Autor: Aneta Grabowska
Tytuł: Dom, który widział zbyt wiele
Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2021
Ilość stron: 264
Ocena: 7/10
PATRONAT KSIĄŻKOWIRU
Opis:
Monika i Dawid to małżeństwo połączone szczerym, pełnym uniesień i namiętności uczuciem. Uzupełniają się zarówno prywatnie, jak i zawodowo, a do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. Pewni swojej pozycji w firmie przenoszą się na wieś, by odetchnąć od miejskiego zgiełku. Okazuje się jednak, że dom, który kupują, kryje wiele tajemnic z przeszłości – na czele ze zniknięciem przed laty córki sąsiadów. Kiedy Dawid znajduje stary zeszyt z rozważaniami o chorej, wypaczonej wizji miłości, oddala się od Moniki. W idealne na pozór małżeństwo wkradają się sekrety i kłamstwa.
Czy młodzi przetrwają tę ciężką próbę? Kto jest autorem dziwnych zapisków? Jakie tajemnice kryje dom, który widział zbyt wiele?
Recenzja:
Z książkami Anety Grabowskiej jestem zaznajomiona - jej debiut co prawda był bardziej dla dorosłych, ale później wykazała się ona jako autorka książek dla dzieci. Obecnie wraca w wielkim stylu - z "Dom, który widział zbyt wiele". Mówiąc w skrócie: jest to świetna obyczajówka, która poruszy niejedno czytelnicze serce. Ba, mam nawet nadzieję, że kiedyś wyjdzie drugi tom, bo naprawdę ta historia jest cu-do-wna!
Monika i Dawid od kilku lat są szczęśliwym małżeństwem. No, na tyle szczęśliwym, na ile mogą - bo chociaż miłość między nimi jest oczywista, to jednak wiedzą, że w im życiu brakuje dziecka, o które starają się od dłuższego czasu - jednak bezskutecznie. Para stwierdza, że powinni zmienić coś w swoim życiu - i z mieszkania przeprowadzają się do domku na wieś, który z pozoru wydaje im się rajem na ziemi. Szczególnie, że oferuje on dużo miejsca, a Monika i Dawid liczą, że niebawem ich rodzina się powiększy, chociaż dotychczas z tym zajściem w ciążę było dużo problemów...
Jednak przeprowadzka do nowego domu sprawia, że w życiu Moniki i Dawida pojawiają się kolejne problemy, chociażby związane z tym, że Dawid odnajduje zeszyt, pełen naprawdę chorych zapisków, o którym za bardzo nie chce mówić swojej żonie. Natomiast Monika też coraz bardziej psychicznie oddala się od męża, bo obwinia się, że nie dała mu jeszcze dziecka. W skrócie: ich los zaczyna się komplikować, a ścieżki, którymi prowadzi ich los, często były zaskakujące i nieoczywiste.
Nie chcę też za dużo zdradzać, bo książka ma mniej niż trzysta stron (w tym dosyć dużą czcionkę i marginesy). Dla mnie to najlepsza powieść obyczajowa - z pięknie przedstawioną miłością i tym, jak powinno wyglądać małżeństwo - którą czytałam od dłuższego czasu. Aneta Grabowska opisała to wszystko tak realnie, tak życiowo, tak cudownie... I jeszcze to zakończenie! Ta książka jest po prostu piękna, a momentami nawet wzruszająca. Wiele jest obyczajówek, które opowiadają o wielkich uczuciach i uniesieniach, ale dawno nie czytałam czegoś takiego, co idealnie trafiło wprost do mojego serca. A "Dom, który widział zbyt wiele" naprawdę miał to przedstawione doskonale.
Aneta Grabowska pisała to wszystko w trzecioosobowej narracji - i zwykle przyjmuje się, że łatwiej przekazać emocje w takiej narracji w pierwszej osobie, natomiast tutaj autorka pokazała klasę i umiejętność sprawnego posługiwania się piórem. Do tego wszystkiego postacie, które są bardzo rzeczywiste, niczym żywe czy też dialogi i opisy, które niejednokrotnie sprawiają, że czytelnik albo się śmieje, albo czuje przyjemne ciepło w sercu. Ot, mówiąc wprost: Aneta Grabowska jest naprawdę świetną autorką i mam nadzieję, że będzie wydawać jeszcze kolejne książki. Może faktycznie warto rozważyć dalsze losy Moniki i Dawida?
W internecie nie ma aż takiej dobrej jakości okładek - a przynajmniej na dzień dzisiejszy nie byłam w stanie do nich dotrzeć - ale przyznaję, że oprawa graficzna naprawdę jest piękna. Trochę żałuję, że okładka nie była wydrukowana na jeszcze grubszym i lepszej jakości papierze, ponieważ czasem bałam się mocniej chwycić tę pozycję w dłoń, bo bałam się, że to zostawi na niej jakieś zagięcia. Natomiast jakość papieru wewnątrz był okej. Tak samo okej był skład - bo czcionka jest czytelna, do tego wszystkiego się tusz nie rozmazuje. Jednak to dopiero początek drogi Skrzata z wydawaniem książek dla dorosłych - bo z tego co wiem, zwykle skupiają się oni na pozycjach dla dzieci, teraz wyszły dwie powieści dla osób dorosłych. Myślę, że każda kolejna ich książka, jak się zdecydują na wydawanie pozycji dla starszych czytelników, będzie jeszcze lepsza!
Podsumowując: "Dom, który widział zbyt wiele" to książka, którą polecam każdemu. Naprawdę ją uwielbiam. Podkreśla to sam fakt, że objęłam tę książkę patronatem. Naprawdę, jej jedyny minus jest taki, że nie jest ona grubsza objętościowo. Tak to - cud, miód i malina. Jeszcze raz, brawa dla Anety Grabowskiej. Polecam jej książki i życzę jej pomyślności w tworzeniu kolejnych historii dla swoich fanów.
Okładka bardzo mi się podoba, dobrze, że tekst jest czytelny, bałam się, że przy książce niezbyt grubej trzeba będzie wytężać wzrok. Nie pamiętam, żebym czytała coś tej autorki, zapowiada się obiecująco.
OdpowiedzUsuńOkładka śliczna. Recenzja też. Gratulacje patronatu. Jestem zachęcona.
OdpowiedzUsuńNie znam pisarki ale po przeczytaniu recenzji "Domu, który widział zbyt wiele" z chęcią ten stan rzeczy bym zmieniła. Książka ta przyciąga wzrok opisem jak i okładką. Szczęśliwe małżeństwo i opustoszały dom, tam gdzie mamy dom pełen sekretów i tajemniczych zniknięć to nie wróży nic dobrego. Jestem zaintrygowana tą historią ukazaniem przez pisarkę uczuciem w wydaniu Moniki i Dawida. Zapisuję.
OdpowiedzUsuńGratulacje patronatu.
Zupełnie nie kojarzę autorki. Czytając opis i wasza recenzję widziałam, że to coś dla mnie. Wydaje się intrygująca, do tego sprawa sprzed lat. Ciekawa jestem czy przetrwa ich małżeństwo jak wciągają się w sekrety. Korona pozycja do przeczytania
OdpowiedzUsuńW takim razie kolejny udany patronat ! Gratuluję 😁 ja jeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale zachęciłaś mnie do tego tytułu, a że obyczajowe powieści lubię to chętnie przeczytam jak znajdę chwilę ❤
OdpowiedzUsuńO, polska autorka - do tego gratuluję patronatu! Taka obyczajówka, a okładka zapowiada romans, opis natomiast... trochę z horroru. Jak innego opisać znalezienie notatnika z chorymi zapiskami? W zasadzie trudno mi było ustalić, w jakim kręgu gatunkowym powinna znajdować się ta książka. Czy dlatego trafiła do obyczajówek, ponieważ naciska się w niej na rozwój małżeństwa, a zakończenie jest szczęśliwe?
OdpowiedzUsuńNie znam ani autorki ani wydawnictwa..... jeszcze znam ;) Bardzo mi się spodobała ta książka, jak tylko zobaczyłam jej zapowiedz :) Miłość od pierwszego okładkowego spojrzenia ;) Gratulacje patronatu :) Oby więcej takich książek :) Jak Anita poleca, też ją poznać :) Bardzo dziękuję za świetną recenzje :) Po niej nabrałam na nią, jeszcze większego apetytu ;) B.B
OdpowiedzUsuń