Autor: Rebecca
Makkai
Tytuł: Wierzyliśmy
jak nikt
Wydawnictwo: Wydawnictwo
Poznańskie
Data wydania: 15.04.2020
Ilość
stron: 620
Ocena: 8/10
Opis:
Epicka powieść o przyjaźni i odkupieniu w obliczu tragedii, finalistka nagrody Pulitzera oraz National Book Award, a przy tym jedna z najważniejszych książek ostatnich lat wg "New York Timesa", "The Washington Post" i "Entertainment Weekly".
W 1985 roku młody Yale Tishman, dyrektor rozwoju chicagowskiej galerii sztuki, zamierza namieszać w środowisku amerykańskiej bohemy, wprowadzając na wystawę zbiór nadzwyczaj udanych obrazów z lat 20. Jego kariera zdaje się kwitnąć, ale wokół AIDS zbiera okrutne żniwo – przyjaciele Yale’a jeden po drugim umierają i wkrótce zostaje on niemal zupełnie sam.
Trzydzieści lat później Fiona, przyjaciółka Yale'a, próbuje odnaleźć w Paryżu swoją zaginioną córkę. Zatrzymuje się na pewien czas u starego przyjaciela, znanego fotografa, który przed laty uwiecznił chicagowską epidemię. Z czasem kobieta zdaje sobie sprawę, w jak wielkim stopniu wydarzenia sprzed lat mogą ukształtować nas samych i nasze relacje z najbliższymi.
Losy Yale'a i Fiony przeplatają się na przestrzeni lat, zabierając tym samym czytelników w rozdzierającą podróż przez lata osiemdziesiąte aż po chaos czasów współczesnych.
Recenzja:
Od kiedy tylko usłyszałam o premierze tej książki, czułam, że
muszę ją przeczytać. Wierzyliśmy jak nikt
przemówiło do mnie w pierwszej chwili i przyciągnęło do siebie niczym ćmę
do światła. „[…]powieść o nienawiści i miłości w czasach zarazy”, która została
finalistką Nagrody Pulitzera oraz National Book Award, a przy okazji uznano ją
za jedną z najważniejszych książek ostatnich lat według „New York Timesa”, „The
Washington Post” i „Entertainment Weekly”. Jak można przejść obok takiego
tytułu obojętnie?
Akcja powieści toczy się dwutorowo: najpierw poznajemy wydarzenia
z roku 1985 oraz kilku późniejszych lat, by co rozdział przenieść się do roku
2015. Te wcześniejsze opowiadają o Yale’u Tishmanie, który natrafia na
niezwykły zbiór obrazów z lat dwudziestych. Dzięki temu odkryciu jego kariera
zdaje się kwitnąć i nabierać coraz szybszego tempa. Nad życiem Yale’a wiszą
jednak wciąż ciemne chmury, bo wśród jego przyjaciół żniwo zbiera straszny wróg
– AIDS – na którego pokonanie w tamtych czasach nie było nawet cienia szansy. Trzydzieści
lat później przyjaciółka Yale’a, Fiona, próbuje odnaleźć w Paryżu swoją
zaginioną córkę i zatrzymuje się u starego przyjaciela, który uwiecznił swoim
aparatem chicagowską epidemię sprzed lat. Przeszłość i teraźniejszość mieszają
się ze sobą, losy wszystkich bohaterów się ze sobą splatają i pozwalają na
dostrzeżenie pełnego oglądu wydarzeń sprzed lat oraz wejście w chaos czasów
współczesnych.
Zacznijmy od tego, że ta książka zrobiła na mnie naprawdę duże
wrażenie i kilkukrotnie sprawiła, że w oczach stawały mi łzy. Rebecca Makkai
stworzyła piękną, trudną i wzruszającą opowieść, przez którą dosłownie się
płynie. Gdy mniej więcej w połowie powieści akcja nabiera jeszcze szybszego
tempa, dosłownie nie idzie się od niej oderwać, bo kolejne wydarzenia nie
pozwalają na odłożenie jej nawet na moment. Tajemnice, wiszące nad bohaterami
cienie, niedopowiedzenia, trudy życia w czasie zarazy, przyjaźnie i zawiedzione
zaufania… Ta książka to prawdziwie wybuchowa mieszanka, przez którą autorka
przeprowadza nas umiejętnie, z wyczuciem, ale i odpowiednią dosadnością.
