Autor: Frances Cha
Tytuł: Gdybym miała twoją twarz
Wydawnictwo: Mova
Premiera: 14 lipca 2021
Liczba stron: 304
Ocena: 9/10
Recenzja przedpremierowa
Opis:
Głośna powieść, w której z mroku i sprzeczności współczesnego Seulu wyłania się portret kobiet gotowych zrobić wszystko, aby żyć godniej.
Młode koreanki: Gyuri, Miho, Ara, Sujin i Wonna, próbują pozostać sobą w świecie, który wymaga od nich niewiarygodnie dużo. Współczesny Seul nie jest wyrozumiały dla kobiet, zwłaszcza biednych. Aby uzyskać przepustkę do lepszego świata, trzeba wpisywać się w wyśrubowany kanon urody. Cena piękna jest wysoka, a operacje plastyczne to konieczność.
Wiedzą o tym Gyuri, ekskluzywna kobieta do towarzystwa dla najbogatszych biznesmenów w kraju, oraz Sujin, która zrobi wszystko, aby być jak Gyuri. Miho, artystka z dyplomem amerykańskiej uczelni, romansująca z apodyktycznym mężczyzną, i Ara, obsesyjnie zakochana w gwieździe k-popu. Oraz Wonna, która staje wobec dylematu: marzy o dziecku, lecz nie ma środków na jego wychowanie.
Robią wszystko, aby utrzymać się na powierzchni, bo bycie kobietą w społeczeństwie pełnym nierówności oznacza ciągłą walkę. Ich historie tworzą porywającą opowieść, w której przyjaźń może się okazać ratunkiem.
Recenzja:
Nie będę ukrywać, że Gdybym miała twoją twarz jest jedną z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie wakacyjnych premier. Uwielbiam literaturę nawiązującą do azjatyckiej kultury, również w kontekście problemów społecznych, a tytuł ten pod tym względem zapowiadał się niezwykle intrygująco. I nie myliłam się – Frances Cha za sprawą kilku kobiet maluje przed czytelnikiem obraz krzywdzących standardów koreańskiego społeczeństwa - surowych kanonów piękna i nie tylko…
Przeżyłabym twoje życie znacznie lepiej niż ty, gdybym miała twoją twarz.
Opowieść śledzimy z perspektywy czterech głównych bohaterek-narratorek, niemniej i kobiety drugoplanowe są fantastycznie wykreowane, wielowarstwowe. Ara, Gyuri, Miho i Wonna mieszkają blisko siebie, ale prowadzone przez nich życie jest zupełnie inne – podobnie jak one są rozmaite. Prawdę mówiąc, po kilku rozdziałach nie potrzebowałabym już imienia w tytule rozdziału, żeby zgadnąć od razu, o kim jest mowa – ich narracje i osobowości są tak bardzo dopracowane, że z łatwością można je odróżnić. Myślę, że właśnie postacie są najmocniejszą stroną tej książki – zdają się być prawdziwymi kobietami, z krwi i kości, z zaletami i wadami, motywacjami i autentycznymi emocjami. Dzięki temu, że łatwo można nawiązać z nimi więź, problematyka poruszana przez Frances Cha jest jeszcze bardziej w czytelnika uderzająca…
(…) od tamtej pory dotyka moich włosów, kiedy tylko może. Odbierałam to jako komplement (w Stanach większość ludzi wyrażała się o moich włosach z zachwytem), dopóki nie zobaczyłam, jak kręci ze smutkiem głową do Sujin, trzymając mój kosmyk w palcach. Później napisała w swoim notesie: SĄ TAKIE NATURALNE.
