Autor: Meg Elison
Tytuł: Księga Etty
Cykl: Droga Donikąd, tom II
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 9 lutego 2020
Liczba stron: 356
Ocena: 8,5/10
Opis:
Dotąd jej życie było wędrówką.
Teraz będzie walką.
Etta pochodzi z Nowhere, osady założonej przez tych, którzy przeżyli plagę, w tym przez Bezimienną Akuszerkę. Tajemnicza choroba zniszczyła dawny świat i sprawiła, że przy życiu pozostało niewiele kobiet, a porody są bardzo niebezpieczne. Ci, którzy przetrwali, powoli próbują przywrócić porządek i wprowadzić nowe normy społeczne. W Nowhere kobiety i położne traktuje się jak święte i to one dominują w społeczności. Etta wybiera jednak wolność, jaką dają jej łowiectwo i szabrownictwo. Przemierza pustkowia w poszukiwaniu reliktów przeszłości, które mogą się do czegoś przydać. Czasem zmuszona jest też stawiać czoło bezwzględnym handlarzom niewolników, którzy polują na kobiety i dziewczynki. Dlatego w drodze staje się Eddym.
Kiedy handlarze napadają na jej osadę, Etta bez namysłu wyrusza, by uwolnić bliskich lub ich pomścić. Ta misja prowadzi ją w paszczę Lwa z Estiel – bezwzględnego i okrutnego przeciwnika. W jej rękach spoczywa nie tylko życie uwięzionych, ale i los nowego świata.
Recenzja:
Księga Bezimiennej Akuszerki zrobiła na mnie przeogromne wrażenie, przede wszystkim surowym i bezkompromisowym obrazem ludzkości, która zdawała się zatracać swoje człowieczeństwo. Dystopia Meg Elison była przerażająco okrutna i wstrząsająca, ale i tak czułam potrzebę powrotu do świata, w którym plaga uśmierciła większość kobiet, a poród najczęściej kończy się i dla matki, i dla dziecka śmiercią…
W Księdze Etty od razu startujemy z opowieścią, autorka już w żaden dziwaczny sposób nie wprowadza nas w świat, co jest dla mnie bardzo zrozumiałe. Od razu wsiąkłam w historię, bo znalazło się tutaj miejsce na drobną odmianę – nasza protagonistka ma imię (a nawet dwa imiona, ale… zamykam buzię na kłódkę). Historia Etty w niektórych kwestiach bardzo przypomina drogę Bezimiennej Akuszerki (której jest entuzjastką), a jednocześnie zdaje się być zupełnie inna – choćby przez kwestię braku zapisków, po samą osobowość bohaterek, ich sposób ich przedstawienia, aż do wrzucenia nas w dalsze losy historii (gdzie dzienniki Bezimiennej Akuszerki są wręcz czczone) oraz… poruszenie nieco drażliwych tematów.
Mogłoby się wydawać, że sto lat po katastrofie, społeczeństwo zacznie dochodzić do siebie, a kobiety i mężczyźni mogliby żyć już na swój sposób normalnie, ale tak nie jest. Prawdę mówiąc, niewiele się zmieniło od pierwszych lat po pladze – kobiety albo są traktowane jako święte, albo towar, albo narzędzie do prokreacji. W tym całym zgiełku pojawia się nowy problem, a konkretnie problem seksualności, a nawet płciowości – bowiem autorka porusza tutaj motyw homoseksualizmu i transseksualizmu, w dość bolesny sposób – i dla bohaterów, i dla czytelników. Poza standardowym ukazaniem cierpienia, którego doświadczaliśmy w pierwszym tomie, tutaj uraczamy go jeszcze bardziej wielowymiarowo. I choć ten temat może odrzucić wiele osób, gwarantuję Wam, że przedstawiony jest fenomenalnie – bez jakiś specjalnych ideologii i całej reszty, a jednocześnie… zaskakująco aktualnie… i smutno. Bo przez napór społeczeństwa „inne” osoby pałają nienawiścią zarówno do siebie, jak i osób sobie podobnych…
Największym atutem Drogi Donikąd jest jednak to, jak wiele emocji budzi w czytelniku, jak bardzo oburzają nas poczynienia ludzkości, a w trakcie lektury czujemy się nieswojo, bezradni, zszokowani, źli – krótko mówiąc, Meg Elison serwuje nam miliard wrażeń. Czytając możemy mieć tylko nadzieję, że świat nigdy nie dojdzie do tego punktu, nie ważne co się stanie. W opowieści nie brakuje też mocnych scen, jak choćby gwałt oraz inne rodzaje przemocy, dlatego – jeśli należysz do osób o słabych nerwach – ta książka może nie być dla Ciebie. I – choć to już nieco poza tematem – nie rozumiem, czemu nie pokuszono się o przetłumaczenie jako Nowhere jako Donikąd (jak w nazwie cyklu) – wygląda to cudacznie, ale nie uważam tego za wadę.
Księga Etty to dystopia z prawdziwego zdarzenia, z przemocą oraz brutalnym obrazem społeczeństwa (w którym – de facto – kryje się nieco nadziei). Przez natłok wrażeń nie potrafiłam odłożyć tej książki na bok i choć tytułowa bohaterka potrafiła mnie sfrustrować, i tak obdarzyłam ją cudaczną sympatią, z zapartym tchem śledząc jej losy. Ogromnie nie mogę doczekać się tomu trzeciego (Księga Flory?), ponieważ tę postać spotykamy na kartach tej powieści i… nie powiem nic więcej! Mam nadzieję, że ukaże się niebawem, bo nie będę mogła spać po nocach. Polecam z całego serducha!
Wow, zapowiada się ciekawa książka. Zupełnie nie kojarzę też serii, a szkoda bo już mi się podoba. Chyba będę musiała za pierwsza częścią się rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńNie znam serii. Ciekawa recenzja. Powieść na pewno bardzo ucieszy zwolenników takich klimatów.
OdpowiedzUsuń"Księga Etty" bardzo dobra kontynuacja 'Księgi Bezimiennej Akuszerki'. Lektura nietuzinkowa, poruszająca wiele trudnych i kontrowersyjnych tematów dotyczącej seksualność. Meg Elison z jednej strony szokuje (przerażająca wizja świata) ale także intryguje. Książka posiada mnóstwo tematów, które zmuszają do refleksji. I chyba ten tom nie dla mnie ale z chęcią przeczytam recenzję o Księdze Flory?.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że "Księga Bezimiennej Akuszerki" łączy się jakoś ze światem znanym z "Opowieści podręcznej" i tak skończyłam na czytaniu ciekawostek o tym drugim... (nie wiedziałam, że to aż taka stara książka...). Także trochę musiałam popracować nad wyobrażeniami, które mi się błędnie poukładały w głowie.
OdpowiedzUsuńCiekawy świat, rzeczywiście, chociaż wydaje mi się to właśnie skrzyżowaniem dwóch znanych postapokaliptycznych wersji świata, jeśli nie w ogóle pewnym nadbudowaniem historii nad wspomnianymi wyżej przeze mnie "Opowieściami podręcznej". Przynajmniej na razie tak mi się to kojarzy, możliwe że muszę doczytać więcej o tomie pierwszym, by w ogóle załapać ten bieg powieści.
Książka wygląda na bardzo ciekawą mimo tego, że ukazuje w brutalny sposób społeczeństwo. Kiedyś, kiedy świat znowu stanie na nogach na pewno po nią sięgnę. Chwilowo jednak, szczerze mówiąc, nie mam nastroju na lekturę książek, które mnie zdołują, lub sprawią, że poczuję się nieswojo.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie choć mrocznie. Być może kiedyś się skuszę 😁 Kolejna dystopia, czemu nie ?! 😍
OdpowiedzUsuńNie moja strefa czytelnicza,więc podziękuję jej i nie będę jej dodawać do listy. Lubiącym takie powieści-życzę udanego zaczytania :) Bardzo ładna okładka :) Bardzo dziękuję za recenzję :) B.B
OdpowiedzUsuń