Autor: Robert Jordan
Tłumaczenie: Katarzyna Karwoska
Tytuł: Triumf chaosu
Cykl: Koło Czasu, tom 6
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 7 września 2021
Liczba stron: 1264
Ocena: 5/10?
Opis:
Porównywany do Władcy Pierścieni monumentalny cykl fantasy, który pokochało ponad 40 milionów czytelników na całym świecie.
Koło Czasu się obraca, wichry losu omiatają ziemię, a Rand al'Thor walczy o zjednoczenie narodów przed Ostatnią Bitwą. Walczy z pułapkami zastawionymi przez nieśmiertelnych Przeklętych na nieświadomą niczego ludzkość. Biała Wieża pod wodzą Elaidy, Zasiadającej na Tronie Amyrlin, postanawia bezzwłocznie przejąć kontrolę nad Randem i poskromić go w razie konieczności. Nynaeve i Elayne rozpoczynają poszukiwania legendarnego ter'angrealu. Niestety, wpadają w ręce Białych Płaszczy, opętanych pragnieniem wyniszczenia wszystkich Aes Sedai. Przebywający daleko Perrin Aybarra czuje przyciąganie Randa - przyciąganie ta'veren przez ta'veren, tak więc po raz pierwszy od tysiąca lat łucznik z Dwu Rzek pomaszeruje na wojnę…
Recenzja:
Koło Czasu raz zachwyca, raz zawodzi, ale fascynacja tym cyklem absolutnie we mnie nie gaśnie. Bardzo przywiązałam się do bohaterów weń występujących, a i ogromnie ciekawa jestem tego, w którą stronę Robert Jordan poprowadzi swoją historię – bo choć czasami pojawiają się dość sztampowe i rozwiązania na łatwiznę, tak i nie można mu odmówić umiejętności do zgotowywania niespodzianek czytelnikom…
(…) Ostatnia Bitwa będzie dla niego jak przechadzka. On wygra, Elayne. Wygramy.
Triumf chaosu to już szósty tom serii z bardzo adekwatnym tytułem, który... bardzo dobrze odwzorowuje treść. Strasznie ciężko było odnaleźć się w tej części, bo jest dosłownie chaotyczna i znacznie bardziej pokręcona niż każdy z poprzednich tomów. Zupełnie, jakby Robert Jordan na siłę próbował połączyć kilka bardzo dobrych pomysłów, co… wypadło bardzo nienaturalnie i utrudniło lekturę. Mam też dziwne wrażenie, że kilka wątków z wcześniejszych tomów całkiem poszła w odstawkę (i postaci też), a i sam najważniejszy protagonista, Rand, nieco… zdziwaczał? Rozumiem, dlaczego objęło go szaleństwo, ciężar wyzwania i cała reszta, ale… sama nie wiem. Bardzo to wszystko cudaczne i przez to nie do końca wiem, co myśleć o tym tomie – stąd też znak zapytania przy ocenie, bo choć to była książka poplątana, tak… dobrze się bawiłam. Zresztą, zawsze przy Kole Czasu fantastycznie spędzam czas.
(…) Zastanawiał się, czy ta góra chociaż raz stanie się lżejsza, czy tylko wciąż przygniatać będzie go większy i większy ciężar.
Zarzut można mieć tutaj także do tempa akcji - Triumf chaosu jest najgrubszym tomiszczem cyklu, a wydaje mi się, że najmniej się w nim dzieje istotnych rzeczy (bo ogólnie dzieje się całkiem sporo). Niestety-stety, duuużo tutaj opisów, zbędnych wydarzeń, książka spokojnie mogłaby być o połowę krótsza, ale – jak wspomniałam wcześniej – moja ciekawość i zaangażowanie w losy niektórych postaci sprawiły, że nie traciłam zainteresowania historią, czekając cierpliwie na swoich ulubieńców (grrr, było tu za mało Perrina!). I tu pojawił się kolejny zgrzyt, bo autor był bardzo niekonsekwentny z wcześniejszymi założeniami, a konkretnie mam na myśli swoisty wątek romantyczny, w którym… dosłownie zatriumfował chaos. Naprawdę, tytuł książki idealnie pasuje do tego, co tu zrobił Robert Jordan. Jednakże – choć ciągle się czepiam – nie znaczy to, że Triumf chaosu jest całkiem zły, bo wciąż otrzymujemy wiele - fascynujące postaci i relacje, kapitalny wielki świat, nieszablonową magię, wielki konflikt oraz inne wspaniałości, które jednak niesamowicie wciągają. No i – jak wspominam przy każdym tomie – cykl ten jest fantastycznie napisany, bo język w nim jest bardzo przystępny, a dla osób, gubiących się w pojęciach, na końcu książki znajduje się glosariusz. Nie można zapomnieć też o obowiązkowej mapce na pierwszych stronach.
- Zapominasz, kim jesteśmy. Może one traktowały cię źle, ale my…
- Ja niczego nie zapominam (…).
Cóż mogę powiedzieć? Triumf chaosu nie jest tomem najlepszym, nawet może dumnie zająć miejsce najgorszego w cyklu, niemniej i tak nie zgasił mojej miłości do Koła Czasu, i już z niecierpliwością wyczekuję siódmej części. Bo – patrząc na zakończenie – jest czego wyczekiwać! Jeśli lubicie wielkie i rozległe fantastyczne światy, a nieprzeciętnie długie serie wam niestraszne – koniecznie sięgnijcie po twórczość Roberta Jordana! Polecam!
Smutno mi trochę. Z drugiej strony czuje się ostrzeżona i moje wymagania do tego tomu zmalały. Teraz może mnie tylko zaskoczyć, oby pozytywnie. Ja przeczytam na 250% i liczę, że recenzjakolejnego tomiska będzie znacznie korzystniejsza.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam fanką Władcy Pierścieni. Seria "Koło czasu" nijak mnie nie pociąga. Przeczytać ponad 1200 stron, to nie byle co... Gdyby to nie było fantasy, a obyczajówka, czytałabym natychmiast.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i nie jestem wielką fanką fantazy choć są serie które bardzo lubię. Czy na tą się skuszę, nie wiem.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za twórczością Tolkiena, wręcz nie rozumiem zachwytów nad Władcą pierścieni i Hobbitem. Ja umęczyłam Hobbita i mam dość. Raczej po to niw sięgnę, niw moja bajka.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko dziękuję za recenzję
Zdecydowanie jest to gatunek, z którym mi nie po drodze. Więc nie dla mnie
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać tej serii, raczej rzadko sięgam po teho typu książki wolę inne gatunki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tego cyklu. Recenzja mnie zachęciła. Jeśli będę miała więcej czasu, to chętnie przeczytam całość
OdpowiedzUsuńNie przepadam za rozbudowanymi historiami, zatem "Triumf chaosu" jak i pozostałe książki z tego cyklu nie znajdą u mnie upodobanie. Do tego jeszcze za dużo opisów przy tak rozbudowanej książce to trochę wieję nudą. Podziękuję za książkę.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką ani rozległych światów fanatsy ani nieprzeciętnie długich serii,dlatego nie skuszę się na żadną z książek z tej serii. Fajnego zaczytania oraz wytrwałości dla fanów takich serii😘Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuńPrzede mną trzeci tom, dwa pierwsze mnie nie porwały. Jordan ma skłonność do rozwlekania swoich powieści. Ja lubię gdy w książkach dużo się dzieje, akcja trwa i czytelnik chce to czytać, a takie lanie wody mnie irytuje. Nie wiem czy będę kontynuuowała tę serię. Ale wydania cudne 😉
OdpowiedzUsuń