Autor: Lara Kos
Tytuł: Niebezpieczna transakcja
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2021
Ilość stron: ok. 350
Ocena: 2/10
Opis:
Tu nie ma miejsca na prawdziwą miłość, jest tylko mroczny biznes.
Znudzona wieloletnim związkiem z Krystianem Sandra rzuca się w ramiona przystojnego biznesmena.
Prezes wielkiego koncernu farmaceutycznego, z pozoru nieco szorstki, okazuje się erotycznym wulkanem. To kochanek idealny zamiast rutynowych czynności łóżkowych zapewnia ekstatyczne doznania. Życie Sandry w jednej chwili zmienia się w bajkę. Gorące uczucie, gorący seks. Nowa relacja rozpala zmysły dziewczyny do czerwoności. Oprócz namiętności i fascynujących podróży pojawiają się jednak w tym związku także znaki zapytania. Tajemnicze spotkania Tora i pilnie strzeżona zawartość jego komputerów. Ale poza tym jest wspaniale. Do czasu.
Pewnego dnia Sandra zostaje porwana i wystawiona na aukcji online. A potem sprzedana… Ciemna otchłań internetu złowiła kolejną ofiarę.
Recenzja:
Skuszona pięknymi polecajkami na okładce, sięgnęłam po "Niebezpieczną transakcję". To był jeden z największych błędów w tym roku - chociaż nie była to w sumie najgorsza książka, jaką w 2021 roku czytałam! Ale "Niebezpieczna transakcja" na pewno znajduje się w TOP3 najgorszych książek tego roku, jak na ten moment. Przejrzałam nawet inne opinie w internecie, zanim zabrałam się za pisanie swojej - bo byłam ciekawa, jak tę powieść odebrali inni. Nie za dobrze, jest mnóstwo przeciętnych i negatywnych ocen, chociaż książka ta ma premierę dopiero za cztery dni. No cóż, pokuszę się o stwierdzenie, że nie był to zbyt udany debiut. A mógł być dużo lepszy - gdyby tylko trochę pomyśleć nad fabułą i nie pisać niektórych scen, które według mnie były po prostu głupiutkie...
Sandra chce rozstać się z Krystianem, bo uważa swój związek za toksyczny. Dlaczego? Facet od dawna jej nie zaspokaja, tylko dba o własną przyjemność. Fajna ta toksyczność związku, nie powiem. Niemniej jednak przy jednej ostrej wymianie zdań, Krystian stwierdza, że także od dawna chciał zerwać z Sandrą i się wynosi. Dziewczyna najpierw nie może się pozbierać - zastanawia się, jak tak szybko mogli przekreślić trzyletni związek, bo przecież się kochali, po czym w ramach relaksu idzie do łóżka z kolegą, który jest "dobry w te klocki" - że tak to ujmę.
Sandra ma dwadzieścia dziewięć lat - jest niespełnioną artystką, podobno z wielkim talentem, skończyła jakąś szkołę związaną z jej pasją, ale dalej mama przesyła jej pieniądze. Sandra przebąkuje coś o tym, że chciałaby w końcu przestać brać kasę od mamy, ale sama nie umie znaleźć sobie pracy - a przecież musi kochać to, co robi, chociaż niekoniecznie może się w kwestii malarstwa realizować. Pewnego dnia przyjaciółka Sandry - Marta - podrzuca jej zlecenie w stylu: "ja miałam to zrobić, ale musisz iść ty, bo ja mam wtedy randkę". Nie, żeby ta sesja wizażu zaczynała się od rana - no ale okej. Takim sposobem Sandra poznaje faceta, który całkowicie zmieni jej świat - i ona nawet nie zdaje sobie z tego sprawy...
Nie opowiedziałam Wam zbyt dużo fabuły, jak coś. Przed Wami jeszcze z trzysta stron, które będziecie poznawać na własną rękę, jeśli sięgniecie po "Niebezpieczna transakcja". Niemniej jednak powinniście po moim zarysie fabularnym, który tu przedstawiłam, zobaczyć, jaka to jest mniej więcej historia. Bardzo naiwna. Sandra jest jak nimfomanka, która zgadza się na seks wszędzie i ze wszystkimi, a chociaż ona szuka niby miłości i uczucia, wydawać by się mogło, że interesuje ją całkiem coś innego.
