Autor:
Victoria Schwab
Tytuł:
Vengeful. Mściwi
Wydawnictwo:
We Need YA
Rok
wydania: 2020
Ilość
stron: 545
Ocena:
6/10
Opis:
Przed wami przesycona supermocami konfrontacja niezwykłych umysłów opanowanych
niepohamowaną żądzą zemsty. Bestsellerowa autorka i zwyciężczyni Goodreads
Choice Awards, V.E. Schwab, powraca z ekscytującą kontynuacją Nikczemnych.
Marcella Riggins nie potrzebuje nikogo. Po szybkim otrząśnięciu się ze
spotkania ze śmiercią nareszcie zyskuje władzę, o której zawsze marzyła.
Wykorzystuje swoją nowo nabytą moc, aby rzucić miasto Merit na kolana!
Zbierając sprzymierzeńców, nie przepuści okazji, by zniszczyć dwóch najbardziej
niesławnych PonadPrzeciętnych – Victora Vale’a i Elia Evera. Wszystko to, by
stać się najpotężniejszą kobietą chodzącą po Ziemi. Scena Merit znowu zostanie
ustawiona i przygotowana na finałowe, ostateczne i brutalne starcie. Kto
przetrwa tę rozgrywkę i dopełni zemsty?
Magneto i profesor X. Superman i Lex Luthor. Victor Vale i Eli Ever.
Sydney i Serena Clarke. Te postacie dowodzą, że najsilniejsze więzi mogą być
początkiem najgorszych konfliktów.
Recenzja:
W zeszłym roku pisałam Wam o Vicious, czyli pierwszej części serii Victorii Schwab, której drugi
tom właśnie skończyłam. Ten poprzedni naprawdę mi się podobał, pokochałam jego
bohaterów, podziwiałam autorkę za to, w jaki sposób poprowadziła wątki i jak
wycisnęła z często wykorzystywanego motywu coś więcej. Nie mogłam się doczekać
kontynuacji. A co było, gdy dostałam ją już w swoje ręce?
Od wydarzeń, których byliśmy świadkami w Vicious minęło już sporo czasu, dla niektórych
jednak nic się nie zmieniło. Dla innych zmieniło się aż zbyt wiele. Przede wszystkim
powstała jednostka – PION – której głównym zadaniem jest łapanie bądź neutralizowanie
PonadPrzeciętnych stanowiących zagrożenie dla reszty świata. Jednymi z nich są
Marcella Riggins, Victor Vale i jego pomocnicy, a także sam Eli Ever, chyba
najbardziej przebiegły i niebezpieczny ze wszystkich. Ich drogi nie powinny się
przeciąć, ale jednak los sprawia, że tak się dzieje. Kto ostatecznie zwycięży,
kto zdoła dokonać swojej zemsty, a kto zginie, próbując?
No właśnie, kto? Od początku książki zadawałam sobie
pytanie, jak ta się zakończy i czy bardzo złamie mi serce. Ostatecznie… było
lepiej, niż się spodziewałam. Z jednej strony zdarzenia wieńczące ten tom mnie
zaskoczyły i poruszyły, z drugiej obawiałam się czegoś gorszego, druzgocącego. Takie
zakończenie jednak mnie częściowo usatysfakcjonowało, choć pozostawiło po sobie
lekki niedosyt. Dlatego mam nadzieję, że autorka zaserwuje nam coś mocniejszego
w kontynuacji!
Ale przejdźmy do konkretów – najpierw postaci. Większość
z nich poznaliśmy już w pierwszym tomie, ale dzięki Vengeful mogliśmy zajrzeć głębiej. Przede wszystkim historia Elia,
która naświetliła jego postać jeszcze wyraźniej niż wcześniej była naprawdę
mocnym punktem książki. Pozwoliła spojrzeć na niego nieco inaczej, lepiej go
zrozumieć. Jednocześnie Victoria Schwab ma talent do tworzenia postaci, które
są tak sprzeczne wewnętrznie. Kocha się je i nienawidzi w tym samym czasie. Nie
zgadza się z ich działaniami, ale w pewnym stopniu jest się w stanie pojąć,
dlaczego robią to, co robią. I tak było w przypadku Elia, tak też było w
przypadku Victora. Tyle że u mnie od zawsze szala sympatii przechylała się na
stronę tego drugiego, dlatego mimo wszystkiego, czego dowiedziałam się o Eliu,
kibicowałam jednak jego wrogowi (przyjacielowi – niepotrzebne skreślić).
Do tego w Vengeful mamy także znaną nam Sydney,
Mitcha, Dominika, a także nowych bohaterów, przede wszystkim dwie silne kobiece
postacie – Marcellę i June. Historię tej pierwszej poznajemy dość dobrze, o tej
drugiej nie wiemy właściwie nic. Jestem jednak pewna, że autorka szykuje dla
niej coś więcej i już za jakiś czas okaże się, kim tak naprawdę jest ta zmienna dziewczyna.
Znalazło się jednak trochę minusów. Przede wszystkim
o ile Vicious wciągnęło mnie od
samego początku, o tyle w Vengeful wchodziłam
dłużej, ostrożniej. Fabuła nabierała tempa bardzo powoli, rozwinęła się tak naprawdę
dopiero przy samym końcu. Jednocześnie niektóre wątki autorka nakreśliła nieco
zbyt powierzchownie w porównaniu z innymi (ostatnia scena z pewnym doktorem
chociażby. Wydała mi się nieco groteskowa, choć rozumiem jej celowość), a to
zabrało nieco przyjemności lekturze.
Przez te kilka minusów, które wypisałam, uważam, że
książka jest nieco słabsza od pierwszego tomu. Nadal oceniam ją bardzo wysoko,
bo styl autorki, samo rozwiązanie, które zaserwowała, konstrukcja głównego
wątku i głównych postaci są naprawdę świetne, ale zabrakło mi tej lekkości i
tego efektu wow, który towarzyszył mi
przy Vicious.
Uważam jednak, że to jedna z lepszych pozycji z tego
gatunku. Ma swoje wady, no ale trudno znaleźć książkę, która ich nie posiada. Ostatecznie
sama historia intryguje na tyle, że przy końcu nie da się już od niej oderwać. Kolejne
intrygi się zacieśniają, na jaw wychodzą kolejne fakty, aż w końcu stajemy
przed finałem, czy jesteśmy na to gotowi, czy też nie. Jestem bardzo ciekawa
tego, jak Victoria Schwab pociągnie dalej tę opowieść i na pewno będę na nią
czekać.
A, zapomniałabym. Nie ma tu wątku miłosnego! Dla niektórych
szok, dla innych miła odmiana. Ja nie zaliczam tego na minus, wręcz przeciwnie.
Mamy za to skomplikowane relacje przyjaciel-wróg, przyjaciele-rodzina i sporo
zawiłych historii, które czekają tylko, aż je odkryjecie. Dlatego zachęcam. Przekonajcie
się na własnej skórze, jak wygląda ten PonadPrzeciętny świat.
Niedosyt? to dobry prognostyk przed kolejnym tomem. Pierwsze części nie czytałam, i jak na razie drugiej też nie przeczytam. Poczekam na kolejne tomy i Wasze recenzje. I wtedy podejmę decyzję, czy sięgną po tę serię i raczej nie? Chociaż na pierwszy tom ciągle mam chrapkę i tylko dlatego nie skreślam tego cyklu, a przyjrzę się kolejnym jego częściom. Ps. Dla mnie ogromnym plusem jest "styl autorki, samo rozwiązanie, które zaserwowała, konstrukcja głównego wątku i głównych postaci są naprawdę świetne". A może dopadła tę książkę KLĄTWA DRUGIEGO TOMU ? Wrrrrr.. ;-)
OdpowiedzUsuńTo całkiem możliwe! Ale nie spodziewałam się tego po Schwab, bo wcześniej z jej dylogii to właśnie drugi tom podobał mi się bardziej! No ale zdarza się i najlepszym 😉
UsuńTą pozycję sobie odpuszczę. Nie ciągnie mnie do niej okładka jak dla mnie też mnie nie zachęca
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Mnie okładka właśnie bardzo przyciąga, jest minimalistyczna, klimatyczna i mroczna, idealnie pasuje do treści 🥰
UsuńJak zwykle poczekam na całą serię. Wtedy zobaczę, czy mnie wciągnie i czy będę kontynuować czytanie.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu nadrobić książki tej autorki! Cały czas mówię sobie, że to zrobię i cały czas to odkładam.
