Autor: Laura Lane, Ellen Haun
Ilustracje: Nicole Miles
Tytuł: Kopciuszek i szklany sufit
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 27 stycznia 2021
Liczba stron: 128
Ocena: 6,5/10
Opis:
Dawno, dawno temu żyła silna i zaradna młoda kobieta, na którą wołano Kopciuszek. Mieszkała ze złośliwą, roszczeniową i – powiedzmy to sobie głośno – przemocową macochą i dwiema rozwydrzonymi przyrodnimi siostrami…
Nie wiecie? Tak było!
Znane baśnie właśnie zyskały wymiar feministyczny.
Już dość – mamy dość uległych księżniczek! Pora na kobiety, które potrafią był prawdziwymi głównymi bohaterkami swoich własnych opowieści! Pora na to, by księżniczki wyszły z krainy baśni i zmierzyły się z życiem w realu!
Mulan odnosi sukcesy w wojsku, ale gdy dowiaduje się, że zarabia mniej niż inni kapitanowie, wypowiada własną wojnę... Wendy uczy się, by nigdy nie ufać mężczyźnie, który co noc puka w jej okno... A książę od Śpiącej Królewny dowiaduje się, czym jest świadoma zgoda.
W tej złośliwości tkwi mądrość, która zmienia nasze czasy! Dowcipne parodie klasycznych baśni przynoszą nowoczesne znaczenie słów „Długo i szczęśliwie” – takie, w którym obie strony są sobie równe.
Recenzja:
Cenię silne kobiety w literaturze, dlatego nie mogłam odpuścić sobie lektury znanych baśni w odsłonie feministycznej. Kopciuszek i szklany sufit zapowiadał doprawdy fenomenalną zabawę, bowiem już w samym opisie tej książki kryje się kilka ciekawych pomysłów i wniosków, które uznałam za warte zgłębienia. I choć ubaw miałam niezły (styl autorek jest niezwykle humorystyczny), tak… spodziewałam się po tym tytule znacznie więcej wartościowej treści...
Wstęp od autorek pozytywnie nastawił mnie do opowieści – maluje się w nim rozwinięcie myśli z opisu wydawcy oraz grzmi prawdziwym girl power. Samą treść właściwą rozpoczynamy z dość grubej rury, bo pierwsza baśń została zatytułowana Mała syrenka dostaje waginę i – jak nie trudno się domyślić - nawiązuje do seksualności kobiet. W kolejnych baśniach poruszany jest temat dyskryminacji kobiet (i nie tylko) na wielu płaszczyznach, uprzedzeń, reguł narzucanym dziewczynom, kanonom piękna oraz innym istotnym tematom, jednakże odniosłam wrażenie, że autorki bardziej skupiły się na rozbawianiu czytelników niż właściwym przedstawianiu problemów. Rozumiem aspekt parodii baśni, ale cel zdawał mi się zupełnie inny – bawić i uświadamiać, a nie – bawić i powielać stereotypy. A tutaj niestety pojawia się dużo feminizmu znanego z memów…
Książka napisana jest świetnie – dialogi są błyskotliwe, narracja dowcipna, wiele tutaj zabawnych porównań i odniesień do współczesności ukazanych w krzywym zwierciadle. I naprawdę fantastycznie spędziłam z tymi opowieściami czas, choć wykonaniem merytorycznym nie wypadają tak, jak wypadać powinny. Kapitalne jest także wydanie i ilustracje Nicole Miles, które witają nas przy każdej baśni, ale… czuję niedosyt i lekki niesmak przez niektóre parodie (Pachy Roszpunki to nieporozumienie – po tytule można się domyślić dlaczego). Przednia zabawa – przednią zabawą, ale oczekiwałam więcej!
Kopciuszek i szklany sufit to książka, do której należy podejść z przymrużeniem. Jest świetną rozrywką, ukazuje kobiecość z innej strony, ale i – niestety – powiela odrobinę pseudofeministycznych bzdurek. Można przy tym tytule sporo się pośmiać, jak i… posmakować nieco żenady. Polecam czytelniczkom, które lubią przeczytać coś wesołego i niekoniecznie poprawnego. :)
Ooo zapowiada się interesująco. Uwielbiam baśnie, a zwłaszcza Kopcieszek i Mulan to moje ulubione. Chętnie przeczytam i poznam ich waleczne przedstawienie, to może być zabawne i ciekawe.
OdpowiedzUsuńZwróciłam uwagę na tę książkę i przyznam się, że jestem zaciekawiona. Może i ocena 6,5/10 jest nie najwyższa, ale z sentymentu do baśni z dzieciństwa, ciekawa jestem "Kopciuszka" w wersji dla dorosłych.
OdpowiedzUsuńNie od dziś wiadomo, że retelingi baśni to świetny pomysł, zabawa motywami z czytelnikami wychowanymi na baśniach, które zawierały zupełnie inne wartości od dzisiejszych i najwyraźniej jest potrzeba ich aktualizacji, skoro tak często literatura po nie sięga. Nie jestem pewna tylko, czy książka wymaga aż tak feministycznego rysu (szczególnie że najwyraźniej niedopracowano tego pomysłu, skoro dochodzi się do powielania stereotypów, a czasami aż do przesady i żenady) oraz czy 128 stron to nie za mało, aby zabrać się za wszystkie wymienione w opisie baśni. Moim zdaniem to spoko pomysł, ale trochę zrobiony na hurra! i potraktowany bewzględnie po macoszemu, co bardzo smuci. Owszem, syrenka, która dostaje waginę to bardzo ciekawy pomysł (rysunek też pozytywnie mnie zaskoczył), który mógłby wiele przynosić - w naszym społeczeństwie często kobiety właśnie traktowane są jak syrenki, które od pasa w dół nie mają dla siebie nic interesującego. Można było naprawdę ładnie pociągnąć temat i być może byłoby to wreszcie coś nowego, a nie kolejna krótka zabawa, o której szybko się zapomni. Miło by było, by ta lektura coś wnosiła do społeczeństwa, składniała do refleksji, przecież jeśli sięgamy po feminizm, to z natury nie po to, by się pośmiać, a podyskutować nad problemem. Siegnąć głębi, a nie powierzchni. Wtedy nie byłoby nieporozumień moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńOk, okładka zapowiada typowo feministyczny wizerunek i to właśnie mi się nie podoba. No dobrze, w środku jest właśnie to, co zapowiada okładka i to wybornie, ale... naprawdę, baśniom potrzebny jest tylko stereotypowy feminizm? Że ten nurt polega tylko na włożeniu przez Kopciuszka glanów i koniec? Ja tam potrzebuję czegoś więcej. Nie głaskania po główne, a mocnego szarpnięcia za włosy. Skoro ktoś rysuje schemat waginy syrence, to spodziewam się, że robi to w jakimś celu, nieco skandalicznym, ale by inni zwrócili uwagę na problem, który faktycznie istnieje. Na tą chwilę widzę ten zabieg wyłącznie jako chwyt marketingowy.
PS Omg, aż bałabym się zajrzeć do rozdziału pt. "Pachy Roszpunki" :P
Książka jest już u mnie. Lubię retellingi baśni i jak dla mnie mogą spełniać wyłącznie rozrywkową funkcję. A swoją drogą, czy naprawdę zastanawiałyśmy się kiedyś czytając bajki, czy Kopciuszek depilował nogi lub , jak radziła sobie z higieną zamknięta w wieży Roszpunka?
OdpowiedzUsuńPomysł na książkę dobry (retellingi baśni w modzie ostatnio) lecz wykonanie chyba takie dobre to nie jest. Odbiór "Kopciuszek i szklany sufit" będzie zaleźć czy podejdziemy do tej książki z dystansem dla jednych zbyt przerysowana ta pozycja (to ja) czy otwarty umysł i dobra rozrywka dla innych. Książka ukazuje istotne kwestie, przesłania jak tolerancja, równouprawnienie ale ukazanie tego przez pisarki jakoś do mnie nie przemawia. Ta książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDla mnie baśnie i bajki to świętość, więc tę książkę będę omijała szerokim łukiem. Co innego zaadaptować baśń w postaci filmu czy serialu, a co innego robić z niej pastisz czy jakiś marny kabaret. Nie, nie, to nie dla mnie. Po co mam się denerwować 😉
OdpowiedzUsuńCoś w tym rzeczywiście jesteś. Zabawa ze znanymi motywami to co innego niż wykorzystywanie baśni do przekazywania pseudofeministycznych treści jej autorów.
UsuńMyślałam, że ta pozycja będzie nieco lepsza. Trochę jestem zawiedziona, że powielane są stereotypy, bo skoro jest o seksualności to powinna je powielać. Niestety, ale odpuszczam jednak czytanie jej. Jest wiele innych, ciekawszych pozycji, które czekają na mnie w kolejne, więc szkoda mi tracić czas na powyższą, mimo iż jak piszesz - najgorsza nie jest. Dobrze, że rynek czytelniczy jest tak ogromny, że można wybierać co czytać a co odrzucać :) Z pewnością ta pozycja, a raczej seria (bo z tego co kojarzę to jest chyba kilka tomów) znajdzie wielu fanów.
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam,że to będzie fajna komedia na poprawę humoru,ale po recenzj,czuję się zmieszna i wstrząśnięta. Skojarzyło mi się to teraz z tymi ośrodkami kilku różnych filmów,a ich bardzo nie lubię. Nie będę się śpiewać z jej poznaniem,ale jeśli wpadnie mi w ręce,z ciekawości nie powiem jej nie :) Bardzo dziękuję za recenzję :) B.B
OdpowiedzUsuń*Z tymi parodiami kilku różnych filmów...
Usuń* śpieszyć
Usuń