poniedziałek, 18 stycznia 2021

Sona Charaipotra, Dhonielle Clayton - "Tiny Pretty Things"

Autor: Sona Charaipotra, Dhonielle Clayton 
Tytuł: Tiny Pretty Things 
Wydawnictwo: YA! 
Data wydania: 9 grudnia 2020 
Liczba stron: 448 
Ocena: 8/10 

Opis: 

Połączenie „Czarnego Łabędzia” i „Pretty Little Liars” – poruszająca historia o uczennicach elitarnej szkoły baletowej, które zrobią wszystko w walce o tytuł najlepszej na roku. Kłamstwa i manipulacje to nie wszystko do czego są zdolne, żeby wygrać… 

Gigi, Bette i June to trzy najlepsze uczennice ekskluzywnej szkoły baletowej na Manhattanie. Gigi, która jest wolnym duchem, chce po prostu tańczyć, mimo, że ta pasja może kosztować ją życie. Pochodząca z uprzywilejowanej rodziny Bette zrobi wszystko, żeby prześcignąć siostrę, która jest znaną gwiazdą baletu. Ale June też musi wygrać, bo jeśli tego nie zrobi – jej matka położy kres jej marzeniom o karierze tanecznej raz na zawsze. Najlepsze przyjaciółki mogą okazać się największymi wrogami, kiedy w grę wchodzi szansa na wielką karierę. 

Recenzja: 

Mam dziwną słabość do historii, których akcja toczy się w elitarnych szkołach – często sięgam po seriale, filmy i książki tego typu. I choć zdawałoby się, że w tym temacie już widziałam wszystko, tak… Tiny Pretty Things okazało się dla mnie przyjemnym zaskoczeniem. Bo choć powieść powiela niektóre znane mi aspekty, tak zdecydowanie nie można się przy niej nudzić. 

Choć prowadzenie opowieści z perspektywy kilku bohaterów to żadna nowość, w Tiny Pretty Things wypada ona zaskakująco dobrze. Historię poznajemy z perspektywy trzech uczennic ekskluzywnej szkoły baletowej – Gigi, Bette i June. Jak nie trudno się domyślić, dzięki temu niektóre wydarzenia stają się dla nas wielowymiarowe i nasze emocje względem pewnych czynów potrafią zmienić się w trakcie książki nawet kilka razy. Każda z bohaterek jest przebogato wykreowana, szczególnie pod względem strony emocjonalnej – są różnorodne, podobnie jak ich motywacje i marzenia. Dla tych ostatnich są w stanie postąpić doprawdy paskudnie, ale ich postępowanie nie bierze się znikąd, dzięki czemu… można je zrozumieć. 

Niektórzy wiedzą jak to jest być tancerzem, ale zapominają jak to jest być człowiekiem. 

Rywalizacja i okropna presja, która wisi nad bohaterkami, jest w powieści Sony Charaipotra i Dhonielle Clayton wręcz namacalna. Wyczerpujące treningi oraz wymagania, które stawiają przed sobą Gigi, Bette i June (oraz ich środowisko), często doprowadzają je do granic wytrzymałości – nie tylko fizycznej. Towarzyszą im także inne problemy, nie tylko dotyczące szkoły baletowej – to akurat standard powieści młodzieżowej. Niemniej tutaj, w przeciwieństwie do podobnych tytułów, sieć intryg i kłamstw jest doskonale przemyślana, dzięki czemu całość trzyma w napięciu od pierwszych stron i nie puszcza do ostatnich. Krótko mówiąc - Tiny Pretty Things jest przepysznie tajemniczą książką, od której się nie oderwiecie. Szczególnie, jeśli lubicie Pretty Little Liars, bo klimatem bardzo przypomina tę serię, a nawet… wydaje mi się cyklem lepszym (choć to może zbyt szybkie słowa – wszak to dopiero pierwszy tom). 

Tiny Pretty Things to przesycona emocjami i intrygami powieść, w której zakocha się każdy miłośnik klimatycznych młodzieżówek. Barwne postaci oraz fantastycznie poprowadzone spiski to największe atuty tego tytułu, acz niejedyne – styl i język całości również jest przystępny, a treści nie brakuje też przesłania – zdecydowanie daje do myślenia. Ogromnie nie mogę doczekać się kontynuacji, bo cykl zapowiada się wyśmienicie. Polecam z całego serducha!

