Autor: Alessandra Torre
Tytuł: Mroczne kłamstwa
Wydawnictwo: Niegrzeczne Książki
Data wydania: 2021
Ilość stron: 448
Ocena: 8/10
Opis:
Czy tam, gdzie wszystko jest kłamstwem, może istnieć miłość?
Lana kocha dwóch mężczyzn. Nie potrafi wybrać. Nie może żyć bez nich obu. Brant to geniusz branży technologicznej. Zawsze opanowany, pewny siebie i zabójczo przystojny. Jest również zdeterminowany, aby Lana zgodziła się zostać jego żoną.
Oświadczał się już cztery razy – i cztery razy został odrzucony. Jest jednak w stanie poświęcić naprawdę wiele, aby osiągnąć cel.
Lee stanowi jego zupełne przeciwieństwo. Wolny, dziki i niezależny. Żyje z dnia na dzień i nie martwi się o przyszłość. Ma świadomość, że nie zapewni Lanie takiego komfortu i dostatku, do których przywykła, ale to nie znaczy, że jest gotów się wycofać.
Choć Brant i Lee wiedzą, że kobieta kocha ich obu, tylko pozornie akceptują ten układ. Czy istnieje wyjście z tego labiryntu mrocznych sekretów, pozorów i mistyfikacji? Jeśli myślisz, że znasz tę historię, to bardzo się mylisz!
Recenzja:
Ale ta książka jest dobra! Aż miałabym ochotę użyć takiego bardziej niecenzuralnego słowa - ale trochę mi nie wypada. Niemniej jednak "Mroczne kłamstwa" to bez wątpienia jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam w lipcu - a być może i nawet w tym roku, bo zdecydowanie z taką historią jeszcze się nie zetknęłam w swoim życiu. Po prostu petarda - jest to genialna pozycja, która spodoba się nawet najbardziej wymagającemu czytelnikowi, nie tylko romansów: ale także takiemu czytelnikowi, który lubi tajemnice i sieci kłamstw.
Wydawnictwo w swojej skali "jak bardzo książka jest hot" - którą Niegrzeczne Książki umieszczają z tyłu okładek swoich książek, dało powieści, którą dziś recenzuję, maksymalną notę. I wcale się nie dziwię - bardzo trafnie ocenione. Bo to pozycja dla tych, którzy szukają mocnych - często mrocznych wrażeń i lubią nieoczywiste zaskoczenia. Jeśli Wasz gust jest podobny do mojego, to zamawiajcie od razu "Mroczne kłamstwa"! A ja już przechodzę do szczegółów...
Z góry też powiem, żebyście nie czytali zbyt dużo o tej książce, bo jak natraficie na spojler, to dosłownie zrujnuje Wam całą radość z czytania. Tajemnica musi zostać nieodkryta prawie do samego końca: dzięki temu będziecie tę pozycję wprost pożerać swoim wzrokiem (bo chyba inaczej się nie da, skoro ja ją pochłonęłam w jakieś dwie godzinki!).
Lana pochodzi z bogatej rodziny, chociaż od zawsze buntowała się wobec zasad i tradycji, bo chciała iść swoją ścieżką, znaleźć swoją drogą - a także być bardzo szczęśliwa. Przypadkiem wpada na Branta, który okazuje się spełnieniem jej marzeń: jest bogaty, bardzo inteligentny (to wręcz geniusz), a na dodatek nie jest aroganckim dupkiem, co bardzo się Lanie podoba. Ich znajomość szybko przekształca się w romans i z każdym mijanym dniem Lana coraz bardziej się w Brancie zakochuje. Wydawać by się mogło, że teraz mogą mieć już tylko: "żyli długo i szczęśliwie", ale tak nie jest - bo Lana poznaje tajemnice Branta i nie jest w stanie do końca sobie z nią poradzić.
Główna bohaterka poznaje Lee praktycznie przypadkiem - jest on całkiem innym człowiekiem od Branta. Jest wolny, bardziej nieokiełznany, czasem nawet bardziej agresywny, ale jest w nim wiele rzeczy, które Lanę pociągają. Niestety Lee nie do końca chce być "tym drugim" i czasami bywają momenty, że zrywa on znajomość z Laną, aby zacząć umawiać się z kimś innym. Lana tego nie chce. Lana potrzebuje Lee w swoim życiu, tak samo mocno, jak potrzebuje Branta. Z żadnego z nich nie umie zrezygnować: a nawet nie chce. Kocha ich obu, właściwie równie mocno, więc robi wszystko, żeby utrzymać obie znajomości. Tyle, że to wcale nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać: szczególnie, że Brant po raz kolejny jej się oświadcza i chciałby założyć z nią rodzinę. Co postanowi główna bohaterka i jak ostatecznie skończy się ta historia?
