Autor: Sarah Brianne
Tytuł: Lucca
Wydawnictwo: NieZwykłe
Data wydania: 2020
Ilość stron: 292
Ocena: 7/10
Opis:
Niezwykle wyczekiwana część serii „Made Men”!
Lucca od najmłodszych lat nosił w sercu mrok. Kiedy w rekordowym tempie wspinał się po szczeblach mafijnej hierarchii, uświadomił sobie, że jedyne emocje, jakie odczuwa, pojawiają się wtedy, gdy zadaje komuś ból.
Chloe z jakiegoś powodu przyciągnęła go, jak płomień ćmę. Gdy Lucca zobaczył jej blizny, zrozumiał, że musi się dowiedzieć, skąd się wzięły. Ten, kto jest za nie odpowiedzialny, zapłaci za to, co zrobił. Trafił na listę Lukki, a nikt, komu życie miłe, nie chciałby się na niej kiedykolwiek znaleźć.
Chloe nie sądziła, że ktoś mógłby przerażać ją tak jak Boogieman. Nawet Diabeł nie był na tyle straszny. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, że Lucca, próbując poznać jej przeszłość, rozniesie cały mafijny świat. Jeżeli oboje to przetrwają, być może nie tylko Chloe uda się ocalić.
Recenzja:
W środę przyszłam do Was z recenzją tomu trzeciego - a dziś, jeszcze w atmosferze świąt, serwuję Wam recenzję części czwartej: zatytułowanej "Lucca". Z góry powiem, że jakoś wybitnie ta część mnie nie zaskoczyła - spodziewałam się większych fajerwerków w fabule, która rozkręciła się właściwie dopiero pod koniec, ale mimo wszystko według mnie ta pozycja zasługuje w nocie na solidną siódemeczkę - bo na pewno jest lepsza niż "Chloe".
Lucca zakochał się w Chloe od pierwszego wejrzenia. Wprost nie mógł wyrzucić jej ze swojej pamięci, a ona zdawała się koić i wygłuszać mrok, który chłopak nosił w sobie. Chociaż Lucca ma blisko trzydzieści lat, a Chloe dopiero skończyła osiemnaście, to jednak nasz główny bohater twierdzi, że jest to dziewczyna idealna dla niego - i pragnie, aby była ona z nim już na zawsze. Przede wszystkim jednak w głowie naszego głównego bohatera nie są amory - a przynajmniej tak nie do końca - bo przede wszystkim bardziej od seksu liczy się dla niego to, żeby jego ukochana była bezpieczna i dobrze chroniona - w dzień i w nocy.
Chloe w końcu dowiaduje się, kim tak naprawdę jest Lucca - i że należy on do mafii. Szybko okazuje się też, że przebywanie z nim może przynieść jej w pewnym sensie ulgę psychiczną, której nie czuła od bardzo dawna - przynajmniej od czasu, w którym nabawiła się blizn na twarzy. W końcu też jest dokładnie wyjaśnione, co i kto jej zrobił te kilka lat temu - więc to jest naprawdę idealnie uzupełnienie poprzedniej części.
Szybko okazuje się, że Lucca nie jest jedynym facetem, który jest zakochany w Chloe - bo chociaż dziewczyna nazywana jest "dziwolągiem" przez otoczenie i ma bardzo widoczne blizny, nie tylko na twarzy, to ma ona... jeszcze dwóch adoratorów! Lucca zrobi jednak wszystko, żeby to on zwyciężył. Zresztą, reszty nie do końca traktuje nawet jak konkurencję...
Ogólnie rzecz biorąc, jak napisałam wcześniej - pierwsza część tej książki tyczy się tego, jak główna bohaterka zyskuje zaufanie do głównego bohatera, natomiast druga część tej książki, to już bardziej mafijne porachunki i przesuwanie swoich własnych granic. Szkoda, że tej akcji trochę zabrakło w pierwszej połowie - bo jednak po wcześniejszych tomach miałam w wyobraźni Luccę za takiego bardziej krwiożerczego i brutalnego, niemniej jednak tutaj okazał się on bardziej czuły i uczuciowy.
Niby w tej pozycji pojawiły się porachunki mafijne, ale dla mnie w całej tej serii ta mafia i te wojny są tak trochę na dalszym miejscu. Więcej było w tym tomie opisów wspólnych posiłków głównych bohaterów niż odbijania zakładników i zabijania. No cóż, dla mnie ta seria i tak jest fajna. Szczególnie polecam ten cykl osobom, które lubią niegrzecznych chłopców, ale mimo wszystko wolą taką bardziej łagodną wersję tych wszystkich krwawych porachunków.
Pewnie dla wielu też będzie zaskoczeniem, że w tym tomie nie zobaczymy raczej zbyt pikantnych scen. W sumie, nie licząc pocałunku czy platonicznego dzielenia łóżka, to raczej za wiele się nie działo. Miłe zaskoczenie w tym gatunku, który raczej słynie z krwi i seksu, a nie z tego, że mafiozo się w kimś zakochuje i o kogoś dba, nie? Dodam, że może byłoby inaczej - ale Chloe boi się dotyku ze względu na traumę, którą przeżyła i dopiero przy Lucce się uczy, że nie każdy dotyk musi przynosić krzywdę i ból.
