Autor: Tana French
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Tytuł: Z dala od świateł
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 30 czerwca 2021
Liczba stron: 480
Ocena: 8/10
Opis:
Mała miejscowość w małym kraju. Żaden z jej mieszkańców nie jest taki, jaki się wydaje. Trudno rozpoznać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Zwłaszcza jeśli się jest outsiderem.
Cal Hooper, były detektyw policji z Chicago, osiedla się na irlandzkiej wsi. Zmęczony obracaniem się w środowisku przestępców, spodziewa się znaleźć tu spokój i poświęcić się wyłącznie remontowi domu i obcowaniu z przyrodą. Kiedy jednak miejscowy dzieciak prosi go o pomoc w odnalezieniu brata, Cal przekonuje się, że nie uda mu się uciec od tego, czym zajmował się w przeszłości – raz policjant, zawsze policjant. Musi sięgnąć po swoje stare metody, by przebić się przez gąszcz działań, motywów i wzajemnych relacji mieszkańców okolicy. Każdy z nich coś ukrywa, a wielu wolałoby, żeby przybysz z Ameryki zrezygnował ze swojego dochodzenia. I dają mu to odczuć w mniej lub bardziej brutalny sposób.
Cal powinien się bać, tylko że nie wie czego ani kogo. A twarde konkrety chowają się wśród meandrów mglistych historii.
Recenzja:
Nie przepadam za motywem policjanta jako głównego bohatera w literaturze kryminalno-sensacyjno-thrillerowej, jednak klimat powieści Tany French – irlandzka wieś, obcowanie z przyrodą – przekonał mnie do sięgnięcia po Z dala od świateł. I wiecie co? Dla takich książek warto wyjść ze swojej strefy komfortu, bo została naprawdę miło zaskoczona!
Głupi jesteś, powtarza sobie, włączając palnik pod patelnią i patrząc przez okno na ciemniejącą zieleń łąk, psa Marta biegnącego truchtem obok owiec, które spokojnie człapią w kierunku zagrody. Wystarczy parę lat patrolowania szemranych dzielnic, żeby w robotnikach rolnych zobaczyć gangsterów.
Nie każdemu przypadnie do gustu ta powieść, bo akcja rozwija się baaardzo powoli, a i autorka ma ogromną słabość do opisywania detali. Historia nigdzie się nie spieszy, a tempo w zasadzie aż do ostatnich stron jest stonowane, powolne, dlatego jeśli lubicie thrillery, które pędzą na łeb na siłę – ta swoista sielskość może Was zirytować. Nie znaczy to jednak, że jest to książka nudna – w żadnym razie! Jest wciągające, fascynujące i niezwykle tajemnicze śledztwo, w którym bohaterowie zostają uwięzieni w niebezpiecznej sieci sekretów i kłamstw. A poza tym – dobrze spędza się czas z Calem Hooperem i poznaje tego bohatera – mimo tego, że jest byłym gliną (może w końcu przekonam się do tego motywu protagonisty?). Aczkolwiek mam tutaj jeden zarzut, bo dość szybko można zauważyć niektóre elementy układanki i ogromnie mnie zdziwiło, że Cal – który wszak ma doświadczenie w różnych sprawach – ich nie zauważył. Nie popsuło to jednak mojej przyjemności z odkrywania całości i cieszenia się bogactwem tej historii.
Cal sądził, że skończył z tym wszystkim na dobre w dniu, w którym oddał odznakę. No i proszę, myśli teraz, nie umiejąc zidentyfikować uczucia, które temu towarzyszy. Chyba to jednak ze mną zostało.
Tana French fantastycznie wymalowała tutaj krajobraz małego miasteczka, wśród natury. Pięknie opisuje góry i bagna irlandzkiej wsi, niemniej nie tylko do takich kwestii przykuwa uwagę. Tę historię prowadzą bohaterowie, przede wszystkim Cal Hopper i Trey, drobiazgowo ucharakteryzowani. Czytając odnosi się wrażenie, że to postaci niezwykle realne, z krwi i kości, autentyczne – zresztą bardziej drugoplanowi bohaterowie, mieszkańcy miasteczka i inni, także wymalowani są znakomicie, każdy zaskakuje indywidualną osobowością oraz zachowaniami, jednych można polubić, innych… nie. Bardzo cenię historie, w których pojawiają się ludzie tak prawdziwi, że prawie-nie-fikcyjni - i wywołują w sercu cało mnóstwo emocji, aż się czasem kraje...
(…) żyjemy w szalonym świecie, nie uważasz? Nigdy nie wiadomo, dokąd los cię zaprowadzi.
Z dala od świateł to idealny thriller dla osób, które lubią małomiasteczkowy klimat oraz tajemnice poprowadzone w sposób nieoczywisty – bogaty w szczegóły, z rozwiniętymi pod każdym względem bohaterami na czele. Ten tytuł jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Tany French i już nie mogę doczekać się kolejnego, nawet jeśli znów będę musiała się zmierzyć z postacią policjanta na pierwszym planie. Jeśli więc lubicie oryginalne pozycje, sielskie i przeraźliwie niepokojące zarazem – gorąco polecam!
Po przeczytaniu recenzji dochodzę do wniosku, ze to może być książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńLubię książki, zwłaszcza thrillery, gdy akcja rozwija się szybko, ale ta recenzja sprawia, że mam ochotę przeczytać tę książkę. Poza tym lubię policjantów w akcji, nawet tak powolnej, że muszę poszukać tej książki
OdpowiedzUsuńJuż sam opis mnie zaciekawił, a to dopiero początek. Wasza recenzja tylko utwierdziła mnie w decyzji, że warto to przeczytać. Jak będę mieć ochotę na tego typu lekturę to juz wiem, po co sięgnąć. Dziękuję za recenzję i polecenie kolejnej ciekawej książki
OdpowiedzUsuńNiby nie moja tematyka, ale coś mnie kusi do tej książki po przeczytaniu recenzji. Może ta małomiasteczkowość, sielskie klimaty?...
OdpowiedzUsuńJak już wychodzę ze swojej strefy komfortu to musi być książka która mnie zaciekawi i za bardzo nie przestraszy. I taką jest książka "Z dala od świateł", opis zbudził moje zainteresowanie. Lubię kiedy akcja dzieje się w małym, zamkniętym miasteczku oraz kiedy fabuła nie gna za szybko a kłamstwa są częścią opowieści. Z chęcią wypożyczę książkę Tana Frencha.
OdpowiedzUsuńNie chciałam wychodzić ze swojej strefy komfortu, ale przekonałaś mnie, że czasami warto. Nie przepadam za kryminałami, ale po thrillery jestem skłonna sięgnąć. Nawet te leniwa akcja na początku, plastyczne i szczegółowe opisy sprawiają, że mam ochotę wynieść się na tę irlandzką wieś. I chociaż wiem, że kryje ona jakieś mroczne tajemnice, które zburzą tę sielankę, to i tak mam ochotę pooddychać tamtym powietrzem.
OdpowiedzUsuńIdealna książka dla mnie. Kryminały i thrillery czytam namiętnie a na tę pozycję od razu zwróciłam uwagę. Już mam ją na swojej liście.
OdpowiedzUsuńNie znam pióra tej autorki mimo że mam dwie jej książki w swoich zbiorach. Chodziło za mną Wiedźmie drzewo, premiera z tamtego roku bodajże, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać 😅 Lubię klimat małomiasteczkowych społeczności i ich mrocznych sekretów, więc myślę, że ta powieść by mi się spodobała. ☺
OdpowiedzUsuńNie jest to moja czytelnicza strefa komfortu,ani strefa dla której chętnie bym porzuciła swoją ulubioną. Lecz ta recenzja sprawiła,że jeśli wychodzić ze swojej bezpiecznej książkowego ulicy i zapuszczać się w jakąś innym i nieznaną,to najlepiej,to zrobić z tą powieścią☺Bardzo dziękujemy za bardzo zachęcająca recenzję😘 B.B
OdpowiedzUsuń"Z dala od świateł" już za mną. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tany French, ale już wiem, ze nie było to spotkanie ostatnie. Będę wypatrywała tego nazwiska na okładkach nowości.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam tę pozycję. Niezwykły klimat, dobrze skonstruowana fabuła, niezwykle wyraziści bohaterowie, no i emocje, o których tak szybko się nie zapomina. Ujął mnie Cal. Wyjątkowa postać. Człowiek, który wie, czego chce i wie, jak dotrzeć do celu. zajrzyjcie do tej książki. Koniecznie. Recenzja prawdę mówi. :)
Aleksandra Miczek