wtorek, 10 marca 2020

Diane Setterfield - "Była sobie rzeka"

Autor: Diane Setterfield
Tytuł: Była sobie rzeka
Wydawnictwo: Albatros
Premiera: 11 marca 2020
Liczba stron: 480
Ocena: 10/10

Opis: 

To była najdłuższa noc w roku, kiedy wszystko może się zdarzyć. Trzy dziewczynki zaginęły. Jedna wróciła. Opowieść się rozpoczyna…
W ciemną noc w środku zimy w starej gospodzie nad Tamizą ma miejsce niezwykłe wydarzenie. Stali bywalcy właśnie zabijają czas opowieściami, kiedy w drzwiach pojawia się ciężko ranny nieznajomy. W ramionach trzyma martwą dziewczynkę. Kiedy godzinę później dziecko zaczyna oddychać, nikt nie może w to uwierzyć. Cud? Czy magiczna sztuczka? Może nauka będzie w stanie to rozstrzygnąć?
Mieszkańcy nabrzeży prześcigają się w pomysłach, by rozwiązać zagadkę dziewczynki, która umarła, a potem ożyła. Mijają jednak dni, a tajemnica wydaje się coraz bardziej nieprzenikniona. Dziewczynka okazuje się niema i nie może odpowiedzieć na pytania: kim jest, skąd pochodzi i co stało się z jej bliskimi. W tej sprawie pojawia się coraz więcej pytań i wątpliwości.

Recenzja:

Magiczna historia – te słowa nasuwają mi się pierwsze, gdy myślę o książce Była sobie rzeka. Diane Setterfield zaserwowała czytelnikom doprawdy niesamowitą powieść, co – patrząc na wcześniejszą jej twórczość – nie powinno być dla mnie zaskoczeniem. A jednak zadziwiłam się mocno, bowiem klimat tego dzieła jest co najmniej nadzwyczajny, zupełnie inny niż w słynnej Trzynastej opowieści czy Człowieku, którego prześladował czas. I o ile wspomniane tytuły uważam za niezwykle udane, tak Była sobie rzeka bije je o całą głowę. W tej powieści po prostu można… zatonąć. Co więcej – chce się zatonąć… 

Szybko nie uwolnię się od tej książki - wciąż tkwię w jej świecie, chociaż rozpoczęłam już czytanie zupełnie innej pod każdym względem powieści. Jeśli kiedykolwiek po powieści było ciężko Wam się odnaleźć w rzeczywistości, z pewnością wiecie dokładnie, co teraz czuję. W tym wypadku wciąż jestem w XIX-wiecznej Anglii, nad Tamizą, w nieprawdopodobnie rzeczywistym i nierzeczywistym świecie zarazem. Autorka wspaniale połączyła tutaj historię, naukę i folklor z baśniową i… magicznie realną opowieścią, przyprawioną licznymi i nieprawdopodobnymi tajemnicami. Od książki nie można się wprost oderwać, bo w tej całej różnorodności i odrobinie dziwności jest przepięknie liryczna! I właśnie ten liryzm w połączeniu z ciekawością trzyma czytelnika mocno i porywa w historię, niczym rwąca rzeka. 

Była sobie rzeka jest powieścią bardzo nastrojową. Historia rozwija się stopniowo, bez pośpiechu, miejscami nabierając nieco szybszego tempa, ale nie można tutaj mówić o akcji-akcji. Diane Setterfield przewybornie opowiada, przelewając na papier rozmaite podania i wierzenia, mieszając nadprzyrodzone z przyziemnymi problemami – ludzkimi rozterkami i śnieniami. Podążamy za wieloma postaciami – i jak to zwykle bywa – jednych lubimy bardziej, innych mniej, ale nikt nie pozostaje nam obojętny. Każdy ma swoje marzenia, swoje racje, mroczne sekrety i traumy. Każdy bohater jest historią, którą poznajemy za sprawą emocjonalnej i poruszającej narracji. W tym świecie często zwyczajność okazuje się tutaj magiczna, dzięki czemu czytelnik zaczyna bardziej postrzegać wyjątkowość codzienności, bardziej baśniową stronę życia. 

Była sobie rzeka to piękna, tragiczna i wyjątkowa baśń, obok której nie można przejść obojętnie. Choć historia obfituje w wiele wątków, plejadę różnorodnych postaci i liczne tajemnice, nie można się w niej zagubić. Autorka po mistrzowsku prowadzi czytelnika przez swoją powieść, stopniowo wszystko wyjaśniając i rozwiewając wątpliwości, ale nie odbiera jej przy tym magii. I – co dla mnie bardzo istotne w książkach - nie sposób tutaj odgadnąć zakończenia. Trzyma w napięciu do końca i… troszkę łamie serducho. Jeśli lubicie poruszające i nieoczywiste opowieści – Była sobie rzeka jest wprost stworzona dla Was! Polecam z całego serca!