Podsumowując: czekam na kolejny tom. Mam tylko nadzieję, że nie przyjdzie mi na niego czekać w nieskończoność. Lubię tego klimaty mimo wszystko, bo jednak bardziej liczy się dla mnie fajniej przedstawiona relacja, niż to, czy faktycznie co chwilę leje się krew. Tak więc jestem "za". Polecam! Jeśli jeszcze nie znacie tej serii - wcześniejsze części także są tu zrecenzowane, także zachęcam do zerknięcia do moich opinii. Jeśli jednak nie znacie serii, a nie chce Wam się szukać w lupce recenzji... Wtedy po prostu mówię, że to dla wielu z Was będzie naprawdę fajna przygoda!
Wierzę, że "niezwykle wyczekiwana część serii <>", ale to naprawdę nie dla mnie. Jednak jestem pod wrażeniem, bo fakt, przed chwilą była recenzja części trzeciej, a dzisiaj już recenzja części czwartej. Kobieto droga, święta są, odpoczywaj, a nie zadowalaj nas! :D
OdpowiedzUsuńNie pałam miłością do tej serii... po pierwsze ze względu na mafijne tło, które wciąż wydaje mi się niepotrzebne oraz fakt, że dziewczyna zadaje się ze starym dziadem. Przykro mi, ale inaczej nie widzę związku, w którym dziewczyna kończy ledwo 18 lat, a rzuca się na nią dziad po trzydziestce. Sorry, ale to jak pedofilia, łapanie się za dzieci, które jeszcze nawet nie wiedzą, co to życie, obowiązki. Gdy ona będzie miała 30, to on ile? Prawie 50?
Mafia i gangsterzy jakoś nie kojarzą mi się z romansem i miłością. Z czystym sumieniem daruję sobie całą serię. Życzę wypoczynku, a jeżeli to będą zaczytane święta, to tylko ciekawych lektur.
OdpowiedzUsuń'Lucca' wydaje się bardziej emocjonalny niż poprzednie części, Sarah Brianne większy nacisk dała na uczucia niż na brutalność, na porachunki mafijne. Książka ta wyróżnia się na tle innych też tym że tym razem 'nie zobaczymy raczej zbyt pikantnych scen' (niekiedy trzeba odpocząć od nich). Dla wielbicieli tej serii książka ta będzie świetnym przeżyciem (ale bez zemnie).
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt dla całego Książkowira.
Nie znam tej serii. A to już trzeci tom. Nie jestem wielbicielką takich powieści. Ale tytuł zapamiętam. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńJuż czwarty przeczytałaś 😉 Super, może kiedyś się skuszę, ale w bibliotece trudno będzie znaleźć bo oni nie kupują takiej literatury 😁
OdpowiedzUsuń„Lucca” od Sarah Brianne to naturalna kolejność po „Chloe” w sumie pozycja obowiązkowa po lekturze tej drugiej. Okładka w podobnej barwie kolorystycznej, jednak to rozsądne, skoro obydwie książki można by złączyć w jedno i skoro tak wiele je łączy. Przyciąga go, on lgnie do niej, jak ćma do ognia. On musi odkryć tajemnicę pochodzenia blizny na jej twarzy. Zapłaci mu za to, co jej zrobił, ten kto ją skrzywdził, zapłaci. Dla niej jest gotów na wszystko, choć jej nie zna, choć dopiero ją poznał. Przede wszystkim różnica wieku, on ma 30 lat, ona 18 lat, jednak on chce jej zapewnić bezpieczeństwo, nie pragnie relacji intymnych. Większą ilość informacji podałam w mej recenzji „Chloe”, a tutaj jedynie dodam, że to iż łączone z gatunkiem mafijnego romansu sceny krwi i seksu, raczej nie będą tutaj występować, lub też będą w znacznie ograniczonej ilości. Jako że zdecydowałam się na wcześniejszą pozycję, zdecyduje się również na tą, a jak wspomniałam, wcześniej wezmę pod rękę obydwie, aby nie musieć biec do księgarni, gdy skończę czytać pierwszą książkę.
OdpowiedzUsuńKolejny tom serii. Czwarty i dopiero teraz Chloe dowiaduje się, kim jest Luca... Czy to nie przypomina "Mody na sukces" w literackim wydaniu? Fabuła ciągnie się niczym smętny psi ogon, bohater na okładce (ten przynajmniej ma twarz)kipi życiową radością, aż nią zaraża, szczególnie, kiedy spojrzy się w jego puste oczy...
OdpowiedzUsuńNie podzielam entuzjazmu tych, którym lektura tego rodzaju książek sprawia przyjemność. Świat, który otacza współczesnego człowieka, jest tak ponury i niesie z sobą tyle zła, że chociaż literatura powinna nieść mnóstwo pozytywów, by nie upaść na duchu i zachować życiowy optymizm. W zderzeniu z taką fabułą chyba trudno podołać temu zdaniu.
Aleksandra Miczek