Autor: Herbert George Wells
Tytuł: Niewidzialny człowiek
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 17 marca 2020
Liczba stron: 198
Ocena: 6/10
Opis:
Do wiejskiej gospody przybywa mężczyzna w wielkim pilśniowym kapeluszu, od stóp do głów ubrany tak, że nie widać ani centymetra ciała. Nieznajomy jest zziębnięty i pragnie jedynie wynająć ciepły pokój. Prosi też, aby mu nie przeszkadzano, gdyż prowadzi bardzo ważne badania. Zaintrygowana tajemniczym gościem gospodyni usiłuje dowiedzieć się, kim on jest, skąd przybywa i dlaczego z jego pokoju wydobywają się dziwne dźwięki.
Niedługo potem wychodzi na jaw, że mężczyzna to naukowiec, który wynalazł sposób na... niewidzialność, przy okazji sam stając się niedostrzegalnym dla ludzkiego oka. Chciwość i chęć zdobycia profitów przejmują władzę nad jego umysłem do tego stopnia, że nie zawaha się nawet zabić, aby osiągnąć cel...
Recenzja:
Herbert George Wells to pisarz znany mi dotychczas jedynie z Wojny światów oraz kilku opowiadań o duchach, dlatego bardzo ucieszyłam się, że wydawnictwo Zysk i S-ka postanowiło wziąć się za wydanie czegoś innego tego autora. Na Niewidzialnego człowieka miałam ochotę już od dawna, ale jakoś nie mogłam dorwać żadnego wydania tej książki, bo choć jest to klasyka i pierwszy raz w Polsce ukazała się już pod koniec XIX wieku, tak – o dziwo – w okolicznych bibliotekach była niedostępna.
Niewidzialny człowiek jest stosunkowo niewielką powieścią (mieści się zaledwie w dwustu stronach), napisaną prostym językiem, z akcją w stałym tempie. Duża część książki poświęcona jest stosunkowi okolicznych mieszkańców oraz właścicieli gospody do tajemniczego przybysza, który kryje się pod warstwą ubrań i zwojów bandażu. Z czasem poznajemy coraz więcej szczegółów na jego temat oraz poznajemy jego przypadłość, choć tę można bez trudu wywnioskować z tytułu książki. Można rzec, że to historia szalenie próżnego naukowca i spełnienia, które spełnieniem w tym przypadku nie było. Powiedzenie uważaj, czego sobie życzysz pasuje tu idealnie.
Jego ciągłe rozdrażnienie mogło być zrozumiałe dla człowieka pracującego umysłowo i żyjącego w mieście, było zaś rzeczą niepojętą dla prostych wieśniaków w Sussex.
Klimat całości jest lekko niepokojący oraz typowy dla powieści angielskich z tamtego okresu. Mimo tego, że powieść została napisana już dawno, czyta się ją bardzo sprawnie, to lektura na jeden wieczór. Nie ma tutaj okraszonych opisów, bogatej psychologii postaci, pędzącej akcji – jak wspominałam wcześniej to prosta i jednolita historia, sporo tu zagwozdek natury moralnej, niemniej nie jest to w żadnym wypadku jej wadą. Wręcz przeciwnie – myślę, że osoby sceptycznie nastawione do powieści angielskich z XIX wieku zachwycą się Niewidzialnym człowiekiem, a osoby lubiące takie klimaty kryminalnie-nietypowe nie zawiodą się. Szkoda tylko, że zakończenie jest tak mało satysfakcjonujące...
Nie mogę nazwać Niewidzialnego człowieka moją ulubioną książką Wellsa, niemniej była dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem. Jest dość dziwna i mniej efektowna niż znane mi twory autora, niemniej sam pomysł z niewidzialnością i ukazaniem jej w taki sposób to po prostu mistrzostwo. A biorąc pod uwagę, że powieść ta ujrzała światło dzienne w XIX wieku – to jest po prostu niesamowite! Polecam, fascynująca lektura!
Jakoś nie czuje się przekonana do tej książki. Tym razem odpuszczam.
OdpowiedzUsuńNiedawno widziałam zwiastun filmu po tym samym tytułem co książka Herberta Georga Wellsa jestem ciekawa czym film powstał na podstawie jego dzieła. Co do książki "Niewidzialny człowiek" w niewielkim opakowani mamy ponadczasowe arcydzieło, które w swojej prostocie ukazuje, że nauka ma drugie oblicze mroczne, zatracić się w niej można ponieważ podstęp bywa nieobliczalny. Z chęcią zapoznam się z tą książką.
OdpowiedzUsuńTak, jest film, ale książka była jedynie inspiracją do jego powstania. Nie oglądałam go, ale na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że głównie "niewidzialnością" się łączą (inne czasy, wątek też inny się zdaje, itp.). Taki trochę bardziej hołd dla Wellsa niż ekranizacja stricte książki. :)
UsuńJeśli wpadnie w moje ręce, na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie widziałam, oglądałam film, ten starszy czarno-biały. Chętnie obejrzę też nowy z Elisabeth Moss, chociaż ten nowy luźno nawiązuje do książki. Może rzeczywiście po książkę warto sięgnąć i porównać.
OdpowiedzUsuńOh Boże, Herberta George'a Wellsa to ja biorę w ciemno! Po prostu kocham go za "Wojnę światów" i przez to ma u mnie (nawet po śmierci) ogromne plusy. Słyszałam, że powstanie serial i tylko czekam z zapartym tchem. W końcu mam nadzieję, że uciekający panowie w cylinderkach zostaną lepiej przedstawieni, a nie zignorowani i wsadzeni do współczesności jako przyboczni "wielkiego" Toma Cruise'a (w koncu jest bardzo niski, ale i tak go lubię) w filmowej wersji.