P.S. Za obwolutą kryje się najprawdziwsze cudo. Nie można oczu oderwać… 

15 komentarzy:

  1. Wow...czytałam tą recenzje jak zaczarowana i czuję taki niedosyt czyli muszę tą książkę przeczytać i przeżyć sama ta czytelnicza podróż. Zapowiada się naprawdę ciekawie. A okładka jak dla mnie piękna, prosta ale piękna

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja też chce "zatopić się w wodach tej baśni"!!! Próbowałam bronić się przed tą książka, kiedy widziałam ją na innych blogach. To Wasza recenzja sprawiła, że już po kilku pierwszych zdaniach skapitulowałam. Tak, to jest książka jak najbardziej dla mnie! I teraz to wiem i lecę zamawiać! Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. O to chyba powiększę marcowy stosik

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę ją zdobyć i przeczytać. Kocham takie klimaty i grube książki. Już umieszczona w koszyku zamówień jednej z księgarń wysyłkowych. Trochę jeszcze musi poczekać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dosyć ciekawie zapowiadająca się pozycja. Oczywiście, jak tu się często zdarza, kandydatka do literackiego Nobla wg punktacji. Zawsze mnie taka ocen trochę odstrasza, przecież arcydzieł nie wydaje się tak często, jak obdarza podobną wybitną cenzurką Książkowir. Muszę przejrzeć inne oceny zanim zechcę poznać, jaka to „Była sobie rzeka”, jednostkowa ocena zawsze jest zbyt subiektywna, idę zasięgnąć języka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spotkałam już kilka recenzji "Rzeki", wszystkie pozytywne. Kusi mnie ten baśniowy klimat książki. Sądzę, że będzie miłą odmianą po czytanych ostatnio pozycjach. Książka z może wolniejszą akcją, za to skłaniająca do przemyśleń i od której trudno się oderwać. Przeczytam z pewnością.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydana jest prześlicznie, a Twoja recenzja jest kolejną, która zachęca do sięgnięcia po nią 😍

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio coraz więcej książek z magią w tle mamy może i dobrze mamy ucieczkę od codzienności. "Była sobie rzeka" wciąga w wir tajemnic, baśni zapowiada się bardzo emocjonalna podróż do XIX-wiecznej Anglii. Przepięknie wydana jest książka Diane Setterfield, będzie cieszyć oczy i umysł czytelników. Tytuł do zapisania.

    OdpowiedzUsuń
  9. To już kolejna dobra recenzja o tej książce, więc prawdopodobnie sięgnę po nią i ja.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że poetyckość udzieliła się również recenzentce :P
    Uwielbiam takie opowieści, jak pewnie już wszystkim wiadomo, bo z pewnym rozrzewieniem wspominam Alice Broadway (czekając niecierpliwie na kolejną część). Piękna obwoluta, potwierdzam <3
    Niezbyt jednak wiem, do czego zmierza ta lektura, prócz tego, że jest bardzo nastrojowa (wiem, opis mniej więcej to porusza), ale i tak na pewno przynajmniej ją przejrzę. W ogóle nie kojarzę twórczości Diane Setterfield, więc nie wiem, na co się szykować, z drugiej strony ocena 10/10 zobowiązuje...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tajemnica, zagadka to jest coś co mi odpowiada. Recenzja ogromnie mnie zainteresowała do przeczytania tej książki. Bardzo fascynuje mnie ta podróż do XIX- wiecznej Anglii. Myślę że historia jak i nastrój tej książki wciągnie mnie w ten świat że nie będę miała ochoty odłożyć jej ani na chwilę. Natychmiast zapisuję ją na listę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja ją widzę wszędzie i ma same dobre opinie, koniecznie muszę ją zdobyć 🖤

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem od czego zacząć bo tak wiele jest rzeczy, które mi się podobają. Z kolei tych negatywnych jest niewiele, a wręcz pokuszę się o stwierdzenie ze nie ma ich wcale. I mogę powiedzieć, że to kolejna książka, która już tylko po przeczytaniu opisu skłania mnie do tego, abym po nią sięgnęła. Niebanalna fabuła, element tajemnicy, mistycyzmu, odpowiednio dobrany czas i miejsce. Czyli elwmenty, które w dobrze skrojonej fabule cenię najbardziej. A do tego okładka, ktorejbarwy, stopniowanie ich a także grafika przyciąga oko czytelnika od pierwszego wejrzenia, zerknięcia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nawet recenzja jest taka nastrojowa. Powoli wprowadza nas w klimat tej baśniowej powieści. Nie jest w niej za dużo o fabule jednak to i opis jest wystarczający by chcieć wkroczyć w ten świat i z niego nie wychodzić, a to powolne tempo sprawia, że bardziej zagłębiamy się w nim. Właśnie teraz potrzebuję pobyć w takim świecie z dala od ludzi. Mam ochotę pozwolić autorce by roztrzaskała moje serucho na tysiące kawałeczków i nie pozwoliła mi się pozbierać.

    OdpowiedzUsuń