Opowiada o losach Yale’a i jego partnera, o społeczności
gejowskiej Chicago i kryzysie AIDS, który zebrał ogromne żniwo. Jest to
jednocześnie przeprawa cofająca czytelnika w czasie, dzięki wspomnianej na
początku kolekcji obrazów, nad których pozyskaniem pracował Yale. Każdy z nich
niósł za sobą historię, która została wpleciona w powieść i dodawała jej
kolejnego artystycznego waloru. Mamy tutaj też czasy współczesne, pojawia się
Fiona, poznajemy historię z lat 80. z perspektywy współczesnej, obserwujemy też
trudną relację matki z córką, poszukiwanie odkupienia i odnalezienie prawdy o
tym, jak przeszłość kształtuje prawdziwy charakter człowieka, jak niektóre
wydarzenia wpływają na resztę naszego życia. Mamy zapis bólu, zawiedzionych
nadziei, traumy, ale też chwil radosnych, intymnych czy pięknych.
Książka porusza jak widzicie bardzo szeroką gamę tematów, ale nie
wydaje się przez to przegadana, niepełna czy niedopracowana. Chociaż otwarte
zakończenie sprawiło, że zabrakło mi czegoś „więcej”, dzięki czemu postawiłabym
przysłowiową kropkę nad i, to oprócz tego zapis kolejnych wydarzeń,
przedzieranie się przez chicagowskie ulice w czasie zarazy, obserwowanie
kolejnych rozterek bohaterów było porywające i poruszające. Jest to jedna z
tych książek, o których myśli się jeszcze na długo po ich zakończeniu. Zżyłam się
z Yale’em tak bardzo, że na pewno wrócę do jego postaci, do tego, jak świetnie
została wykreowana i jak prawdziwa była, nieraz.
Czy polecam? Tego się już na pewno domyślacie. Tak, polecam. Wierzyliśmy jak nikt to prawdziwie
epicka powieść o życiu samym w sobie, które jest trudne, piękne, brutalne i
wiele razy rzuca nam kłody pod nogi, rozdziera serce, ale też daje nadzieję.
Dlatego sądzę, że warto przenieść się do tak świetnie opisanego przez autorkę Chicago
z lat 80. oraz współczesnego Paryża, podążyć śladami Yale’a i Fiony. Chociaż to
fikcyjni bohaterowie, autorka wykreowała ich pośród wydarzeń, które naprawdę
miały miejsce i chociażby dlatego warto sięgnąć po tę powieść. Ale nie tylko. Przekonajcie
się sami, ile może Wam dać ta historia. Ja z czystym sumieniem polecam!
Zdecydowanie jestem na tak, muszę ta książkę przeczytać. Lata 80, mój czas, piękne czasy choć nie raz ciężkie. Lubię książki, od których ciężko jest się oderwać i gdzie są emocje. Tytuł wpisuje na listę .
OdpowiedzUsuńPrzeczytam. Już zapisana. Swoją drogą ciekawe, czy ktoś napisze książkę o chwili obecnej i jak z perspektywy czasu będziemy ją odbierać. I jak to, co dzieje się w tej chwili, wpłynie na nasze życie.
OdpowiedzUsuńPowrót do dawnych czasów, możliwość zobaczenia przeszłości od całkowicie innej strony, także z chorobą w tle, która również współcześnie przeraża. Tyle wetchnień i ogromnych nadziei w niebanalnej formie, chociaż trochę nazbyt reklamowana nazwiskiem, a mniej treścią, ale... co zaskoczyło mnie najbardziej, to ta jej ocena na tylko 8/10. Jednak czegoś brakowało tej lekturze? :O
OdpowiedzUsuńtak jak napisałam w recenzji - zabrakło mi kropki nad i przy zakończeniu, to przede wszystkim. Ale to też nie tak, że jeśli pojawia się ocena 8/10 to oznacza, że książka miała wiele braków. Po prostu oceniam ją na tyle, na ile czuję w danym gatunku, przy danej historii. "Wierzyliśmy jak nikt" jest książką, która wywarła na mnie ogromne wrażenie, ale przy literaturze pięknej stykałam się już z takimi, które uznawałam za nieco lepsze, co jest również bardzo indywidualną kwestią :) Dlatego ocena jest jedynie dodatkiem do recenzji, nie odwrotnie ;)
Usuńpoza tym "tylko 8/10"? :D Dla mnie 8/10 to mega wysoka ocena! W skali LC oznacza "rewelacyjną" lekturę :)
UsuńPrzepraszam, przepraszam :) Wiem, że nie powinnam zwracać uwagę tylko na ocenę, szczególnie że trudno ją rozłożyć właściwie w stosunku do różnych książek - gatunkowo, tematycznie czy nawet z przeznaczeniem czytelniczym (np. książki dziecięce a ogrodnicze lub naukowe). Z drugiej strony łatwo tak wejść na stronę, obczaić liczbę w ocenie i biec do księgarni :D
