Autor: Anna Lewicka
Tytuł: Pełnik
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 14 lipca 2021
Liczba stron: 360
Ocena: 9,5/10
Patronat Książkowiru
Opis:
Jeśli lubisz Edgara Allana Poego, pokochasz tę powieść.
Dom na wzgórzu nie jest pusty. Las skrywa więcej niż tylko cienie.
Emilia, warszawska prawniczka porzuca wielkomiejską karierę, aby zamieszkać w Pełniku, miejscowości leżącej w leśnych ostępach Kotliny Kłodzkiej, w której się wychowała. Odziedziczony po zmarłej ciotce dom ma się okazać wyzwoleniem, kluczem do życiowych zmian. Dziewczyna planuje odnowić dworek i prowadzić w nim pensjonat.
Nie zna jednak sekretów, jakie kryje z pozoru sielski Pełnik. Spadek ciotki Edny okaże się czymś o wiele więcej niż tylko podupadającą posiadłością, w której Emilia planuje generalny remont...
W jej nowym życiu, pełnym napięcia i dziwnych wydarzeń, pojawią się jednocześnie dwaj mężczyźni, skrajnie różni, lecz równie fascynujący. Emilia wahać się będzie między ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa, jakie daje jej jeden, a diaboliczną namiętnością drugiego.
Czy mrok ogarnie ten świat? Co wspólnego z przeklętym dziedzictwem ma tajne stowarzyszenie Omnia Paribus? Czy miejscowe legendy kryją w sobie ziarno prawdy?
Recenzja:
„Kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie”*
Patrz więc z odwagą – i pod żadnym pozorem nie odwracaj wzroku.
*Friedrich Nietzsche
Jakże to była przepyszna lektura! I jaka niepozorna! Anna Lewicka zaserwowała mi lekturę, o której na długo nie zapomnę i o której długo jeszcze będę rozmyślać po jej zakończeniu. Wiecie, spodziewałam się zwykłej-niezwykłej powieści grozy, z wątkiem romantycznym, a otrzymałam znacznie - oj znacznie – więcej. Nie ukrywam, że jestem tą książką wprost zachwycona!
W przejmującej ciszy, niemal słyszałam, jak serce dudni mi w piersi. Podskakiwałam na każdy dźwięk, każde skrzypnięcie drewna czy bulgotanie w rurach. Dom pracował. Oddychał. A mnie to przerażało. I nie potrafiłam zrozumieć dlaczego.
Przez pierwsze sto, a nawet nieco więcej, Pełnik bardziej przypomina powieść obyczajową, z motywem małej społeczności oraz zapowiedzią romansu. Niepokojące elementy zaledwie skrywają się bardziej w tle, ot, bohaterka wprowadza się do starego i zaniedbanego nieco domu, a w takim miejscu wzrok i wyobraźnia potrafią płatać figla – szczególnie w samotności, po zmroku; odkrywa także jakieś folklorowe dziwactwa, symboliczne nawiązania, a wielu mieszkańców tytułowej mieściny nie jest do niej zbyt pozytywnie nastawiona. A jednak – mimo nikłych strachów – czuje się wyraźnie dreszcze i duszną atmosferę w wielu scenach, cały czas ma się wrażenie, że coś jest nie tak…
Kiedy tak kucałam przy nagrobku Edny, miałam wrażenie, jakby wszyscy pochylali się nade mną, chcąc wepchnąć mnie do środka ciemnej czeluści, bym dołączyła do ciotki.
Z każdym rozdziałem coraz lepiej poznajemy zarówno Emilię, jak i Pełnik, jego społeczność, pojawia się też coraz więcej znaków zapytania – nawet nieco więcej niż odpowiedzi, które autorka pozwala czytelnikowi samemu sobie dopowiedzieć (a to dopowiadanie w moim przypadku było doprawdy mroczne). Pełnik z powieści grozy o nawiedzonym domu (jak z początku go postrzegałam), przeistoczył się w coś innego – książkę sięgającą ludzkiej głębi, aspektów bardziej psychicznych, które przyprawiają o… dyskomfort. Ogromnie przypadł mi do gustu ten zabieg – podobnie jak posłowie, w którym Anna Lewicka opowiada o swoich inspiracjach, bliżej zapoznając czytelnika z wykorzystanymi elementami legend, słowiańskich wierzeń (i nie tylko), tudzież właśnie kwestiami bardziej psychologicznymi. Wszystko to fantastycznie się ze sobą łączy, tworząc naprawdę nieziemski klimat, który nie pozwala odłożyć książki na bok – nawet na chwilę. No i, nie ukrywam, że po tej lekturze jestem ogromnie zaintrygowana psychologią jungowską, ale… nic więcej tutaj Wam nie zdradzę!
Przeszedł mnie zimny dreszcz. Strach. Zakradł się po raz kolejny, by schwytać mnie w swoje oślizgłe macki. Tym razem jednak wydał się o wiele bardziej realny.
Pełnik to książka grozy, która absolutnie wykracza poza schemat grozy. Faktycznie, można w niej wyczuć nieco Edgara Allana Poe, właśnie w sferze psychicznej – majaków, cieni, zagubienia, tajemniczej atmosfery – dlatego myślę, że fani tego pisarza nie będą zawiedzeni. Ja polecam tę książkę każdemu, kto lubi eksperymenty z literaturą niepokojącą, niekoniecznie bardzo przerażąjącą, ale jednak powodującą gęsią skórkę. Kapitalna lektura. 👻💓
Zaciekawiła mnie ta recenzja. Myślałam, że nie jest to książka dla mnie ale chyba jednak jest. Wpisuje na listę do przeczytania.
OdpowiedzUsuńChoć to niby powieść grozy, ale jestem bardzo zachęcona do jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńNieprzepadam za powieściami grozy, ale Pelnik bardzo mnie kusi. Sam opis juz jest bardzo tajemniczy i mówi chodź mnie poznać. Coś czuje, że dam się mu skusić. Wasza receznja, jeszcze bardziej utwierdza mnie w tej decyzji. Książki hdzie czuć klimat Poego, są zazwyczaj mroczne i tajemnicze, mnie to kupuje w 100 procentach. Oj dam się jej skusić, mam nadzieję, że będzie warto. Dziękuję za recenzję i polecenie kolejnej ciekawej książki
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję. Już wcześniej miałam w planach przeczytać tę książkę. Lubię horrory, lubię powieści grozy, a ta szczególnie mnie interesuje
OdpowiedzUsuńNie za bardzo przepadam za książkami które wprowadzają niepokój, budują napięcie oraz przyprawiają o dreszcze. I taką ksiąską "Pełnik" się wydaje, do tego jeszcze o Edgarze Allanie Poego którego boję się książek. Tym razem nie dla mnie lektura książki Anny Lewickiej. Dziękuję za recenzję.
OdpowiedzUsuńZostałam już zachęcona cytatami do tej książki. Ale recenzja... to jest dopiero zachęta. Teraz już nie ma mowy bym tę książkę przeoczyła, ominęła, bo będę "na nią polować". Mrok, legendy, dwóch facetów i mroczne niedopowiedzenia. Już czuję ten dreszczyk emocji i podwyższony poziom adrenaliny.
OdpowiedzUsuńMam na liście do przeczytania, poczekam aż pojawi się się w mojej bibliotece, bo w konkursie wygrać się nie udało, wydawnictwo na meile nie odpisuje, a fundusze nie pozwalają na zakup niestety 😁 Ale twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła do lektury "Pełnika" ❤
OdpowiedzUsuńGratulacje patronatu😘 Gęś by kopał,kurczę pieczone,ale mam dylemat🤔Ileż to może zmienić jedna recenzja☺Przed nią byłam pewna,że to książka nie dla mnie,ale po niej,to mam jedną wielką zagwozdkę🤔 Romans,bardzo bardzo kusi,ale groza,już dużo dużo mniej,ale z drugiej strony zdanie:" Ja polecam tę książkę każdemu, kto lubi eksperymenty z literaturą niepokojącą, niekoniecznie bardzo przerażąjącą, ale jednak powodującą gęsią skórkę. Kapitalna lektura.",powoduje,że jestem w książkowej kropce😁Jak się trafi do przeczytania,to z skorzystam,a jak nie,to poczekam i zobaczę czy książkowa ciekawość weźmie górę😁Bardzo dziękuję za recenzję 😘B.B
OdpowiedzUsuń