czwartek, 3 września 2020

Stig Dagerman - "Poparzone dziecko"

Autor: Stig Dagerman
Tytuł: Poparzone dziecko
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania: 2020 (to wydanie)
Liczba stron: 288
Ocena: 9/10

Opis:

Magnetyzująca powieść jednego z najbardziej cenionych szwedzkich prozaików XX wieku.
„To nieprawda, że poparzone dziecko unika ognia. Ciągnie je do płomienia jak ćmę do światła. Wie, że jeśli się zbliży, znów się poparzy. Mimo to podchodzi bliżej”.
Gdy po śmierci ukochanej matki Bengt dowiaduje się o romansie ojca, duszna atmosfera w rodzinie staje się nie do zniesienia. Młodego mężczyznę dręczą obsesyjne myśli i koszmary. Wkrótce między synem, ojcem i jego – ich – kochanką narodzi się pełen napięcia miłosny trójkąt.
Powieść Stiga Dagermana w latach 40. podzieliła krytyków na dwa obozy. Jedni uznali ją za arcydzieło, inni punktowali nadmiar psychoanalizy. „Poparzone dziecko” kipi od uczuć, emocji i napięć. To rozdzierająco smutna opowieść o namiętności, nienawiści i lęku.

Recenzja:

   Jedna z najmocniejszych i jedna z lepszych książek, które przeczytałam w ostatnim czasie. Pierwsze zdanie i już wiecie, że będę się zachwycać. Uwielbiam tę Serię Dzieł Pisarzy Skandynawskich, a te nowe piękne wydania, aż zachęcają do sięgnięcia po nie. Dzisiaj na tapet biorę książkę Stiga Dagermana  Poparzone dziecko.

Po śmierci matki Bengt dowiaduje się, że jego ojciec już od dawna ją zdradzał. To dwa ciosy wymierzone w chłopaka w jednym czasie. Nie może sobie sam ze wszystkim poradzić, a wszystkie emocje jakie odczuwa mieszają mu się i już nie wiadomo co jest miłością, a co nienawiścią. Między ojcem, synem i kochanką wywiązuje się miłosny trójkąt. 

To, co na pewno trzeba powiedzieć o tej historii na samym początku, to że jest ona szalenie wymagająca względem czytelnika. W ostatnim czasie czytałam raczej dosyć przyjemne książki, od których nie sposób się było oderwać. Tym razem jednak, mimo niesamowitej fabuły, musiałam czytać tę książę z małymi przerwami, ponieważ cała paleta emocji, które wręcz wylewały się z każdej strony, wymagały ode mnie dosyć dużego skupienia i całkowitego poświęcenia się tej książce. 

Narrator jest bardzo specyficzny i odbiega od tego, co czytuję na co dzień. Czytelnik nie uświadczy tutaj dialogów, a mimo to, dzięki narratorowi wszechwiedzącemu, nic go nie omija i wszystko wie. Poza tym, niektóre z rozdziałów są listami, które pisuje sam do siebie bohater. To jeszcze bardziej pogłębia nam obraz Bengta.

Bohaterów nie ma tutaj zbyt wielu, jednak każdy z nich jest bardzo mocno rozbudowany, główne w tym emocjonalnym wymiarze. W tym przypadku nie mogę stwierdzić czy mam ulubioną postać, jednak każdy z nich jest dla historii ważny i bardzo dobrze napisany. Podział na ciotkę brzydką i ładną był bardzo ciekawym pomysłem.

Tak, jak już wspomniałam, narracja jest niecodzienna, jednak mimo to, autor potrafił mnie wciągać w swój świat. Myślę, że gdyby książka była nieco prostsza, to nie mogłabym się od niej oderwać. Fabuła może wydawać się dosyć prosta, jednak jest ona bardzo złożona  i jeszcze napisana w tak dobry sposób, że jeszcze pewnie do niej wrócę.

Oczywiście bez spojlerów, powiem Wam, że zakończenie dostarczyło mi tak wielu emocji, że chyba lepszego, choć nie brzmi to za dobrze, nie mogłam sobie wyobrazić i dawno żadne zakończenie aż tak nie wbiło mnie w fotel.

Mam okazję, że jeszcze kiedyś uda mi się przeczytać inne książki autora. Jestem ciekawa tych pozycji non fiction, także może jeszcze kiedyś przeczytacie o nim na Książkowirze. Teraz oczywiście czekam na kolejne pozycje z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich. Wam oczywiście polecam tę historię, tak jak i całą tę serię. 

Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

11 komentarzy:

  1. Mroczna i zawiła ta powieść. Wiele emocji... Na pewno nie będzie to łatwa lektura. Mimo wszystko rozważam dotarcie do niej. Nie znam zupełnie autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intryguje mnie ta seria 😍 okładki są cudne, a jeśli zapewnia całą paletę emocji, to tym bardziej jest to wyśmienita uczta literacka. Zapisuję tytuł i będę rozglądać się za nią ! ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Literatura skandynawska to dla mnie nowość, nie mam na swoim koncie żadnej książki pisarzy wywodzących się z tego rejonu. "Poparzone dziecko" zalicza się do niełatwej lektury która wymaga od czytelnika skupienia, która da nam do myślenia, wywrze piętno po przeczytaniu jej. Autor wypełnił 288 kartek emocjami skrajnymi od miłości do nienawiści, ukazał jaka jest cienka linia między nimi. Okładka jest świetna w swojej prostocie. Tytuł zapisuje lecz nie wiem kiedy przeczytam ją obecnie chyba nie jestem gotowa na taka literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Literatura skandynawska jest dla mnie raczej nieznanym obszarem. w zasadzie oprócz modnych ostatnio serii kryminalnych znam bardzo mało autorów. W tej chwili na myśl przychodzą mi tylko 2 nazwiska Sigrid Undset i Karen Blixen. Przepraszam, zapomniałam o literaturze dla dzieci. Chyba warto to nadrobić. Rozejrzę się za tą pozycją, może będzie dostępna w bibliotece. Wpisuję na listę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie miałam do czynienia z serią Dzieł Pisarzy Skandynawskich. Pierwsze o niej słyszę.
    Od czasu do czasu fajnie przeczytać jakąś bardziej wymagającą książkę. Choć przyznam, że mi dość opornie idą takie ciężkie książki, wiec jak juz się zdecyduje to trochę czasu mi ona zajmuje.
    Fabuła mnie trochę zaintrygowała.. ojciec, syn i kochanka ojca tworzą miłosny trójkąt. Co to może znaczyć? Przychodzi mi tylko jedno do głowy, że kochanka ojca jest również kochanką syna. Ale na to odpowiedź muszę znaleźć już sama.
    Ciekawi mnie jeszcze ta niecodzienna narracja, chociaż brak dialogów wcale mnie nie przekonuje, wydaje mi się, że właśnie przez to ze nie ma dialogów książka jest bardzo ciężka do przeczytania. Ciężka tez może być przez emocje które towarzyszą podczas czytania, podejrzewam, że jest ich bardzo bardzo dużo, skoro musiałaś robić przystanki. No i zostało mi zakończenie które wbija w fotel. Plusów w tej książce znalazłam sporo, mimo to, chyba ta powieść jest dla mnie troszkę za ciężka, i chyba nie jestem jeszcze przygotowana na tyle emocji.
    Okładka minimalistyczna, powiedziałabym nawet, ze troche smutna, mam wrażenie, że pasuje do tej powieści. Nie jestem w stanie powiedzieć czy mi się podoba, chociaż widziałam jak prezentuje się ze wszystkimi książkami z tej serii i stwierdzam, że bardzo ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie czytałam książek tego autora. W sumie to nie czytałam żadnych książek autorów skandynawskich.
    Lubię przyjemne, lekkie książki i rzadko czytam te wymagające. Jednak ta książka zalicza się do tych które zaczęły mnie interesować . Jest ich niewiele ale są. Z pewnością jeśli zacznę ją czytać to ja skończę. To czy mi się spodoba zależy od tego jak będzie napisana i pomimo że była by ciężką mogłaby mnie wciągnąć. Jednak może być tak że po kilku pierwszych stronach zacznie mnie denerwować i będę ją czytać przez cały rok. Wiem na pewno że jeśli bym ją miała to z pewnością bym przeczytała ale jeśli by mi się nie spodobała to nie siegnelabym po nią ponowie (a czasami to robię z dobrymi książkami). Ciężkie i wymagające książki to jednak nie mój gust bo podczas czytania książki lubię się wyciszyć i odstresować. Oczywiście nie skreślam całkowicie książek ponieważ może jestem jeszcze za młoda na czytanie takich książek i może poprostu muszę dorosnąć do nich. Z pewnością zapisze ja na listę ale ze znakiem zapytania, ponieważ jednak nie jestem do końca przekonana do tej książki. Na razie czekam na dalsze propozycje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli chodzi o pisarzy skandynawskich, to coś w tym temacie wiem, ale to przede wszystkim to, że to zupełnie inny styl pisarski do polskiego, niemieckiego czy amerykańskiego. Zaskakujący. Czasem dobry, olśniewający, dziwny, okropny, ale przede wszystkim właśnie zaskakujący. Ogólnie jestem pozytywnie nastawiona do skandynawskich twórców.
    Niestety, sam temat jest już dla mnie odpychający. Trójkąt między ojcem, jego kochanką i synem? Znam różne historie, ale to okropne. Wiem, że relacje międzyludzkie są niezwykle skomplikowane i cała fabuła może być niesamowita pod innym względem, ale obrzydliwe jest już samo to połączenie.
    Cóż, nie ulega wątpliwości, że skandynawska proza na pewno jest zaskakująca (jak pisałam wczedniej), ponadto teraz wiem, że równie szokująca :P poczekam na inne pozycje, będę wiedzieć, by omijać czerwoną okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Literatura skandynawska to ambitna literatura. Cieszę, że pozycja rodem z niej znalazła się wśród recenzowanych przez Nasz Książkowir książek. Lubię różnorodność, z jaką dokonuje się na tym blogu wyboru prezentowanych pozycji. Raz coś lekkiego, innym razem ambitniejsza sztuka. Jak w życiu. :)
    Nie dziwię się, że zwróciłaś uwagę na narrację książki. Zazwyczaj zaskakuje ona w książkach autorów ze Skandynawii. Jest wymagająca, doprasza się zachowania przez czytelnika stałej uwagi,wymusza skupienie. Tu nie można na chwilę nawet zająć myśli innymi sprawami, trzeba czujnie stać na straży wątku, by go nie stracić i opatrznie zrozumieć. Intryguje tą innością. Nie skupia się na rozwiniętej ilości bohaterów, wystarczy jej kilka "dobrze" zarysowanych postaci, które potrafią całkowicie wciągnąć czytelnika w wir "serwowanych " przez siebie wydarzeń. A ich wachlarz szeroki i atrakcyjny jak w renomowanej restauracji. Od minimalizmu do maksymalnej rozpiętość odczuwanych emocji. Lubię taką huśtawkę. Już nawet okładka książki, całkowicie odmienna od wydań pozycji z literatury obyczajowej, wskazuje na inny rodzaj czytelniczej uczty.
    Lubię co jakiś czas sięgnąć po taką pozycję i być może "Poparzone dziecko" właśnie nią będzie. Co prawda autor książki jest mi całkowicie obcy, ale w Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich znalazłam do tej pory same literackie perełki, więc myślę, że i na Stigu Dagermanie się nie zawiodę.
    Aleksandra Miczek

