Autor: Guy Gavriel Kay
Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz
Tytuł: Dzieci ziemi i nieba
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 6 lipca 2021
Liczba stron: 712
Ocena: 7,5/10 – chyba 🙈
Opis:
W świecie Europy doby renesansu, przesyconym konfliktami i dramatami, na pograniczu, gdzie zderzają się ze sobą imperia i religie, ważą się losy świata…
Z Senjanu, cieszącego się złą sławą pirackiego miasteczka, wyrusza młoda kobieta, która szuka zemsty za utratę rodziny. Tej samej wiosny z bogatego państwa-miasta Seressy, słynącego ze swoich kanałów i laguny, wyprawiają się dwie bardzo różniące się od siebie osoby: młody malarz, który zmierza na niebezpieczny wschód, by na życzenie wielkiego kalifa namalować jego portret oraz obdarzona żywą inteligencją, powodowana gniewem kobieta udająca żonę lekarza, lecz wysłana przez Seressę w misji szpiegowskiej.
Statkiem handlowym, na którego pokładzie płyną, dowodzi posiadający wszelkie zalety młodszy syn z kupieckiej rodziny, targany wątpliwościami co do przeznaczonego mu życia. A jeszcze dalej na wschód pewien chłopiec szkoli się na żołnierza, by zdobyć chwałę w nieuchronnie zbliżającej się wojnie. Ich losy się splatają, a ich życie wisi na włosku, ponieważ kalif wysyła wielką armię, która ma zająć potężną fortecę, stanowiącą bramę do zachodniego świata…
Recenzja:
Hmm. Hmm. Hmm. Długo myślałam nad tym, jak ocenić Dzieci ziemi i nieba, co o nich napisać i – prawdę mówiąc – dalej tego nie wymyśliłam. Dlatego wybaczcie – ta recenzja może nie mieć rąk i nóg, być dość chaotyczna – ale naprawdę się staram! Mam po prostu do tej książki tak BARDZO ambiwalentny stosunek, że… łapki mi opadają. Bo z jednej strony jest to powieść genialna, a z drugiej… mam do niej żal?
(…) czasami na całym świecie nie ma miejsca, gdzie można się ukryć.
Ogólnie rzecz biorąc, Dzieci ziemi i nieba są powieścią dopieszczoną pod względem fabularnym i postaci - Guy Gavriel Kay częstuje nas bardzo szerokim obrazem świata rozdartego wojnami. Wręcz zbyt szerokim, bo… śledzimy świat z perspektywy naprawdę wielu postaci (ich spis bywa tu bardzo pomocny i chwała za niego). W tym wszystkim można się pogubić i – co więcej – tempo powieści bardzo na tym cierpi. Niemniej akurat tego nie uznaję za jakąś wielką wadę, bo spotkane postaci jednak mnie zaintrygowały – zaangażowałam się w ich losy, nie były mi one obojętne – szczególnie w świecie, który potrafi być tak brutalny, pełen konfliktów i… strasznych wydarzeń, dramatów. Dopracowany zdaje się tu też każdy inny szczegół, polityczny, religijny, społeczny… i normalnie się do tego nie przyczepiłabym, bo lubię rozbudowane światy, ale… mam wrażenie, że w tym przypadku autor za bardzo się starał. Oj, zdecydowanie za bardzo.
Była dziewczyną, potem młodą roześmianą, inteligentną i pełną temperamentu kobietą. Czy to właśnie było źródłem jej kłopotów? Tak mówiono w ustroniu. Tak mówiono w domu. Powinna nauczyć się posłuszeństwa wobec boga, świata. Woli ojca, który ją na ten świat sprowadził.
Jak wspomniałam powyżej, w losy postaci się wkręciłam, ale w wielu rozdziałach, Guy Gavriel Kay skupia się niemal tylko na kwestiach strategicznych, historycznych – po prostu na bardzo suchych faktach. Z jednej strony było to konieczne, z drugiej – nie sądzę, aby tak obszernie trzeba było to rozpisywać. Co więcej, te opisy wypadają bardzo nienaturalnie. Wiecie, gdy wiedza ze świata wpleciona jest z sensem w treść, w bieżące wydarzenia – wtedy mruczę, ale gdy jestem zasypana informacjami… zamieniam się w złego, sfrustrowanego wilka. I jestem przekonana, że wiele osób będzie mieć podobne odczucia przy tej kwestii. Żałuję też ogromnie, że elementy fantastyczne są tak znikome! Być może to moja wina, bo nastawiłam się na fantastykę historyczno-przygodową, a otrzymałam niemal jedynie ten drugi element, co też spowodowało mały zawód. I pomimo tego, że świat tutaj nawiązuje do naszego, a zarazem jest całkiem inny, co też jest super, to... i tak mi smutno.
Odwaga nie jest prawdziwa, jeśli nie ma ryzyka, czy to urojonego, czy rzeczywistego.
No i co ja mam z wami począć, Dzieci ziemi i nieba? Jakim cudem książka mogła tak bardzo zachwycić i rozczarować jednocześnie? Pokochałam większość bohaterów, dostarczyli mi wielu wrażeń i emocji, nawet świat mnie wciągnął, ALE gdyby było tego wszystkiego tu trochę mniej, a akcji więcej… Mam wrażenie, że Guy Gavriel Kay miał swoją wizję, przebogatą wizję i ja to doceniam, ALE chciał za bardzo i za dużo, tego… było za dużo. To naprawdę mogło być CUDO, gdyby nie zostało tak okrutnie przegadane. Bo nawet styl autora jest przyjemny i… i nawet wydanie przepiękne, no, spójrzcie na nie.
Mimo tego mojego rozgoryczenia – polecam Wam ten tytuł bardzo, bo warty uwagi jest z całą pewnością – choćby przez wzgląd na niesamowite postaci, które tu spotykamy, z krwi i kości – i lekcje, które nam ich decyzje serwują, pełną gamę emocji… i całą resztę z bohaterami związaną…
No i teraz nie wiem, czytać czy nie. Tak naprawdę rzadko sięgam po tego typu książki.
OdpowiedzUsuńNo i nie wiem, czytać czy nie. Chyba jednak na razie skupię się na innych książkach
OdpowiedzUsuńTrudna książka do oceny z jednej strony pisarz stworzył bardzo efektowny, bogaty świat ale z drugiej akcja wydaje się bardzo powolna, autor skupił się na detalach. Do tego jeszcze czytając opis trochę przestraszyłam się mnogością postaci ja chyba bym się pogubiła przy tak obszernej lekturze. "Dzieci ziemi i nieba" na dzień dzisiejszy nie dla mnie, skoncentruję się na innych książkach, może kiedyś.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tą książkę. Opis mnie niestety nie skusił. Za to wasza recenzja już o wiele bardziej. A najbardziej ta ocena z minką. Chętnie przekonam się czy to książka dla mnie. Dziękuję za recenzję i polecenie kolejnej ciekawej książki
OdpowiedzUsuńNie pociąga mnie taka powieść. Nawet piękne wydanie jakoś mnie nie zachęca.
OdpowiedzUsuńOj... i teraz ja mam problem, bo z jednej strony fajni bohaterowie, super umiejscowienie akcji ( w czasoprzestrzeni), ale te suche informacje historyczne... brrrr. Oj, nie wiem, nie wiem. Być może? Poczekam. Jeśli mam ją przeczytać, to książka będzie "do mnie wracać", co chwilę, tj. będę widziała tą okładkę w różnych miejscach.
OdpowiedzUsuńO wiele lepszą powieścią Kaya jest dylogia sarantyńska, do której w wielu momentach nawiązują Dzieci ziemi i Nieba, ja szczerze mówiąc jestem nieco rozczarowana omawianą tu książką. Polecam też Lwy Al-Rassanu.
OdpowiedzUsuńHeh, to dobrze, że nie zdecydowałam się na ten tytuł jak wybierałam powieści do recenzji, tak bałam się, że może być rozciągnięta, przegadana, już po dwóch pierwszych tomach serii Jordana mam stracha przed taką fantastyką. Może kiedyś sięgnę by skonfrontować twoje odczucia z moimi, ale nie wiem kiedy to nastąpi ☺
OdpowiedzUsuńOkładka świetna,ale po tej recenzji,nawet on nie przekona mnie żeby się w tej książce zaczytać. To zdecydowanie nie dla mnie. Nie umiem się w takich powieściach odnaleźć,znaleźć,zaczytać. Mimo,wszystko recenzja świetna☺ Miłośnikom tego rodzaju książek,na pewno,bardzo się spodoba,ze im życzę☺ Bardzo dziękujemy za recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuń