Autor: Holly Black
Tytuł: Zła królowa
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2020
Ilość stron: ok. 350
Ocena: 7/10
Opis:
Magiczny i fantastyczny świat, w którym toczy się odwieczna walka między dwoma królestwami elfów, znany polskiemu czytelnikowi z trylogii ,,Okrutny książę” i innych książek autorki.
Szesnastoletnia Kaye jest współczesną koczowniczką. Uparta i niezależna, podróżuje z miasta do miasta z zespołem rockowym swojej matki, póki złowróżbne wydarzenie nie zmusi jej do powrotu w rodzinne strony. Tam, w przemysłowym krajobrazie New Jersey, Kaye odkrywa, że stała się pionkiem w odwiecznej walce o władzę między dwoma rywalizującymi królestwami elfów, walce, która może się skończyć jej śmiercią.
Recenzja:
Uwielbiam twórczość Holly Black - uważam, że jej historie o elfach są jednymi z lepszych, jakie miałam okazję czytać. Co prawda "Zła królowa" nie jest tak dobra, jak trylogia "Okrutny książę", ale także bardzo mi się podobała i polecam, abyście się z treścią "Złej królowej" także zapoznali. Bo świat elfów znowu jest świetnie przedstawiony - tylko historia jest inna i bohaterowie się różnią (w stosunku do innych cykli).
Kaye ma zaledwie szesnaście lat, a zachowuje się tak, jakby była zdemoralizowaną nastolatką. Ma na to wpływ jednak to, że żyje z matką, która spotyka się z podejrzanymi typami i daje koncerty w różnych miejscach - często także niezbyt odpowiednich dla dziecka. Kaye wyrasta więc na osobę, która żyje według własnych zasad. Pech jednak chciał, że Kaye wraz z matką na chwilę muszą wrócić do domu babci - z racji tego, że plany matki głównej bohaterki trochę się posypały. Kaye jest początkowo dosyć niechętna, ale ostatecznie wraca do miejsca... gdzie za dzieciaka spotykała elfy, w opowieści o których nikt jej nie wierzył.
Kaye szybko orientuje się, że będąc w odpowiednim otoczeniu, dalej ma kontakt z magicznymi istotami, jakimi są elfy. Ba, staje się nawet elementem walki o władzę między dwoma rywalizującymi królestwami elfów - i na dodatek dziewczyna ma sporą możliwość manewru w rozgrywających się rywalizacjach.
W to wszystko zostają wciągnięci także inni, zwykli ludzie, dla których kontakt z elfami zwykle nie kończy się dobrze. W końcu są setki opowieści o tym, że elfy są podstępne i nie należy im ufać, bo kierują się własnym interesem. Jest też masa opowieści o tym, co elfy mogą zrobić zwykłemu człowiekowi. Niestety, w tej powieści przynajmniej część z tego była prawdą, przez co kilka osób zostało (często dosyć poważnie i nieodwracalnie) skrzywdzonych.
Powiem Wam, że fabuła w "Złej królowej" mi się podobała, chociaż nie była ona tak dopracowana, jak w serii "Okrutny książę". No i sytuacja też była trochę inna - przynajmniej głównych bohaterek, które mierzyły się z różnymi komplikacjami. Ich wychowanie i światy były totalnie różne.
Natomiast z góry mówię, że nie umiałam polubić Kaye. Bardzo mnie denerwowała, często irytowała, a niektóre wydarzenia z jej udziałem były frustrujące. Ot, po prostu zbyt młoda jest ta postać, jak na taką buntowniczkę i rewolucjonistkę. Gdyby miała chociaż osiemnaście lub dwadzieścia lat... No cóż, odbierałabym ją bardziej "na poważnie" - chociaż czasami byłoby ciężko wytłumaczyć jej wybryki, gdyby była już dorosłą kobietą. Niemniej jednak: dla mnie ta postać była największym minusem książki.
