niedziela, 23 maja 2021

Lena Kiefer - "Don't love me"

Autor: Lena Kiefer

Tytuł: Don't love me

Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: 2021

Ilość stron: ok. 400

Ocena: 7/10

Opis:

On ma mroczną tajemnicę.
Ona jest dla niego zakazana.
Czy wspólna przyszłość jest możliwa?

Kenzie nie jest zachwycona faktem, że dostała się na staż w szkockim Highland. Wszystko się jednak zmienia, gdy w swojej pierwszej pracy poznaje przyszłego spadkobiercę sieci luksusowych hoteli. Młody, atrakcyjny Lyall fascynuje ją od pierwszej minuty. Jaki sekret kryje się za jego odpychającym zachowaniem?

Lyall ma tylko jedno lato, aby umocnić swoją pozycję w rodzinie. Jeśli mu się to nie uda, jego przyszłość jest zagrożona. Kiedy poznaje Kenzie, studentkę projektowania, jego plan zaczyna się chwiać. Lyall nie potrafi oprzeć się jej urokowi. Ale tylko on wie, jak fatalny w skutkach może być dla niej związek właśnie z nim.

Recenzja:

To moje pierwsze zetknięcie z tą autorką i jej twórczością i przyznam, że bardzo przyjemne - bo "Don't love me" bardzo dobrze mi się czytało. Wiem już, że autorka lubi pisać cegiełki - bo mają być jeszcze dwa tomy, a tu też mamy około czterystu stron... I obstawiam, że kolejne dwa tomy też nie będą krótkie, bo widać, że rozpisywanie się wychodzi pani Kiefer wręcz naturalnie, ale to akurat na plus, bo fabuła się donikąd nie spieszy, fajnie budują się relacje i intrygująco jest przedstawiona zagadka z przeszłości. Ogólnie - "Don't love me" polecam już teraz, a po szczegóły zapraszam niżej!

Kenzie kilka lat temu straciła matkę, ale do dzisiaj się z tego nie otrząsnęła (co jest w sumie niepokojące, bo żałoba powinna trwać o wiele krócej, a w tym momencie Kenzie potrzebowałaby jakiegoś specjalistycznej pomocy, żeby w końcu się z tego otrząsnąć, a ona dalej na każde wspomnienie o mamie reaguje praktycznie załamaniem i płaczem, co trochę w tej historii irytuje) - a teraz pomaga ona w wychowywaniu trójki rodzeństwa i w pomocy ojcu. Właściwie dzięki Kenzie to wszystko jeszcze funkcjonuje. Dostaje ona jakiś fajny staż, który potrzebuje do tego, żeby móc ubiegać się o przyjęcie na studia na kierunku architektury wnętrz - ale okazuje się, że jednak nie może tam jechać i wtedy z pomocą przychodzi przyjaciółka jej zmarłej mamy - Paula, która oferuje, że za pomoc w jej firmie (aktualnym zleceniem jest aranżacja wnętrz w jednym z sieci bardzo sławnych hoteli), Kenzie dostanie odpowiednie referencje, na co dziewczyna oczywiście przystaje, bo nie ma innego wyjścia - nawet, jeśli musi przez to znaleźć się kilka godzin jazdy samochodem od swoich najbliższych.

Kenzie szybko też poznaje Lyalla - który z jednej strony wydaje jej się bardzo sympatyczny, ale gdy nie są razem: zamienia się w wielkiego dupka, który nie traktuje Kenzie zbyt dobrze. Okazuje się, że pochodzi on z wpływowej i bogatej rodziny (tej od sieci hoteli), ale żeby go w pewien sposób nie wydziedziczyli, to przez to lato pod okiem swojej babki i ciotki, musi zachowywać się nieskazitelnie - i jednym z warunków jest też to, że nie będzie zawracał w głowie żadnej dziewczynie, bo jakiś czas temu zawrócił aż za bardzo - i skończyło się to mniej więcej tak, że ta dziewczyna zginęła, a słuch po niej zaginął (co mieszkańcy do dziś zwalają na Lyalla, pokazując, że nie jest on zbyt mile widziany w miasteczku, w którym osiadł na wakacje). 

Między Kenzie i Lyallem rozwijają się uczucia, bo chcąc, nie chcąc, przebywają ze sobą także w związku z pracą, chociaż później ludzie starają się im te kontaktu utrudniać. Kenzie wydaje się, że trafiła na swój ideał, ale nie do końca wie też, co stało się z Adą - tą zaginioną dziewczyną. Czy kiedy pozna prawdę, dalej będzie chciała być z Lyallem? Tego dowiecie się na podstawie "Don't love me"!

Jak już wspomniałam, książka ma około czterystu stron, a na dodatek fabuła nie jest zbyt wybitna - ot, taki bardziej romans połączony z innymi (głównie rodzinnymi) problemami, ale i tak uważam, że książka zasługuje na siedem na dziesięć gwiazdek, bo uwielbiam takie lekturki, które "łatwo wchodzą" - bo naprawdę dobrze mi się "Don't love me" czytało i na pewno sięgnę po kolejne tomy. To, że fabuła nie jest zbyt skomplikowana w tej pozycji nie jest minusem, a raczej jej mocną stroną, bo jest bardziej życiowa. 

Jak wspomniałam, najbardziej wkurzało mnie to, że Kenzie do dzisiaj nie ogarnęła się po stracie matki - co jest bardzo podkreślane, ale też bardzo niepokojące. Chyba nic mnie bardziej nie irytowało i nie frustrowało, jak na przykład akcje, że Kenzie widzi zdjęcie zrobione przez swoją matkę, a później upija się wręcz do nieprzytomności. Pod tym względem już lepszy był Lyall - chociaż on też swoich problemów nie umiał do końca rozwiązał, tylko bardziej marudził, że je ma - a próbę ich rozwiązania zaplanował (jak się uda) na jakieś "może za trzy lata się uda coś zmienić". 

"Don't love me" jest napisane mimo wszystko bardzo dobrze (pewnie dlatego nie da się od tej pozycji oderwać), bo postacie poboczne są super, do tego ta rodzinna atmosfera (w większości) - jest cudowna, ale fajne jest też to, że nie ma tu żadnej miłości od pierwszego wejrzenia (a czasem miesza się ona nawet z nienawiścią!). Do tego wszystkiego dochodzą dialogi i opisy, które według mnie są na wysokim poziomie. Pojawia się też scena plus osiemnaście, ale ona akurat też nie jest zła, chociaż według mnie czegoś jej zabrakło (może w kolejnych tomach lepiej by to wyjdzie). 

Podsumowując: polecam - nie tylko ze względu na okładkę (która notabene jest przepiękna), ale także ze względu na to, że to po prostu dobra powieść. W planach wydawniczych jeszcze dwa tomy (równie piękne okładki), ale nie wiem, kiedy dokładnie wyjdą - pewnie niebawem się dowiemy. Niemniej jednak ja już poluję na kolejne części i pewnie będę informować, jak tom drugi będzie już bardziej osiągalny! Tymczasem życzę miłego czytania - i mam nadzieję, że się to przyda! 


12 komentarzy:

  1. Od razu musze napisać, że śliczna okładkę ma ta książka. Moja sroka okladkowa mowi, że musi być na mojej półce. Di tego opis mi sie też podoba. Wasza recenzja tez zachęca, wiec nie zostaje mi nic innego jak brać i czytać

    OdpowiedzUsuń
  2. Renata Kozłowska23 maja 2021 09:13

    Zaciekawiła mnie Twoja recenzja i wpisują ją na listę do przeczytania. Lubię takie grubiutkie książki, wtedy mam więcej czasu by pobyć z bohaterami��

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja bardzo ciekawa, ale mam teraz duży stos hańby do przeczytania i tę książkę na razie sobie odpuszczę. Pewnie, gdy ukażą się kolejne części, skuszę się przeczytać całość

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka książki bardzo mi się podoba, co do treści- chyba poczekam na kolejny tom i jego opinie i ewentualnie przeczytam obie części. Lubię,gdy książka oferuje coś nowego, powielane wątki nie ekscytują już mnie tak bardzo, choć przyznam,że jestem zaintrygowana tym co faktycznie przytrafiło się Adzie, byłej dziewczynie Lyalla. Póki co nie sięgam po tę powieść bo w kolejce czeka wiele bardziej interesujacych książek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po tej recenzji jestem zaciekawiona książką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka przyciąga wzrok, opis także kusi żeby poznać "Don't love me". Lena Kiefer przedstawiła historie w ciekawy sposób pomimo schematyczności. Tajemnica jaka otacza Lyallanda przyciąga do tego jeszcze opisy i dialogi oraz cała ta rodzinność zapowiada się przyjemna lektura. Wolę poczekać na całość ale tytuł zapisany.
    P.S.Coś dla fanów Mony Kasten i Laury Kneidl.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ok. Wpisuje na swoją listę "nie wzbraniaj się". Nie zrobiła na mnie oszałamiającego wrażenia ta pozycja, chociaż recenzja ją zachwala. Poczekam na kolejne tomy i recenzję, może będzie w nich coś co sprawi, że stwierdzę, że muszę to mieć. Dzisiaj pozostawiam w pozytywnym zawieszeniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem jej bardzo ciekawa! Na pewno przecyztam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, to ja odpuszczam, główna bohaterka by mnie denerwowała tak samo jak w Jednak mnie kochaj. Okładka taka sobie, widziałam lepsze 😅

    OdpowiedzUsuń
  10. Okej, gdybyśmy mieli do czynienia z gładkim tłem, pod względem graficznym byłoby tutaj cudo. Akurat te złote pióra, liście nie do końca mi tutaj pasują. Parę poprawek graficznych i byłoby lepiej. Akcja dzieje się w Szkocji, która stanowi jedno z miejsc, jakie chciałabym odwiedzić w przyszłości. Podoba mi się to, jaką historię możemy spotkać w słowach ukrytych w książce. Jestem ciekawa tego, co na końcu spotka Kenzie oraz Lyalla, jak potoczy się uczucie, które może ich połączyć. Czy będzie miało przyszłość, czy też zostanie zaprzepaszczone? Jak wielki wpływ na życie ludzi mogą mieć przekonania innych, to, czego od nas oni oczekują.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwsze spojrzenie na okładkę "Don't love me" kusi czytelnika. Skromne okładki mają to do siebie, że tak właśnie kuszą, trudno więc im się oprzeć i zazwyczaj kończy się spotkaniem tet a tet. I czasem zdarza się, że to spotkanie na długo pozostaje w pamięci czytelnika.
    Fabuła tej książki wydaje się być zwyczajna, bo przecież uczucia pomiędzy ludźmi rodzą się zazwyczaj w najmniej oczekiwanym momencie życiowym i najmniej oczekiwanym miejscu. W takich jednak zwyczajnych fabułach tkwi ogromny urok. Czytelnicy lubują się w wydarzeniach, które i im przypadły lub mogą przypaść w udziale, szczególnie gdy miejsca, postacie bliskie im i prawdopodobne. I jeśli ta fabuła jest dobrze skonstruowana, drobiazgowo przemyślana, a do tego poprowadzona wprawną ręką, bohaterowie zaś konkretni, z tzw. charakterkiem, wiedzący, czego chcą od życia i jak po to coś sięgać, by nie znużyć czytelnika, czas z taką książką nigdy nie będzie się dłużył, nawet gdy będzie miała ponad 400 stron.
    Myślę, ze kiedyś spotkamy się z "Don't love me", nie wiem jednak, czy w obliczu zapowiedzi kontynuacji serii nie poczekam na kolejne tomy, nie lubię się rozstawać na długo z bohaterami.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  12. Okładka jest przepiękna w swej prostocie😍Bardzo chętnie zatrzymam się w tym książkowym hotelu i bliżej zagłębie się w relacji między Kenzie a Lyall. Coś czuję,że w tej relacji,to nie jedna iskra poleci i niejeden ogień z tego wybuchnie😀Mimo dużo ilości stron,to powieść naprawdę bardzo przyciąga do siebie czytelnika,a najbardziej to kusi i zaprasza okładka,aby odkryć co w sobie kryje😍 A przecież,jak zostajemy zaproszenie,to nie wypada odmówić😀 Bardzo chętnie dam się zaprosić do świata Kenzie i Lyalla oraz ich całego życiowego bagaża☺ Bardzo jestem ciekawa co dane będzie mi odkryć☺ Książka zapisana na mojej liście "must read"😍 Bardzo dziękuję za recenzję😘 B.B

    OdpowiedzUsuń