8 komentarzy:

  1. Rzadko sięgam po młodzieżówki, ale zdarza się. Fajne polecenie. Przy takiej książce można się odmłodzić...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię młodzieżówki, jest to miła odskocznia od innych gatunków. Akurat muszę przyznać, że ta pozycja mnie jakoś nie pociąga, zupełnie nie wiem czemu ale nie mam na nią ochoty. Może okładka mnie zniechęca, a ostatnio jakoś okładki mają u mnie duży wpływ na wybór lektury

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż nastolatką od dawna nie jestem nadal lubię książki z gatunku młodzieżowego. "Tiny Pretty Things" czytając opis zaciekawiła mnie ta pozycja, przepadam za książkami w których mamy do czynienia z rywalizacją każdy dąży by być najlepszy, wtedy wychodzi jaki ktoś jest człowiekiem. Do tego intrygi, tajemnice, pragnienie perfekcjonizmu zapisuję sobie tytuł.
    P.S. Na pomyśle pisarek powstał serial na serwisie Netflix.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że o ile z przyjemnością i zaciekawieniem obejrzałam pierwszy sezon "Słodkich kłamstewek", to każdy kolejny rozczarowywał, według mnie było już tego za dużo. Dlatego daruję sobie raczej książkę, chyba jestem już za stara na takie intrygi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam „Czarnego Łabędzia”, ale nigdy nie przeszłam przez „Pretty Little Liars”. Czasami fabuły na szkołach elitarnych mogą być, co kto lubi, choć ja chyba już wolę o tym oglądać niż czytać. W każdym razie książka musi mieć coś w sobie, skoro się nią Netflix zainteresował.

    OdpowiedzUsuń
  6. Graficznie stoi na wysokim poziomie, a przynajmniej mi przypadło do gustu rozwiązanie, gdzie trzy dziewczyny odbijają się w odłamku szkła. Uczennice szkoły baletowej walczące o to, której przypadnie tytuł tej najlepszej. Gigi, Bette i June trzy dziewczyny, trzy najlepsze przyjaciółki, uczennice szkoły, które pochodzą z zupełnie innych środowisk, gdzie ich motywacje, aby zostać najlepszą, są zupełnie inne. Czy dążenie do celu, połozy kres ich przyjaźni? Zapowiada się całkiem ciekawie, widzę również, że także Netflix pokusił się o ekranizację, czerpiąc inspirację. Czy ja sama skuszę się na lekturę? Tak, podobnie, jak autorka recenzji mam tę słabość do książek, gdzie akcja toczy się w elitarnych szkołach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też lubię książki czy seriale/filmy, których akcja dzieje się w szkole. 😁 Nie znam serii, którą przywołujesz, choć słyszałam o niej i bardzo chętnie nadrobię zaległości, a także zapoznam się z tą świeżynką 😉 Mi na myśl przyszedł film Spadaj ! znasz go? ☺ Jeśli nie to polecam, świetny film ☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że problem rywalizacji czy innych układów i układzików łączących (czy dzielących) uczniów, to problem nie tylko elitarnych szkół. Pojawia się wszędzie, gdzie grupę młodych ludzi łączy (czy dzieli) ten sam cel. Doskonały temat na książkę skierowaną do młodego czytelnika. Warto pokazywać, ze inni mają podobne problemy i pokazywać, w jaki sposób sobie z nimi radzą.
    Rynek wydawniczy powinien wypełnić się książkami z, jak to określiłaś, z przesłaniem. Może jestem czytelniczym mamutem, ale moim zdaniem każda książka powinna takie przesłanie nieść. Mniej lub bardziej górnolotne, ale przesłanie. Dlatego szkoda mi czasu na niektóre współcześnie tworzone gatunki literackie, pod przykrywka których powstają "puste" książki,"zapychacze" czasu, które przemijają jak wiatr. Nie musi moralizować, by być pozostawić w czytelniku mądry ślad. Więcej "Tiny Pretty Things" poproszę.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń