niedziela, 7 czerwca 2020

Ursula K. Le Guin - "Kotolotki"

Autor: Ursula K. Le Guin 
Tytuł: Kotolotki 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 
Data wydania: 19 maja 2020 
Liczba stron: 192 
Ocena: 9/10 

Opis: 

Pewnego razu mieszkająca w mieście kotka urodziła czworo kociąt. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kociaki miały... skrzydła.
Korzystając z rzadkiej u kotów umiejętności latania, Thelma, Harriet, James i Roger postanawiają udać się w świat, aby go lepiej poznać. Nie wiedzą jednak, że z dala od domu będą czyhać na nie różne niebezpieczeństwa.
Czy znajdą bezpieczne schronienie? Czy spotkają po drodze przyjaciół? A co jeśli trafią w złe Ręce? 

Recenzja: 

Ursuli K. Le Guin przedstawiać raczej nikomu nie trzeba. To jedna z najlepszych pisarek literatury fantastycznej, która w swoich dziełach kryła wiele życiowych prawd oraz odniesień do współczesnych (tudzież zwyczajnie ludzkich) problemów. Prawdę mówiąc, choć bardzo cenię jej twórczość, dopiero niedawno dowiedziałam się o tym, że stworzyła coś dla młodszych czytelników. Jestem jednak przekonana, że Kotolotki to nie tylko lektura dla dzieci, bowiem – podobnie jak inne jej dzieła – oferuje znacznie więcej niż ciekawa historia… 

Wydane przez Prószyński i S-ka Kotolotki kryją w sobie wszystkie cztery części tego cyklu. Jak nie trudno się domyślić już po samej okładce, książka opowiada o przygodach tytułowych postaci – kotów ze skrzydłami. Mierzą się z rozmaitymi zagrożeniami oraz – krótko mówiąc – uczą się na własnych błędach, poznając jasne i ciemne strony życia, próbując rozmaitych rzeczy (nie zawsze rozważnie). Prawdę mówiąc, opowieści te nie są jakoś specjalnie rozbudowane – wszak literatura dziecięca tego nie wymaga – niemniej w ich treści kryje się naprawdę wiele – choćby o naturze ludzkiej - i dorosły z pewnością te smaczki wyłapie. 

- Bycie innym jest trudne – powiedziała Thelma. - A czasami bardzo niebezpieczne. 

Choć dla malucha Kotolotki to nie lada przygoda z nietuzinkowymi bohaterami, ciekawa i – w gruncie rzeczy – wesoła bajka, tak pomiędzy jej wierszami kryje się wiele trudnych spraw. W treści kryją się tematy dotyczące m.in. traumy, chciwości i wykorzystania dla zysków, zagubienia własnego ja, uprzedzeń i stereotypów, nie brakuje też okrutności. Nie rzucają się one na pierwszy plan, ale – przyznam szczerze – w niektórych momentach lektura bardzo mnie zasmuciła i zmroziła. Myślę, że będąc dzieckiem nie zauważyłabym tego i podeszłabym do treści znacznie bardziej pozytywnie, czysto rozrywkowo – Ursula K. Le Guin jest po prostu mistrzynią subtelnego przemycania różnorodności. Nie znaczy to jednak, że świadomość odebrała mi przyjemność z lektury – świetnie bawiłam się przy tej książce i nie raz zaśmiałam! 

Alexander będzie za mną tęsknił, pomyślała. Ale wiedziała, że jakoś się z tym pogodzi, jeśli będzie miał dużo jedzenia. 

Ogromnym atutem Kotolotków jest również jego wydanie. Jest po prostu zachwycające! Twarda oprawa, piękne szycie oraz bajeczne ilustracje S.D. Schlindera dodają całości charakteru oraz uprzyjemniają lekturę. Ta kreska wprost idealnie pasuje do opowieści Le Guin i wręcz nie mogę wyobrazić sobie lepszej szaty graficznej dla tej historii! 

Kotolotki to inteligentna i kapitalna opowieść o uroczych istotach, w których nietrudno się zakochać. Wbrew pozorom, nie jest to lektura jedynie dla dzieci, ale i nastolatkowie czy osoby dorosłe wyśmienicie spędzą z tą książką czas. Jestem przekonana, że każdy, kto sięgnie po ten tytuł, absolutnie zakocha się w latających kotkach Ursuli K. Le Guin oraz cudownych rysunkach Schlindera. Polecam z całego serducha, prawdziwa perełka!

8 komentarzy:

  1. Ponieważ do niedawna nie czytałam fantastyki i dopiero zaczynam ją poznawać, to nie czytałam żadnej książki tej autorki, chociaż jej nazwisko jest mi znane i nie raz obijało mi się o uszy. Lubię być na bieżąco z książkami dla dzieci i młodzieży, dlatego chętnie sama przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Latające kotki? Tego jeszcze nie było. Piękny widok, gdy kotki mają skrzydełka. Oby nie lądowały na głowach, bo pazurki ostre... Chętnie zajrzałabym do nich. Tym bardziej, że takie śliczne wydanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nic autorki, choć nazwisko jej nie jest mi obce 😉 Cudowna książka, uwielbiam takie opowieści, które niosą ze sobą głębsze, eażne przesłanie. I te ilustracje, cudowne 😍 zachęciłaś mnie do lektury😻

    OdpowiedzUsuń
  4. Znacie ten przypadek, gdy z jednej strony myślicie — ale urocza okładka, a z drugiej — o nie, nawet po nią nie sięgnę. I tak jest w mym przypadku tutaj, gdyż mam naprawdę mieszane uczucia. Z jednej strony okładka „Kotolotków” mnie rozbawiła, a z drugiej coś mi nie pasuje. Jakoś nie jestem przekonana do okładek w tym typie. Chociaż muszę też przyznać, że grafika kotków ze skrzydełkami idealnie została dobrana do tytułu samej książki. Wyczuwam tutaj również klimat takich starych książek, starych bajek, a więc pomimo wcześniejszych wątpliwości dla okładki jestem na tak. A więc przejdźmy do kolejnej części, po lekturze zarówno opisu, jak i recenzji widzę, że mogę mieć do czynienia z lekturą, która bardziej będzie dla dzieci, jednak, jak wiadomo, nie musi być tylko dla nich. I będzie to coś lekkiego, lektura dla odprężenia. Przy czym muszę przyznać, że widok ilustracji, które znajdować się będą w środku książki, mnie rozczulił, a jednocześnie zdobył dodatkowe punkty. I chociaż wiem, że ja po tę książkę raczej nie sięgnę, to innym życzę udanej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam żadnej książki Ursuli K. Le Guin tylko recenzje jej dzieł które pojawiły się na blogu, każda miała w sobie coś ujmującego. "Kotolotki" baśń która na pierwszy rzut oka jest przeznaczona dla młodszych czytelników a czy starszy czytelnik nie wyciągnie z niej coś dla siebie w trakcje czytania młodszemu na pewno tak. Opowiada o współczesnym świecie za pomocą opowieści. Lektura przenosi nas w bajkowy świat, również dzięki pięknym ilustracjom które oddają klimat historii. Może kiedyś przeczytam ja komuś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla dzieci?... czyli dla mnie. Przy takich pozycjach odkrywam w sobie dziecko. Dziecko, które musi umieć już czytać pomiędzy wersami. Tak, jak wspomniała recenzentka, odkryta prawda potrafi zmrozić i zasmucić. Ale i dać nadzieję...

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka trochę przerażająca. Te szczerzące się koty z dziwnymi oczami i skrzydłami :D serio bym nie powiedziała, że to książka dla dzieci :D
    Lektura ta pokazuje, że dzieci mają w sobie więcej radości. Tam gdzie one widzą rozrywkę my doszukujemy się drugiego dna. Mimo to nadal wierzę, że jest to cudowna książka, poza tym jak tu się nie zakochać w małych puszystych kocurkach? I małej i dużej osobie ciężko się oprzeć. Poza tym są książki takie których dzieci nie mogę czytać, ale nie ma takich których nie mogą dorośli, więc książki dla dzieci są książkami dla wszystkich :D
    "Kotolotki" to świetna lektura, pięknie wydana i z milusimi bohaterami. Ja uwielbiam koty, więc jestem na tak <3

    OdpowiedzUsuń