Potencjał był - bo wbrew wszystkiemu książkę czyta się bardzo lekko i bardzo szybko, mimo tego że całość historii jest jak kapusta z grochem. Więc autorka, która pisze pod pseudonimem, ma podstawę do tego, żeby szlifować swój warsztat, ale według mnie przed nią jest jeszcze długa droga, którą musi pokonać, żeby napisać książkę, którą z przyjemnością przeczytaliby odbiorcy. Może następnym razem, jeśli taki będzie, bardziej skrupulatne rozpisanie fabuły i przemyślenie, co w ogóle chciałaby w tej powieści przekazać, byłoby strzałem w dziesiątkę?
Autorka najbardziej popisała się w zakończeniu - które było ciut lepsze niż całą reszta jej powieści. Niemniej jednak można myśleć, że sugeruje ono drugi tom - a tutaj z góry już mówię, że po niego raczej nie sięgnę. Do porządnego erotyka tej pozycji jeszcze trochę brakuje - bo chociaż scen seksu jest sporo, to nie są one zbyt dobrze opisane, dlatego też jeśli wyjdzie kolejna część, raczej sobie jej odmówię.
Mimo wszystko trzymam kciuki za rozwój pisarski tej autorki, bo przecież nikt z talentem do pisania się nie rodzi. Wiele scen było jednak nie na miejscu lub po prostu brakło doszlifowania. Jeśli Lara Kos będzie pisała dalej - pewnie i to uda się poprawić, szczególnie, że doświadczony redaktor na pewno wskaże jej odpowiednią drogę.
Podsumowując: sami zdecydujcie czy macie ochotę na czytanie tej książki. Ja ze swojej strony nie polecam, bo mnie ta lektura nie porwała, ale w internecie jest też kilka osób, które nie oceniają tej powieści aż tak źle. Zadecydujcie więc sami - bo przecież sami najlepiej wiecie, czy ta pozycja Was ciekawi. Dodam też, że lepiej nie czytać szczegółowo opisu: bo zdradza ona stanowczo zbyt wiele...
Jeszcze przed przeczytaniem tej recenzji miałam co do niej wątpliwości, ale teraz jestem już pewna, że szkoda na nią czasu��
OdpowiedzUsuńTeraz wiem, że napewno szkoda czasu na to. Moze i opis ciekawy, ale mam jakoś dosyć erotykow itp. Więc podziękuję
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie mam ochoty na taką książkę. Recenzja pomogła mi.
OdpowiedzUsuńChociaż bardzo lubuję się w erotykach niestety przejdę obok "Niebezpiecznej transakcji".
OdpowiedzUsuńO ile graficznie cudeńko, tak treściowo książka bardzo, ale to bardzo infantylna. Nie sadze, abym miała po nią sięgnąć, nie spodziewam się ciekawej książki, a raczej coś, co miało robić wrażenie, ale niekoniecznie je robi. Także dla mnie pass.
OdpowiedzUsuńCzytając opis oraz streszczenie książki w recenzji, odniosłam wrażenie, że ktoś próbuje na siłę zwojować rynek niczym historie Grey'a czy rodzimej Bianki L. Nie tędy droga!
OdpowiedzUsuńJa nie sięgnę po tę książkę. Nie mam zamiaru ryzykować kolejnego kaca literackiego.
W takim razie sobie daruję tę powieść. Nie moje klimaty, a jeśli tym bardziej słaba to nie ma co czasu marnować. I ta okładka... 🙄
OdpowiedzUsuńNiestety,ale czasem słynne nazwiska,które rekomendują coś,nie znaczą i nie dają gwarancji,że powieść będzie bardzo dobra,czy nawet dobra. Książkowej transakcji z tą książką,nie mam zamiaru zawierać. Za bardzo duże nerwowe koszty przy niej bym poniosła, a tego ani nie chce ani nie potrzebuje . Z książkowych transaksji mają być zadowolone obie strony i to od początku podejmowania dyskusji i negocjacji🙂Bardzo dziękujemy za recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuńTa recenzja skutecznie przekonała mnie do tego,aby darować sobię tę powieść. Jest zdecydowanie wiele ciekawszych książek, z którymi warto spędzić czas.
OdpowiedzUsuń