Autor: Andrew Sean Greer
Tytuł: Marny
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 25 marca 2020
Liczba stron: 304
Ocena: 9/10
Opis:
Artur Marny niedługo skończy pięćdziesiąt lat, jego życie jako powieściopisarza jest co najmniej nieudane. Gdy otrzymuje zaproszenie na ślub od swojego byłego chłopaka, z którym był przez dziewięć lat, nie wie, co ma zrobić. Nie może go przyjąć, bo sytuacja będzie niezręczna, nie może tak po prostu odmówić, bo wyglądałoby to żałośnie. Zaczyna więc akceptować zaproszenia na konferencje, wykłady i inne wydarzenia literackie na całym świecie.
W czasie podróży przez Francję, Indie, Niemcy i Japonię Artur prawie się zakochuje, niemalże umiera i nie chce stawić czoła trudnej sytuacji, z którą musi się zmierzyć. Mimo wszystkich nieszczęść, wpadek, nieporozumień i błędów tytułowego bohatera Marny to przede wszystkim wzruszająca historia miłosna.
Recenzja:
Od czasu do czasu sięgam po książki spoza mojego głównego centrum zainteresowania (fantastyki i grozy), tak zwyczajnie, pod wpływem chwili. Przypadek sprawił, że sięgnęłam po Marnego (a może raczej Marny’ego*), powieść uhonorowaną nagrodą Pulitzera 2018 – ot, okładka wpadła mi w oko i postanowiłam spróbować czegoś innego. I wiecie co? To była najlepsza degustacja prozy z-pozoru-nie-dla-mnie w moim życiu!
Mów o miłości, muzyce i poezji. (...) marnuj każdy dzień.
Marny od pierwszych stron urzekł mnie narracją, pełną ironii i uszczypliwości (głównie względem głównego bohatera), za pomocą której Greer fenomenalnie prowadzi powieść. Ot, choć głównie są to śmieszki-heheszki, tak nie brakuje tutaj i głębszych obserwacji, tudzież odniesień do życia Artura Marnego. Co ciekawe, kim jest tajemniczy narrator dowiadujemy się dopiero pod koniec książki, co również było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem i nieco inaczej dzięki temu spojrzałam na całą historię wykreowaną przez Andrewa Seana Greera. I choć wkradło się tutaj nieco banału, bo – bądź, co bądź – to opowieść miłosna, tak… pod wieloma względami nie przypomina typowych love story i nie chodzi tutaj tylko o kwestie homoseksualności bohatera. Tutaj już zamilknę, bowiem nie chcę Wam odbierać przyjemności z odkrywania tego wątku.
Fantastycznie opisane perypetie marnego powieściopisarza to nie jedyny atut całości. Greer porusza w swojej książce wiele rozmaitych tematów, które dotykają wielu z nas (m.in. samotność, zagubienie, kryzys wieku), jednakże nie robi tego na siłę – wszystko tutaj dzieje się płynnie, a i sam komediowy aspekt opowieści nie jest wymuszony. Marny jest dość pechowym człowiekiem, ale pod wieloma względami można się z nim utożsamić. Ja dałam porwać się w podróż z tym bohaterem i z uśmiechem śledziłam jego losy, a w kilku momentach miałam wrażenie, że czytam o sobie… Szkoda tylko, że mnie w Meksyku, Francji, Japonii i innych państwach nie było… A niech Cię Arturze Marny!
(…) jaki los chciałbym dostać w udziale?
- Marny!
Marny to pozytywna i niebanalna przygoda, idealna na okres kwarantanny. Zwiedzanie świata z bohaterem było dla mnie najprawdziwszą przyjemnością i kapitalnie bawiłam się przy tej książce – dawno się tak nie uśmiałam przy żadnej powieści (i wzruszyłam, bo i wzruszyć się można!). Niezwykle satysfakcjonująca książka, pełna życia, uroku i humoru. Polecam z całego serca!
*Pani Dorota Konowrocka-Sawa zaserwowała nam nietypowe tłumaczenie, które – według mnie – jest fenomenalne i niezwykle pomysłowe! Mam nadzieję, że po ostatniej korekcie nic się nie zmieni w tej kwestii. 😘
Super, muszę ją przeczytać lubię czasami oderwac się od świata i przenieś w świat książki, a jak jeszcze można się przy tym pośmiać to jestem bardzo na tak
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka okładka wydała mi się być typowo komiksowa, kreskówkowa, nie mająca za wiele wspólnego z innymi okładkami, które przyszło mi oglądać. Coś w stylu wyobrażenia snu gdzie ludzkie sylwetki tracą swój rzeczywisty wygląd, przeobrażając się w takie, jaką właśnie widzimy na okładce książki. Opis mogę podsumować w słowach: Artur niebieski ptak (a przynajmniej po części), wydający się nieco lekkomyślny, nieodpowiedzialny. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie gdy zapoznałam się z opisem, a dokładnie z jego większością (wyłączając ostatnie zdanie). Jednak przejdźmy do recenzji, do tego, czy zachęciła mnie abym sięgnęła po książkę? I tak zacznijmy od plusów: opis podróży, możliwość zwiedzenia tych wszystkich miejsc wraz z Arturem. Na chwilę obecną, gdy nasze realne podróże są zablokowane, możliwość wręcz zbawienna. Wydaje mi się, że fabuła napisana jest lekkim językiem, chociaż przypadła mi nawet do gustu, jednak nie jestem w stanie określić czy po nią sięgnę, czy nie. To ten stan gdy z początku nie wiesz co zrobić, aby podjąć decyzję dopiero potem, chociaż też musisz na nią poczekać.
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji i wysokiej ocenie nabrałam ochoty, by poznać historię Artura Marnego. Też chcę się pośmiać. Wpisuję na listę poszukiwań.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawa lektura. Chętnie wyruszę w podróż razem z Arturem Marnym. Tym bardziej, że w chwili obecnej humor jest nam bardzo potrzebny, dodatkowo podoba mi się sposób narracji - ironia i uszczypliwości pod adresem bohatera. Na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńW okresie jakim się teraz znaleźliśmy książka Andrew Sean Greer będzie idealna. Intrygująca lektura, chętnie oderwałabym się od codzienności i wyruszyła razem z Arturem w podróż i przeżyła parę przygód. Humor też się przyda. Jeśli będą miała możliwość to z przyjemnością przeczytałam bym Marn'ego.
OdpowiedzUsuńPopieram spontaniczne wybory czytelnicze! Być może przez dodatkową dawkę adrenaliny na nieznanym gruncie często to lektura udana, oczarowująca, niezwykły skok w bok :P Zresztą, nagroda Pulitzera powinna stanowić mocny wyznacznik.
OdpowiedzUsuńMarny bohater ma nie być wskazówką, rozumiem :P Mnie też w Meksyku, Francji, Japonii czy innych państwach nie było, ale mam nadzieję, że się to kiedyś zmieni. Czuję, szczególnie poprzez opis na okładce, jakby to była najlepsza alternatywa dla mojego życia. Rzucić to wszystko i spróbować inaczej. W końcu co się traci, mnie tu nic nie trzyma.
Co tak w ogóle jest niezwyklego, jeśli chodzi o tłumaczenienie? (pomijajac imię bohatera czy tytuł książki).
Hmmm patrząc na okładkę w życiu bym po nią nie sięgnęła! A tu masz! Z nagrodą Pullitzera. Coś w tym musi być choć tematyka nie wciąga to skoro sprawdzam książki nagrodzone Bookerem to to powinnam sprawdzić 😉
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jest to dość nietypowa lekturka. Jeszcze sie z taką nie spotkałam, zazwyczaj są to typowe romansidła widzane oczyma pięknej kobiety lub szarej myszki, ewentualnie jakiegoś sympatycznego i nie mniej przystojnego pana. Nigdy jeszcze nie czytałam żadnej historii miłosnej opowiadanej przez nieznanego narratora, o pięćdzięcioletnim homoseksualiście. Oczyma wyobraźni juz widzę Marnego jako znudzonego życiem człowieka, i jestem ciekawa czy tak jest.
OdpowiedzUsuńZostałam zaskoczona tą recenzją i książką, jest to coś zupełnie innego mimo tych kilku banałoów, nie spodziewałam się tego. Teraz jestem ciekawa tej książki i ciekawa zakonczenia. Również z chęcią pozwiedzam kraje z bohaterem.
Powieść drogi, nagrodzona Pullitzerem, prawdziwa gratka ! 😍 Co do nazwiska głównego bohatera, to w głowie dźwięczy mi imię jednego z bohaterów filmu o Asteriksie i Obeliksie, a mianowicie Marnypopis 😂😂 Mam taki dzień skojarzeń 😜😂 Recenzja zachęca, okładka pełna barw, optymistyczna, a humor w książkach uwielbiam, muszę przeczytać zatem, bo to coś dla mnie ! 😘 Miłego dnia !
OdpowiedzUsuń