Szczególnie, że w tej powieści jest masa postaci, która była całkiem w porządku i która sprawiała, że tę książkę przeczytałam w zaledwie dwie godzinki. Elfy były tu przedstawione wyjątkowo fajnie - i na pewno o takich elfach chciałabym się dowiadywać więcej. Natomiast "Zła królowa" to dopiero początek trylogii, więc mam nadzieję, że w pozostałych tomach Kaye trochę zmądrzeje, a elfy... dalej będą fajne i pociągające!
Podsumowując: dla mnie warto zapoznać się z powieścią, którą dziś recenzuję. Ba, najlepiej z całą twórczością Holly Black - bo naprawdę to, jak ona włada piórem jest niesamowite. Jej historie (i sam research do nich) też zasługują na pochwałę. Ogólnie - myślę, że jeśli lubicie elfy, to pozycje tej pisarki powinny się Wam spodobać!
Muszę z przykrością stwierdzić, że nie czytałam żadnych książek tej autorki. Pierwszy raz o niej słyszę. Mimo to, po przeczytaniu recenzji jestem bardzo ciekawa tej książki. Nie czytałam książek typowo o elfach. Owszem występowały w niektórych książkach które, czytałam ale tylko były to postacie drugoplanowe. Zdemoralizowana nastalotka wydaje mi się ciekawą postacia. Bardzo dobrze że książka posiada dużo innych postaci z którymi, czytelnik może się zaprzyjaźnić. Jestem bardzo ciekawa jak wypadną kolejne części i jak spodoba mi się ta pierwsza.
OdpowiedzUsuńIlość stron zadowala mnie. Myślę że jest ich wystarczająco. Co do okładki jest ona estetyczna i ładna. Bardzo kobieca. Po pierwszym spojrzeniu na tą okładkę bardzo zwrócił moją uwagę ten piękny, duży motyl. Jest on barwny i wyrazisty.
Ostatecznie zapisuje moja książkę na kolejną pozycję na mojej liście 'do przeczytania" i czekam aż uda mi się posiąść tą książkę.
Jeśli chcesz zacząć przygodę z tą autorką, polecam zacząć od trylogii "Okrutny książę" ;)
UsuńNie słyszałam o tej książce. To jest jakiś poprzedni tom?
UsuńHolly Black powraca tak samo jak magia, walka, intrygi tym razem z "Złą królową". Kurczę muszę się zebrać i poznać pisarkę chociaż elfy jakoś mnie nie przyciągają. Ciekawy pomysł na książkę najpierw poznajemy ludzi a dopiero później razem z główną bohaterką świat magii. "Zła królowa" wydaje się że jest bardziej mroczna niż "Okrutny książę". A gdzie romans ja się pytam czy nie ma jakiegoś kandydata czy kandydatów na pantera dla Kaye.
OdpowiedzUsuńOkładka zbliżona do poprzednich książek pisarki, świetnie się prezentuje.
To przecież Holly Black. Holly Black, no! Klasyka, numer jeden powieści fantasy i w ogóle powieści o elfach, gnomach i innych magicznych stworach. Pozycja obowiązkowa każdego czytelnika (no dobrze, terenu fantasy).
OdpowiedzUsuńTo spore zaskoczenie, że Black nie próżnuje i po serii "Okrutny książę" rzuca kolejną. Nie śpi i pisze ;) A miała taką długą przerwę po the best "Daninie" i "Walecznej" (w sumie to nie wiem, jak nazywała się ta seria).
Niestety, historia Kayi (jak to odmienić?!) bardzo przypomina mi "Daninę"... Tam też mieliśmy do czynienia z młodą buntowniczką (której ten bunt wychodził lub też nie), powtarzający się motyw matki i jej problemów z nią, który jest chyba zaczerpnięty z życia, przynajmniej tak mi się zaczyna kojarzyć. I wielkiej nieobecności ojca (omg, jak w Kopciuszku nie-Disney'a). Owszem, tam główna bohaterka wkońcu nie była człowiekiem, tylko zastąpionym nim skrzatem (elfem? ok, trochę nie pamiętam jakiej rasy), ale to na razie tylko tyle (aż tyle?) z różnic.
