Autor: Martyna Senator
Tytuł: Najgłośniej krzyczy serce
Wydawnictwo: We Need YA
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 400
Ocena: 7/10
Opis:
Nina jest młodą i wrażliwą dziewczyną, a ponad wszystko kocha taniec. Jej na pozór idealne życie z dnia na dzień zamienia się w koszmar.
Kacper próbuje wmieszać się w tłum i zniknąć. Kiedyś miał wszystko, teraz za wszelką cenę chce po prostu przetrwać.
Ta poruszająca książka o gniewie, nieuzasadnionej nienawiści, przemocy w szkole i hejcie otwiera oczy na zdarzenia, które mogą dotyczyć każdego z nas. Zdarzenia, o których trudno będzie zapomnieć.
Recenzja:
Gdy usłyszałam o tej książce, od razu wiedziałam, że będę musiała ją poznać. Historie takie jak Niny i Kacpra zawsze mnie przyciągają, chwytają za serce i sprawiają, że myślę o nich bardzo długo. Bo prześladowania w szkole, strata ukochanej osoby, gniew, nieuzasadniona nienawiść, hejt… To coś, z czym każdy z nas się zetknął lub zetknie pośrednio czy, nie daj Boże, bezpośrednio. Dlatego książki jak „Najgłośniej krzyczy serce” są tym ważniejsze, bo nie boją się poruszać tak trudnych tematów w taki prosty, codzienny i niosący nadzieję sposób. Takie książki muszą poznawać zwłaszcza młode, dorastające osoby, by lepiej zrozumieć, jak wiele zależy od tego, w jaki sposób się zachowują wobec drugiego człowieka.
Ale zacznijmy od początku. Nina to pełna pasji nastolatka, która ma kochających rodziców i wspaniałą przyjaciółkę. Gdy nauczycielka matematyki prosi ją o pomoc szkolnemu wagarowiczowi, jest zdeterminowana, by przeprowadzić korepetycje i pomóc Kacprowi, mimo że ten wyraźnie tego nie chce. Szybko jednak okazuje się, że nie tylko on potrzebuje pomocnej dłoni, ale Nina, której życie szkolne codziennie nie oszczędza, także może skorzystać z jego obecności… Może będą mogli pomóc sobie nawzajem? O ile tylko będą mieli siłę, by to zrobić i nic nie stanie im na przeszkodzie…
Tak jak napisałam na początku – poruszane w książce tematy nie dają o sobie zapomnieć przez długi czas. Chociaż gdy patrzymy z boku na niektóre wydarzenia w książce, przeżywamy je mocno, bo autorka świetnie przekazuje towarzyszące bohaterom emocje, to powinniśmy wiedzieć, że o ile nie przeżyliśmy czegoś podobnego, nigdy tak naprawdę nie będziemy wiedzieć, jak trudno było bohaterom. I to jest moment, w którym powinna zapalić się pierwsza lampka: skoro już aż tak bardzo przeżywamy historię książkowych postaci, jak bardzo przeżywalibyśmy taką dziejącą się obok nas? Ile razy nie zauważyliśmy lub udawaliśmy, że nie widzimy, że coś się dzieje? Ile razy sami nieświadomie mogliśmy wywołać w drugiej osobie ponure myśli, smutek, a nawet łzy? Mam nadzieję, że wszyscy teraz pomyślimy: nigdy! Nigdy tego nie zrobiłam/łem. Ale prawda czasami bywa mniej kolorowa.
Dlatego tym ważniejsze są książki takie jak „Najgłośniej krzyczy serce”. Otwierają oczy. Pomagają zrozumieć, jak czuje się osoba, która doświadcza tego typu sytuacji. Jak bardzo jest jej trudno. Nina ma przecież kochaną przyjaciółkę, wspaniałych rodziców, ma pasję i nigdy nie wyrządziła nikomu krzywdy, a mimo to padła ofiarą okrutnych prześladowań. Jedynymi osobami, które jej pomogły, były Magda i Kacper. A tak wiele osób odwracało wzrok i zamiatało sprawę pod dywan… To straszne i szokujące, ale takie zachowania zdarzają się codziennie, bo nikt nie reaguje, tak jak szkoła dziewczyny, póki czasem nie jest za późno.
Dużym plusem tej historii jest także pogłębienie charakteru Kacpra. To chłopak, który przeżywa swoją własną trudną teraźniejszość, w której zabrakło ukochanej osoby. Musi radzić sobie sam, choć ma w życiu wspaniałego brata, którym się opiekuje. Ten wątek był naprawdę świetny, Młody i jego karteczka o pytaniu dziewczyny, czy chce z nim chodzić sprawiła, że zaśmiałam się w głos i to nie raz. Nieźle też wypadł motyw z ojcem chłopaków, przedstawiający równie poważny problem, choć akurat tutaj jeszcze czegoś mi zabrakło, mam wrażenie, że po prostu wszystko wydarzyło się nieco zbyt szybko i ze zbyt dużego dystansu, niemniej bardzo doceniam ten aspekt historii.
Lubię wydawnictwo We need Ya!, trochę się przy ich lekturzę czuję, jakby mnie faktycznie potrzebowali :P To głównie książki młodzieżowe, ale nietypowe, jakby osoba wybierająca autorów miała do tego dryg i ciekawą koncepcję (czyli może tak jest w rzeczywistości, a nie przypadek, prawda?). Szkoda, że ostatnio wybierają wręcz takie same okładki dla szeregu swoich pozycji, ale rozumiem, że to też może mieć swój urok oraz może to być sposób na wyróżnienie się z tłumu pozostałych książek innych wydawnictw. No cóż, cieszę się, że publikują również polską literaturę, bo do tej pory wydawało mi się, że wspierają tylko zagraniczne (na takie tylko wpadałam najwyraźniej).
OdpowiedzUsuńWiele emocji przejawia się w tej proponowanej powyżej książce. Z jednej strony to ewidentny plus - bo dużo się tam dzieje - a z drugiej jednak minus, ponieważ jednak tego wszystkiego trochę za dużo, przynajmniej patrząc z mojej perspektywy prawie-czytelnika. Jakby autorka wszystkie "trudne sprawy" chciała zawrzeć naraz w jednej pozycji, martwiąc się, że w przyszłości nie będzie miała na to szansy. Ale za to temat książki sięga po aktualne współczesne problemy, które faktycznie nurtują teraźniejszą młodzież, ponadto z perspektywy polskiej. To należy cenić. Przyznaję, że z podobnymi problemami borykałam się sama w szkole (ja lub moi rówieśnicy), więc może nie dzieli te pokolenia tak wiele różnic, jak mi się zawsze wydawało, ale jednak nie chciałabym do tych tematów powracać także przy okazji lektury. To raczej osobiste przeświadczenie. Poza tym nie zrezygnuję na pewno z tego wydawnictwa, ponieważ za bardzo je kocham <3 ale poczekam na inny rejon tematów.
"przy lekturze" miało być, omg
UsuńTo dobrze, że tego typu książki pojawiają się na rynku wydawniczym, bo podejmuje tematy, o których od lat jest głośno. Myślę, że gdybym miała np. nastoletnią córkę to na pewno podsunęłabym jej tą powieść.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym tytule.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze że takie książki powstają, często w informacjach można usłyszeć o bijatykach wśród młodzieży a nawet o bardziej poważnych atakach.
OdpowiedzUsuń"Najgłośniej krzyczy serce" to nie lekka, przyjemna lektura ale bardzo ważna i potrzebna żeby jak najwięcej osób to przeczytało nie zależnie od wieku. Książka Martyny Senator dostarczy nam dużą dawkę emocji, niestety ukazując realia życia (i to jest najokrutniejsze że to spotykać może każdego w bezpośredni sposób lub pośredni). Może zastanowimy się co mówimy, że odwracamy wzrok. Książka znajduje się na liście 'muste-have'.
Czasy szkolne... Eh, lekko nie było. Rówieśnicy nie lubią gdy ktoś jest inny niż oni, ma inne wartości, przekonania, zainteresowania, że jest skryty, nieśmiały. Doskonale o tym wiem... Czasy podstawówki, gimnazjum nie zawsze były kolorowe, ale jakoś się je przetrwało, właśnie dzięki przyjaciołom i bliskim ❤ Myślę, że ta książka bardzo mnie poruszy i że będę umiała zrozumieć emocje źle traktowanych bohaterów przez rówieśników. Zapisuję tytuł 💙
OdpowiedzUsuńChyba każdy w szkole zetknął się z takimi niezbyt przyjemnymi sytuacjami. Książka aktualna, na czasie, odrzucenie, dokuczanie i prześladowanie zawsze były, ale ostatnio odnoszę wrażenie, że są o wiele bardziej niebezpieczne. A "wychowywane bezstresowo klasowe gwiazdy" nie tolerują żadnego "nieposłuszeństwa", czy odmienności, bywają przy tym naprawdę niebezpieczne. Ostatnio spotkałam się z sytuacją, gdy jedna z dziewcząt zazdrosna o chłopaka schowała się z toalecie i zrzuciła na rywalkę fragment oderwanego kaloryfera, czy innego żelaza. Ile w niej musiało być wściekłości. Zupełny brak hamulców i traktowanie innych ludzi (chłopaka, przyjaciółki) jak własności, która nie ma i nie może mieć własnego zdania.
OdpowiedzUsuńLubię historie, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. A ta tkwić będzie w mojej głowie z dwóch powodów. Pierwszy to recenzja, z której wynika, że książka to naprawdę kawał dobrej pracy pisarskiej, gdzie problem został naprawdę poznany i przedstawiony. Są w historii emocje, które chwytają za serce. Bohater jest bardzo dokładnie przedstawiony. Ta książka jest przesłaniem do (prawie) wszystkich: od młodych do starszych.
OdpowiedzUsuńA ten drugi powód, to to, że sama jestem matką i nie chcę przeoczyć krzyku serca moich dzieci. Chcę nauczyć się go słyszeć.
Takie książki są potrzebne, żeby umieć uświadamiać sobie, że w relacji między ludźmi zawsze liczą się dwie strony. Każdy z nas różne rzeczy może przeżywać inaczej.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo osób zachwala tę książkę. Słyszałam o niej już wiele dobrego, a to wszystko wplywa na to, że sama pragnę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, nigdy tak naprawdę nie będziemy umieli się postawić na miejscu kogoś kto to przeżył, jeśli sami tego nie przeżyliśmy. Chociaz, wydaje mi się, że każdy miał w swoim życiu taką sytuację w której ktoś mu dokuczył, i na pewno już wtedy było przykro, dlatego nie wyobrażam sobie, że ktoś miałby przeżywać to na codzień, ale niestety tak jest. Autorka stworzyła bardzo trudną historie, a za razem tak bardzo poruszającą i dającą do myślenia. Chyba każdy nastolatek powinien to przeczytać, żeby uświadomić sobie pewne rzeczy. Takie powinny być lektury obowiązkowe w szkole. I oby wiecej takich książek na rynku wydawniczym, takich które uświadamiają i dają do myślenia. Martyna Senator nie bała się podjąć tak trudnego tematu i wielkie brawa dla niej. I żadna książka nie jest bez wad, jednak tu się zgodzę, że nie ma co się nad nimi roztrząsać, jeśli nie są aż tak istotne.
OdpowiedzUsuńOkej tradycyjnie zacznijmy od okładki, która na wstępie mnie od siebie odrzuca, zbyt przesłodzona, zbyt cukierkowa olbrzymia różowa powierzchnia, gdzie widać postacie, które dla mnie są zbyt małe, za mało widoczne. Także okładka na nie. Co mogę powiedzieć na temat samej treści? Chociaż po przyjrzeniu się wiem, że fabuła może być interesująca, ze względu na poruszane przez siebie treści, ze względu na to, że nie unika poruszania, poważnych problemów to jednak z przykrością muszę powiedzieć, że w tym przypadku nie będę jej czytelniczką, nie sięgnę po „Najgłośniej krzyczy serce” od Martyny Senator, jednak tym, którym książką przypadnie do gustu, życzę udanej lektury. Nie jest ona dla mnie, ale może dla innych będzie w sam raz.
OdpowiedzUsuń