niedziela, 9 lutego 2020

George R.R. Martin (redakcja i wybór) – "Tasowanie w Dżokerowie. Dzikie karty. Tom 9"

Tytuł: Tasowanie w Dżokerowie
Cykl: Dzikie karty (tom 9)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 28 stycznia 2020
Liczba stron: 638
Ocena: 8/10

Opis: 

W Nowym Jorku szaleje gang obdarzonych przerażającymi mocami mutantów, który zagraża bezpieczeństwu mieszkańców całej metropolii.
Opas, młodociany gubernator Rox, pragnął uczynić Ellis Island bezpiecznym azylem dla dżokerów. Dlatego postanowił zwerbować skoczków, nastoletnich wyrzutków władających supermocami, zdolnych w mgnieniu oka ukraść ciało człowieka.
Jednakże pod przywództwem szalonego wnuka Tachiona skoczkowie z każdym dniem stają się coraz bardziej okrutni i niepowstrzymani, aż wreszcie okazują się najpoważniejszą groźbą, przed jaką dotąd stanęły dzikie karty…

Recenzja: 

Dzikie Karty to cykl, który stale mnie zaskakuje – raz bardziej pozytywnie, innym razem mnie, jednakże nigdy opowiadania w nim zawarte mnie nie zawodzą. Tasowanie w Dżokerowie to już dziewiąty tom fascynującej przygody pod redakcją George’a R.R. Martina (tego pisarza przedstawiać raczej nikomu nie trzeba), bardziej emocjonująca niż tom poprzedni.

Tasowanie w Dżokerowie przepełnione jest tragizmem – to zdecydowanie jedna z najsmutniejszych oraz najbardziej pochłaniających części Dzikich Kart. O ile ósmy tom wypadł w moim odczuciu stosunkowo słabo, tak ten zdecydowanie wynagrodził mi wszystkie wcześniejsze niedociągnięcia. Dzieje się tutaj naprawdę wiele, wiele wątków zostaje też bardziej rozwiniętych, przez co wypadają znacznie lepiej. I kilku bohaterów zostaje doprawdy dotkliwie pokrzywdzonych – wręcz roi się tutaj od nieszczęść

Wideo krzyczała i łkała niepowstrzymanie. Nie chcę już więcej tego widzieć, nie chcę tego widzieć...
Ale nic nie mogłoby wymazać tego obrazu z jej umysłu. Przekazywała go bez chwili przerwy, nie mogąc się powstrzymać. Przesłonił w jej myślach wszystko inne, rzeczywistość błota, w którym siedziała, i zimną mgłę, otaczającą ją ze wszystkich stron. Odrażające kawały surowego mięsa owinięte w strzępy oliwkowej tkaniny. Bardzo się starała na nie nie patrzeć, ale i tak ciągle wnikały w jej myśli. (str. 608)

Niemniej nie na samej dramatyczności i grozie tom ten jest oparty. Jak wspominałam wcześniej, wiele zmian tutaj zachodzi i dobrych zmian – oczywiście dla czytelnika, niekonicznie mieszkańców Nowego Jorku, nadzwyczajnych bohaterów, mutantów. Azyl dla dżokerów wydaje się być jedynie mrzonką, a skoczkowie prowadzeni przez wnuka Tachiona wspinają się na wyżyny bestialstwa i okrucieństwa. Nie trudno się domyślić, że nie brakuje tutaj mocnych scen, które potrafią mocno zszokować i wywołać wstręt u czytelnika. Naprawdę, mocna rzecz – szczególnie, że opisy bardzo mocno oddziałują na wyobraźnię. 

Na szczególną uwagę zasługuje tutaj również fakt, że jakoś bardziej plastycznie wymalowane zostaje społeczeństwo w książce oraz istotne postaci. George R.R. Martin, który czuwa nad pisarzami ten cykl tworzącymi, nie odpuszcza naturalnie motywów wojennych oraz pojęcia człowieczeństwa. Bo nie ma tutaj bohaterów dobrych, nie ma także bohaterów całkowicie złych. Zło często motywowane jest walką o dobrą sprawę, a dobro – no cóż – w Dzikich Kartach to pojęcie bardzo względne…

(...) to bardzo ekscytujące, wiedzieć, że możesz oddać cios. Że jesteś w stanie sprawić im ból. (...)
- Teraz naprawdę nauczycie się nienawiści do mnie. 

Tasowanie w Dżokerowie wypada fantastycznie niemal pod każdym względem – historia zdecydowanie wróciła na właściwy tor. Przyczepić mogę się jedynie do nieco kiepsko opisanych scen erotycznych, jednakże fenomenalne wątki fantastyczno-thrillerowo-horrorowe zrekompensowały mi te gorsze fragmenty (i to z nawiązką!). Mam nadzieję, że Wydawnictwo Zysk i S-ka pośpieszy się z wydaniem tomu dziesiątego, bowiem jestem przekonana, że będzie on najprawdziwszą bombą. Polecam z całego serducha! :)

18 komentarzy:

  1. Książka nie dla mnie, ale za to okładka ...cudnaz przyciąga o zatrzymuje wzrok na chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczekam na całość. Chociaż na razie jakoś mnie do czytania fantastyki nie ciągnie. Nadrabiam sensację.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładki jakoś nie bardzo w moim guście ale treść może mnie wciągnąć. Mutanty, antybohaterowie to elementy fantastyki, które pożądam 🙂