Na razie muszę nadrobić "Okrutnego księcia", bo jeszcze tego nie zrobiłam... Po tak długiej nieobecności Black na rynku to chyba mocny kopniak (pozytywnej energii) dla jej już starych fanów (czyli i mnie!), a treść z tego co kojarzę była nawet pociągająca inna. Ale fabuła "Złej Królowej" na razie nie zachęca. Mnie. Czuję za dużą powtórkę z rozrywki. I owszem, ten schemat jej się sprawdził, ale by go powtarzać, należy mieć dobry pomysł na tło. Dlatego poczekam, aż dalej rozwinie się ta historia. Black słynie z niesamowitych pomysłów (i należy pochwalić ją za bogaty research przy studiach nad irlandzkimi legendami), więc może się to jeszcze okazać niezłym posunięciem.
Pozdrawiam wszystkich Blackofanów! Serduszka <3
Bo to jest ta sama historia, Jaguar wydał ,,Daninę" pod zmienionym tytułem ;)
UsuńPoczątkowo „Zła królowa” od Holly Black swą okładką przyciągnęła mój wzrok, jednak po dłuższym namyśle, a właściwie w momencie, gdy dobrze jej się przyjrzałam, odkryłam, że coś jest nie tak i nie potrafię w pełni przekonać się do okładki. Jest okey, jest poprawna, jednak dla mnie nie ma tego czegoś, tego elementu, który trudno nazwać, a jednak zdajemy sobie sprawę z jego istnienia. Nie przekonała mnie również do siebie fabuła, przeczytałam opis, przeczytałam recenzję, a jednak wiem, że nie ciągnie mnie do przygód Kaye. Wiem, że książka może sprawić dużo radości innym, jednak tym razem ja odpuszczę na rzec ciekawszych lektur.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię poprzednią trylogię i zapewne wkrótce sięgnę i po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńKsiążek Holly Black nie sposób nie rozpoznać, ma specyficzne, podobne okładki, do tego ta sama czcionka w tytule i nazwisku autorki. Co do okładki "Złej królowej", uważam, że jest bardzo ładna, taka delikatna a motyle i gałązka ładnie kontrastują z białym tłem.
OdpowiedzUsuńAutorkę znam tylko z recenzji tutaj, nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej z jej książek, chociaż trochę mam chrapkę na trylogię "Okrutny książę".
Juz nie pierwszy raz w swoich powieściach autorka zabiera nas do świata elfów. Tutaj zauważyłam, że zostały stworzone dwa światy, świat elfów i ten zwykły w którym magia nie ma prawa bytu, a istnienie elfów to głupi dziecięcy wymysł Kaye. Jednak Kaye zna prawdę, bo należy do obu z nich.
Ogólnie fabuła dosyć ciekawa, bardziej mnie interesuje trylogia "Okrutny książę", ale i tą nie pogardzę. Nie wiem co z postacią głównej bohaterki, możliwe, że ja spojrzała bym na nią trochę inaczej i bym ją polubiła :) w szczególności cieszy mnie to jak zostały stworzone Elfy, dlatego, że były po prostu fajne, wiec tu bym się nie zawiodła. Chociaż fajnie, że reszta bohaterów tez jest znośna,przez co książkę czyta się dobrze. Tu od razu mowie, że podziwiam przeczytanie 350 stron w 2 godziny,mnie się to chyba nigdy nie uda, ale z jednej strony to dobrze bo mogę się cieszyć nią dłużej.
Koniecznie muszę zabrać się za książki tej bohaterki, bo świat elfów mnie wzywa :D
Zaczęłam kiedyś Okrutnego księcia, ale porzuciłam po jednej trzeciej 😂 może kiedyś powrócę do książek tej autorki, bo świat elfów lubię 😁
OdpowiedzUsuńPiękny ten motyl. Jakoś nie po drodze mu z tytułową bohaterką.
OdpowiedzUsuńAleksandra Miczek
Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń