatrakcyjniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. To wszystko sprawiło, że zachowała się irracjonalnie i... podszyła pod kogoś, kim nie była. Pewnego dnia stanęła w drzwiach ich domu.
A potem sprawy zaczęły zmierzać ku nieuchronnej katastrofie. Jedno kłamstwo wymusiło drugie. Sadie bardzo zależało na dziewczynce i jej szczęściu. Czy jednak dobre intencje mogą uzasadnić oszustwo? I co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw?
A może wbrew wszystkiemu ta historia znajdzie szczęśliwe zakończenie?
List do Świętego Mikołaja stał się początkiem miłości...
Recenzja:
Vi Keeland i Penelope Ward to mój ulubiony duet pisarski - nie znam żadnego innego, który by mnie aż tak zadowalał. Czytanie książek tego duetu jest po prostu czystą rozkoszą dla fanów romansu - bo historie są nietuzinkowe, oryginalne, a do tego świetnie napisane! Jak widzicie po mojej ocenie powieści, którą dzisiaj recenzuję, nie jest inaczej - osiem na dziesięć gwiazdek oznacza, że ta pozycja całkowicie zdobyła moje serce i już teraz ogromnie ją polecam - bo nie mogę inaczej!
Sadie - główna bohaterka - jest dziennikarką, która w tym momencie zajmuje się pisaniem artykułów na temat randkowania. W jej życiu nie ma nikogo specjalnego, nie licząc jej ojca i najlepszej przyjaciółki, a nawet na randkach, na które umawia się w ramach pracy i testowania różnych sposób podrywu w celu sprawdzenia "co i jak", zanim napisze artykuł do gazety, nie spotyka nikogo fajnego - tylko raczej samych dupków lub świrów. Oprócz tego Sadie przydzielono rubrykę, która zajmuje się redagowaniem listów do Świętego Mikołaja. I chociaż jest dopiero środek lata, to jednak ktoś do tej rubryki już napisał...
List, który czyta Sadie, jest od małej dziewczynki, która cztery lata temu straciła matkę w wyniku nowotworu - i która boi się, że Święty Mikołaj nie istnieje. Dziewczyna nazywa się Birdie i wydaje się urocza - a do tego Sadie ma podobne doświadczenia za czasów dzieciaka, więc postanawia pobawić się trochę w Mikołaja - tak, żeby trochę sprawić dziewczynce radość. Szybko jednak sprawy przybierają niezwykły obrót, bo Sadie coraz bardziej uwielbia małą - i trochę niczym stalker stara się podejrzeć, jak dziewczynka reaguje na jej niespodzianki. Tyle, że w międzyczasie przez przypadek wpada także na ojca Birdie... który bierze ją za treserkę psów.
No cóż, każda historia miłosna musi się od czegoś zacząć, prawda? Tyle, że bez wątpienia "Miłość w zamkniętej kopercie" to nie jest byle jaki romans, który jest odgrzewanym kotletem. "Miłość w zamkniętej kopercie" to pozycja, która łączy w sobie różne motywy, czasem dosyć nieoczywiste, tworząc historię, która na długo zapada i w pamięć, i w serce. To po prostu "must read"!
Dawno nie czytałam książki, która tak bardzo by mnie rozczuliła - mówiąc szczerze, od razu pokochałam Birdie i jej ojca oraz Sadie. Ogólnie to są tacy wspaniali bohaterowie, że dosłownie nie dało się przestać o nich czytać - relacje były tak doskonale wykreowane, chemia tak dobrze przedstawiona, a do tego była jeszcze gorąca atmosfera... Od takich książek nie mogę się oderwać - i obstawiam, że wielu z Was też nie będzie potrafiło!
Nie czytałam jeszcze książki, która od listu do Mikołaja by się rozwinęła w tak cudowny romansik - i to z nutką humoru, a także ze szczyptą pikanterii. Ja nie wiem, jak te dwie pisarki to robią, ale w duecie ich książki są jeszcze lepsze niż osobno - chociaż osobno też je uwielbiam.
Styl Vi Keeland i Penelope Ward jest tak płynny, że nie widać, która pisała jaki fragment czy coś. To są po prostu dwa genialne umysły, które potrafią stworzyć taką historię i wymyślić takie szczegóły. W ich powieściach wszystko jest doskonałe i dopracowane - zdecydowanie polecam twórczość tych dwóch pań! Możecie jednak zacząć od "Miłości w zamkniętej kopercie" - bo warto!
Podsumowując: genialna powieść, cudowny romans - na pewno jeszcze kiedyś wrócę do tej książki, bo wywarła na mnie ogromne wrażenie. Uważam, że to jest pozycja, którą powinien przeczytać każdy fan romansów - bo jest to ponadprzeciętna pozycja, która ma także bardzo szokujące zakończenie (chociaż żałowałam trochę, że nie było dłuższe). No to co, życzę Wam miłego czytania, tak? Bo musicie mi w tym momencie obiecać, że przeczytacie "Miłość w zamkniętej kopercie"!
Świetna recenzja, zapisuje tytuł, bo jestem bardzo na tak
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że to taki zwykły romans, a na taki nie mam teraz ochoty. Ale po przeczytaniu recenzji nabrałam ochoty na tę książkę
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten duet autorski. Książka zapowiada się mega interesująco, ale to wasza recenzja mnie kupiła. Dziękuję wam za to
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać, bo nie znam tego duetu.
OdpowiedzUsuńCzy sezon świąteczny jest już otwarty. "Miłość w zamkniętej kopercie" zapowiada się na świetną lekturę z której możemy się pośmiać, możemy się wzruszyć, na cudowną, ciepłą książkę. Ja obok tego duetu pisarek nie przechodzę obojętnie. Trafia na listę "must read".
OdpowiedzUsuńA ja nadal nic nie czytałam tych autorek. W końcu muszę dorwać się do ich książek. Koniecznie chcę przeczytać tę "Miłość w zamkniętej kopercie".
OdpowiedzUsuńCo za super tytuł! Od razu zrobił na mnie wrażenie. "Miłość zamknięta w kopercie" to brzmi zarazem tajemniczo i uroczo. I co można dodać, kiedy czytam o tylu superlatywach w recenzji, może tylko tyle, że ta pozycja stała się moim must read w tegoroczne święta Bożego Narodzenia. ....O, kurczę. I to już we wrześniu, a gdzie październikowe zapowiedzi powieści świątecznych i ich premiery!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te autorki, w każdej wersji🥰A do tej książki,to moje książkowe serce bardzo siś rwie i dlatego do koperty moją książkową miłość do książek ,wkładam i do autorek ją przesyłam❤Ten tytuł od pierwszego spojrzenia na okładkę,mnie urzekł,oczarował i już wiedziałam,że to książka jest idealna dla mnie 😍🥰😍To moje pierwsze i najważniejsze "must read" na liście 😍Moje paluszki bardzo szybko chcą już móć strony przekładać,podczas zaczytania się w niej 🥰😍❤Bardzo dziękujemy za wspaniałą recenzję,wspaniałej powieści 😘B.B
OdpowiedzUsuńNie za wcześnie na świąteczne opowieści 😅 Fabuła nawet ciekawa, taka w stylu komedii romantycznych, które lubię oglądać. A że nie znam autorek i ich pióra, to może byłaby okazja by je poznać. 😉
OdpowiedzUsuń