Autor: Kurt Vonnegut
Tytuł: Rysio Snajper
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 24 marca 2019
Liczba stron: 312
Ocena: 8/10
Opis:
Czarna komedia o zbrodni, karze i bezlitosnym przeznaczeniu.
Narrator książki, Rudy Waltz, zyskał przydomek Rysio Snajper po tym, jak w wieku dwunastu lat przypadkowo zastrzelił z karabinu ciężarną kobietę. To wydarzenie na zawsze definiuje życie bohatera, które staje się niekończącym pasmem nieszczęść.
„Rysio Snajper” – to typowo po Vonnegutowsku zabawne, ale i przejmujące satyryczne spojrzenie na śmierć niewinności. Wśród przerażających zdarzeń – podwójnego morderstwa, niebezpiecznej dawki promieniowania, urwanych głów czy zniszczenia miasta przez bombę neutronową – tytułowy bohater powieści zabiera czytelnika na zwariowane poszukiwanie przebaczenia i szczęścia.
Recenzja:
To już kolejna przeczytana książka, autorstwa Vonneguta, na moim koncie. Wciąż zaskakuje mnie, jak wiele jeszcze mam do odkrycia w jego literaturze i każda kolejna historia zaskakuje mnie czymś innym i nowym. Tym razem mam dla Was kilka zdań na temat Rysia Snajpera.
Rysio Snajper - ten pseudonim Rudy Waltz będzie dzierżył już do końca życia. Otrzymał go, kiedy to przypadkiem zastrzelił ciężarną kobietę. To wydarzenie na zawsze zdefiniuje jego życie, które będzie można nazwać niekończącym się pasmem nieszczęść.
Ta książka Vonneguta jest nieco inna od tych, które miałam do tej pory okazję czytać. Miałam wrażenie, że trochę w niej mniej tego czarnego humoru i jest odrobinę smutniejsza w swoim przekazie. Jednak nie mówię, że to było złe. Wręcz przeciwnie, bardzo przypadła mi do gustu taka trochę inna koncepcja i bardzo dobrze czytało mi się tę książkę.
Od samego początku narracja jest prowadzona w taki sposób, że czułam się jakby jakiś przypadkowo poznany, dziwny człowiek opowiadał mi całą historię swojego życia. I wiecie co? Myślę, że przypadło mi to do gustu. Zanim dochodzi do głównego momentu, które zmienia życie głównego bohatera, czytelnik poznaje jego życie, a głównie poznaje postać jego ojca, niespełnionego artysty, który ponad wszystko chciał być w wojsku. Tak, jakieś pierwsze sto stron zostało poprowadzone tak, jakby to ojciec był głównym bohaterem. Ale ani trochę mi to nie przeszkadzało.
Czarny humor, to znak rozpoznawczy Vonneguta, ale tak jak już wspominałam, było go tym razem jakby mniej. Ale przecież tylko Ten autor między dosyć istotne wydarzenia, potrafi wpleść przepisy recytowane z pamięci przez głównego bohatera. Swoją drogą, kilka z nich miałabym ochotę wypróbować, czy wyjdą takie jak zostały opisane. Jeśli tak, to mogłoby być bardzo smaczne. Ale przecież nie o tym mowa. Tak samo te wzmianki o Hitlerze, który przecież początkowo był przyjacielem starego Waltza. Nie wiem czy wiecie, ale gdyby nie sprawa pewnej kurtki... No dobra, resztę musicie sami doczytać.
Jak zwykle mogłabym się tutaj rozpływać nad stylem autora, ale to już chyba znacie i wiecie jak fantastycznie czyta mi się jego książki. Mimo iż w książce nie było wartkiej akcji, a historia raczej toczyła się dość powolnym tempem, to jednak nie mogłam się od niej oderwać i niestety szybko dobrnęłam do jej końca.
Bardzo spodobała mi się kreacja bohaterów. To nie są postaci, które się lubi. Nawet główny bohater jakoś nie należy do tych, których się uwielbia. Mogłabym stwierdzić, że w sumie bohaterowie w tej książce, mimo drobnych przerysowań, są bardzo ludzcy i tacy "normalni", bez żadnych wyidealizowanych osobowości. Czyli kolejny plus tej historii.
Tak sobie myślałam i chyba nie polecam jednak tej konkretnej historii na pierwsze spotkanie z autorem. Myślę, że trochę mogłaby Was zniechęcić do dalszego eksplorowania twórczości Vonneguta. Natomiast, tym którzy już coś czytali to jak najbardziej zachęcam do tego, abyście przeczytali historię Waltza i jego rodziny.
Chyba już kilka razy wspominałam, że Vonnegut trafił na listę moich ulubionych autorów. Także mam nadzieję, że jeszcze trochę książek jego autorstwa będzie mi dane przeczytać. Was również po raz kolejny zachęcam do zapoznania się z tą literaturą i to nie tylko z najgłośniejszymi książkami autora, ale przede wszystkim z tymi trochę mniej znanymi, jak Rysio Snajper, a równie ciekawymi i niezwykle wartościowymi.
Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.
Lubię czarne komedie , a ta zapowiada się ciekawie .
OdpowiedzUsuńJak już kiedyś pisałam, tego pana uwielbiam czytać od ponad 15 lat. Tej akurat nie czytałam, kiedyś ciężko było jakąkolwiek jego książkę dorwać. Także cieszy mnie to bardzo, że wznawiają jego wydania. Czarny humor Vonneguta bardzo mi leży, na pewno kiedyś przeczytam 🖤
OdpowiedzUsuńZupełnie nie znam autora. Rozejrzę się za nim na Lc.
OdpowiedzUsuńZajrzałam na Lubimy czytać i byłam zadziwiona dorobkiem autora. Sporo wydanych powieści, wiele z nich zainteresowało mnie /i dostępnych/. Oczywiście, na pewno nie zacznę od "Rysia Snajpera".
OdpowiedzUsuńNa początek muszę sobie dać chwilę na śmiechotki - Rysio Snajper :P tytuł w sam raz do czarnej komedii, to należy przyznać. Na pewni ma smutniejszy przekaz, skoro nawet ciężarne kobiety nie są w niej bezpieczne... W każdym razie skorzystam z rady i zacznę od innej książki tego autora.
OdpowiedzUsuńPoszukam.
OdpowiedzUsuńTytuł idealnie pasuje do książki z czarnym humorem. Takich lektur na koncie mam mało. Muszę poznać pisarza może nie od "Rysio Snajper" chcę się przekonać dlaczego pisarz ma takie grono fanów.
OdpowiedzUsuńOkładki tęgo autora to rozpoznałabym nawet gdyby nie było na nich nazwiska. Wszystkie są w takim samym klimacie, chyba grafik stara się je stwarzać tak, aby książki Vonneguta były rozpoznawalne. Sam tytuł taki nieco zabawny, i widzę, że nie tylko ja tak uważam.
OdpowiedzUsuńW całej tej recenzji, najbardziej zaciekawił mnie incydent z kurtką. Serio muszę doczytać? Może chociaż troszkę fabuły zdradzisz? ;) bo oprócz tego to tak średnio mam ochotę przeczytać tą książkę. Za to jest kilka innych tytułów tego autora których jestem ciekawa i mam na nie ochotę. Może z czasem i do tej się przekonam.
Ciężko wydać opinię gdy już od pierwszego momentu nie można przekonać się do książki. I chociaż przeczytałam zarówno opis jak i recenzje dwa razy pozostaje we mnie to uczucie, która automatycznie odrzuca książkę odemnie. Zarówno pod względem okładki jak i treści. Po prostu. I jest czasami tak że coś odrzuca Ciebie od pierwszego wejrzenia, a pomimo najszczerszych chęci nie jesteś w stanie znaleźć żadnego pozytywnego aspektu. I tak jest tutaj. Ta książka nie zagości na mej półce.
OdpowiedzUsuńAutora nie czytałam nic do tej pory, także ciężko mi się wypowiadać. Czarny humor lubię, więc na pewno sięgnę po dzieła autora, by się przekonać czy to dla mnie 😉
OdpowiedzUsuń