Autor: Katarzyna Bester
Tytuł: Słodki kłamca
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2020
Ilość stron: 248
Ocena: 4/10
Opis:
Mówią, że kłamstwo ma krótkie nogi.
W tym przypadku – uwodzicielski wzrok i przyciągający magnetyzm.
Świat Stelli legł w gruzach, kiedy zastała byłego już chłopaka między nogami innej kobiety. Teraz z pomocą przyjaciółki Victorii próbuje uporządkować sobie życie od nowa. Gdy tylko postanawia zrobić przerwę od facetów, los stawia na jej drodze przeszkodę. Podwójną.
Robert jest seksownym właścicielem sieci kawiarni słynącej z najlepszej szarlotki w mieście. Z kolei Adam, jej nowy sąsiad, niezwykle pomocnym i kuszącym przystojniakiem. Każdy z nich może okazać się kolejnym kłamcą.
Mimo obaw i natury romantyczki w Stelli budzi się ogromne pożądanie. Szukanie miłości w świecie pełnym niedomówień jest trudnym wyzwaniem. I zaskakująco podniecającym.
Recenzja:
Przeważnie lubię takie książki. Literatura kobieca mnie relaksuje, a czytanie jej sprawia mi ogromną przyjemność. Nawet, jeśli historie są dosyć proste, to jednak czasem znajdują się fajnie wykreowani bohaterowie, jakaś nieziemska chemia między postaciami, dobrze poprowadzony wątek miłosny, albo od biedy: chociaż fajne sceny erotyczne. W "Słodkim kłamcy"... no cóż, zbyt wiele pozytywów nie było. Nie była to jakaś pozycja, od której nie umiałabym się oderwać. Trochę się przemęczyłam z czytaniem i uważam, że ta powieść jest po prostu przeciętna. Mnie niczym nie zachwyciła.
Stella z dnia na dzień musiała zmienić pracę i mieszkanie. W sumie z dnia na dzień zmieniła też faceta, bo okazało się, że jej ukochany od kilku miesięcy ją zdradza - i to z dziewczyną, z którą razem pracowała. Stella postanawia zacząć więc od nowa - szczególnie, że jej zwariowana przyjaciółka Victoria jej w tym pomaga, przez co głównej bohaterce jest łatwiej ruszyć do przodu. Ciężko jest jednak ruszyć do przodu, kiedy ludzie ciągle próbują cię okłamać i wykorzystać, a na dodatek ciągle coś się sypie...
Powieść ta nie jest długa i z pozoru powinno się w niej sporo dziać. Wydarzeń może faktycznie jest dużo, ale problem jest w tym, że co najmniej kilka razy przewidziałam, jak potoczy się akcja. Nie wiem, czy czytam za dużo książek z tego gatunku, czy coś, ale po prostu "Słodki kłamca" nie był w stanie mnie porwać.
Średnio podobała mi się także kreacja bohaterów. Stella - główna bohaterka, momentami była jakby niespełna rozumu. Jej najlepsza przyjaciółka była... co najmniej dziwna i kontrowersyjna (do teraz nie wiem, jakim cudem one się przyjaźniły!). Do tego wszystkiego dochodzi Alan - facet, który zalicza wszystkie laski na około i podobno jest świetną partią, czy taki Robert, od którego chyba wziąć się tytuł - bo pracuje on w cukierni. Najlepszy z nich wszystkich był Adam - a i w jego życiu sporo się działo... szkoda, że wszystko rozpracowałam już dużo wcześniej i nie miałam radości z zapoznawania się z jego perypetiami. No cóż, pod tym względem nikt tyłka nie urywał - ale co się dziwić, w końcu to dopiero debiut. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej.
Jest to pozycja, która wbrew pozorom jest dosyć ciepła - widać tutaj miłość w stosunku do swojej rodziny, przyjaciół, czy zwierząt. Niemniej jednak Stelli, przez większość czasu zadawania się z niektórymi osobami, nie chodziło o to, żeby kogoś lepiej poznać, tylko to, żeby w końcu dorwać się do ich spodni, bo (jak mówiła jej przyjaciółka) - nieużywany organ zanika, czy jakoś tak.
Nie jest to powieść, która zmieni Wasze życie. Myślę, że szybko można o niej zapomnieć. Jak na razie - jest to jedna ze słabszych książek, jakie miałam okazje poznać w tym roku. Niemniej jednak: to debiut. Kolejna historia pewnie będzie już bardziej dopracowana. Nie wykluczam więc, że w przyszłości sięgnę po kolejną powieść od pani Bester. Dlaczego? Bo według mnie warto dawać szansę polskim twórcom - szczególnie takim, w których widzi się choć odrobinę potencjału. Autorka może mnie "Słodkim kłamcą" nie zauroczyła i nie zaskoczyła, niemniej jednak ma całkiem lekki styl pisania i wydaje mi się, że może ona znaleźć wiernych fanów, a na dodatek jej kolejna książka naprawdę ma szansę być lepsza (bo w końcu czegoś się z recenzji swojego debiutu dowie - i będzie wiedziała, nad czym ma popracować).
Podsumowując - chociaż książka jest dosyć przeciętna, to widzę, że w internecie wiele osób wypowiada się o niej dosyć pozytywnie. Ja - z racji tego, że czytam mnóstwo pozycji z literatury kobiecej - nie zostałam tą powieścią zachwycona. Niemniej jednak, nie była ona całkowicie zła. Jestem przekonana, że części z Was może się ona naprawdę spodobać. Zresztą, najlepiej przekonać się samemu!
No cóż, okładka nawet przypadła mi do gustu, jest w moich barwach, tj. lubię takie połączenie bieli z szarością, a tutaj jak widzę, podkreślenie widzimy w tytule książki, który przywodzi mi na myśl barwę turkusową. Samo też zdjęcia, a właściwie grafika zdaje się dobrana całkiem poprawnie, a nie zawsze jest to możliwe. Czasami grafika, kłóci się z kolorami etc. Tutaj otrzymujemy poprawną okładkę. Co więc z treścią? Opis książki podaje jak dla mnie klasyczny przykład kobiety (Stelli), która znajduje swojego chłopaka (już ex) z inną, odkrywa jego zdradę, po czym decyduje się zrobić sobie przerwę od facetów. Jednak jak to bywa w takich przypadkach: jedno chcemy, drugie dostajemy. W tym przypadku dostajemy w dawce podwójnej, w postaci Adama oraz Roberta. Dwóch mężczyzn, którzy są różnego charakteru, inaczej są przedstawieni. Standardowa fabuła, coś, z czym można spotkać się w wielu książkach, pod różnymi aspektami, jednak podobnym szkieletem fabuły. Jednak o to chodzi w literaturze kobiecej, ma być lekka i przyjemna. Obecnie znajduje się pomiędzy dwoma opcjami, przeczytać, czy odrzucić? Z jednej strony nie mam ochoty na kolejną książkę w podobnym klimacie, a z drugiej strony jestem ciekawa tego, jak przedstawiono postacie wymienionej wcześniej trójki. Z tego, co mogę powiedzieć, nie odrzucę tej książki całkowicie, bo nie podoba mi się, jednak też nie sięgnę do niej w pierwszej kolejności. W tym przypadku będzie ona cierpliwie czekała na swą kolej, która jak sądzę, nadejdzie, bo jednak coś mi się w niej podoba.
OdpowiedzUsuńUfff, w końcu mogę podziękować i z czystym sercem stwierdzić, że po tę pozycję raczej nie sięgnę. Dziękuję za oszczędzenie czasu. Nawet od prostych powieści wymagam odrobiny niespodzianek, a tutaj wszystko można rozpracować już na wstępie ( jak to zrobiła recenzentka). Całe szczęście, że autorka ma lekkie pióro ( tutaj wierzę na słowo czy raczej "wyraz" recenzentce) , co budzi nadzieję, że kolejne powieści będą jednak bardziej zaskakujące i ciekawsze.
OdpowiedzUsuńI mnie nie zachwyciła. Ot, taka powieść do szybkiego przeczytania i zapomnienia. Nieciekawi bohaterowie... A 4/10 w zupełności wystarczy. To pewnie debiut, bo nie znalazłam innych książek tej autorki, ale raczej po kolejne nie sięgnę. Szkoda czasu i nie tylko.
OdpowiedzUsuńZdarzy się i tak, że debiut niestety słabo wypada, oby dalej było lepiej 😉 Ta książka niestety nie dla mnie, fabuła nie zachęca a Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła 😉
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka cię nie zachwyciła. Jak na razie mam co czytać na długi czas, więc raczej po nią nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńJeżeli, to kiedyś, jak będę miała więcej czasu. Na razie nie porwała i nie zachwyciła. Po prostu przyjemne czytadło.
OdpowiedzUsuńO książce usłyszałam ze względu na jej okładkę gdyż pan który jest na niej jest częstym bywalcem okładek. Była zażarta dyskusja. "Słodki kłamca" wydaje się lektura na jeden raz, przeczytać i zapomnieć nie spotkamy się z efektem 'WOW'. Odpuszczę debiut Katarzyny Bester życzę pisarce jak najlepiej, kolejna książka nie będzie taka przewidywalna to kto wie może poznać następną polską pisarkę.
OdpowiedzUsuńOdpuszczę sobie ten debiut. Nie urzekla mnie. A recenzja raczej nie utwierdza w tym przekonaniu. Jest tyle książek że nie chce zbytnio tracic czasu i pieniędzy na to co mnie nei urzeknie wolę kupić sprawdzone autorki
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że po opisie spodziewałam się czegoś więcej. Wiedziałam, że będzie to typowa fabuła, ale może chociaż świetnie napisana, dobrze wykreowani bohaterowie. Nie jakoś wybitnie zaskakująca, bo nie brzmi ten opis zaskakująco ale mogłam się zdziwić no i tak było, z tym że nie na plus. Trochę zmieniłam zdanie widząc, że to debiut, ale nie na tyle by czuć się zachęcona.
OdpowiedzUsuńFabuła mogłaby być nawet ciekawa gdyby była dobrze stworzona, jednak tu coś autorce nie wyszło. Główna bohaterka jakby niespełna rozumu? To wcale się nie dziwię, że zastała swojego chłopaka między nogami innej. Z niej chyba też nie taka świętoszka skoro waha się pomiędzy trzema? mężczyznami no i, myśli tylko o ich rozporkach. No słabo, słabo.. ale widzę też, że autorka pozuje tutaj miłość, wsparcie najbliższych, zwłaszcza przyjaciółki Stella. Więc wierzę w to, że kolejne będą już lepsze i trzymam kciuki, i dlatego też nie przekreślam autorki, chociaż tą pozycję sobie daruje, ale poczekam na kolejne recenzję książek Pani Bester, i mam nadzieje ze następnym rezem zasłuży ona na wyższą ocenę niż 4.