OdpowiedzUsuńZnając warsztat i wyobraźnię tego autora chętnie sięgnę po resztę jego książek, o czym w ogóle nie pomyślałam wcześniej, po prostu znałam jego sztandarowe dzieło, a zignorowałam resztę. Teraz widzę, że to był błąd i że praktycznie jestem jedyną osobą w tym towarzystwie, która nie znała dalszych dzieł Wellsa. Ale to o mnie świadczy... Bardzo tęskię za klimatycznymi angielskimi powieściami XIX wieku. Muszę do nich wrócić. Dziękuję za zawrócenie mnie do sentymentów, kocham was i serdecznie pozdrawiam <3 szczególnie w tych trudnych czasach
Hahaha, mam podobnie z Wellsem, aczkolwiek "Niewidzialny człowiek" - jak zresztą zaznaczyłam w recenzji - zdecydowanie nie jest moją ulubioną jego książką, "Wojny światów" były dużo lepsze według mnie, ale co kto lubi. "Niewidzialny..." jest po prostu... inny, bardziej w stylu jego opowiadań o widmach (zresztą nawiązanie do "duchów" poniekąd i tu się pojawia). :D
UsuńWłaśnie kiepski ze mnie fan, skoro nie próbowałam nawet ogarnąć jego twórczości. Prócz "Wojny światów" co jeszcze byś gorąco polecała? Może być (a chyba nawet musi) subiektywnie :D
UsuńLubię klimaty XIX wiecznej Anglii,lubię odkrywać klasykę literatury, więc jak najbardziej sięgnę po "Niewidzialnego człowieka". Ostatnio czytałam "Człowiek, który był czwartkiem" i podobała mi się, choć też specyficzna lektura 😉
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, choć pewnie jak się na nią natknę to przeczytam z ciekawości. Czasami sama sobie na przekór czytam coś co nie jest w moim klimacie. Raz się miło zaskocze, a nieraz przemecze czytanie książki do końca...jak to mowi moja mama ...znęcam się czytelniczo sama nad sobą
OdpowiedzUsuńI tutaj już na samym początku muszę przyznać, że okładki takie, jak ta są moim konikiem. Trafiają w mój klimat, moje upodobania, a więc tym chętniej sięgam po coś takiego z półki. W sumie naleciałości z lat wcześniejszych zostają z człowiekiem na długo. Spójrzmy jednak na okładkę z punktu widzenia zarówno tytułu powieści, jak i opisu zamieszczonego na książce. I tak Niewidzialny Człowiek, którego zarys otrzymujemy na grafice, a więc już tutaj duży plus za to tak samo, jak za przedstawienie budynku gospody (tak można się domyślić). Sama aura przedstawiona na okładce wskazuje nam nieco atmosferę grozy, wieczór, noc zimny, okropny, taki w jakim mógł przybyć na miejsce naukowiec. Pokusić się też mogę, że w pewien metaforyczny sposób ukazano tutaj jego chciwość, dążenie do wpływów.
OdpowiedzUsuńPrzejdźmy zatem do treści, recenzji tego, co ukryte w słowach. Sama książka wydana w 1897 roku przywodzi nam na myśli powieści grozy tak typowe dla tego okresu. A jednocześnie fabuła, treści zawarte w słowach dobrze oddają również te książki, które powstają nam współcześnie. Sporym plusem jest to, że pomimo tego, iż od wydania trochę już minęło, słownictwo może okazać się dla nas przystępne, a książka znaleźć sporo zadowolonych odbiorców pomimo tego, że twórczość Wellsa nie jest dla każdego. A czy ja szybko sięgnę po książkę? Nie mogę tutaj jasno się określić, chociaż wiem, że tak pytanie tylko, jak szybko.
Ja mam ją na liście do przeczytania. Znam Wellsa z Wojny Światów, podejrzewam że to podobnym językiem jest napisane. Eksperymenty i niewidzialny człowiek to zdecydowanie moje klimaty. Do tego XIX wieczna klasyka. Okładka to me gusta, nawiedzony dom niczym na Przeklętym Wzgórzu 🖤
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiby klasyka a ja o niej nie słyszałam. Jak zobaczyłam okładkę to byłam wniebowzięta. Kocham historię o kosmitach, UFO i wszystkim co z nimi związane (nawet wierzę, że gdzieś tam istnieją naprawdę), a nie wiem czemu właśnie na tej okładce zobaczyłam statek kosmiczny(a to tylko niewidzialny człowiek!) :D tak więc, po opisie mój entuzjazm opadł, po recenzji również. Szalony naukowiec już tak mnie nie zachwyca. Ale jako, że czytam rzadko angielskie powieści z XIX wieku, i jeszcze rzadziej takie które faktycznie były w tym wieku wydane, a recenzja mówi że osoby sceptycznie nastawione również się zachwycą to czemu by nie spróbować?
OdpowiedzUsuńO nie, teraz i ja widzę tam statek kosmiczny... :D
UsuńWarto spróbować z "Niewidzialnym...", bo jest prosty i krótki, a większość ciekawszych tytułów z tego okresu to grubasy, więc nie zmęczysz tej książki. A nóż zakochasz się i sięgniesz po podobne... :)