    OdpowiedzUsuń
  9. „Poparzone dziecko” od Stiga Dagermana, a dokładnie okładka to przykład tej grafiki, po którą niespecjalnie lubię sięgać. Wiem, że prostota znajduje w sobie wielu zwolenników, jednak tutaj okładka nie ma dla mnie tego czegoś, nie zwraca mej uwagi, nie wybrałabym książki na podstawie okładki (chociaż, jak wiadomo, nie ocenia się po niej). Lektura opisu nasunęła mi skojarzenia typu — ambitna, przejmująca, ciężka. Przymiotniki opisujące powieść, która nie sądzę, aby znalazła swe miejsce w moich dłoniach. Bengt po śmierci matki dowiaduje się o romansie ojczyma, a następnie w wyniku dziwnych zdarzeń wplątuje się w miłosny trójkąt wraz ze swoim ojcem i jego kochanką, która staje się również kochanką Bengta. Jak wspomniałam, nie sądzę, abym sięgnęła po tę pozycję, nie jestem skłonna zwrócić ku niej swego spojrzenia. Jest to zarówno spowodowane samą treścią, fabułą, jak i tym, że nie często czytam pisarzy skandynawskich. Tak więc przychylam się ku werdyktowi, że "Poparzone dziecko" nie będzie moim wyborem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rzeczywiście literatura skandynawska ma swój specyficzny klimat. Nie znam tego Autora a sama powieść wydaje się mocna, mroczna, a jednocześnie wymagająca. Wymgające lubię. Dwa pierwsze określenia sprawiają, że długo się zastanawiam czy siegnąć po dany tytuł. Nie przepadam za lekturami z tak poplątanymi relacjami. Lubię bohaterów, którzy przeżywają różnego rodzaju dylematy. Lubię, gdy dobrze jest określone tło psychologiczne ich działań, decyzji, ale powieści z tak toksycznymi związkami, trójkątami i wielokątami nie pociągają mnie. Wiem, że ta lektura nie znajdzie się na mojej liście.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam jeszcze nic tego autora ani niczego z literatury skandynawskiej. Książki, które są dość mocne i ciężkie emocjonalnie,trudno mi się czyta bo zaczynam wszystko analizować, pogłębiać,szukać odpowiedzi zanim padnie i podczas czytania w głowie przesuwa mi się masę myśli, które żyją swoim życiem i przez to trudno mi się skupić na tym co czytam i co chce przekazać autor. Nie mniej, recenzja bardzo zachęcająca by ktoś lubiący ten klimat,sięgnął po nią😊
    Dziękuję za recenzję 😘

    OdpowiedzUsuń