Z pozoru to historia, jakich wiele - trójkąt miłosny to przecież bardzo popularny motyw. Ale nic bardziej mylnego, bo kiedy pisałam wyżej, że takiej historii jeszcze nie czytałam: to nie kłamałam. "Mroczne kłamstwa" zasługują na to, żeby po nie sięgnąć i samemu zweryfikować, jak ostatecznie ta historia wygląda. Szczególnie, że ja specjalnie starałam się pisać to tak, żeby nie rzucić żadnego spojleru.
Aleksandra Torre nie stworzyła książki idealnej - czasem drażniły mnie jakieś dialogi lub opisy, czasem żałowałam, że coś jest opisane za krótko lub za długo - ale ta pozycja i tak jest bardzo bliska ideałowi. Ot, wydaje mi się, że nawet mimo drobnych wad pokochacie ją za sam główny pomysł, który dosłownie sprawi, że będziecie zbierać szczęki z podłogi. Dlaczego? Bo ta opowieść jest wyjątkowa, nawet, jeśli nie jest w stu procentach napisana idealnie. Niemniej jednak jest fajny klimat: bywa tajemniczo, bywa namiętnie - także chociażby za to należy się autorce ogromny plus, bo udało jej się stworzyć coś, co wielu się nie udaje.
Podsumowując: "Mroczne kłamstwa" to pozycja, którą musicie wpisać na swoją listę "must read". Tyle i aż tyle. Po co tu pisać coś więcej? Chyba po mojej recenzji i tak już wiecie, że ta powieść jest fenomenalna, prawda?
Skoro musimy to musimy. Wpisane.
OdpowiedzUsuńOj chyba mnie skusiłyście, a nie mialam w planie tego. Dzięki więc wam za to. Tytuł zapisuje, zapowiada się kolejna emocjonująca historia. Dzięki za recenzję
OdpowiedzUsuńMoja lista pragnień jest już bardzo długa, a tutaj znów kusicie. Ładnie to tak?
OdpowiedzUsuńMożna się spodziewać się typowego trójkąta ale w przypadku Alessandry Torre chyba nie jest to takie oczywiste. Sekrety, dwóch facetów i ona jedna, namiętność, myślimy że wiemy w jaką ścieżkę obierze kierunek fabuły "Mroczne kłamstwa" ale pisarka nas zaskakuje tak że będziemy zbierać szczękę z podłogi. Ja się piszę na taką lekturę. Lista powiększa się coraz bardziej.
OdpowiedzUsuńNa listę Must Read jeszcze nie wpisuje, ale na listę sięgnij, gdy tylko będziesz miała okazję. Recenzja porywa, by przeczytać, ale ja czuję przegrzanie od romansów i muszę trochę wychłodzić swój umysł na innym gatunku, by móc później z przyjemnością czytać. Jednak przeczytam, na pewno przeczytam, skoro po tej historii można zbierać szczękę z podłogi, to musi być baaaaardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńMroczne kłamstwa i dosyć mroczna książka. Ciekawa, intrygująca i niezwykle dobrze napisana. Autorka jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńNiezwykle intrygująca powieść. Chyba nie czytałam książki, w której bohaterka, aż tak bardzo nie potrafi wybrać jednego mężczyzny z którym chce dzielić życie. Jestem ciekawa jak potoczy się ta historia. Zapisuję na listę.
OdpowiedzUsuńNiezwykle entuzjastyczna recenzja. Wygląda na to, że kogoś ten romansik nieźle wkręcił. :)
OdpowiedzUsuńMnie nie porywają współczesne romanse. Wychowałam się na klasyce tego gatunku i każde dzieło pokroju "Mrocznych kłamstw" nie tylko nie wzbudza we mnie szalonych emocji, ale wręcz mnie degustuje. Czegoś tym romansom brakuje. Może zwrócenia uwagi na uczuciową stronę związku damsko - męskiego? Mam wrażenie, ze prawdziwe uczucia są w nich traktowane po macoszemu, a człowiek to istota niemalże całkowicie ich pozbawiona, za to skupiona na instrumentalnym zaspokajaniu potrzeb zupełnie innego rodzaju. I każda fabuła takiemu celowi jest poświęcona.
"Mrocznym kłamstwom" nie poświęcę swojego czasu. Mimo entuzjastycznej recenzji.
Aleksandra Miczek
Heh, skoro bohaterka potrzebuje dwóch facetów w swoim życiu i nie może się zdecydować na jednego, to nie kocha żadnego z nich naprawdę. Nie, to nie dla mnie książka. Zupełnie nie moje klimaty, i denerwują mnie takie bohaterki i tacy ludzie, niezdecydowani co chcieliby trzymać wiele srok za ogon. 🙄
OdpowiedzUsuńKusicie,ale jakoś ta okładka nie za bardzo mnie przekonuje do całości. Jeśli kiedyś postanowi wybrać jednego,to ten drugi zawsze będzie przegrany i zostanie skrzywdzonym. Mam co tej książki mieszane odczucia. Nie wiem czy chce się w niej zaczytać. No i znowu mam dylemat po recenzję. Chcę i nie chcę😁Bardzo dziękujemy za recenzję😘B.B
OdpowiedzUsuń