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej serii, może kiedyś sięgnę, ale pewnie w dalszej przyszłości. 😏

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah, tytuły tej serii wciąż mnie zaskakują. Pamiętam omawiany tutaj poprzedni tom. Cieszę się, że seria trzyma poziom, choć w przypadku tego autora, to chyba norma ;) Niemniej potwierdzenie zawsze mile widziane.
    Ze strachem obserwuję tak szybko pojawiające się tomy, ponieważ jest już 8 (czy jednak 9? Ja słabo liczę, ale wzrok mnie chyba nie myli :P), a ja jeszcze nie zaczęłam. Czas tak pędzi! Tyle perełek mnie omija.
    Czasem nostalgia w tomie się przyda, smutek czytelnikowi nie zaszkodzi (a może ukróci żywot mniej lubianych bohaterów?). Zdziwiłam się jednak, że tak słabo wyszły sceny erotyczne. Martinowi? Myślałam, że to jego broszka :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martin jedynie zajmuje się tutaj redakcją i wyborem opowiadań. :)

      Usuń
    2. Jaaa... Właśnie teraz to widzę! Czytanie ze zrozumieniem xD

      Usuń
    3. Haha, bywa i tak! :D Ale dzięki Tobie poprawiłam błąd, bo w tytule pomyliłam cyferkę tomu, więc zostaje Ci to wybaczone. :)

      Usuń
  6. Nie znam serii i przestałam nadążać za tymi książkami. Chyba tym razem nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta część jest bardziej mroczna, groźna niż poprzednia. Nie czytałam żadnej z części. Fantastykę czytuję, fabuła interesująca może kiedyś za dużo książek za mało czasu.
    P.S tytułu fantazyjne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej serii. I jakoś mnie nie zainteresowała

    OdpowiedzUsuń
  9. Seria jak widać się rozwija. Lubię fantastykę, tylko, że już kilka tomów jak widać było, trudno będzie nadrobić. Nic tu nie ma na temat samych autorów, jedynie znane wszystkim nazwisko, które to firmuję. Muszę gdzieś jeszcze sprawdzić skąd ich wziął zanim odważę się zabrać za te tomiszcza. Szkoda tylko, że porzucił „Pieśń lodu i ognia” i zajął się, jak tu widać, zdecydowanie czymś łatwiejszym, przynajmniej dla niego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że autorów znam w zasadzie tylko dzięki tej serii (wcześniej miałam do czynienia tylko z twórczością Victora Milana), w Polsce nie są za specjalnie znani. Pełna lista z tego tomu: Stephen Leigh, John Jos. Miller, Cherie Priest, Melinda M. Snodgrass, Victor Milan, Carrie Voughn, Walter Jon Williams, Lewis Shiner, Walton Simons. :)

      Usuń
  10. Wiedziałam, że kolejny tom będzie już i wiele lepszy.
    Myślę, że fani Martina dobrze wiedzą czego się po jego książkach spodziewać- nie są one komediowe, ale są dramatyczne, przepełnione bólem, smutkiem i żalem- i im się to podoba. I chociaż sam Martin nie był tego autorem to widać, że przyłożył do tego swoją rękę.
    Ta seria jest jak dla mnie trochę zbyt okrutna. Poza tym wolałabym chyba przeczytać coś co jest w pełni autorstwa Martina. Może kiedyś trafie na coś co będę w stanie przeczytać, albo z czasem juz nie będzie mi tak przeszkadzać to okrucieństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam "Lodowego smoka" na początek. Krótkie i choć nieco okrutne, to bardziej baśniowe i cudne. Niedawno właśnie Zysk i S-ka wznowiło tę książkę z cudną szatą graficzną. I - oczywiście - recenzję znajdziesz u nas. :)

      Usuń
  11. Ta seria jest już na mojej liście książek do przeczytania. Cieszy mnie fakt, że kolejny tom jest o niebo lepszy od poprzedniego, a cała seria ciągle zaskakuje i wzbudza emocje w czytelniku, stawiając przed nim pytanie o sens, o istotę człowieczeństwa? Ja czekam na zakończenie serii i zacieram rączki na tę niesamowicie zapowiadającą się ucztę dla mojej wyobraźni i duszy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja ciągle jeszcze nie rozpoczęłam przygody z twórczością Martina. Mam tyle do nadrobienia, że chyba zabraknie mi godzin w dobie żeby być na bieżąco z jego dziełami. A że lubię tragizm w literaturze to na tych opowiadaniach się raczej nie zawiodę. Na pewno jest to zbiór emocjonujących historii. Nie odstraszają mnie nawet sceny wywołujące wstręt. Motywy wojenne interesują mnie nieco mniej, ale kto wie może będę nimi pozytywnie zaskoczona. Wrażeń z czytania będzie co nie miara. Czas rozpocząć tę przygodę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. If you're attempting to lose fat then you certainly have to start following this totally brand new personalized keto meal plan diet.

    To design this service, certified nutritionists, personal trainers, and cooks united to produce keto meal plans that are effective, painless, cost-efficient, and fun.

    Since their grand opening in 2019, hundreds of people have already completely transformed their figure and health with the benefits a certified keto meal plan diet can give.

    Speaking of benefits: clicking this link, you'll discover eight scientifically-tested ones provided by the keto meal plan diet.

    OdpowiedzUsuń