UsuńW każdym razie to nie był przytyk, tylko próba rozeznania. Wiecie przecież, że ja was tak bardzo lubię, nie śmiałabym :D
Z początku, gdy zobaczyłam miniaturę okładki, pomyślałam — o nie, nie ma mowy, nie sięgnę po to, nie czytam nawet recenzji, na pewno mi się nie spodoba. A teraz? Na swój sposób nieco dziwna, na swój sposób pociągająca. Przedziwna mieszanka stylu, która jednocześnie odpycha, jak i właśnie przyciąga, raz tak, a raz tak, przez co może odnieść różny efekt. Gdy przeczytałam opis, automatycznie nasunęła mi się skojarzenia z tym, co obecnie ma miejsce, tym, że to wszystko zbiera olbrzymie, okrutne żniwo, gdzie ludzie odchodzą, opuszczając swych bliskich. Jednocześnie nasunęło mi się pytanie takie, jak Fionie: jak to, co się dzieje, jak te wydarzenia ukształtują nas samych, naszych bliskich, jak potoczy się nasze życie. „[…]powieść o nienawiści i miłości w czasach zarazy”. Te słowa trafiają do mnie, jak mało co, obrazują to, że wszyscy jesteśmy równi wobec tego, co ma miejsce, wobec tego, jak działa los. A możliwość zetknięcia się z tym, co czuli ludzie, jakie targały nimi emocje...jest to książka z puli tych, które wpływają na nas, które wywierają wrażenie, pokazują nam różne kolory smutki, radości. Ukazują życie ludzi, którymi moglibyśmy być również my. I chociaż tematyka nie wydaje się najlżejsza, sięgnę po nią, sięgnę po tą pozycję, aby potem, za jakiś czas samej się przekonać jak potoczyło się życie.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, powrót do przeszłości, poznawanie historii, no i czasy zarazy, jakże aktualne... 😔
OdpowiedzUsuńCzy to przypadek, ze akurat w takim czasie zostało wydane tyle książkę o "czasach zarazy"? Akurat co do tej książki to wydaje mi się, że jak najbardziej, raczej autorka sie nad nią trochę napracowała, a nie jednego dnia był pomysł, tydzień później juz stworzona książka.
OdpowiedzUsuń"Wierzyliśmy jak nikt" nie wydaje się być łatwą powieścią. Ukazuje cierpienie w tamtych czasach i choć teraz kilkadziesiąt lat później, można powiedzieć, że się to powtarza, tylko z inna epidemią, to raczej w tych czasach mamy o wiele łatwiej, a i tak potrafimy tylko narzekać na swój los. Tu mamy okazje poznać uczucia bohaterów i zobaczyć jak kształtuje się charakter poprzez niektóre wydarzenia które jakoś na nas wpływają. Fajnie, że możemy poznać historię z dwóch perspektyw (lata 80-te i teraźniejszość), zauważyć zmiany jakie nastąpiły. Myślę, że jest to historia warta poznania, być może pokaże nam trudności tamtych czasów i nauczy doceniać bardziej życie. Z wielką chęcią poznam.
O jejku, o tej książce chodzą bardzo zróżnicowane opinie. Ja nie czytałam i nie wiem w sumie czy będę, bo ostatnio głównie oglądam seriale i mało czytam... Ale fajnie, że Ciebie ta pozycja nie zawiodła <3
OdpowiedzUsuńIsabel Czyta <3
Czytając opis nie wiem czemu ale pomyślałam o 'Małym życiu - Hanya Yanagihara" też mamy grupkę przyjaciół na przestani lat. Co do "Wierzyliśmy jak nikt" to nie łatwa powieść, książka wywrze na czytelniku silne uczucia od radości po bólu, stratę. Nie czytałam książki o problemie AIDS, o początkach tej choroby i jak ona wpływa na ludzi. Obecnie mamy też do czynienia z epidemią możemy zobaczyć jak wpływa na ludzi, gospodarkę. Chętnie poznam Rebecce Makkai i jej dzieło.
OdpowiedzUsuńBardzo mam ochotę na poznanie tej powieści. Wpisana na moją listę poszukiwań.Bardzo lubię taką tematykę / trochę może i nietypową/. Sądzę, że to będzie super czytanie. Na dodatek sporo stron, co dodatkowo zachęca.
OdpowiedzUsuńMam na nią chrapkę od jakiegoś czasu! Na pewno ją przeczytam. Ilość stron nie odstrasza, rewelacyjna ocena. Nic tylko ją brać 🖤
OdpowiedzUsuń