Uderzyły mnie różnice w postrzeganiu rozmaitych norm, często drastyczne i dla mnie niedopuszczalne, a i zauważalne podobieństwa niektórych zachowań mnie wzburzyły. Co prawda, autorka skupia się tutaj wokół koreańskich standardów, niemniej seksizm czy mizoginię można zaobserwować i w innych państwach – takie zachowania pojawiają się także w Polsce. Tutaj skoncentrowane jest to przede wszystkim na rygorystycznych standardach piękna i normach oczekiwanych od kobiet. Za sprawą tego swoistego uścisku społeczeństwa oraz własnych wyobrażeń, wiele z nich decyduje się na kosztowne operacje plastyczną – wszak ich wartością nie jest ich wnętrze - a wygląd. Frances Cha w dość druzgocący sposób porusza tutaj także temat roli matki i żony, a także wiele innych kwestii – których doświadczają Gyuri, Miho, Wonna, Ara oraz inne bohaterki, często związanych stricte z kulturą koreańską. Ta – swoją drogą – jest kapitalnie ukazana. Wyraźnie czuć klimat tegoż kraju, elementy nieodzownie z nim kojarzone (choćby k-pop), nie tylko w kontekście postępowania, ale i życia na wysokich obrotach.
Chyba poczuję się lepiej, gdy znajdziemy się wreszcie na prowincji, między polami ryżowymi, dzięki czemu uświadomię sobie, jak daleko zaszłam, zamiast myśleć o tym, czego nigdy nie uda mi się osiągnąć.
Gdybym miała twoją twarz to dająca do myślenia i fascynująca historia wielu kobiet, obfita w emocje prawdziwe, wręcz sprawiające wrażenie intymnych. Wiele scen szokuje, w treści nie brakuje traum i wydarzeń strasznych, również mocniejszego języka, dlatego polecam ją osobom dorosłym – bohaterki w niektórych chwilach są wręcz zmaltretowane życiem. Nie ma tu jednak przesady – jak wspomniałam wcześniej, Frances Cha pisze w sposób autentyczny – niekiedy w tonie marzycielskim, innym razem gniewnym, smutnym, radosnym – a czytelnik wszystko to czuje na własnej skórze. To po prostu niebywała lektura – polecam z całego serca!
To może być całkiem ciekawa książka.
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam o Koreankach z Korei Północnej w książce "Wiosenne dziewczęta". Bardzo przeżyłam tę książkę. Myślę,że ta książka też będzie dobra. Recenzja bardzo mocno mnie zachęciła
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że warto ją przeczytać. Lubię, takie książki, które pozwalają poznać inną kulturę.
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się bardzo ciekawie. Rzadkoczytam literaturę koreańska, ostatnio nie pamiętam kiedy cos takiego czytałam. Chyba mimo wszystko wolę lżejszeksiążki. Ale ten tytuł sobie zapisze, moze kiedyś przeczytam. Dziękuję za recenzję
OdpowiedzUsuńInteresująca lektura. Ile jesteśmy (kobiety) w stanie zrobić by dostosować się do ideału jakie narzucają media, społeczeństwo. Powieść Frances Cha może zszokować, ale także jej treść daje do namysłu. "Gdybym miała twoją twarz" trzeba zapamiętać ten tytuł.
OdpowiedzUsuńI za recenzje takich pozycji Was kocham. Te książki, które warte są by mówić o nich głośno, a mało kto na nie zwraca uwagę. Nie jedną taką recenzję znalazłam u Was. I pewnie nie zwróciłabym uwagi nawet na tę pozycję, bo ani okładka, ani opis mnie nie zainteresowały. Ale zrobiła to recenzja. Pokazała, dlaczego warto sięgnąć po tę książkę. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.... że jesteście!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki opowiadające o kulturze azjatyckiej. Ilekroć na rynku wydawniczym pojawia się jakaś nowośc dotycząca tego tematu chętnie po nią sięgam. Dziekuję za recenzję książki którą z całą pewnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńMnie akurat kultura koreańska nie interesuje, więc to raczej nie dla mnie książka. Ale recenzja bardzo ciekawa, gratuluję ! 🙂
OdpowiedzUsuńTo powieść,która powinna przeczytać każda kobieta,bez względu na wiek,miejsce zamieszkania. Takie książki coś ze sobą niosą,coś zostawiają,coś zmieniają. Takich jak ta książkę zdecydowanie powinien być więcej. Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuń