Autor: Robert Małecki
Tytuły: "Najgorsze dopiero nadejdzie" / "Porzuć swój strach" / "Koszmary zasną ostatnie"
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data odświeżonego wydania: 30 czerwca 2021
Oceny: tom 1— 6 / tom 2 — 8 / tom 3 — 7
Ocena łączna: 7/10
Opisy:
Zgliszcza spalonego domu kryją w sobie ponurą tajemnicę. Marek Bener ma przed sobą ostatnie dziennikarskie zadanie. Nie wie jednak, że to początek kryminalnej gry, w którą zostaje uwikłany. Przeszłość daje o sobie znać, gdy okazuje się, że ofiarą pożaru jest dawny przyjaciel Benera, który przed laty uwiódł mu narzeczoną. Najgorsze dopiero nadejdzie. Wkrótce kobieta również znika bez śladu. Dziennikarz nie przypuszcza nawet, że z pozoru zwykły dzień przerodzi się w walkę o życie. Czy Marek Bener wygra wyścig z czasem?
*
Marek Bener, dziennikarz i właściciel lokalnego tygodnika, podejmuje się odnalezienia zaginionej maturzystki. Znużony sierpniowym upałem odkrywa kolejne tajemnice rodziny Żelaznych, a im więcej wie, tym trudniej rozwikłać mu prostą z pozoru zagadkę. Przeżyje jednak wstrząs, kiedy okaże się, że dziewczyna może mieć coś, co przed laty należało do jego zaginionej żony. Nowy trop przeczołga go przez podziemia hazardu i zmusi do spojrzenia w przeszłość. To w jej cieniu kryją się najgorsze koszmary. Pytanie tylko, czy porzuci swój strach i znajdzie w sobie dość siły, by się z nimi zmierzyć.
*
Mroźny luty 2017 roku. Podczas śnieżnej zawieruchy Marek Bener rozpoczyna poszukiwania ofiary mobbingu i chorującego na depresję Jana Stemperskiego. Mężczyzna zapewne targnął się na życie, dlatego dziennikarz zamierza szybko odnaleźć jego zwłoki i rozbroić własną, wciąż tykającą bombę problemów. Parę miesięcy wcześniej dostał zdjęcie, które zrujnowało go psychicznie, a teraz trzyma w rękach kolejne. Owładnięty strachem i sparaliżowany niemocą powinien stanąć do walki, której stawką będzie prawda o losie jego zaginionej żony. Ale Bener sam już nie wie, czy – w obliczu nowych faktów – woli poznać tę prawdę, czy śnić wciąż na nowo te same koszmary…
Recenzja:
Muszę ze wstydem przyznać, że z nazwiskiem autora spotkałam się pierwszy raz przy okazji tej trylogii, chociaż po wykonaniu szybkiego researchu na temat Roberta Małeckiego okazało się, że jest to jeden z najlepszych pisarzy kryminalnych w Polsce, co stwierdzam na podstawie licznych nagród i pozytywnych opinii czytelników. Nie jestem jednak zaskoczona swoją ignorancją, ponieważ jeśli chodzi o rodzimych twórców, trzymam się w swojej bezpiecznej bańce i rzadko kiedy wychylam z niej nos, ale cieszę się, że tym razem to zrobiłam, ponieważ moją krótką przygodę z cyklem o Marku Benerze oceniam bardzo dobrze.
Na cały cykl składają się trzy standardowych rozmiarów tomy, w których śledzimy losy naszego protagonisty i całej gamy interesujących bohaterów drugoplanowych.
„Najgorsze dopiero nadejdzie” to preludium do bardzo złożonej i przede wszystkim przygnębiającej historii Marka Benera. W pierwszej części serii dowiadujemy się najważniejszych faktów z życia dziennikarza, przez co połowa powieści odrobinę się ciągnie, jednak po przekroczeniu półmetku akcja natychmiastowo nabiera tempa, a poziom ekscytacji czytelnika rośnie wprost proporcjonalnie. „Porzuć swój strach” zabiera nas w jeszcze bardziej szaleńczą jazdę i mogę zdradzić, że była to zdecydowanie moja ulubiona część cyklu. „Koszmary zasną ostatnie” ponownie zaskoczą odbiorców rozwojem wydarzeń i pozostawią z niedosytem ze względu na otwarte zakończenie książki.
Tak jak wspomniałam wyżej, seria o Benerze musi być czytana chronologicznie. Winszuję autorowi pomysłu i świetnej realizacji planu, który przełożył się na trzy znakomite powieści, podczas których śledzimy rozwój głównego bohatera na przestrzeni siedmiu lat, jego wewnętrzną walkę z przeszłością, dynamikę relacji z innymi ludźmi, a także stopniowe i nieodwracalne zmiany zachodzące w jego psychice. Marek Bener to protagonista idealny z tego właśnie względu, że nie jest idealny. Małeckiemu udało się wykreować mężczyznę, z którym wielu czytelników płci męskiej na pewno się utożsami, nawet tych, którzy zapewne nie mają aż tak bolesnych traum. Bener to zwykły człowiek, popełniający błędy, mniejsze i większe, ale również obrońca i przyjaciel. Realizm Marka sprawia, że lektura jest tym bardziej wciągają i chwytającą za serce przeprawą, ponieważ nazwanie tej trylogii kryminalną i wrzucenie jej do ciasnej szufladki byłoby kolosalnym nieporozumieniem. Są tutaj bowiem wyraźne elementy dramatu, sensacji, powieści psychologicznej.
Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, Małecki stworzył ogromny kolaż ludzi reprezentujących różne odcienie szarości, lecz nigdy nie czarno-białych. Znajdziemy w tej serii przedstawicieli młodszego i starszego pokolenia, osoby o poglądach lewo- i prawicowych, gangsterów i policjantów. Moją jedyną uwagą jest to, że niestety kobiet i to tych nie postawionych w roli obiektów seksualnych, „heter” bądź matron, jest jak na lekarstwo. Mam nadzieję, że w nowszych książkach Małeckiego ta tendencja się zmieniła, bo nie lubię, kiedy postaci kobiece są marginalizowane, szczególnie, że wśród odbiorców gatunku, w którym specjalizuje się autor, jest spore grono czytelniczek i o nich również powinien myśleć.
Wracając do pozytywów, można do nich oczywiście zaliczyć przyjemny styl autora. Jego wykształcenie na pewno zobowiązuje, ale i tak warto o tym wspomnieć, bo chyba nie ma nic gorszego niż książka, którą po prostu źle się czyta. Innym elementem wybijającym się na pierwszy plan oprócz dynamicznych scen i zwrotów akcji jest patriotyzm lokalny autora — z tego, co udało mi się znaleźć silnie związanego z Toruniem. Cykl nawet nosi nazwę trylogii toruńskiej.
Ostatecznie z czystym sercem rekomenduję tę serię, ponieważ nie tylko przyjemnie spędziłam z nią czas, ale również skłoniła mnie do refleksji nad ważnymi kwestiami moralnymi, a rozrywka, która przyczynia się do naszego rozwoju osobistego to zawsze coś dobrego i wartego polecenia.
Nie miałam okazji poznać tej serii, choć kilka książek autora już poznałam. Może w wolnej chwili się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńOstatnio nie mam ochoty na kryminały. Ale za to mojemu tacie podam te tytulu, bo to bardziej coś dl niego. Dzięki za recenzję
OdpowiedzUsuńMarek Bener wraca do gry. cieszę się, i to bardzo. Lubię tę serię kryminałów Roberta Małeckiego, dlatego niezmiernie cieszy mnie fakt, że pojawiła się kolejna jej część.
OdpowiedzUsuńMarek Bener to dla mnie taka trochę dziwna postać. Niby taki zwyczajny, niby taki ludzki i nieco prosty w obsłudze,tak, jak zaznaczyłaś, idealnie nieidealny, ale z drugiej strony skomplikowany, tajemniczy i obdarzony niezwykłą intuicją, która nie tylko go nie zawodzi i pomaga dojść do kłębka sensacyjnych wydarzeń, ale też i jest przyczyną kłopotów i trudności, kierując go tam, gdzie pójść nie powinien a jednak musi. No cóż. Taki dar - przekleństwo losu. Niemniej, śledzenie jego kolejnych poczynań ciąga jak choroba i trudno się od tych poczynań uwolnić. Takie rzeczy tylko z Robertem Małeckim.
Pierwsze dwie części serii za mną, kolejna na pewno znajdzie się w moich rękach.
Aleksandra Miczek
U mnie kryminały to rzadkość, zatem pisarza też jest mi obcy ale zaciekawiła mnie ta seria. Zagadki, intrygi, tajemnice zapowiada się interesująco. Może się skuszę na książki Roberta Małeckiego.
OdpowiedzUsuńNie sięgam zupełnie po kryminały /no może, sporadycznie/. Małecki to nie mój autor.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać serie naraz. Tutaj będę miała tę przyjemność. Też nie znam tego autora, ale chętnie sięgnę po tę książki
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą serią kilka razy w bibliotece, ale nigdy ostatecznie jej nie przeczytałam. To nowe wydanie jest świetne, być może kiedyś sięgnę 😅
OdpowiedzUsuńJa muszę odpuścić, to tylko dlatego, że nie lubię kryminałów. Mimo to z przyjemnością przeczytałam recenzje i był moment, że gotowa byłam wrzucić te książki do koszyka. Pozostanę jednak przy swoich ulubionych gatunkach, bo muszę przyznać, że ostatnio urósł mi stosie kolejkowy. Jednak będę miała ma uwadze, gdyby okazało się, że stosik zmalał do zera.
OdpowiedzUsuńZa czyste kryminały podziękuję,bo moja książkowa dusza,nie może przy nich odnaleźć. W zupełności,przeczytanie tak świetnej recenzji,mi wystarczy i nic więcej mi na temat tych książek nie potrzeba ☺Jednie,wspomnę o okładkach,bo są naprawdę świetnie zrobione ☺Brawa dla grafika☺Bardzo dziękujemy za recenzję😘😘😘B.B
OdpowiedzUsuń