OdpowiedzUsuńNie znam pierwszego tomu prezentowanej tu serii, a i drugiego też raczej nie poznam. Wątek super bohaterów oraz ich ponadprzeciętnych mocy, nie wspominając o grupach wsparcia ludzi nie posiadających takowych cech, już chyba się wyczerpał. Czytając powyższe widać, że jednak dalej ma się dobrze. Może to lepiej dla młodszych czytelników, bo a nuż jeszcze nie poznali takich historii i mogą im się spodobać? Dla mnie takim niedoścignionym wzorem w tej dziedzinie jest „Legion”, jedyna postać z uniwersum X-Menów Marvela godna uwagi (a nawet zawiera watek miłosny), oczywiście moim całkowicie subiektywnym zdaniem.
OdpowiedzUsuńOkładka ma w sobie jakąś siłę przyciągania , nie czytałam nic jeszcze tej autork, ale tytuł zapisuje i nadrobie
OdpowiedzUsuńLubię historie o superbohaterach, chciałabym obie przeczytać ale nie wiem kiedy ten plan zrealizuję 🙂
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tej autorce i o pierwszym tomie tej serii, mam chrapkę na obydwa tomy, zobaczymy może uda się niedługo je przeczytać 😉
OdpowiedzUsuńJak wspomniałaś, że książka V.E. Schwab nie posiada wątku miłośnego to wtedy sobie przypomniałam poprzedni tom, rzadko zdarza się żeby książki z tego gatunku nie posiadały takiego wątku. Fabuła 'Vengeful' przyciąga tak samo jak okładka, bohaterowie intrygują. Pisarka dała czytelnikom otwarte zakończenie, dzięki temu czytelnik będzie bardziej spokojniej czekał na kolejny tom. Chętnie bym przeczytała te książki.
OdpowiedzUsuńDo tej powieści jakoś mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńJa kompletnie nie sięgam po takie książki, ale ta seria jest tak bardzo wychwalana, że nabrałam na nią ochoty. Z tego względu przytargałam pierwszy tom z biblioteki - mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam przeczytać wcześniejszego tomu, by się wczuć w tę historię. Ostatecznie wygląda to nieźle, nawet jeśli ten tom jest słabszy od poprzedniego (też uważam, że to wyraźna klątwa drugiego tomu :P). Fabuła mnie również przypomina X-mana, no może z wyjątkiem tego, że zabrakło wątku miłosnego. Nie uważam, że to strata - no hej, wreszcie książka, która zasadza się na akcji, a nie na przydługich opisach uczuć.
OdpowiedzUsuńKoniec końców przemyślałam i uważam, że jak coś ma tak słabą ocenę (6/10), to trochę za mało, aby się na za taką lekturą obejrzeć, szczególnie że z innych źródeł jakoś o niej nie słyszałam.
Zacznijmy od tego, że o pierwszym tomie w ogóle nie słyszałam, autorka również nie jest mi znana, i mimo, że poprzedni tom jest lepszy to ja i tak widzę tu spory potencjał na kolejne części. Jest dużo intryg i nowych faktów więc będzie o czym pisać. I myślę, że chociaż ta część trochę zawiodła to jednak nadal jest chęć spędzania czasu z bohaterami tej książki i śledzenie dalszych ich losów i nadzieja na to ze kolejna część będzie lepsza.
OdpowiedzUsuńJa sama nie wiem czy sięgnę po tą książkę, chociaż wywarła na mnie pozytywne wrażenie, jednak książek które chcę przeczytać jest zbyt duzo.
Ja uwielbiam kiedy nie ma wątku romantycznego, czy też pojawia się tylko w tle ;) Ogromny plus za to <3 Ponad to, ta część mi się podobała bardzo ze względu na pokazanie przeszłości Eliota. Ogólnie ciężko napisać mi coś konstruktywnego w przypadku, kiedy książka baaaardzo mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei uważam, że drugi tom jest dużo lepszy od pierwszego, chociaż faktycznie trudno było się wdrożyć w tę historię. Początek z Victorem jest bardzo chaotyczny, ale sama fabuła podobała mi się dużo bardziej, a finał był satysfakcjonujący (chociaż zgadzam się, że motyw z doktorem był za krótki i trochę dziki, zwłaszcza że był bardzo istotny).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)